piątek, 16 sierpnia 2013

Imagine 8 Harry Part IV


                   Obudziłaś się rozpalona z szybko bijącym sercem. Śnił Ci się Harry. Zacisnęłaś powieki i próbowałaś wyprzeć ten sen z pamięci, ale on powracał i powracał, a Twój umysł przypominał sobie coraz to nowsze szczegóły, o których zapomniałaś. Nie! Nie mogę o nim myśleć! – zganiłaś się wewnętrznie. Wyplatałaś się z pościeli i od razu sprawdziłaś czy kogoś nie ma w łazience, na balkonie i czy drzwi są zamknięte. Gdy wszystko okazało się bezpieczne odetchnęłaś z ulgą. Poszłaś odświeżyć się do łazienki. Wyszłaś stamtąd 20 minut później, pachnąca i umalowana w ręczniku. Ponownie sprawdziłaś drzwi, tak dla pewności. Wciąż zamknięte. Przeszukałaś swój bagaż w poszukiwaniu świeżej bielizny i ubrania na dzisiejszy dzień. Zdecydowałaś się w końcu na obcisłe dżinsy, czarny podkoszulek, a na to zarzuciłaś zwykłą koszulę w czarno-czerwoną kratę. Rękawy podciągnęłaś do łokci i zostawiłaś ją rozpiętą. Włosy ułożyły się w naturalnych falach bez pomocy lokówki. Spakowałaś wszystkie swoje rzeczy i wyszłaś z pokoju z walizką. Zamknęłaś drzwi i udałaś się do windy. Odruchowo rozejrzałaś się przed wyjściem, żeby uniknąć sytuacji z wczoraj. Po chwili byłaś już na dole. Oddałaś klucz na recepcji i usiadłaś w jedynym z foteli udostępnionym gościom. Napisałaś do przyjaciółki czy już wstała. Po jakiś 30 minutach i ona pojawiła się na dole.
                - A teraz najlepsza część naszej podróży – Londyn! Już się nie mogę doczekać. – uśmiechnęła się szeroko.
                - Ja też. – Odwzajemniłaś uśmiech. Wreszcie jakieś miejsce gdzie było prawdziwe życie. Miałaś zdecydowanie dość takich zapadłych dziur jak ta w której wczoraj byłyście.
                - To... Wydarzyło się wczoraj coś o czym powinnam wiedzieć? – zapytała niewinnie. Zmarszczyłaś brwi.
                - Co masz na… Oczywiście, że nie! – powiedziałaś głośno domyślając się w końcu o co jej chodziło. Zrobiła zawiedzioną minę.
                - Wieczna dziewica – prychnęła pod nosem.
                - Hej! – Szturchnęłaś ją lekko w żebra. – Nie jestem już…no wiesz.
                - Fizycznie może nie. Ale mentalnie… - zawiesiła głos.
                - Och, przestań – burknęłaś wstając i ciągnąc ją do wyjścia. Ta zaśmiała się cicho.
                - I pomyśleć, że to Ty jesteś imprezowiczką, a ja molem książkowym. Powinnyśmy się zamienić charakterami. – Wyszczerzyła się.
                - Imprezowiczką? – usłyszałaś za sobą niski, ochrypły głos, który nasunął Ci wspomnienie dzisiejszego snu. Na Twoją twarz wypłynął szkarłat. Odwróciłaś się powoli podczas, gdy Twoja przyjaciółka zrobiła to zdecydowanie entuzjastyczniej . – Od tej strony Cie jeszcze nie poznałem
                Cholera. Myślałaś, że wczoraj przekroczył wszelkie progi atrakcyjności. Myliłaś się. Skórzana kurtka, luźne czarne dżinsy i biała koszulka z dekoltem w serek, a do tego loki jakimś cudem postawione do góry sprawiły że wyglądał seksownie aż do bólu. Jego usta wygięty były w kpiącym uśmieszku, a zielone oczy błyszczały groźnie. Ręce skrzyżował na klacie, mięśnie jego ramion napinały materiał kurtki grożąc rozdarciem. On jest niebezpieczny – powtarzałaś sobie w myślach jak mantrę. Szkoda, że słabo Ci szło przyjęcie tego do wiadomości.
                - Dla ścisłości, nie poznałeś mnie od żadnej strony. I nie poznasz – powiedziałaś udając pewność siebie. W jego zielonych tęczówkach pojawił się błysk rozbawienia.
                - Cóż, od strony cielesnej nie dużo zostało mi jeszcze do poznania – odparł obserwując Twoją reakcje. Otworzyłaś szeroko oczy, a Twoja szczęka dosłownie opadła.
                - Jak śmiesz tak kłamać?!- warknęłaś.
                - Kochanie Twój szlafroczek nie ukrywał zbyt wiele. Szczególnie w chwili kiedy opadłaś na łóżko.
                 Twoja twarz zrobiła się czerwona. Myślałaś, że zdążyłaś się zakryć… Poza tym jak on może mówić to wszystko w obecności Twojej przyjaciółki?!
                - Żegnam – burknęłaś i pociągnęłaś swoją przyjaciółkę do drzwi wyjściowych. – I nie idź za nami!
                 Na zewnątrz Twoja przyjaciółka rzuciła Ci spojrzenie, które mówiło, że tym razem nie odpuści i będziesz jej musiała wszystko powiedzieć. Wsiadłyście do zamówionej wcześniej taksówki.
                - To…
                - Później – szepnęłaś błagalnie. Teraz musiałaś przemyśleć co zrobisz jeśli jakimś sposobem znajdzie Cie nawet w Londynie. W chwili, gdy wyjechaliście z terenu hotelu usłyszałaś pisk odjeżdżającego motoru. Wyprzedził was ze zdecydowanie niedozwoloną tu prędkością. Na widok znajomej kurtki Twoje serce zabiło dwa razy mocniej. Harry.

3 komentarze: