czwartek, 5 czerwca 2014

Imagine 44 Niall

Imagine urodzinowy dla anonimka, który mnie o to poprosił, wszystkiego najlepszego słońce ;* Mam nadzieję, że spodoba Ci się ten imagine i wybaczysz mi, że jest taki długi ;p

                Nie potrafię podjąć decyzji. Kiedyś myślałam, że coś takiego jest niemożliwe. A przynajmniej, że mi coś takiego się nie przydarzy. Od dziecka wyobrażałam sobie, że znajdę kogoś kogo będę kochać, a on będzie kochał mnie, że będę dla niego najważniejsza i spędzę z nim całe swoje życie. Do głowy by mi nie przyszło, że znajde się w takiej sytuacji. Czy to źle o mnie świadczy? Może coś jest ze mną nie tak? Bo w końcu znalazłam tego jedynego. A nawet dwóch. I w tym tkwił problem. Bo każdy z nich był wyjątkowy i ważny dla mnie. I jakimś cudem kochałam ich obu. Tylko że jeden nawet o tym nie wiedział. To powinno ułatwiać sprawę, prawda? To że mój najlepszy przyjaciel nie wiedział, że jestem w nim zabójczo zakochana od zawsze. Dzięki temu mogłam być w stałym i cholernie udanym związku z Jamesem, chłopakiem, którego poznałam rok temu i niemal natychmiast staliśmy się parą. Było nam ze sobą dobrze, uzupełnialiśmy się na wszystkie możliwe sposoby. I nigdy się nie kłóciliśmy. Jednak jak mam wytłumaczyć to, że kiedy jestem z nim myślę o Niallu? A kiedy jestem z Niallem myślę o Jamesie. Unieszczęśliwiam siebie z każdym dniem, coraz bardziej plącząc się we własnych uczuciach. Nigdy nie rozumiałam dziewczyn, które nie potrafiły wybrać między dwoma chłopakami. Cóż… Teraz byłam jedną z nich. I za cholerę nie wiedziałam co mam zrobić.
                Pobudka była dzisiaj wyjątkowa brutalna. Nie każdy lubi budzić się na krawędzi łóżka i przez jeden głupi ruch spaść na zimną, twardą podłogę. Od jakiegoś czasu za każdym razem kiedy działo mi się coś takiego, wmawiałam sobie, że mi się należy. Kto oszukuje dwie najważniejsze dla siebie osoby? Przy Jamesie udaje, że jest moją pierwszą i jedyną miłością, a przy Niallu udaje, że jest dla mnie tylko przyjacielem. Stałam się mistrzynią w okłamywaniu swoich bliskich. I siebie. Doszłam już do tego momentu, że sama wmawiałam sobie coś co było nieprawdziwe. Udawałam, że wcale nie kocham się we własnym przyjacielu i jestem w szczęśliwym, szczerym związku. Jestem psychiczna. Może powinnam zostać na tej podłodze, umrzeć z zimna i głodu piękną poetycką śmiercią… Jasne, chciałoby się. Jak teraz nie wstanę to spóźnie się do szkoły. A wtedy nie zobaczę dzisiaj Nialla. To ostatnie przeważyło szalę. Podniosłam się i poszłam się wyszykować do łazienki. Po drodze prawie wrąbałam w ścianę, ale w sumie z rana wyglądałam tak, że zmiażdżony nos nie zrobiłby różnicy. No prawie. Nie siedziałam długo w łazience, bo nie miałam dzisiaj humoru, żeby się stroić. Z resztą ludzie powinni lubić człowieka za charakter i zachowanie, nie za to czy nałoży 30 warstw błyszczyku. A przynajmniej tak właśnie powinno być. Wyszłam do szkoły na styk, więc musiałam iść bardzo szybko, żeby mieć pewność, że zdążę. Niall jak zawsze czekał na mnie przed szkołą i bawił się zamkiem w pokrowcu na swoją gitarę. Jeszcze do niedawna normalnym było to, że grał dla mnie i śpiewał piosenki, które sam napisał. Po prostu dzielił się ze mną swoją pasją. To że od jakiegoś czasu przestał to robić nie tylko mnie gryzło, ale również w pewien sposób martwiło. Dalej grywał na akademiach czy wśród swoich innych przyjaciół. Ale przestał robić to dla mnie. I ta część mnie, która go kochała była tym załamana. Bo cholernie lubiłam słuchać jak śpiewał. Teraz słyszałam jego głos podczas śpiewania