Na początek wytłumaczę krótko, zamówienie specjalne to
takie, w którym nie występuje ktoś z 1D, ale które jestem w stanie zrealizować,
jeżeli znam tego kogoś z kim ma być zrobione zamówienie. To pierwsze takie
zamówienie, więc proszę powstrzymajcie hejty, że to może ktoś kogo nie lubicie,
jeśli tak jest to po prostu nie czytajcie :) Z reszta sądzę, że liczy się sama
historia, a to kto w niej występuje nie jest już takie ważne. Podobne
zamówienia możecie zamawiać w przeznaczonej do tego zakładce :)
Jest to imagine specjalny dla mojej kochanej Darczi, która niosła mnie razem z
Patu przez całą szkołę do gabinetu higienistki kiedy skręciłam kostkę, jest to
podziękowanie dla Ciebie Kochanie + czekolada dla Ciebie chociaż dalej mam
focha, że nie pozwoliłaś mi dać Ci takiej prawdziwej!
Imagine z... Connor Ball
Czułem
się nieco dziwnie wśród tych wszystkich punków i innych dziwnych osób, czekając
aż nauczycielka otworzy drzwi do klasy gdzie miała odbywać się nasza kara. W
białej koszulce i jasnych dżinsach nie mogłem się bardziej odróżniać od tej
bandy ubranej w większości na czarno. Zadałem sobie chyba po raz setny pytanie
po co mi to do cholery było. Mogłem siedzieć cicho kiedy ta wredna małpa
wstawiła mi niedostateczny na koniec roku, mimo że z moich ocen można by
wystawić nawet słabą tróję. Ale nie, ja musiałem się z nią kłócić i obdarować
wyzwiskami, których jej jakże drogocenne uszy nie życzyły sobie słuchać. No to
teraz mam. Godzinną karę przez tydzień kiedy do końca roku szkolnego zostały
niecałe 4 tygodnie. Przynajmniej ta jędza ma satysfakcje. Ja jej pokaże
niedostateczny. Trzymałem się raczej na uboczu, goci i wytatuowani pseudo
buntownicy nie byli raczej towarzystwem dla mnie. Mój przyjaciel kiedyś był w
kozie i poznał tam swoją dziewczynę, która była całkowicie normalna. Dlaczego
więc mi trafiła się godzina z dziwakami? Czy normalni ludzie zmówili się, żeby
dzisiaj wyjątkowo nie narozrabiać? Z moim szczęściem wszystko było możliwe.
Weszliśmy do klasy kiedy nauczycielka historii, bardzo chuda i starsza kobieta,
otworzyła nam drzwi. Ci którzy wyglądali na uczniów, którzy przewinili
najbardziej usiedli z tyłu. Ja usiadłem w pierwszej ławce pod oknem, ostatniej
która została wolna, niemal natychmiast kierując swój wzrok za szybę i
ignorując to co mówiła do nas kobieta. Tak wiemy, cała godzina męczeństwa
tutaj, mamy się zachowywać jak dorośli i przemyśleć swoje zachowanie. Ani myślę
poświęcić tej wrednej babie, która wstawiła mi o 2 stopnie niższą ocenę,
chociaż minutę swojego czasu tutaj na przemyślenia o tym co zrobiłem. Ułożyłem
brodę na położonych na ławce rękach i zamknąłem oczy. Nauczycielka zostawiła
nas samych, ale powiedziała, że co jakiś czas będzie nas sprawdzać, więc nie
radzi uciekać. Szkoda. W mojej głowie kształtował się już plan zwiania i tego
co powiem portierce przy wyjściu. Miałem naprawdę sensowną przemowę a tu taka
porażka. Trzeba będzie po prostu wytrzymać te nieszczęsne 60 minut.
