Ostatni raz sprawdzilas czy Twoj sprzet dziala. Przybralas na
twarz profesjonalny usmiech, ktory nie siegal oczu i otworzylas drzwi.
Weszlas do duzego pokoju z widokiem na Nowy Jork. Bylas do niego
przyzwyczajona, wiec nie zrobil na Tobie wrazenia. Za to chlopak
siedzacy na fotelu i wpatrzony w niego tak. Niejednokrotnie widzialas
Nialla Horana na plakatach, billboardach czy w telewizji. Nie oddawaly
one jednak w pelni jego uroku. Tam wydawal sie dziecinny i mlody. Teraz
wygladal na starszego niz byl w rzeczywistosci. Mial na sobie czarne
spodnie i blekitna koszule. Rekawy podciagnal az do lokci. Jego rece
okazaly sie zaskakujace muskularne. Mial teraz 21 lat, a Ty 25. A Tobie
pierwszy raz w zyciu zdazylo sie poczuc niewyobrazalny pociag do
mlodszego faceta.
- Dzien dobry - zwrocilas sie do niego.
Przeniosl wzrok na Ciebie. Nie potrafilas nic wyczytac z jego niebieskich oczu. Okazal sie wieksza zagadka niz Ci sie wydawalo.
- Witam pani...
- Panno. Panno (t.n.) - poprawilas go szybko. - Ale na czas
wywiadu, zeby uniknac niekomfortowej sytuacji mozesz zwracac sie do mnie
(t.i.).
- Oczywiscie. Masz piekne imie. Ja jestem Niall Horan.
Podal Ci reke. Chcialas ja szybko uscisnac i miec z glowy ten
przelotny dotyk, ale gdy tylko wasze dlonie sie spotkaly poczulas jak
przenika Cie dreszcz. Przytrzymal Twoja reke dluzej niz by to bylo
konieczne. Usiadlas na kanapie naprzeciwko niego i zalozylas noge na
noge. Wlaczylas sprzet nagrywajacy i postawilas go na niskim stoliku do
kawy pomiedzy wami. Splotlas rece na kolanie.
- A wiec Niall, powiedz mi prosze co to za uczucie...
- Byc slawnym? - dokonczyl z rozczarowana mina. Przynajmniej tak Ci sie wydawalo, ze to bylo rozczarowanie.
- Nie. Chcialam powiedziec jakie to uczucie byc oddalonym codziennie o tysiace mili od rodziny i przyjaciol?
Zmarszczyl brwi jakby mu sie cos nie zgadzalo. Spuscil wzrok na
swoje wysokie, biale buty. Po chwili spojrzal na Ciebie z bolem w
oczach.
- To ciezkie uczucie. Gdybym tylko mogl chcialbym zabrac rodzine w
kazda trase, do kazdego kraju i na kazdy wywiad. Rozstania z nimi sa
zawsze bardzo bolesne mimo, ze powinienem sie juz do nich przyzwyczaic.
- A czy w takich momentach zalujesz tego kim zostales, sukcesu Twojego zespolu?
- Kocham to co robie. Nie oddalbym nawet minuty z mojego zycia. Jest wspaniale i doceniam kazda jego sekunde, ale...
- Czasami jest za ciezko?
- Dokladnie.
- Czy utrzymujesz kontakt z przyjaciolmi z Irlandii?
- Oczywiscie. Nie spotykamy sie tak czesto jak bym tego chcial,
ale staram sie, zeby nasz kontakt sie nie urwal. A Ty tesknisz, gdy
wyjezdzasz na drugi koniec swiata zrobic wywiad?
Pierwszy raz w zyciu ktos zadal Ci pytanie podczas wywiadu. To Ty
zadawalas pytania. Poczulas sie nieswojo, a dlon zacisnelas w piesc.
Niall wydawal sie nie zauwazac Twojego spiecia.
- Wydawalo mi sie, ze to ja jestem dziennikarka, a nie...
- Latwiej wyciagniesz ode mnie te sensacyjne wiadomosci jesli
bedziemy rozmawiac, a nie, gdy kazesz mi gadac jak katarynka -
powiedzial sarkastycznie.
Zamurowalo Cie na chwile. W zyciu nie bylas w takiej sytuacji.
