piątek, 4 lipca 2014

Imagine 46 Louis Part V

Błagam przeczytaj notkę pod rozdziałem i włącz muzykę w odpowiednim momencie słońce.

                Uśmiech sam wypłynął na moje usta kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że dzisiaj znowu ją zobaczę. Podczas ostatnich dwóch miesięcy widziałem ją aż  4 razy. To było nieprawdopodobne zważywszy na nasz napięty plan trasy. Rozmowy z nią sprawiały, że czułem się lepiej. Wiedziałem, że się zmieniam. Nie musiałem już na siłę uśmiechać się przy zdjęciach i spotkaniach z fanami – robiłem to szczerze. Zacząłem znowu doceniać to co mam. Wciąż w środku twierdziłem, że to za dużo, że najmniejsze stadiony czy nawet teatry w zupełności by mi wystarczyły, ale otrzymałem od losu tak dużo, że nie wypadało mi narzekać. Zwłaszcza, że teraz byłem po prostu szczęśliwy. Remont Ośrodku ruszył kilka dni po tym jak wpłaciłem fundusze i dyrekcja znalazła odpowiednią ekipę. Teraz to miejsce zmieniało się za każdym razem jak tu byłem. Drzwi wejściowe były 3 razy szersze i prowadził do nich wjazd zamiast schodów jak kiedyś. Uśmiechnąłem się do siebie. Zrobiłem to bez wiedzy menadżerów, więc nie mogli tego rozgłośnić i czułem dumę, bo to było coś co sam z własnej woli chciałem zrobić, żeby polepszyć tym ludziom życie, a nie zarobić na nich pieniądze. Firanka w oknie poruszyła się i moment później drzwi otworzyły się i ze środka wyleciały bliźniaczki. Dwie słodkie istotki, obie nieco opóźnione w rozwoju. Rzuciły się na mnie z piskiem, opowiadając niestworzone historie, które ‘wydarzyły się’ podczas mojej obecności. Wziąłem obie na ręce, bo razem nie ważyły chyba nawet połowy tego co ja. Wszedłem do środka, a tam powitała mnie z uśmiechem starsza pani, która jak zawsze siedziała za okienkiem. Najpierw odwiedziłem pokój wspólny witając się z wszystkimi.
                - Louis! - Na twarzy Rikera pojawił się wyszczerz, który tylko podkreślał to, że chłopak miał wyrwane z przodu mleczaki. Wyglądał przez to jeszcze pocieszniej niż zwykle. Rozczochrałem mu włosy i pochyliłem się, żeby mógł mnie przytulić. - Czemu tak długo Cię nie było? Bliźniaczki wariowały już, że nie wrócisz! Są nieznośne - dodał, a dziewczynki spojrzały na niego jak na robaka i wróciły do patrzenia na mnie z radością. Czułem się jakbym był dobrym wujkiem ich wszystkich. Albo nawet bratem. Tak bliscy stali mi się przez ostatnie tygodnie, że wiedziałem, że zabolałoby mnie, gdybym musiał rozstać się z nimi na zawsze,
                - Miałem urwanie głowy. Ale codziennie o was wszystkich myślałem. Co sądzicie o wyremontowanych pomieszczeniach? - Wszyscy zaczęli się przekrzykiwać i wygłaszać swoje opinie na raz. Wybuchłem śmiechem widząc jak bardzo się spierali w tym, kto ma teraz lepszy pokój. - Heeej, spokojnie - wyszczerzyłem się. - A jakieś ‘dziękuje’? - Zaczęli krzyczeć jeszcze głośniej, a ja nie mogłem już wytrzymywać ze śmiechu. Wtedy do środka weszła ona. Natychmiast przestałem się śmiać, bo zabrakło mi powietrza. Wyglądał ślicznie. Dzisiaj jej włosy były w zdecydowanie większym bałaganie niż normalnie, ale