Kiedy po 10 minutach usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi nawet nie podniosłem głowy. To pewnie tylko ta nauczycielka. Trwałem w tej myśli tak długo dopóki nie usłyszałem szmeru odsuwanego krzesła przy swojej ławce. Zamrugałem parę razy i obróciłem głowę, żeby spojrzeć w bok na intruza. Była to dziewczyna w dżinsach i czarnej bluzie z miną jakby chciała kogoś zabić. Nawet na mnie nie spojrzała tylko utkwiła wzrok w zegarze nad tablicą. Rozpoznałem ją po kilku chwilach i uniosłem brew z lekkim zdziwieniem. To była dziewczyna, która chodziła do klasy niżej i zawsze sprawiała wrażenie kogoś kto nie sprawia problemów, uczestniczy w życiu szkoły i innych podobnych głupstwach. Rozpoznałem ją po włosach, kiedyś jak przechodziłem korytarzem jakaś dziewczyna miała do niej problem i powiedziała coś o obraźliwego i zupełnie nieuzasadnionego o jej włosach, żeby jej dopiec, a ta odpyskowała jej tak efektownie, że każdy w promieniu 10 metrów kto to usłyszał wybuchnął śmiechem. Kącik moich ust podniósł się ku górze. Taaak. Zdecydowanie ją pamiętam.
- Za co siedzisz? - spytałem w końcu. Głupio tak siedzieć w ciszy skoro mogliśmy przecież porozmawiać, byliśmy najnormalniejsi z całej tej grupy, więc tylko do siebie mogliśmy się odezwać. Dziewczyna spojrzała na mnie jakby nieco zaskoczona, że tu jestem. Nie wyglądało na to, żeby mnie kojarzyła. Troszkę zabolało to mojego ego, ale przecież nie będę z tego powodu płakał.
- Nie Twój interes - warknęła odwracając wzrok z irytacją.
- Dobra, tylko spytałem - mruknąłem. Nawet wtedy na korytarzu wydawała się milsza. Pozory mylą. Dziewczyna westchnęła i odgarnęła kosmyki włosów, które spadły jej na twarz. Spróbowała się uśmiechnąć, ale wyszedł jej z tego raczej grymas niż uśmiech. A wiedziałem, że potrafi się pięknie uśmiechać.
Kiedy po 10 minutach usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi nawet nie podniosłem głowy. To pewnie tylko ta nauczycielka. Trwałem w tej myśli tak długo dopóki nie usłyszałem szmeru odsuwanego krzesła przy swojej ławce. Zamrugałem parę razy i obróciłem głowę, żeby spojrzeć w bok na intruza. Była to dziewczyna w dżinsach i czarnej bluzie z miną jakby chciała kogoś zabić. Nawet na mnie nie spojrzała tylko utkwiła wzrok w zegarze nad tablicą. Rozpoznałem ją po kilku chwilach i uniosłem brew z lekkim zdziwieniem. To była dziewczyna, która chodziła do klasy niżej i zawsze sprawiała wrażenie kogoś kto nie sprawia problemów, uczestniczy w życiu szkoły i innych podobnych głupstwach. Rozpoznałem ją po włosach, kiedyś jak przechodziłem korytarzem jakaś dziewczyna miała do niej problem i powiedziała coś o obraźliwego i zupełnie nieuzasadnionego o jej włosach, żeby jej dopiec, a ta odpyskowała jej tak efektownie, że każdy w promieniu 10 metrów kto to usłyszał wybuchnął śmiechem. Kącik moich ust podniósł się ku górze. Taaak. Zdecydowanie ją pamiętam.
- Za co siedzisz? - spytałem w końcu. Głupio tak siedzieć w ciszy skoro mogliśmy przecież porozmawiać, byliśmy najnormalniejsi z całej tej grupy, więc tylko do siebie mogliśmy się odezwać. Dziewczyna spojrzała na mnie jakby nieco zaskoczona, że tu jestem. Nie wyglądało na to, żeby mnie kojarzyła. Troszkę zabolało to mojego ego, ale przecież nie będę z tego powodu płakał.
- Nie Twój interes - warknęła odwracając wzrok z irytacją.
- Dobra, tylko spytałem - mruknąłem. Nawet wtedy na korytarzu wydawała się milsza. Pozory mylą. Dziewczyna westchnęła i odgarnęła kosmyki włosów, które spadły jej na twarz. Spróbowała się uśmiechnąć, ale wyszedł jej z tego raczej grymas niż uśmiech. A wiedziałem, że potrafi się pięknie uśmiechać.
- Przepraszam, miałam
koszmarny dzień i aktualnie mam ochotę wszystkich pozabijać, nie bierz tego do
siebie - odparła lekko skołowana.