tak rzadko, że czasami bałam się, że zapomnę dźwięk jego wyjątkowej barwy głosu. Ale musiałam pamiętać, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nie mam prawa wymagać od niego śpiewania dla mnie. Chociaż tęskniłam za tym bardziej niż kiedykolwiek mogłabym przyznać. Chłopak uśmiechnął się do mnie, gdy tylko mnie zobaczył. Nasze powitanie też nie było zbyt wylewne. Nawet nie wiem kiedy to wszystko odeszło. Te drobne gesty, które były kiedyś nieodłączną częścią naszej przyjaźni. Wszyscy brali nas za parę, bo Niall przytulał mnie bez powodu, a czasami nawet trzymał za rękę. I wtedy to było normalne. Ostatni raz Niall przytulił mnie chyba podczas walentynek w szkole. I zaraz po tym odsunął się z dziwną miną i zaciśniętą szczęką. Udawał, że wszystko jest w porządku, ale nie byłam głupia. Do tej pory mnie to dręczyło. Co się między nami zmieniło? Czy to przez Jamesa? Niemożliwe, James lubił Nialla, nigdy nie był o niego zazdrosny i wiedziałam, że w pełni akceptuje moją przyjaźń z nim. Niall też sprawiał wrażenie, że nie ma nic do Jamesa. Więc nie mogło chodzić o to. Być może przeoczyłam coś oczywistego, ale nie wiedziałam skąd ta zmiana. W każdym razie wolałabym, żeby nigdy nie zaszła. Bo mam wrażenie, że Niall się ode mnie odsuwa. A nie chciałam stracić najlepszego przyjaciela. Bo to najgorsze co może człowieka spotkać.
                Lekcje minęły mi tak szybko, że nawet nie zauważyłam, a już żegnałam się z Niallem pod szkołą. Dzisiaj był wyjątkowo nieobecny. Miałam wrażenie, że kiedy rozmawiamy, myślami jest zupełnie gdzie indziej. Lubiłam na niego patrzeć kiedy miał rozmarzoną minę, ale nie kiedy wyglądał na czymś sfrustrowanego. A gdy go o to spytałam, powiedział, że wszystko jest w porządku i mi się wydaje. Ale znałam go jednak nie od wczoraj tylko większą część życia, wiedziałam kiedy coś było nie tak. Kolejny dowód, że chłopak się ode mnie odsuwa. Wróciłam do domu jakieś pół godziny przed spotkaniem z Jamesem. Mieliśmy dzisiaj iść do niego i oglądać filmy. Cieszyłam się, że go zobaczę, ale nie potrafiłam przestać myśleć o Niallu. Martwiłam się tym co się działo z nim, z nami. Chciałam mojego przyjaciela z powrotem. Może przesadzałam, ale naprawdę miałam wrażenie, że wszystko się zmieniło. Dobrze, że spędzę dzisiaj trochę czasu z Jamesem. Może uda mi się chociaż na chwilę zapomnieć o tym wszystkim.
                Czekałam pod swoim domem aż James przyjedzie. Czas niewyobrażalnie mi się dłużył, mimo że chłopak spóźniał się dopiero zaledwie 2 minuty. Chyba po prostu nie mogłam się doczekać aż go zobaczę. Jego granatowy samochód pojawił się tuz przede mną po minucie. Wsiadłam do auta z rosnącym podekscytowaniem. Kiedy tylko zobaczyłam jego niesamowity uśmiech i kochające oczy, poczułam się sto razy lepiej.
                - Hej - powiedział pochylając się i całując mnie delikatnie w usta. Odwzajemniłam pocałunek, czując jak moje serce pęcznieje. Tak bardzo go kochałam. Był dla mnie idealny pod każdym względem. Nie chodzi o to, że nie miał wad, miał jak każdy człowiek, ale dla mnie te drobnostki nie miały znaczenia, kochałam go przez nie jeszcze bardziej.
                - Hej. - Uśmiechnęłam się do niego. Chłopak ruszył i po chwili jechaliśmy główną drogą w kierunku jego domu. - Wybrałeś filmy?
                - Tak, same głupie i nie mające najmniejszego sensu - wyszczerzył się. Przewróciłam oczami. – No proszę, jest koniec roku szkolnego, nauczyciele tak nas gonią ze sprawdzianami i powtórkami, że można zwariować. Musimy się jakoś odstresować. - Mrugnął do mnie.
