środa, 11 czerwca 2014

Imagine 45 #zamówienie specjalne

Zamówienie dla mojej kochanej przyjaciółki Karoliny, która ma bzika na punkcie bitej śmietany. Albo raczej ludzi w bitej śmietanie. Z truskawkami. Mam nadzieje, że Tobie i czytelnikom się spodoba ;**

Imagine z... Ashton Irwin


                Znów to dziwne uczucie. Czułam się osaczona i obserwowana co było nienormalne zważywszy na to, że stałam tu zupełnie sama. Za każdym razem kiedy się obracałam albo rozglądałam z sercem wyrywającym się z piersi, za mną widziałam jedynie pusty, skąpany w ciemnościach korytarz. To tylko złudzenie. Mam paranoje, bo naoglądałam się za dużo horrorów. Jestem tu przecież całkowicie bezpieczna. A mój chłopak tylko próbuje wyciągnąć ze szkolnego sejfu swój telefon, bo potrzebuje adres, który jest zapisany w notatkach. Nie powinnam była tu z nim przychodzić. Wiem, że Ashton naprawdę bardzo potrzebuje ten durny adres, ale mogłam się w to nie mieszać. Z resztą chłopak zabronił mi tu z nim przychodzić. To ja muszę być tak koszmarnie uparta i całkowicie ignorować czyjeś ostrzeżenia. Następnym razem, gdy ktoś mi zabroni gdzieś iść to po prostu go posłucham.
                Znowu. Znowu to samo uczucie. Po karku przeszedł mi dreszcz. Błagam Ashton, pospiesz się, bo zwariuje i ucieknę stąd z krzykiem. Ta cisza mnie dobijała. Wolałabym słyszeć chociaż głupie tykanie zegara. Nagle usłyszałam kroki. Zmieniam zdanie. Cisza była prawdziwym błogosławieństwem. Obróciłam się gwałtownie ledwo powstrzymując chęć ucieczki. Pusto. Objęłam swoje ramiona i błagałam w myślach, żeby Ashton się pospieszył. Nawet nie chciałam wiedzieć jakie czekałyby na nas konsekwencje, gdyby ktoś nas złapał. Może mi się tylko wydawało. Kto oprócz nas miałby tutaj być o 1 w nocy? Może ktoś zostawił otwarte okno w którejś z klas? I to ono wydało taki dźwięk. Albo... Pisnęłam gwałtownie, gdy czyjeś ramiona owinęły się wokół mojego ciała, a jego dłoń zasłoniła moje usta. Próbowałam się wyrwać, ale ten ktoś był zbyt silny.
                - Przepraszam bardzo... - usłyszałam szept przy swoim uchu. Zacisnęłam powieki marząc o tym, żeby to był jakiś koszmar z którego zaraz się obudzę. - Czy wiesz kto będzie za sekundę najszczęśliwszą osobą na ziemi? - Zostałam obrócona w ułamek sekundy i spojrzałam w górę trzęsąc się ze strachu. Wystarczyło jedno spojrzenie na twarz oprawcy, żebym poczuła jednocześnie niewyobrażalną ulgę i złość.
                - Ashton debilu! - Próbowałam się wyrwać chłopakowi wściekła na niego, że przestraszył mnie na śmierć. Chłopak roześmiał się cicho i pochylił się, żeby mnie pocałować. Odwróciłam głowę w ostatniej chwili i jego usta dotknęły jedynie mojego policzka.
                - Heeej, nie obrażaj się na mnie, to był tylko żart - powiedział cicho próbując skierować moje spojrzenie na niego chwytając moją brodę. Zamiast mu ulec jak zawsze kolejny raz próbowałam się wyrwać, ale był za silny. - (t.i.) przepraszam okej? Nie wiedziałem, że aż tak się przestraszysz... - mruknął ze skruchą.
                - Puść mnie - burknęłam tylko. Serce wciąż waliło mi w piersi jak szalone i nie potrafiłam się uspokoić. To nie było ani trochę śmieszne. Byłam naprawdę przerażona, w głowie miałam już scenariusze seryjnego mordercy, który poderżnie mi gardło. Ashton chyba w końcu zrozumiał, że jeśli mnie nie puści to zacznę wrzeszczeć i opuścił swoje ramiona, a ja natychmiast odskoczyłam od niego i zaczęłam iść w kierunku dodatkowego wyjścia dla sprzątaczek, którym wcześniej tu weszliśmy.
