Dźwięki piosenek z płyty The Wombats wydobywały się ze
starego radia w drodze do hotelu w samym środku jednego z najpiękniejszych
miejsc jakie kiedykolwiek dane mi było zobaczyć. Moje oczy skakały od jednego
widoku do drugiego, każdy witałam z takim samym zachwytem. Otworzyłam okno na
oścież i wychyliłam się lekko, żeby poczuć morskie powietrze, które napływało
do nas falami orzeźwiającej bryzy. Poczułam ciepłą, szorstką dłoń splatającą
palce z moimi. Mój wzrok powędrował na kierowcę i aż musiałam wziąć głębszy
wdech. Mój mężczyzna. Nawet po dwóch latach związku wciąż działał na mnie tak
jak to było pierwszego dnia rejsu po karaibach, na którym go poznałam. Dzielił
moją miłość do podróży i to właśnie ona była tym małym nasionkiem, który
przeistoczył się w o wiele większą miłość między nami. Zerknął na mnie szybko,
zapewne bojąc się na dłużej oderwać wzrok od jezdni. Po lewej stronie
rozciągała się spora kamienista góra, a po naszej prawej błękitne,
wszechogarniające morze, od którego dzieliła nas wielka przepaść przepasana
ostrymi głazami. Musiał być ostrożny. Ale ufałam mu bezgranicznie. Wiedziałam,
że jesteśmy bezpieczni.
- Liam? - Jego imię wyszło z moich ust, zanim umysł zdążył znaleźć pytanie, które chciałam mu zadać.
- Tak?
Kochałam jego głos. Tak miękki, męski, ochrypły o poranku i idealnie czysty kiedy śpiewał razem z zawodowcami, których głosy wydobywały się z radia. Przyjrzałam się jego profilowi. Piękny. Byłam w nim bezgranicznie zakochana. Uśmiechnęłam się rozanielona.
- Nic. Kocham cie.
Kąciki jego ust drgnęły, a w jego oczach wpatrzonych w jezdnię błysnęło uczucie. Wziął moją rękę i przyciągnął do swoich ust, żeby pocałować jej grzbiet.
- Stąd do księżyca i z powrotem - powiedział czule.
Wpatrzona w jego twarz zauważyłam jak w ułamku sekundy jego oczy wypełniło przerażenie, a panika wykrzywiła rysy. Ledwo zdążyłam zobaczyć ciężarówkę pędzącą wprost na nas. Krzyk wyrwał się z mojej piersi, gotowy rozedrzeć gardło swoją mocą. Poczułam gwałtowne szarpnięcie kiedy Liam skręcił w ostatniej chwili unikając zderzenia z pojazdem. Nie uniknął jednak spotkania z metalową barierką, która jakby zrobiona z papieru przerwała się, niszcząc jedyną barierę pomiędzy nami a przepaścią. Dłoń Liama wciąż spleciona z moją wzmocniła uścisk doprowadzając mnie bólu. Wszystko to trwało marne sekundy. Samochód wyleciał w powietrze zahaczając wcześniej o ostrą jak brzytwa skałę, zwalniając jego lot. Auto obiło się z lewej strony o kolejny głaz. Szyba nie wytrzymała i rozbiła się na serki kawałeczków, które poleciały prosto na nas. Samochód wyhamował pare metrów nad morzem na olbrzymich skałach, pod bardzo dziwnym kątem, wgniatając maskę i rozbijając przednia szybę, której odłamki tym razem nie dostały się do środka. Poczułam ostatnie szarpnięcie i moja głowa zderzyła sie z czymś twardym omal nie pozbawiając mnie przytomności. Z opóźnieniem poczułam ból napływający do mnie z każdej komórki mojego ciała. Rozmazanym wzrokiem zobaczyłam swoje nogi pod nienaturalnym kątem powyginane i owinięte wokół tego o co kiedyś zwykłam opierać stopy. Moja skóra rozcięta w wielu miejscach, nierzadko ze szkłem wciąż wbitym w ciało. Gorąca ciecz spływająca mi po karku. Widziałam wszystko. Nie chciałam tylko rozumieć. Z wielkim bólem obróciłam głowę, a z mojej piersi wydarł się szloch. Ciało Liama było zmasakrowane. Jedynie oczy szeroko otwarte pozostały niezmienne. Wpatrzone we mnie z bólem, który znacznie przekraczał ten fizyczny. Wciąż trzymał mnie za rękę. Ale to nie był już świadomy dotyk. Próbowałam ścisnąć jego dłoń, żeby wywołać jakąś reakcję. Ale to tak jakbym oczekiwała, że figura woskowa odwzajemni mój dotyk.