i tak była najśliczniejszą dziewczyną jaką widziałem. Bez makijażu i ubrań od projektantów. Po prostu moja słodka (t.i.) z huraganem na głowie i w starym dresie. To jej uśmiech i blask w oczach tworzył to wrażenie. - Cześć - powiedziałem głośno, żeby miała pewność, że mówię do niej. Bliźniaczki poleciały do niej i z łapały ją za ręce i zaczęły prowadzić w moim kierunku. Dziewczyna zaskoczona pisnęła, ale kiedy dziewczynki popchnęły ją na mnie przez co wpadła prosto w moje ramiona, zarumieniła się i nie wyglądała jakby chciała zaprotestować.
                - Hej - mruknęła zawstydzona. Zachichotałem i przytuliłem ja lekko. Rozległy się gwizdy i śmiechy, a ja przewróciłem oczami.
                - Zazdrośni? - Pokazałem im język, a (t.i.) burknęła pod nosem, że zaraz spali się ze wstydu. To wywołało tylko szerszy uśmiech na moich ustach. - Wrócę do was tylko pójdę pogadać z (t.i.) dobrze? - Rozległy się protesty, a ja zrobiłem głupią minę, żeby wszystkim powróciły dobre humory. - Słowo harcerza, obiecuje!
                Chwyciłem dziewczynę w talii, żeby pomóc jej wyjść, bo wiedziałem, że na pewno straciła orientację w terenie kiedy bliźniaczki zaciągnęły ją do środka pokoju wspólnego.
                - Szaleństwo - mruknęła pod nosem. - Są gotowi zrobić dla Ciebie wszystko. Jak to możliwe, że skradłeś ich serca tak szybko? Normalnie są okropnie nieufni. Jaki jest Twój sekret Louis?
                - A więc tak: nieprzeciętny wygląd, wrodzony urok, niepowtarzalny głos, siła przekonywania, skromność, atrakcyjny ty…
                - Dobra już załapałam - zaśmiała się wesoło. Nigdy nie widziałem jej tak szczęśliwej. Gdy ją poznałem była zadowolona z życia, akceptowała je w pełni i czerpała z niego korzyści. Ale nie tak jak teraz. Promieniowała nim na wszystkie strony. Sprawiała, że ja sam byłem jeszcze pozytywniej nastwiony do życia. Jeszcze tylko musiała się zgodzić. Dzisiaj miała mi odpowiedzieć na pytanie, które zadałem jej już dawno temu, ale twierdziła, że potrzebuje dużo czasu, żeby podjąć decyzję. Nie dziwiłem się, ale z natury byłem niecierpliwy. Chciałem w końcu wiedzieć.
                - Właściwie to… Może zamiast pójść do Ciebie jak zawsze, przejdziemy się po okolicy? Znajdziemy jakiś odludne miejsce, żeby nikt nam nie przeszkadzał - zaproponowałem. W jej oczach coś błysnęło. Chyba strach albo podobnie silne uczucie.
                - Ja… Nie wiem… Rzadko wychodzę - powiedziała nerwowo. Chwyciłem jej dłoń w swoją i pogładziłem jej grzbiet swoim kciukiem.
                - Jeśli się boisz to w porządku. Możemy zostać tutaj - odparłem uspokajająco. Wydawało mi się, że lekko odetchnęła, jakby z ulgą. Chciałem wyjść gdzieś z nią na świeże powietrze, może nad jakąś wodę, ale nie zamierzałem jej do niczego zmuszać. To jej decyzja. Dziewczyna przygryzła wargę jakby kłóciła się sama ze sobą. - Hej, spokojnie, możemy iść na strych trochę pograć albo…