Ale musialas przeprowadzic wywiad. Wiec nie pozostawalo Ci nic innego
niz...
- Moja rodzina zginela w pozarze. Wszyscy. Nie mam za kim tesknic.
Odwrocilas glowe, zeby nie zauwazyl lez w Twoich oczach. Nie
chcialas wydawac sie slaba. Poczulas, ze kanapa obok Ciebie przyjmuje
nowy ciezar. Niall wzial Twoja reke w swoje dlonie. Spojrzalas na niego.
Mialas wrazenie, ze toniesz w jego oczach. Przylozyl Twoja reke do ust i
zlozyl na jej wierzchu delikatny pocalunek.
- Przykro mi. Nie wiedzialem, ze to pytanie moze Cie tak zranic - w jego glosie pobrzmiewala szczerosc.
- W porzadku. To bylo 7 lat temu. Juz sie z tym pogodzilam -
spuscilas wzrok na wasze splecione dlonie. - Najwazniejsze, zeby inni
potrafili docenic to co maja. Dlatego zawsze w wywiadach staram sie ich
naprowadzic na wlasciwa droge odpowiednimi pytaniami.
- Zdziwilas mnie nimi. Na ogol wszyscy pytaja czy mam dziewczyne i
jakie to uczucie byc wsrod piatki najpopularniejszych chlopakow na
swiecie - przewrocil oczami.
- A masz dziewczyne? - zapytalas z przekory. Zasmial sie.
- Jeszcze nie - w jego oczach pojawil sie blysk, ktorego zrodla nie rozumialas.
- Czy kiedykolwiek zastanawiales sie kim bys byl gdyby nie One Direction?
- Oczywiscie.
- I kim bys byl?
- Nie wiem. Na pewno bylbym w collegu, ale nie jestem pewny z jaka specjalizacja bym stamtad wyszedl.
- Rozumiem. Zawsze chciales spiewac?
Bawil sie pierscionkiem na moim palcu serdecznym. Byly to trzy srebrne zylki splecione w warkocz.
- Tak. To bylo moje marzenie od zawsze. A czy Ty mialas marzenie zostac dziennikarka?
Znowu to zrobil. Zadal Ci osobiste pytanie, ktore wytracilo Cie z
uwagi. Jego oczy zdawaly sie przenikac w glab Twojej duszy szukajac
odpowiedzi. Usmiechal sie delikatnie. Staralas sie pamietac, ze jest
mlodszy, ale gdy tak siedzieliscie trzymajac sie za rece czulas napiecie
miedzy wami. To bylo jak przyciaganie magnesow tylko, ze zabarwione
iskrami.
- Nie. Nie wiedzialam co chce robic. Dopiero przy wyborze collegu zainteresowalo mnie dziennikarstwo na Harvardzie.
- Skonczylas Harvard? - uniosl brwi wysoko do gory. - W takich momentach czuje sie taki niewartosciowy.
- Nie, to nie tak przeciez...
Przyblizylas sie do niego chcac mu wyjasnic swoje racje.
Zorientowalas sie, ze zartowal. Ale zmniejszona odleglosc miedzy wami
zwiekszyla napiecie. Oddech Ci przyspieszyl. Otworzylas usta, zeby cos
powiedziec, a wtedy on opadl na Twoje usta. Na poczatku zamarlas, ale
tak bardzo pragnelas to zrobic od chwili, gdy go zobaczylas, ze gdy
odrzucony zaczal sie odsuwac przyciagnelas go mocno do siebie. Nie
potrzebowal sekundy, zeby zzaczac odwzajemniac pocalunek. Objal Cie w
talii jedna reka, a druga zlapa za kark. Brakowalo Ci oddechu. Niall
calowal tak dobrze jak nikt inny. Dostawalas zawrotow glowy. Mocno
objelas go za szyje. Oderwaliscie sie od siebie. Niall zjechal ustami na
Twoja szyje i delikatna skore za uchem. W tej chwili nie liczylo sie
to, ze on byl mlodszy i mial napiety do granic mozliwosci kalendarz.
Liczyl sie tylko jego dotyk, zapach i gorace spojrzenie.