- Nie, skąd. - Powstrzymałem krzywy uśmieszek cisnący mi się na usta. Dziewczyna lekko przewróciła oczami. - Wiesz, ja się dzisiaj dowiedziałem, że nie zdam klasy, bo nauczycielka postanowiła, że właśnie teraz odsłoni się ze swoją nienawiścią do mnie i zniszczy mi życie. Wiesz, normalny dzień. - Wzruszyłem ramionami wywołując uśmiech na twarzy dziewczyny. Miałem racje, że pięknie się uśmiecha. Po chwili westchnęła i obróciła się lekko do mnie siadając bokiem do tablicy. Wyprostowałem się nieco i spojrzałem na nią zachęcająco.
- Od czego zacząć? - zapytała posyłając mi rozbawione spojrzenie. Przynajmniej nie wyglądała już na tak wściekłą jak zaraz po wejściu.
- Od początku jeśli można. - Zacisnąłem usta, żeby się nie roześmiać. Dziewczyna wzniosła oczy do nieba i zastanowiła się przez chwilę.
- Cóż, sam tego chciałeś, zacznijmy od tego, że pokłóciłam się rano z rodzicami i prawdopodobnie składają teraz wniosek o wydziedziczenie mnie, nie żeby mnie to przeszkadzało, jeszcze zatęsknią. Co następne, a tak!, przez kłótnie spóźniłam się do szkoły i dostałam koze, później pokłóciłam się z przyjaciółką, później jakaś kretynka z niższej klasy wylała na mnie sok porzeczkowy i muszę tu teraz siedzieć w bluzie pożyczonej od chłopaka, którego nawet nie znam, ale przyjaciółka, która łaskawie postanowiła mi wybaczyć SWOJĄ winę, oddała mu swoje śniadanie w zamian za bluzę, dlatego obawiam się troche, że to jakiś menel był, a na koniec tego wszystkiego zawaliłam test z matematyki i wychodząc z klasy wyraziłam nieco za głośno swoją opinie o całej tej szkole i dostałam podwójną kozę, na którą w dodatku się spóźniłam, więc teraz koza awansowała na potrójną! - powiedziała prawie nie biorąc wdechów w czasie mówienia. Uniosłem brwi i starałem się nie roześmiać. To wszystko naprawdę było przykre, ale dziewczyna przedstawiła to w tak zabawny sposób, że walczyłem z atakiem śmiechu, który na pewno by ją uraził. Dziewczyna chyba zauważyła moja reakcje, bo na jej policzkach pojawiły się rumieńce. Słodko.
- Jestem Connor - odparłem, żeby oszczędzić jej zawstydzenia i może trochę odwrócić uwagę od tematu. Wyciągnąłem dłoń w jej kierunku, którą ujęła po krótkiej chwili wahania. Miała bardzo miękkie i gładkie ręce.
- (t.i.) - mruknęła. Wyraźnie jej ulżyło, że nie śmiałem się z niej. Była w tym momencie cholernie urocza.
- Wiesz, następnym razem możesz poprosić mnie o pożyczenie bluzy, nie jestem menelem. - Wyszczerzyłem się do niej. Kąciki jej ust drgnęły ku górze. Nawet jej nie znam, a już uwielbiam jej uśmiech.
- Skąd mam mieć pewność? - zakpiła unosząc wyzywająco brew. Podrapałem się po brodzie udając, że głęboko się nad tym zastanawiam.
- Cóż... Możesz mnie powąchać. Zapewniam, że nie pachnę jak menel. - Dziewczyna zakryła usta dłonią, żeby nie wybuchnąć głośnym śmiechem.
- Leczysz się może? - zapytała, gdy w końcu się troche uspokoiła. Posłałem jej szeroki uśmiech.
Cholera. Naprawdę dobrze mi się z nią rozmawiało. Była zabawna. I wydawała się nie być tak zadufana w sobie jak połowa dziewczyn w szkole. Nie przejmowała się za bardzo swoim wyglądem i jak na złość dziewczynom, które spędzały w łazience 2 godziny było jej ładnie w naturalnym makijażu i lekko poburzonych włosach i nie potrzebowała nic więcej. Właśnie taka była idealna, bo była sobą. Miałem już dosyć tych sztucznych dziewczyn, które dbają tylko o swój wygląd, rozmowa z kimś takim jak ona była dla mnie miłą odmianą.