                - Dawno nie grałam - mruknęła jakby do siebie. W jej oczach widziałem, że na chwilę odpłynęła. Często jej się to zdarzało. Nie dziwiłem się temu. W środku miała własny świat, którego ja nigdy nie poznam. Kiedy nie słyszała żadnych dźwięków musiała wyłączać się automatycznie z naszej rzeczywistości. Pewnie dlatego lubiła muzykę i nie przeszkadzał jej hałas w pokoju wspólnym. Wtedy trzymała się tutaj na ziemi, z nami.
                - To chodź na górę. - Podprowadziłem ją pod barierkę schodów, żeby wiedziała gdzie jesteśmy. Gdy tylko dotknęła drewnianej poręczy natychmiast wróciło jej opanowanie i spokojnie ruszyła w górę schodów, a później przez korytarz. Lubiłem się przyglądać temu jak się poruszała. Nie tylko dlatego, że podziwiałem to, że nie potrzebowała niczyjej pomocy, chodziło też o to, że robiła to z nieprawdopodobną gracją i swobodą. - Czemu od dawna nie grałaś? Myślałem, że to lubisz.
                - Kocham grać. Ale ostatnio mam na to mniejszą ochotę, bo większość czasu przesiaduje w pokoju wspólnym z resztą. Zżyliśmy się ze sobą ostatnio. Dawno nie było żadnej kłótni. Wprowadzasz w nas wszystkich zmiany Louis. - Drgnąłem na dźwięk swojego imienia w jej ustach. Musiałem się tego oduczyć, bo to nie pomagało w koncentracji. Ani trochę.
                - Może poproszę, żeby przenieśli pianino do pokoju wspólnego? - spytałem, gdy w końcu dotarł do mnie sens jej słów, a nie tylko moje imię. I d i o t a.
                - Nie! Tylko nie to, wolę żeby było na strychu - zaprotestowała szybko. Uniosłem brwi, ale wiedziałem, że dopóki czegoś nie powiem nie będzie znała mojej reakcji. Czasami to było denerwujące. Ja rozumiałem ja bez słów, ale niestety nie działało to w obie strony.
                - Dlaczego? Tak mogłabyś grać i być z wszystkimi jednocześnie. - Pionowa zmarszczka pojawiła się między moimi brwiami. Nie rozumiałem do czego dążyła. W końcu westchnęła i wyczuła ręką klamkę drzwi prowadzących na strych.
                - To nie byłoby to samo. Tamto miejsce nie ma w sobie tyle magii. Poza tym to już zawsze będzie mi się dobrze kojarzyć, tak sądzę. Dlatego wole, żeby pianino zostało tutaj. - Weszła po schodach pierwsza, a ja odruchowo ją asekurowałem chociaż to nie miało sensu. Prędzej ja bym się potknął niż ona. Jej dokładność w stawianiu każdego kroku lekko mnie przerażała, ale także wzbudzała podziw. Jakby na zawołanie walnąłem stopą w schodek i upadłbym na twarzy, gdybym nie wsparł się na stopniu wyżej. Usłyszałem cichy i dźwięczny śmiech dziewczyny przez co lekko się speszyłem. - W porządku? - spytała bez problemu wchodząc na samą górę i przeszła przez strych w odpowiednim momencie omijając dziurę i siadając przy pianinie. Pozwólcie, że powtórzę. I d i o t a.
                - Tak. Tylko się zachwiałem - skłamałem gładko. Jej cichy śmiech świadczył o tym, że mi nie uwierzyła. Nic już nie mówiłem, żeby się nie pogrążać. Usiadłem obok niej i otworzyłem klapę, która ukrywała klawisze. Przetarłem je dłonią, bo były leciutko zakurzone mimo teoretycznej ochrony. Dziewczyna niemal natychmiast zaczęła grać. Bez nut, bez niczego. Utwór pochodził najpewniej prosto z jej  głowy. Dlatego ją podziwiałem. Ona tworzyła swoją muzykę, a ja jak ten debil nie potrafiłem nawet jednocześnie śpiewać i grać. Żenujące. - Podjęłaś już decyzje? - spytałem z napięciem.