                - (t.i.)! - zawołał cicho Ashton. Wzdrygnęłam się tylko i przyśpieszyłam chociaż wiedziałam, że zachowuje się dziecinnie. Usłyszałam, że chłopak za mną biegnie i wyprzedza mnie, żeby zagrodzić mi drogę. Próbowałam go wyminąć, ale nie dawał mi na to szansy. W końcu stanęłam z rękoma skrzyżowanymi na żebrach i próbowałam nie rzucić się na niego z pazurami.
                - Błagam nie gniewaj się już na mnie, nie wiedziałem, że tak bardzo Cię to przestraszy, jestem idiotą - powiedział próbując mnie dotknąć. Odsunęłam się i zacisnęłam zęby. Łzy zbierały mi się w oczach; chyba nigdy nic mnie tak bardzo nie przestraszyło. Jestem tylko dziewczyną, ciemna nic w szkole wystarczy, żeby moja wyobraźnia zaczęła pracować na najwyższych obrotach, a Ashton i jego głupie pomysły jeszcze tylko pogorszyły sprawę. W końcu za którymś razem przestałam opierać się chłopakowi i pozwoliłam, żeby mnie przytulił. Objął mnie ściśle swoimi ramionami, a ja wtuliłam się w jego pierś wdychając jego znajomy zapach. - Przepraszam kochanie, jestem idiotą i kretynem.
                - Jesteś - mruknęłam w jego koszulkę przez którą czułam ciepło promieniujące od jego ciała.
                - Wybaczysz mi? - powiedział cichutko głaszcząc mnie po plecach. Wtuliłam się w niego mocniej, żeby całkowicie się uspokoić.
                - Jeśli zabierzesz mnie stąd w końcu. Chcę do domu - szepnęłam. - Masz ten adres?
                - Mam, dziękuje że tu ze mną przyszłaś, bez Ciebie bym się chyba nie odważył, a naprawdę potrzebuje tego adresu, bo... - zaczął, a w jego głosie było słychać ulgę.
                - Wiem Ash, musisz wysłać ten głupi list. Następnym razem nie daj się złapać na lekcji, że do kogoś piszesz, wiedząc, że Twoja mama prędzej Cię wydziedziczy niż będzie latać do szkoły po Twój telefon - mruknęłam i chwilę później poczułam jak klatka piersiowa chłopaka wibruje od jego śmiechu.
                - Będę o tym pamiętał, ale wiesz, odpisywałem na Twojego smsa, wiec jesteś tak jakby współwinna. - Nawet nie musiałam patrzeć na jego twarz, żeby wiedzieć, że ma na twarzy wredny uśmieszek.
                - Nie zapominaj, że dalej jestem na Ciebie wkurzona - powiedziałam podnosząc głowę i mrużąc oczy, gdy na niego spojrzałam. Chłopak uśmiechnął się tym swoim kochanym uśmiechem, w którym dawno temu się zakochałam i dźgnął mnie swoim nosem w mój własny. - Chodźmy już stąd, chce spędzić tą noc we własnym łóżku.
                - Możesz w moim jak chcesz - powiedział niewinnym głosem, biorąc mnie za rękę i prowadząc do wyjścia. Jak dobrze, że w naszej szkole nie ma kamer. Inaczej bylibyśmy skończeni. Przewróciłam oczami na słowa Ashtona i wyszłam razem z nim na zewnątrz po tym jak chłopak otworzył drzwi dorobionym nie wiadomo skąd i jak kluczem. Byłam zmęczona i marzyłam tylko o tym, żeby dostać się do swojego łóżka i nie być przyłapaną przez rodziców. Wtedy zasnę spokojnie.