- Jestem zupełnie zdrowy. I serio możesz mnie powąchać. - Wyszczerzyłem się, a ona parsknęła śmiechem.
Jesteś psychiczny, nie znam Cię, nie będę Cię wąchać! - zaśmiała się. Jakiś got siedzący za nami kazał nam się zamknąć co tylko wywołało u nas jeszcze większy śmiech. Może koza to nie jest jednak takie złe miejsce. Jeśli mam spędzić pozostałe pół godziny z dziewczyną, która siedziała na przeciwko mnie i uśmiechała się do mnie wesoło, to nie miałem nic przeciwko zostawaniu tu częściej.
- Dlaczego? Tchórzysz? Boisz się, że co? Że wciągnę Cię pod ławkę i... - urwałem, bo zasłoniła mi usta ręką widząc, że do środka weszła nauczycielka. Zawstydzona udawała, że przez cały ten czas siedziała cicho. Kiedy tylko nauczycielka wyszła spojrzała na mnie kręcąc głową.
- Mówiłam Ci Connor, jesteś chory! - mruknęła. Gdy się śmiała jej oczy błyszczały. To niesamowite, ale nigdy nie rozmawiałem z kimś tak swobodnie po 20 minutach znajomości.
- Po prostu wymiękasz. Boisz się do mnie zbliżyć? Czy boisz się, że śmierdzę? - spytałem zbliżając sie do niej lekko. Dziewczyna drgnęła i zarumieniła się lekko.
- Matko Connor, przestań błagam! - zaśmiała się kryjąc twarz w dłoniach. Nie wiem dlaczego, ale coś mnie podkusiło, żeby się do niej zbliżyć jeszcze bardziej, więc kiedy w końcu odsunęła dłonie z twarzy i otworzyła oczy, nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. Dziewczyna wciągnęła gwałtownie powietrze i rozchyliła wargi z zaskoczenia.
- Możecie przestać gołąbeczki? - usłyszeliśmy za sobą głos tego gota, którego już wcześniej denerwowaliśmy. Odsunęliśmy się od siebie gwałtownie i spojrzeliśmy na siebie nieco zawstydzeni.
- Eee... Przepraszam. Może zmienimy temat? - wymamrotałem. Co mnie do cholery napadło? Przecież nawet jej nie znam! Zachowuje się nienormalnie. Jeszcze ją do siebie zrażę swoją nachalnością. Kretyn.
- Jasne - powiedziała niepewnie unikając mojego wzroku.
Łatwo udało nam się naprowadzić rozmowę na inne tory przez co uniknęliśmy zakłopotania. I całe szczęście, bo rozmawiało mi się z nią naprawdę dobrze. Wymieniliśmy się nawet numerami. Kiedy godzina minęła, żałowałem, że nie mogę zostać dłużej razem z nią, ale nauczycielka, która nas pilnowała, kazała większości już wyjść, bo mieli odsiedzieć tylko godzinę jak ja. Opuszczałem salę zawiedziony, że będę musiał się z nią rozstać. Nie wiem co było w niej takiego wyjątkowego, ale po prostu całkowicie mnie zauroczyła. Różniła się od innych dziewczyn, nie była ani trochę płytka, byla całkowicie sobą. I właśnie taką ją lubiłem. Chciałbym, żeby to nie była tylko jednorazowa rozmowa. Marzyłem o tym, żeby lepiej ją poznać. Bo nikt nigdy nie zrobił na mnie takiego wrażenia w tak krótkim czasie.
Wychodząc ze szkoły, poczułem, że telefon w mojej kieszeni wibruje. Zobaczyłem jej imię na ekranie i natychmiast otworzyłem wiadomość.