                Dziewczyna przerwała grę. Westchnęła i ścisnęła wargi jakby nie chciała odpowiedzieć. Nagle jej palce powróciły na klawisze. Powoli jakby z zastanowieniem nacisnęła na klika z nich i nagle wznowiła grę. Zamarłem. Nie mógłby nie poznać tej melodii. Ścisnęło mnie w gardle. Nie mógłbym jej nie poznać. Przełknąłem ślinę czując jak ogarnia mnie dziwne uczucie. Grała to z taka lekkością. Jakby nie robiła tego pierwszy raz. To znaczyło, że przesłuchała naszą muzykę. I wybrała właśnie w tym momencie tą piosenkę. Mój oddech urywał się kilkakrotnie, kiedy spoglądałem to na jej twarz to na jej zgrabne dłonie. Chciałem znać odpowiedź. Ale nie potrafiłbym jej teraz przerwać. Nie potrafiłbym się odezwać. Oddychać. Nuciłem cicho od czasu do czasu śpiewając poszczególne linijki. Wtedy przymykała oczy. I tylko wtedy kiedy słyszała mój głos jak śpiewam.
                - Proszę… Zgódź się. Pozwól mi Cie uratować - szepnąłem. Dziewczyna zacisnęła oczy. Kilka łez wydostało się na zewnątrz i spłynęło po jej policzkach. Starłem je najdelikatniej jak potrafiłem i wpatrywałem się w nią z uczuciem. Nie może odmówić. Chciałem jej pomóc. Chciałem, żeby żyłą tyle ile powinna, żeby nic ni zabrało jej z tego świata wcześniej niż…niż byłem na to gotowy.
                - Nie chcę. Przepraszam Louis. Nie zgadzam się na operację - powiedziała w końcu. Czułem jakby coś we mnie umarło. - Jeśli mam umrzeć wcześniej przez tego guza to trudno. Takie jest życie.
                - Nie uważasz, że właśnie to życie dokopało Ci już dostatecznie?! Jesteś niewidoma, a Twoi bliscy odwrócili się od Ciebie! Zasługujesz na to, żeby przeżyć swoje życie, nie możesz spokojnie czekać aż to Cię zabije! - krzyknąłem. Z bezsilności. Ze strachu. Z bólu.
                - I tak kiedyś umrę Louis! Co za różnica czy zrobię to teraz, za tydzień czy za 30 lat?! To się w końcu stanie! wybuchła. Łzy ciekły jej po policzkach, a ja po prostu nie wiedziałem co mam zrobić.
                - Dlaczego tak bardzo nie chcesz dać sobie pomóc? - spytałem z bezsilności. Wziąłem jej dłonie w swoje. Nikt mi jej nie zabierze. Nikt i nic. Nie pozwolę na to.
                - Bo się boje! - urwała i wyrwała swoje ręce z mojego uścisk, żeby móc ukryć twarz w dłoniach. Zamilkłem i powoli oderwałem jej palce od oczu i reszty jej buzi.
                - Czego się boisz? Wynajmę najlepszych specjalistów, nic Ci się nie stanie. Będę przy Tobie tak długo jak pozwolą mi na to lekarze i zaopiekuje się Tobą po wszystkim. Wszystko będzie dobrze, naprawdę. Przeżyjesz i obudzisz się bez guza, całkowicie bezpieczna od śmierci, która masz rację, w  końcu przyjdzie, ale później. O wiele później.
                - Nie boje się operacji - wydukała.
                - Więc czego? Czego tak bardzo się boisz? - spytałem z desperacją. Przez jej twarz przemknął cień.
                - Boje się tego, że po operacji otworzę oczy i będę widzieć. Boje się, że odzyskam wzrok.