***
                Następnego dnia w szkole miałam urojone wrażenie, że wszyscy wiedzą, że wczoraj się tu włamaliśmy i nie potrafiłam spojrzeć dyrektorce w oczy kiedy mówiłam jej 'dzień dobry'. Ashton od rana się nie odzywał i nie było go w szkole, więc z jednej strony strasznie się martwiłam, a z drugiej miałam wrażenie, że zaspał jak zawsze i jeszcze śpi, mimo że jest już po drugiej lekcji. Pojawił się dopiero w połowie czwartej lekcji z włosami przygładzonymi z jednej strony, a rozczochranymi z drugiej po czym poznałam, na którym boku dzisiaj spał. Miał bardzo rozkojarzony wyraz twarzy i prawie wpadł na biurko nauczyciela idąc do naszej ławki, ale w ostatniej chwili zdał sobie sprawę z tego, że powinien skręcić. Kocham go, ale czasami naprawdę mam wrażenie, że ten chłopak ma swój własny świat. Gdy siadał próbował się nawet do mnie uśmiechnąć, ale wyszedł mu z tego bardziej zaspany grymas. Splotłam swoją dłoń z jego pod ławką i patrzyłam na niego podziwiając jak słońce odbija się w jego włosach.
                - Gapisz się na mnie - powiedział chłopak ściskając moją dłoń, a ja nawet nie odwróciłam wzroku tylko dalej na niego patrzyłam.
                - Wiem. Podziwiam swojego chłopaka - odparłam wywołując na jego twarzy rozkoszny uśmieszek.
                - Wybaczyłaś mi już to wczorajsze? - spytał, a w jego głosie pobrzmiewało poczucie winy.
                - Tak, ale nie rób mi czegoś takiego już nigdy. To nie było zabawne - mruknęłam, chcąc cofnąć rękę, ale chłopak zatrzymał ją i splótł swoje palce z moimi.
                - Kocham Cię wiesz? - szepnął. Uśmiechnęłam się do niego i pokiwałam głową. Chłopak puścił mi oczko i odwrócił się w stronę okna. Przez moment wydawało mi się, że w jego oczach błysnęło zmartwienie i niepokój. Zrobił się jakiś nerwowy i chwilę później rozplótł nasze dłonie. Nie miałam szansy, żeby zapytać go o co chodzi, bo nauczyciel kazał wszystkim być cicho. Zmarszczyłam brwi i skupiłam całą swoją uwagę na chłopaku, ale on zdawał się mnie ignorować. Właściwie nie ignorować, był tak bardzo zamyślony, że po prostu nie zauważył mojego spojrzenia. Kiedy zadzwonił dzwonek pierwsze co zrobiłam to spakowałam swoją torebkę i chwyciłam chłopaka za rękę, żeby zwrócić na siebie jego uwagę.
                - Ashton, wszystko w porządku? - spytałam zmartwiona. Chłopak kiwnął głową, żebyśmy wyszli na zewnątrz. Kiedy znaleźliśmy się na korytarzu, szliśmy tak długo dopóki nie znaleźliśmy się w odosobnieniu co nie było łatwe podczas przerwy. - Ashton co się dzieje?
                - Muszę jeszcze raz sprawdzić coś na telefonie - powiedział poważnym głosem. Uniosłam brwi do góry. - Potrzebuje jeszcze jednej informacji, wczoraj o tym zapomniałem. Musze się skontaktować z wujkiem… Kiedy w końcu zdobyłem jego adres po tym jak mama tak długo go ukrywała nie mogę czekać. Potrzebuje jeszcze tylko nazwę ośrodka, w którym go umieścili. Wczoraj do późna szukałem tego miejsca w internecie, ale ten adres jest bardzo okrojony, bez nazwy nic nie zdziałam. Po tym jak pokłócili się jak jeszcze byłem mały nie miałem już nim kontaktu. A to że jest chory jeszcze bardziej sprawia, że chce się z nim jakoś skontaktować. Dlatego chce się włamać jeszcze raz.
                - Ashton to głupie, już za pierwszym razem mogli nas złapać, nie możemy się tak narażać! - powiedziałam kładąc mu rękę na ramieniu. W jego znaczącym spojrzeniu zobaczyłam, że wcale nie zamierzał tym razem brać mnie ze sobą. - Zwariowałeś! Nie możesz tam iść drugi raz i to sam! Musisz przekonać jakoś swoją mamę, żeby odebrała ten telefon! Może raz się udało, ale następnym razem ktoś na pewno Cie złapię! Nie możesz tak ryzykować…