- Nie, skąd. - Powstrzymałem krzywy uśmieszek cisnący mi się na usta. Dziewczyna lekko przewróciła oczami. - Wiesz, ja się dzisiaj dowiedziałem, że nie zdam klasy, bo nauczycielka postanowiła, że właśnie teraz odsłoni się ze swoją nienawiścią do mnie i zniszczy mi życie. Wiesz, normalny dzień. - Wzruszyłem ramionami wywołując uśmiech na twarzy dziewczyny. Miałem racje, że pięknie się uśmiecha. Po chwili westchnęła i obróciła się lekko do mnie siadając bokiem do tablicy. Wyprostowałem się nieco i spojrzałem na nią zachęcająco.
- Od czego zacząć? - zapytała posyłając mi rozbawione spojrzenie. Przynajmniej nie wyglądała już na tak wściekłą jak zaraz po wejściu.
- Od początku jeśli można. - Zacisnąłem usta, żeby się nie roześmiać. Dziewczyna wzniosła oczy do nieba i zastanowiła się przez chwilę.
- Cóż, sam tego chciałeś, zacznijmy od tego, że pokłóciłam się rano z rodzicami i prawdopodobnie składają teraz wniosek o wydziedziczenie mnie, nie żeby mnie to przeszkadzało, jeszcze zatęsknią. Co następne, a tak!, przez kłótnie spóźniłam się do szkoły i dostałam koze, później pokłóciłam się z przyjaciółką, później jakaś kretynka z niższej klasy wylała na mnie sok porzeczkowy i muszę tu teraz siedzieć w bluzie pożyczonej od chłopaka, którego nawet nie znam, ale przyjaciółka, która łaskawie postanowiła mi wybaczyć SWOJĄ winę, oddała mu swoje śniadanie w zamian za bluzę, dlatego obawiam się troche, że to jakiś menel był, a na koniec tego wszystkiego zawaliłam test z matematyki i wychodząc z klasy wyraziłam nieco za głośno swoją opinie o całej tej szkole i dostałam podwójną kozę, na którą w dodatku się spóźniłam, więc teraz koza awansowała na potrójną! - powiedziała prawie nie biorąc wdechów w czasie mówienia. Uniosłem brwi i starałem się nie roześmiać. To wszystko naprawdę było przykre, ale dziewczyna przedstawiła to w tak zabawny sposób, że walczyłem z atakiem śmiechu, który na pewno by ją uraził. Dziewczyna chyba zauważyła moja reakcje, bo na jej policzkach pojawiły się rumieńce. Słodko.
- Jestem Connor - odparłem, żeby oszczędzić jej zawstydzenia i może trochę odwrócić uwagę od tematu. Wyciągnąłem dłoń w jej kierunku, którą ujęła po krótkiej chwili wahania. Miała bardzo miękkie i gładkie ręce.
- (t.i.) - mruknęła. Wyraźnie jej ulżyło, że nie śmiałem się z niej. Była w tym momencie cholernie urocza.
- Wiesz, następnym razem możesz poprosić mnie o pożyczenie bluzy, nie jestem menelem. - Wyszczerzyłem się do niej. Kąciki jej ust drgnęły ku górze. Nawet jej nie znam, a już uwielbiam jej uśmiech.
- Skąd mam mieć pewność? - zakpiła unosząc wyzywająco brew. Podrapałem się po brodzie udając, że głęboko się nad tym zastanawiam.
- Cóż... Możesz mnie powąchać. Zapewniam, że nie pachnę jak menel. - Dziewczyna zakryła usta dłonią, żeby nie wybuchnąć głośnym śmiechem.
- Leczysz się może? - zapytała, gdy w końcu się troche uspokoiła. Posłałem jej szeroki uśmiech.
Cholera. Naprawdę dobrze mi się z nią rozmawiało. Była zabawna. I wydawała się nie być tak zadufana w sobie jak połowa dziewczyn w szkole. Nie przejmowała się za bardzo swoim wyglądem i jak na złość dziewczynom, które spędzały w łazience 2 godziny było jej ładnie w naturalnym makijażu i lekko poburzonych włosach i nie potrzebowała nic więcej. Właśnie taka była idealna, bo była sobą. Miałem już dosyć tych sztucznych dziewczyn, które dbają tylko o swój wygląd, rozmowa z kimś takim jak ona była dla mnie miłą odmianą.
- Jestem zupełnie zdrowy. I serio możesz mnie powąchać. - Wyszczerzyłem się, a ona parsknęła śmiechem.