_______________________________________________________________________

Emocje. Za dużo emocji. Podoba Wam się w ogóle ten imagine? Bo prawie nikt nie komentuje i to nie tak, że proszę się teraz o komentarze czy coś, po prostu nie wiem czy nie robię czegoś nie tak. Wiecie ile z Was komentuje średnio jednego imagina? 1%. Więc jeden imagine ma średnio około 1000 wyświetleń, a tylko tak mało osób komentuje. Jest mi po prostu trochę przykro zwłaszcza, że ostatnio staram się dodawać wszystko regularniej... Co robię źle? Powiedzcie mi, proszę, obiecuje że się poprawie tylko muszę wiedzieć co zmienić... Bo boje się, że gdy wrócę po obozie to najzwyczajniej w  świecie nikt nie będzie już tu na mnie czekał. A ten blog to moje wszytko. Jedyna taka rzecz w moim życiu, która zdaje się mieć dla mnie jakieś znaczenie oprócz przyjaciół i rodziny. Po prostu powiedzcie. To tylko minuta, a ja będę wiedzieć czy to ma jeszcze sens. Bo już nawet na Unreal i Lost czytelnicy się bardziej angażują.
Po prostu mi smutno.

35 komentarzy:

  1. Cuuuuuudo. Poryczałam się... Normalnie masz talent, kobieto!! Nie mogę się doczekać następnej części!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyno, niczego nie robisz źle, to ludzie cie nie doceniają, jak dla mnie to co piszesz, jak często piszesz, nie ma znaczenia, na takie cudowne imaginy mogę czekać nawet kilka miesięcy. Żeby nie było teraz że ci się "podlizuje" bo to nie prawda. Poprostu nie rozumiem, jak możesz siebie osądzać, no jak?!

    to co robisz jest cudowne, i nawet jak pojedziesz na ten obóz, ja będę czekać, cały czas.

    A jeśli chodzi o ten imagin, bardzo wzruszająca, i smutna część.. Doprowadziłaś mnie do łez.

    Kocham.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic nie robisz źle to my jesteśmy debilami że tak mało komentujemy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty jesteś wspaniała !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak możesz myśleć że nikt nie bd na cb czekał?! Ja bd napewno! A co do imagina to jest naprawde piękny,może niektórzy muszą dojrzeć do tego typu opowiadań. A i mam prośbę dodaj też czasami jakiś jednopartowiec (chociaż kocham twoje częściowe imaginy) bo myślę że są także osoby które wolą krótkie.Chociaż mogę się mylic .Dziwie się że jest tak mało komentarzy ale podejrzewam że im się nie chce haha xD A. ;*;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham cie!!! Xxx

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest świetny coraz bardziej wciąga :3 nie rozumiem jak możesz myśleć ze nikogo tu nie będzie ? Dziewczyno ja wchodzi tu czasem 2 razy dziennie bo tak mnie wciągneło to opowiadanie :) zaglądam tu bo Lubie jak piszesz i o czym piszesz.. Nie smutaj :* pozdrawiam Ann

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się z Moniką Walkowiak i Wiktorią Borowską! Nigdy nie obwiniaj siebie! ~Mania

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystko jest cudne i wspaniałe na tym blogu ,a ten imagin aż brak mi słów. Teraz dla cb będe komętować wszystko na tym blogu co się pojawi :* <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  10. To co piszesz jest boskie :) ten imagin jest przecudowny , taki wzruszający ..... nie mogę się doczekać kolejnych .... nie przerywaj tego co robisz bo dobrze Ci to wychodzi :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie dorade Ci co robisz źle bo to nie mozliwe .Wszystko co piszesz jest takie niesamowite ,takie pełne emocji .Jestes jedna z najbardziej utalentowanych osób jakie kiedykolwiek spotkałam ,a jeśli ktoś tego nie docenia to jest idiotą .Jestem stu procentowo pewna ze kiedy wrócisz z obozu będzie na cb czekać większość obecnych czytelników bo z Twoich imaginow nie da się tak po prostu zrezygnować .I nie przejmuj się ludzmi ,którzy nie komentują .Może mają ważny powód czytają na telefonie albo nie wiedzą co napisac bo brak im słow.Też kiedyś nie komentowałam ale to nie znaczy ze Twoje imaginy podobały mi się mniej .Co do tego imagina to uwielbiam go i czekam na next .Trochę się rozpisalam ale mam nadzieję ze poprawie Ci humor :) Pozdrawiam
    BCurly :****