                - Muszę! Nie wiem w jakim stanie jest wujek, znalazłem tylko jego stary list do mamy, w którym napisał, że jest chory, może już nawet nie żyje, nie wiem! Dlatego chce się dowiedzieć, to moja rodzina, to on zaraził mnie miłością do perkusji… Nie mogę tak tego zostawić. Gdyby tylko mama nie wyrzuciła tego listu… Przepraszam (t.i.), ale i tak to zrobię.
                - Czyli nie obchodzi Cię to, że to niebezpieczne i że proszę Cię o to, żebyś tego nie robił? Błagam Ashton, to było szalone za pierwszym razem, teraz to jest po prostu nieodpowiedzialne, niebezpieczne i możesz sobie tym zniszczyć życie! Nie będę spokojnie patrzeć na to jak igrasz z losem! - Podniosłam głos. Niemożliwe, nie wierze, że on naprawdę chce to zrobić. Rozumiem jego sytuację, ale nie może poświęcać wszystkiego dla wujka.
                - Przepraszam, ale tym razem Twoje zdanie nie ma dla mnie znaczenia. I tak to zrobię. Zrozumiałabyś jakbyś…
                - Rozumiem Ashton! Rozumiem to wszystko, ale dlaczego nie możesz poczekać?! To się źle skończy… Jeśli Cie złapią to nie będą ich interesować wyjaśnienia, będziesz uznany za zwykłego włamywacza i zapewne złodzieja albo wandala. Takie rzeczy kończą się w sądzie! Nie pozwolę Ci zrobić czegoś tak głupiego! - Przy ostatnim zdaniu już krzyczałam. Ashton odwrócił wzrok. Miałam wrażenie, że nic z tego co do niego mówię do niego nie dociera.
                - Nie zmienię zdania. Zrobię to dzisiaj w nocy, przepraszam, ale nic nie przekona mnie do zmiany zdania - powiedział twardo.
                - Nawet ja? - spytałam łamiącym się głosem. Chłopak zacisnął zęby i przez chwilę milczał. Cały ten czas miałam nadzieję, że to przemyśli, że zmieni zdanie. Ale się myliłam.
                - Nawet Ty.
***
                Jedyne o czym potrafiłam myśleć to to, że Ashton jest zapewne teraz w szkole. Było po 1 w nocy. Nie mogłam zmrużyć oka, bo byłam zbyt roztrzęsiona. Chciało mi się płakać, nie tylko dlatego, że najwyraźniej nie jestem dla niego zbyt ważna, żeby zrezygnował z czegoś dla mnie, ale również dlatego, że tak bardzo się o niego bałam. A co jeśli tym razem ktoś go zauważy i zadzwoni na policję? To była szkoła, obok było mnóstwo budynków, każdy mógł go zauważyć, nieważne że wchodził tylnymi drzwiami dla personelu. Zwinęłam się w kłębek na swoim łóżku i wtuliłam się w poduszkę. Dlaczego mnie nie posłuchał? Czemu nie mógł poczekać? Jego mama w końcu poszłaby po ten telefon, może zajęłoby to kilka tygodni, ale w końcu by to zrobiła. Jeśli go złapią to sobie tego nie wybaczę. Może był jakiś sposób, żeby go od tego odwieść. A może po prostu nie zależy mu na mnie na tyle, żeby czegoś nie robić, bo ja go o to proszę. Proszę? Praktycznie go błagałam, żeby tego nie robił! Czemu nie mógł mnie po prostu posłuchać? Przewróciłam się na drugi bok i wytarłam łzy, które spływały po moich policzkach. Nawet jeśli nikt go na szczęście nie złapie to jak ja mu jutro spojrzę w oczy? Nie będę potrafiła udawać, że nic się nie stało. Ja zrobiłabym dla niego wszystko. Bo go kocham i potrafiłabym odmówić sobie każdej rzeczy jeśliby mnie o to poprosił. Pewnie jestem po prostu naiwna.
                Rano miałam nadzieje, że dostane jakąś wiadomość od Ashtona, ale po chwili skarciłam się za głupotę, przecież jego telefon był w sejfie. Więc jeśli coś się stało to nawet się nie dowiem. Ta świadomość była okropna. Marzyłam o tym, że chłopak przyjdzie do mnie i powie, że wszystko poszło dobrze, a ja wtedy nawrzeszczę na niego przez godzinę, ale później wszystko będzie dobrze. Po prostu potrzebowałam wiedzieć, że z Ashtonem wszystko w porządku. Bałam się do niego pójść. Bałam się odpowiedzi. I tego czy coś się między nami zmieniło. To co wczoraj powiedział… ‘Nawet Ty’. To tak cholernie bolało. Że nie byłam w stanie odwieść go do tego głupiego pomysłu.