Jesteś psychiczny, nie znam Cię, nie będę Cię wąchać! - zaśmiała się. Jakiś got siedzący za nami kazał nam się zamknąć co tylko wywołało u nas jeszcze większy śmiech. Może koza to nie jest jednak takie złe miejsce. Jeśli mam spędzić pozostałe pół godziny z dziewczyną, która siedziała na przeciwko mnie i uśmiechała się do mnie wesoło, to nie miałem nic przeciwko zostawaniu tu częściej.
- Dlaczego? Tchórzysz? Boisz się, że co? Że wciągnę Cię pod ławkę i... - urwałem, bo zasłoniła mi usta ręką widząc, że do środka weszła nauczycielka. Zawstydzona udawała, że przez cały ten czas siedziała cicho. Kiedy tylko nauczycielka wyszła spojrzała na mnie kręcąc głową.
- Mówiłam Ci Connor, jesteś chory! - mruknęła. Gdy się śmiała jej oczy błyszczały. To niesamowite, ale nigdy nie rozmawiałem z kimś tak swobodnie po 20 minutach znajomości.
- Po prostu wymiękasz. Boisz się do mnie zbliżyć? Czy boisz się, że śmierdzę? - spytałem zbliżając sie do niej lekko. Dziewczyna drgnęła i zarumieniła się lekko.
- Matko Connor, przestań błagam! - zaśmiała się kryjąc twarz w dłoniach. Nie wiem dlaczego, ale coś mnie podkusiło, żeby się do niej zbliżyć jeszcze bardziej, więc kiedy w końcu odsunęła dłonie z twarzy i otworzyła oczy, nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. Dziewczyna wciągnęła gwałtownie powietrze i rozchyliła wargi z zaskoczenia.
- Możecie przestać gołąbeczki? - usłyszeliśmy za sobą głos tego gota, którego już wcześniej denerwowaliśmy. Odsunęliśmy się od siebie gwałtownie i spojrzeliśmy na siebie nieco zawstydzeni.
- Eee... Przepraszam. Może zmienimy temat? - wymamrotałem. Co mnie do cholery napadło? Przecież nawet jej nie znam! Zachowuje się nienormalnie. Jeszcze ją do siebie zrażę swoją nachalnością. Kretyn.
- Jasne - powiedziała niepewnie unikając mojego wzroku.
Łatwo udało nam się naprowadzić rozmowę na inne tory przez co uniknęliśmy zakłopotania. I całe szczęście, bo rozmawiało mi się z nią naprawdę dobrze. Wymieniliśmy się nawet numerami. Kiedy godzina minęła, żałowałem, że nie mogę zostać dłużej razem z nią, ale nauczycielka, która nas pilnowała, kazała większości już wyjść, bo mieli odsiedzieć tylko godzinę jak ja. Opuszczałem salę zawiedziony, że będę musiał się z nią rozstać. Nie wiem co było w niej takiego wyjątkowego, ale po prostu całkowicie mnie zauroczyła. Różniła się od innych dziewczyn, nie była ani trochę płytka, byla całkowicie sobą. I właśnie taką ją lubiłem. Chciałbym, żeby to nie była tylko jednorazowa rozmowa. Marzyłem o tym, żeby lepiej ją poznać. Bo nikt nigdy nie zrobił na mnie takiego wrażenia w tak krótkim czasie.
Wychodząc ze szkoły, poczułem, że telefon w mojej kieszeni wibruje. Zobaczyłem jej imię na ekranie i natychmiast otworzyłem wiadomość.
'Zdecydowanie nie pachniesz
jak menel.'
Uśmiechnąłem się sam do siebie.
Powinienem chyba podziękować komuś za umieszczenie mnie w kozie.