- Liam... - Cichy szept wydobył sie z moich ust. Widziałam poruszenie w jego oczach.
- Nie zamykaj oczu - powiedział z trudem. - Oddychaj głęboko. Nie pozwól sobie odpłynąć nawet na chwilę. - Patrzyłam na niego nic nie rozumiejąc. - Żyj.
- Liam!
- Kocham...
Z jego gardła wydobył się dziwny dźwięk, a chwilę później krew splamiła jego idealne wargi. Łzy zalały moje oczy, a ból rozerwał mnie od środka. Lamentowałam, krzyczałam i błagałam go by wrócił. Słyszałam w oddali syreny, które zwiastowały rychłe przybycie pomocy. Ale dla niego było już za późno.
Chciał, żebym żyła. Zabronił mi odpłynąć. Chciał bym była przytomna. Nie pozwolił mi wybrać. Nachyliłam się tak bardzo jak mogłam nie wywołując przy tym jeszcze gorszego bólu. I tak byłam już w nim spętana jak morskie stworzenie uwięzione w sieci. Oparłam głowę na ramieniu Liama i mocno ścisnęłam jego dłoń. Odejść możemy tylko razem. Umrzeć pławiąc się w ostatnich wspomnieniach wielkiej miłości, którą dzieliliśmy. Wybrałam.
Moje powieki opadły, ale nie zobaczyłam ciemności. Do końca widziałam przed oczami twarz Liama. Miłości mojego życia.
- Liam? - Jego imię wyszło z moich ust, zanim umysł zdążył znaleźć pytanie, które chciałam mu zadać.
- Tak?
Kochałam jego głos. Tak miękki, męski, ochrypły o poranku i idealnie czysty kiedy śpiewał razem z zawodowcami, których głosy wydobywały się z radia. Przyjrzałam się jego profilowi. Piękny. Byłam w nim bezgranicznie zakochana. Uśmiechnęłam się rozanielona.
- Nic. Kocham cie.
Kąciki jego ust drgnęły, a w jego oczach wpatrzonych w jezdnię błysnęło uczucie. Wziął moją rękę i przyciągnął do swoich ust, żeby pocałować jej grzbiet.
- Stąd do księżyca i z powrotem - powiedział czule.
Wpatrzona w jego twarz zauważyłam jak w ułamku sekundy jego oczy wypełniło przerażenie, a panika wykrzywiła rysy. Ledwo zdążyłam zobaczyć ciężarówkę pędzącą wprost na nas. Krzyk wyrwał się z mojej piersi, gotowy rozedrzeć gardło swoją mocą. Poczułam gwałtowne szarpnięcie kiedy Liam skręcił w ostatniej chwili unikając zderzenia z pojazdem. Nie uniknął jednak spotkania z metalową barierką, która jakby zrobiona z papieru przerwała się, niszcząc jedyną barierę pomiędzy nami a przepaścią. Dłoń Liama wciąż spleciona z moją wzmocniła uścisk doprowadzając mnie bólu. Wszystko to trwało marne sekundy. Samochód wyleciał w powietrze zahaczając wcześniej o ostrą jak brzytwa skałę, zwalniając jego lot. Auto obiło się z lewej strony o kolejny głaz. Szyba nie wytrzymała i rozbiła się na serki kawałeczków, które poleciały prosto na nas. Samochód wyhamował pare metrów nad morzem na olbrzymich skałach, pod bardzo dziwnym kątem, wgniatając maskę i rozbijając przednia szybę, której odłamki tym razem nie dostały się do środka. Poczułam ostatnie szarpnięcie i moja głowa zderzyła sie z czymś twardym omal nie pozbawiając mnie przytomności. Z opóźnieniem poczułam ból napływający do mnie z każdej komórki mojego ciała. Rozmazanym wzrokiem zobaczyłam swoje nogi pod nienaturalnym kątem powyginane i owinięte wokół tego o co kiedyś zwykłam opierać stopy. Moja skóra rozcięta w wielu miejscach, nierzadko ze szkłem wciąż wbitym w ciało. Gorąca ciecz spływająca mi po karku. Widziałam wszystko. Nie chciałam tylko rozumieć. Z wielkim bólem obróciłam głowę, a z mojej piersi wydarł się szloch. Ciało Liama było zmasakrowane. Jedynie oczy szeroko otwarte pozostały niezmienne. Wpatrzone we mnie z bólem, który znacznie przekraczał ten fizyczny. Wciąż trzymał mnie za rękę. Ale to nie był już świadomy dotyk. Próbowałam ścisnąć jego dłoń, żeby wywołać jakąś reakcję. Ale to tak jakbym oczekiwała, że figura woskowa odwzajemni mój dotyk.