                O 18 dostałam nagle wiadomość z nieznanego numeru. Jej treść sprawiła, że moje serce zabiło szybciej. To był Ashton. Chciał się ze mną spotkać u siebie. Ubrałam się szybciej niż kiedykolwiek i wybiegłam z domu zanim rodzice zdążyliby chociaż zapytać gdzie idę. Dotarłam do niego chyba o połowę czasu szybciej niż normalnie. Chciałam zapukać kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że drzwi nie są zamknięte. Popchnęłam je lekko, a one wydały przy tym cichy, skrzypiący jęk, który świadczył o tym, że ktoś powinien już dawno coś z nimi zrobić. Pierwsze co wydało mi się dziwne to zapach kwiatów, który uderzył we mnie, gdy tylko weszłam do środka. Zamknęłam drzwi i przyjrzałam się dokładnie mieszkaniu Ashtona, które wyglądało tak samo z jedną małą różnicą. Cała podłoga usłana była różowymi różami i białymi kwiatami, których nazwy nie znałam, które tworzyły swego rodzaju dróżkę. Serce zaczęło mi szybciej bić  nie odważyłam się odezwać. Powoli przeszłam kilka kroków cieniutkim paskiem po środku, który był wolny od kwiatów. Ręce zaczęły mi drżeć z nerwów. Kwiaty kończyły się przy drzwiach do pokoju Ashtona. Widziałam z daleka, że są otwarte. Na trzęsących się nogach przeszłam ostatnie metry i zajrzałam do pokoju. Ashton siedział zdenerwowany na łóżku i kiedy tylko mnie zobaczył wstał tak gwałtownie, że omal się nie zachwiał. Sięgnął ręką do karku co robił tylko kiedy czymś się bardzo denerwował. Przygryzłam wargę i spojrzałam na niego wyczekująco. Nie przyzwyczaił mnie do takich gestów i nie wiedziałam czego mam się spodziewać.
                - Hej - wydukał w końcu. Skrzyżowałam ręce pod biustem i spojrzałam na niego wyczekująco. Chłopak zdawał się zrobić jeszcze bardziej nerwowy. - Ja… Chciałem… Cholera. - Sięgnął ręką do włosów i potargał je lekko jakby to miało mu pomóc w zebraniu myśli. W końcu zbliżył się do mnie na tyle, że musiałam podnieść głowę do góry, żeby móc mu spojrzeć w oczy. - Nie zrobiłem tego. Nie potrafiłem po tym co mi powiedziałaś. Zachowałem się jak kretyn. Miałaś rację, robienie tego w pojedynkę po raz drugi byłoby nieodpowiedzialne i głupie. Powinienem był od razu Cię posłuchać. Chciałem zrobić coś romantycznego, ale nie znam się na tym, więc wykupiłem pół kwiaciarni, a później odwaliło mi jeszcze bardziej i zrobiłem…to. Jestem beznadziejny w takich sprawach - powiedział po chwili zakrywając dłonią oczy. Chwyciłam jego rękę i odsunęłam z twarzy. Stanęłam na palcach i objęłam go za szyję.
                - Najważniejsze, że wszystko jest w porządku. A to co zrobiłeś jest słodkie, romantyczne i… I kocham Cię - dokończyłam. Byłam tak szczęśliwa, że wszystko skończyło się dobrze, że nie potrafiłam nawet porządnie się wysłowić.
                - Wujek poczeka. Jeśli pisane jest mi jeszcze kiedykolwiek się z nim skontaktować i go zobaczyć to tak się stanie. Będę musiał poczekać. Najważniejsze, że nie zniszczyłem tego co jest między nami z własnej głupoty - odparł mocno mnie do siebie przytulając. - Kocham Cię. Jesteś moim słońcem. Nie wiem co bym bez Ciebie zrobił. Przepraszam, że Cię tak potraktowałem. Wybaczysz mi? - szepnął.
                - Tobie jestem w stanie wybaczyć wszystko Ash.