_____________________________________________________________
Darczi przepraszam, wiem że mi nie wyszedł, ale ostatnio w ogóle nie mam pomysłów... :((
Mam do Was bardzo ważne pytanie, zastanawiam się nad zmianą formy pisania imaginów, to znaczy dotychczas były pisane w drugiej osobie, a teraz myślę nad pierwszą osobą, wiem że zdanie mogą być podzielone, bo jedni lubią tą formę, bo mogą się dobrze wczuć w historię, ale za to innym jest tak niewygodnie czytać i wręcz nienawidzą imaginów pisanych w drugiej osobie. Dlatego proszę Was, żebyście mi napisali, którą formę wolicie, tutaj krotka próbka, żebyście wiedzieli o co mi chodzi:
Dotychczasowa forma:
Spojrzałaś w jego oczy i jak zwykle nie potrafiłaś odwrócić wzroku. Nigdy nie potrafiłaś. Wciągał Cie w głębiny swoich zielonych tęczówek i nie chciał wypuścić. Ale kochałaś to uczucie. Nie chciałaś uciekać. Już nie.
Proponowana forma:
Spojrzałam w jego oczy i jak zwykle nie potrafiłam odwrócić wzroku. Nigdy nie potrafiłam. Wciągał mnie w głębiny swoich zielonych tęczówek i nie chciał wypuścić. Ale kochałam to uczucie. Nie chciałam uciekać. Już nie.
Kocham Connora <3 super ja osobiście wole narrację 1osobowom ale jak uważasz teraz zmienię temat kiedy ostatnia część imaginu z Zaynem ? Kocham i czekam z niecierpliwoscia mirrors and cat jak chcesz możesz wpaść do mnie na stronke kocham one direction bardziej niż zayn kocha lusterka :*
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAA JEZU KDSNKCEJSKAJDX DZIĘKUJE CI KOCHANA KJSDJKAD KOOCHAM <3 BOZIU TAKI CUDOWNY OMG CONNOR OMG HAHAHA ZAWSZE DO USŁUG PIĘKNA HIHI <3 JESZCZE RAZ WIELKIE DZIĘKI, CUDOWNY JEST! KOCHAM :* DARCZI POZDRAWIA! :D
OdpowiedzUsuńWybieram wersję 1osobową ;* A. ;*
OdpowiedzUsuńConnor <3
OdpowiedzUsuńImagin wow *-*
Mi tam obojętnie jak chudzi o formę ;D
Kocham i zapraszam do sb, Ola :$
Bardzo fajny imagin wogole mi nie przeszkadza ze nie jest o 1D i wybierz taka formę jaka ci pasuje. Wszystko co napiszesz będzie wspaniałe więc to bez znaczenia o kim i w jakiej formie będzie opowiadał imagin <3
OdpowiedzUsuńJest super! Co do formy to w sumie mi to bez różnicy, pisz tak jak Ci wygodniej. Chciałabym się dowiedzieć co będzie z tym Zaynem, bo to było świetne i najlepsze co do tej pory czytałam, więc jeśli możesz to daj znać, czy to już koniec :( czy może jednak pojawi się jakaś chociaż malutka kontynuacja ;) Pozdrawiam i do następnego <3
OdpowiedzUsuńSuper imagin bardzo mi się podoba i wole narracje 1 osobową
OdpowiedzUsuńOjeju! Jaki uroczy imagin, ohhh!
OdpowiedzUsuńCo do narracji to pisz jak wolisz :)
Pozdrawiam,
@ilypena.
Świetny!
OdpowiedzUsuńA co do narracji,to myślę że lepsza jest pierwszoosobowa.
Wtedy,czytając,można wczuć się w rolę :)
Mega! Uwielbiam Connora, więc dodatkowy plus ;D
OdpowiedzUsuńJa osobiście wole narrację pierwszoosobową bo jakoś mi się tak płynniej czyta ;)
Pozdrawiam Bella♥
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper czekam na nn:) e tam świetneci wychodza:)
OdpowiedzUsuńOjejku! Nie dość, że o moim wspaniałym Connorku (jestem Vampette), to jeszcze Twój imagin wyszedł tak słodko, że sama się rozpływam ;) <3 Jesteś cudowna i masz ogromny talent!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o formę, to podobało mi się jak pisałaś wcześniej (dotychczasowa forma), ale jak wybierzesz drugą, to to nic nie zmieni i nadal będę wiernie czytała :)
myślałam już że będzie z kimś kogo nie lubie a tu Connor <3 (jestem Vampette <3 ) do tego taki cudowny <3
OdpowiedzUsuńcudo <3
OdpowiedzUsuńFajne masz przyjaciółki :D
OdpowiedzUsuń