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniałe !!!! Jeny... Takie emocje !!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Jest świetny.Nic dodać,nic ująć :)
    Naprawdę.
    Obserwuję twój blog,czytam imaginy,również Unreal.Masz wielki talent.Twoje historie potrafią wprowadzić w taki stan upojenia :)
    W tym momencie słucham po raz trzeci utworu,który podałaś,i żałuję że nie potrafię grać ;C
    Nieczęsto komentuję,ale czytam.Czasem po prostu nie mam czasu na sklecenie kilku poprawnych zdań.Czasem nie potrafię wyrazić w słowach tego co czuję.A czasem po prostu jestem leniwa,a nie chcę pisać jednego słowa typu "świetny\boski\extra".
    To do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Taki romanttttico *----*

    OdpowiedzUsuń
  15. kochanie
    to jest cudowne *.* popłakałam się. to jak piszesz... te emocje... to
    jest nie do opisania. ty wszystko robisz dobrze, po prostu niektórym
    się pewnie nie chcę komentować -.- nie wiem jak inni ale ja napewno
    będe na Ciebie czekała! kocham Cię i twoje opowiadania. pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Meega :D Naprawdę masz talent :D Zapraszam do mnie : http://ijustwannaseeyouimaginyo1d.blogspot.com :*

    OdpowiedzUsuń
  17. słońce! jakie to cudowne! po części ją rozumiem. całe życie w ciemności i nagle ma zacząć widzieć. Pisz dalej, nie mogę się doczekać dalszych części. Pewnie i tak tego nie przeczytasz, ale masz ode mnie pozdrowienia i miłych wakacji/ Oli

    OdpowiedzUsuń
  18. aaaa <3 cudne

    OdpowiedzUsuń
  19. piękne, cudowne :)

    OdpowiedzUsuń
  20. brak mi słów, jest po prostu idealny <3 ja na pewno będę czekać i inni też, więc nie masz się martwić ;* pierwszy raz spotkałam się z tak utalentowanom osobą, pisz dalej, takiego talentu nie można zmarnowiać ^^

    OdpowiedzUsuń
  21. boski imagin :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Co? Zaskoczyłaś mnie. Nie spodziewałam się tego, że z jej ust padną takie wyznania. To naprawdę było niezwykłe.
    Twoje imaginy są cudowne, nic nie robisz źle, jesteś świetna i po Twoim wyjeździe będzie tu czekało grono wielbicieli :)
    Pozdrawiam,
    @ilypena

    OdpowiedzUsuń
  23. Imagin jak zresztą każdy jest zajebisty! Czekałam na takiego i podoba mi się! Nic nie robisz źle, masz ogromny talent, a jak wrócisz będziemy czekać.
    Buźka xx
    P.S. Czekam na nexta z niecierpliwością :-*

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudo *.* uwielbiam <333 @nxd69

    OdpowiedzUsuń
  25. kocham Cię mała :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Cześć! Chciałam Cię poinformować że zostałaś nominowana do Liebster Blog Award ;)
    http://imaginy-o-5sos.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. Naprawdę piszesz świetnie i interesująco. Ta część jest również niesamowita i genialna. Emocje, emocje i jeszcze raz emocje...Wszystko robisz tak jak trzeba, więc się nie przejmuj nawet! A ludziom na pewno nie chce się komentować, albo po prostu już gdzieś wybyli na wakacje :) Tak poza tym, to Ci, którzy chcą zostać i czytać dalej twoje historie i tak zostaną, więc się nie martw swoją nieobecnością. Jedź, wypocznij, nabierz siły, baw się dobrze i się nie zamartwiaj ;) x

    OdpowiedzUsuń
  28. Nic nie robisz zle , wrecz przeciwnie . Twoje imaginy sa swietne . Masz bujna wyobraznie i za to cie kochamy <3

    OdpowiedzUsuń
  29. Kocham twoje imaginy !! Sa swietne !! Pisz dalej :D Juz nie moge sie doczekac nastepnej czesci !! :*** Kochamm <3

    OdpowiedzUsuń
  30. Niesamowity!!!! Cudowny!!!! Piekny!!!! Po prostu cudo!!!! Kocham twoje imaginy czekam na nn Domnika :*

    OdpowiedzUsuń