___________________________________________________________________

Mam nadzieje, że podobał się Wam imaginek :)) Przepraszam po raz 737843784 za to, że tak rzadko coś wstawiam, ale mam nadzieje, że długość dwóch ostatnich imaginów chociaż trochę Wam to wynagradza... Byle do wakacji xD Życzcie mi powodzenia, bo składam podanie o odwołanie się od oceny u najgorszej żylety w całej szkole, która mnie nie lubi... Boje się jak cholera, bo to w dodatku matematyka, ale mam nadzieje, że Wasze wsparcie jakoś doda mi siły...

20 komentarzy:

  1. o boże, kocham tego Imagina! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. KKJWHUIKDSMN.BDHJDSKAMN.DJKZXMN.DJSWKAID O JA PIERDYLAM *.* TA KONCOWKA MNIE ZABILA... *o* A OGOLNIE TO SERIO BYM NIE WPADLA ZE TAK TO NAPISZESZ! DZIEKUJE KOCHANIE!! ;** MOJ KOCHANY WRAJTEREK :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz bydzie Irwin w kwiatkach a ni w śmietanie hahahahaha

      Usuń
  3. KURWA.
    ASHTON <3
    Awwwwwww takie to kochane... żygam tęczą, widział ktoś mojego jednorożca ?
    Uwielbiam to <3

    OdpowiedzUsuń
  4. jestem z toba Ewa bo też postanowiłam złożyć te podanie o odwołanie sie. szalona ja XDDD a co do imagina to *.* pozdrawiam z trumny!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. ostatnio piszesz imaginy z kimś kogo bardzo kocham cudo :')

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny wybór Kocham Ashtona (i ogólnie 5sos)<3 Bardzo bardzo bardzo fajny imagin :)Gratuluję odwagi i powodzenia z tym odwołaniem :)
    Bacia :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Dasz radę z matmą !Trzymam kciuki :D A. ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham cię zatego Ashtona ❤
    Cudo zygam tęcza *-*
    Kocham i zapraszam do sb, Ola :$

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeden z Twoich najlepszych! Gratulacje!!!!! Powodzenia z matmą, dasz radę (; ~Mania JustMe

    OdpowiedzUsuń
  11. Ha! Udało mi się przeczytać wszytko! Zajęło mi to kilka dni, ale było warto! Kilka imaginów wydało mi się znajomych, ale nie pamiętam czy już kiedyś wychodziłam na twojego bloga. No nie ważne!
    Najbardziej podobały mi się te z Niallem i czytałam je co najmniej dwa razy a do nie których to nawet wracałam bo są tak genialne. Uśmiechałam się za każdym razem kiedy pisałaś o pocałunku :-D oczywiście reszta imaginów też jest wspaniała! Piszesz po prostu rewelacyjnie i strasznie żałuję że już wszystko przeczytałam. Jestem wściekła na świecie że tak szybko mi posZło! Ehh.
    Przez te kilka dni zdarzyłam Cię pokochać!! <3 jesteś boska! :-*

    Jeśli masz ochotę i chęci to zapraszam do siebie ;-)

    http://right-now-one-direction.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  12. Ach... <3 Niesamowite!

    OdpowiedzUsuń