- Liam... - Cichy szept wydobył sie z moich ust. Widziałam poruszenie w jego oczach.
- Nie zamykaj oczu - powiedział z trudem. - Oddychaj głęboko. Nie pozwól sobie odpłynąć nawet na chwilę. - Patrzyłam na niego nic nie rozumiejąc. - Żyj.
- Liam!
- Kocham...
Z jego gardła wydobył się dziwny dźwięk, a chwilę później krew splamiła jego idealne wargi. Łzy zalały moje oczy, a ból rozerwał mnie od środka. Lamentowałam, krzyczałam i błagałam go by wrócił. Słyszałam w oddali syreny, które zwiastowały rychłe przybycie pomocy. Ale dla niego było już za późno.
Chciał, żebym żyła. Zabronił mi odpłynąć. Chciał bym była przytomna. Nie pozwolił mi wybrać. Nachyliłam się tak bardzo jak mogłam nie wywołując przy tym jeszcze gorszego bólu. I tak byłam już w nim spętana jak morskie stworzenie uwięzione w sieci. Oparłam głowę na ramieniu Liama i mocno ścisnęłam jego dłoń. Odejść możemy tylko razem. Umrzeć pławiąc się w ostatnich wspomnieniach wielkiej miłości, którą dzieliliśmy. Wybrałam.
Moje powieki opadły, ale nie zobaczyłam ciemności. Do końca widziałam przed oczami twarz Liama. Miłości mojego życia.
___________________________________________________________
Mam dla Was coś króciutkiego zanim uda mi się opublikować w końcu kolejną część Harrego. Pomysł przyszedł nagle i wyobrażając sobie to wszytsko nie potrafiłam sobie wyobrazić nikogo innego jak Liama. Po prostu czuje, że on byłby zdolny do takiej niesamowitej miłości i aż mi serducho rosło, gdy to pisałam. Dodatkowo chciałam Was zapytać czy zauważyliście, że podczas Steal My Girl z Summertime Ball 2015 Liam kiedy ma zacząć śpiewać za Zayna, wygląda jakby się miał popłakać? Bo odniosłam takie wrażenie i nie przestaje mnie to męczyć ehh...
Kocham mocno xx
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPiękny ♥ ryczę! :**** ~Asia.
OdpowiedzUsuńPiękne, również ryczę <3
OdpowiedzUsuńPiękne, również ryczę <3
OdpowiedzUsuńPiękne, również ryczę <3
OdpowiedzUsuńCudny :* kiedy następna cześć Harrego?
OdpowiedzUsuńNo właśnie kiedy next z Harrym
OdpowiedzUsuńZnowu opuściłaś bloga? :'(
OdpowiedzUsuńProszę dodaj następną część z Harry'm ♡ ~Asia.
OdpowiedzUsuńO mój Boże. Przecudowny❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńHalo! Co z tobą? Zapraszam na mojego bloga: http://onedirectionismylife4forever.blogspot.com/ dopiero zaczęłam pisać
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga. Dopiero zaczęłam pisać http://onedirectionismylife4forever.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhttp://onedirectionismylife4forever.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńI znowu zawieszenie bloga... :'((((
OdpowiedzUsuńDodaj Harry'ego ...
OdpowiedzUsuńHalo! Żyjesz jeszcze? Porwali Cię kosmici? Obcięli Ci palce? Napadły Cię menele spod Biedronki?
OdpowiedzUsuńNieeeeeeeeeeeeeeee tylko nie zawieszony!!!!!!! :'(((((((((((
OdpowiedzUsuń