4 lata pozniej
Wciaz nie wiedzialas czy pomysl osiedlenia sie na stale byl
dobrym pomyslem. Ale chcialas wreszcie zwolnic. Dostalas prace w
miejscowej gazecie. Wprowadzilas sie do ladnego domu w Mullingar w
Irlandii ze swoja trzyletnia coreczka. Przypominala Ci ona o nocy
spedzonej z Niallem Horanem. Nie powiedzialas mu, ze jestes z nim w
ciazy. Nie chcialas jego litosci ani zaszkodzic mu w karierze.
Wychowywalas w spokoju coreczke. Osiedlilas sie wczesniej w NY, ale z
powodu bycia samotna matka musialas wynajmowac opiekunki. Mialas tego
dosc, a tutaj moglas wykonac prace w domu i zajmowac sie Julia. Twoja
mala coreczka wygladala jak maly Niall. Pokochalas go, ale wiedzialas,
ze on uznal to zapewne tylko za krotki romans. Dlatego ucieklas rano,
gdy zobaczylas go obok siebie. Otrzasnelas sie ze wspomnien i ubralas
mala. Szlyscie na spacer. Mialas nadzieje, ze poznasz jakis sasiadow.
Caly czas wydawalo Ci sie, ze jakas gwiazda pochodzila z tego
miasteczka, ale nie moglas sobie przypomniec jaka. Z reszta jakie to ma
znaczenie, pomyslalas. Poszlas na miejscowy plac zabaw. Usiadlas na
lawce i prowadzilas luzna romowe z mama jakiegos starszego chlopca.
Katem oka caly czas spogladalas na Julie. Nagle Twoj wzrok przyciagnal
mezczyzna odwrocony do Ciebie tylem i hustajacy malego chlopca. Wydawal
Ci sie znajomy, ale zamiast sie na tym zastanowic zignorowalas to. Po
chwili podeszla do Ciebie Julia.
- Mamo, mamo chce na hustawke! - powiedziala swoim slodkim glosem podskakujac w miejscu.
Usmiechnelas sie do niej szeroko i wzielas ja na rece. Podeszlas
do hustawki nie obrzucajac nawet jednym spojrzeniem owego mezczyzny, bo
bylas za bardzo skupiona na Julii. Wsadzilas mala do bezpiecznej
hustawki i zaczelas ja lekko kolysac. Mala chichotala radosnie. Oczy
Nialla spogladaly na Ciebie z jej twarzy.
- Piekna coreczka - uslyszalas glos tego mezczyzny.
Spojrzalas na niego i omal nie dostalas ataku serca. Niall stal
przed Toba, zywy i prawdziwy. Zrobilo Ci sie slabo. Teraz przypomnialas
sobie kto taki pochodzi z Mullingar. On.
- (t.i.), to Ty?
Kiwnelas tylko glowa nie ufajac swojego glosowi.
- Ile lat minelo od naszego spotkania? Piec? Szesc?
- Cztery - powiedzialas slabym glosem.
- No tak - usmiechnal sie. - Wydawalo mi sie jakby to bylo lata
swietlne temu. Widze, ze ulozylas sobie zycie. Wprowadzilas sie tu?
- Tak. A to Twoj... - ledwo moglas wypowiedziec te slowo - ...synek?
- Nie, to syn mojej kuzynki. Ja tymczasowo jestem singlem.
Wewnetrznie odetchneles z ulga. Moze nigdy nie bedzie Twoj, ale przynajmniej jeszcze sie nie ustatkowal.
- Ile ma lat? - zapytalas juz nieco spokojniej.
- Wlasnie skonczyl szesc, a Twoja coreczka?
- Trzy i cztery miesiace - powiedzialas automatycznie.
Balas sie, ze popelnilas blad. Sama Julia byla dla niego duza
podpowiedzia, ale jeszcze podawac tak dokladnie jej wiek? Mialas ochote
uderzyc glowa w sciane. Z reszta wystarczy, ze mala spojrzalaby mu w
oczy i bylabys skonczona. Musialas jak najszybciej stad isc.
- Przepraszam Cie, ale musze juz leciec. Milo bylo Cie spotkac.
Wzielas Julie na rece i szybkim krokiem oddalilas sie od zrodla
zagrozenia. Zastanawialas sie jak to mozliwe, ze po tylu latach znowu
poczulas to przyciaganie. Uslyszalas jak Cie wola. Nie odwrocilas sie
tylko poszlas szybciej w kierunku bezpiecznej przystani. Domu.
Od spotkania z Niallem minelo pare godzin, wiec uspokoilas sie
juz troche. Ogladalas telewizor, a mala spala w swoim lozeczku, gdy
uslyszalas pukanie do drzwi. Nie spodziewalas sie nikogo, ale i tak
poszlas otworzyc. Za drzwiami stal Niall z rozgniewana mina. Odruchowo
cofnelas sie pare krokow.
- Czy to moje dziecko?! - krzyknal.
Zamknal za soba drzwi. Do oczu naplynely Ci lzy. On nie mial sie dowiedziec!
- Powtorze jeszcze raz, czy to moje dziecko?!
Nie odpowiadalas, wiec zlapal Cie za ramiona i przyciagnal do
siebie wciaz unieruchomiajac Cie zelaznym usciskiem. Patrzyl na Ciebie z
determinacja. Wiedzialas, ze nie masz wyboru. Kiwnelas twierdzaco
glowa. Wtedy stalo sie cos czego w zyciu bys sie nie spodziewala.
Przyciagnal Cie do siebie i zaczal namietnie calowac. Nie mialas sily go
od siebie odepchnac, za bardzo go kochalas i pragnelas jego dotyku jak
powietrza. Odsunal sie od Ciebie na chwile.
- Szukalem Cie rano w hotelu. A potem przez rok nieustannie. Ale
Ciebie nigdzie nie bylo. Zniknelas z mojego zycia jak sen. Twoj artykul
nawet sie nie ukazal. Dlaczego? Dlaczego mnie opuscilas?
- Bo wiedzialam, ze to dla Ciebie nic nie znaczylo - wyjakalas.
Wzial Twoja twarz w dlonie i spojrzal Ci gleboko w oczy.
- Nic? Zakochalem sie w Tobie do cholery, a Ty zostawilas mnie jak jakiegos...
- Kochales mnie? - serce omal mi nie stanelo.
- Nie - Twoje ramiona opadly. - Ja Cie wciaz kocham. Dlaczego mi
nic nie powiedzialas? Mamy corke, a ja nic o tym nie wiedzialem!
- Ale ja myslalam...
- Co myslalas?
- Ze ta noc byla dla Ciebie niczym i nie bedziesz chcial Julii - spuscilam wzrok.
- To teraz sluchaj.
Opadl na jedno kolano i wyciagnal z kieszeni piekny pierscionek z blekitnym brylantem. Spojrzalas na niego bez tchu.
- Kupilem ten pierscionek drugiego dnia po naszej wspolnej nocy.
Mialem nadzieje, ze Cie znajde i zrobie to co chce zrobic teraz, ale nie
potrafilem Cie znalesc. Ale teraz, gdy wreszcie to zrobilem - wzial
gleboki wdech. - (t.i.) czy Ty i Julia zechcecie spedzic ze mna reszte
zycia w obietnicy milosci i szczescia, ktore zapewnie wam chocbym musial
przesunac gory i niebiosa?
Czekal w napieciu, a do moich oczu znowu naplynely lzy. Tym razem byly to lzy szczescia.
- Tak - szepnelas.
Wsunal pierscionek na Twoj palec i przytulil Cie tak mocno, ze az
uniosl Cie nad ziemie. Bylas najszczesliwsza kobieta na ziemi.
- Kocham Cie - powiedzialas. Usmiechnal sie szeroko.
- Ja Ciebie tez. Czy moge ja zobaczyc?
- Oczywiscie.
Wzielas go za reke i zaprowadzilas do pokoiku malej. Miala mocny
sen, wiec nie obudzila jej wasza...rozmowa. Spojrzal na nia z miloscia i
odgarnal jej brazowe wloski z czola.
- Ma taki sam kolor wlosow jak ja kiedys - powiedzial zamyslony z usmiechem.
- I Twoje oczy. Cala jest jak Ty.
Zlapal Cie w talii i poglaskal po policzku.
- Jest taka piekna jak jej mama.
Przytulias sie do niego i razem patrzyliscie jak wasz maly cud
delikatnie oddycha. Wreszcie znalazlas brakujacy element Twojego zycia. Twojego Nialla.