                Lubiłam w nim to, że mimo że byliśmy już ze sobą tak długo to nic się miedzy nami nie zmieniło. James dalej ze mną flirtował i zachowywał się jakby musiał walczyć o moje względy chociaż już dawno pokonał wszelką konkurencję. No prawie. Z wyjątkiem jednego chłopaka. Skarciłam się w duchu. Miałam o nim nie myśleć tak? To czemu w jedną sekundę moją głowę wypełni jego śmiech i wszystkie te cechy, których inni nawet nie zauważali, a dla mnie były tylko kolejnymi rzeczami, za które go kochałam. A ich lista była nieskończenie długa. Spuściłam wzrok na swoje dłonie. Wyrzuty sumienia zżerały mnie od środka. Kiedy to się skończy? Kiedy będę mogła spojrzeć w lustro bez wstydu, że kocham dwóch chłopaków. Nie mogłam już dłużej tak funkcjonować. To było chore. Oparłam głowę o oparcie i westchnęłam.
                - Wszystko w porządku? - spytał James z troską. Natychmiast przybrałam na twarz uśmiech.
                - Oczywiście, czemu miałoby nie być? Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, które filmy wybrałeś - powiedziałam kryjąc swój zepsuty nastrój. Nie chciałam mu zrobić przykrości. Chłopak posłał mi szeroki uśmiech, który świadczył o tym, że wyobraża sobie moją reakcję na wszystkie filmy. Znając jego znalazł najgłupsze i najśmieszniejsze filmy jakie istnieją. Może trochę śmiechu dobrze mi zrobi.
                Przez resztę drogi James opowiadał o tym jak spędził dzień w szkole. Głupio mi było przyznać się, że w ogóle go nie słuchałam. To było jak lawina. Kiedy raz pomyślałam o Niallu, nie mogłam przestać. Z każdej strony zasypywały mnie myśli o nim, wspomnienia i wszystkie te chwile sprzed związku z Jamesem kiedy chciałam mu powiedzieć, że go kocham. Właściwie to Jamesa poznałam dokładnie w momencie, w którym o tym myślałam. A potem wszystko stało się tak szybko… Nie miałam problemu z tym, żeby zdradzić mu swoje uczucia. Chłopak był tak otwarty, że sam kilka razy wcześniej mówił mi ile dla niego znaczę. Więc słowa ‘kocham Cię’ wyszły z moich ust z łatwością jakiej nigdy nie potrafiłam osiągnąć w stosunku do Nialla. To wszystko było zbyt pokręcone, żebym mogła się w tym odnaleźć.
                - …(t.i.)? Jesteśmy na miejscu, na pewno wszystko w porządku? Wydajesz się być dzisiaj strasznie nieobecna - odparł James, a ja jakby wybudziłam się z transu, w który sama się wprowadziłam.
                - Tak tak, wszystko gra, naprawdę. - Posłałam mu swój najbardziej przekonujący uśmiech, licząc na to, że mi uwierzy i odpuści. To raczej nie była sprawa, o której mogłabym z nim porozmawiać.
                James mi uwierzył. Zawsze to robił. Można by pomyśleć, że był łatwowierny, ale wiedziałam, że mi po prostu ufa. A to, że nie było to do końca właściwe zważywszy na to, że w myślach zdradzałam go wiele razy, było już inną sprawą. Wysiadłam z auta i obejmowana przez Jamesa poszłam w kierunku jego domu. Był to imponujących rozmiarów dom jednorodzinny, w którym spokojnie mogłaby zamieszkać jakaś mniej ważna gwiazda. James długo ukrywał przede mną to, że jest bogaty, bo nie chciał, żeby to był jedyny powód mojej sympatii do niego. Trochę mnie to wtedy uraziło, bo z góry założył, że jestem materialistką, ale co zostało raz wybaczone, do tego się nie wraca. Chłopak poszedł do kuchni przygotować jedzenie, bo miał bzika na punkcie gotowania, a ja w tym czasie poszłam do jego pokoju. Położyłam na kanapie trochę poduszek z jego łóżka, żeby było nam wygodnie i zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu. Wzięłam jego telefon i zaczęłam grać w jakąś głupią grę, żeby się czymś zając. Po chwili naszła mnie głupia myśl, ale zaraz mentalnie się za nią walnęłam po głowie. Przecież ufam Jamesowi, nie muszę tego robić… Cholera. Jestem tylko człowiekiem. Sprawdziłam czy James nie idzie i weszłam w jego wiadomości na telefonie. Przeglądałam po rozmowach, tak jak myślałam byłam tam ja, jego rodzice i pięć tysięcy przyjaciół z siłowni, kilka dziewczyn (te wiadomości przejrzałam bardzo dokładnie) i… Zatkał mnie całkowicie. Co??
                Niall Horan
                Dlaczego James miałby pisać z Niallem? Przecież zamienili ze sobą może kilka słów podczas całego mojego związku i w dodatku przypadkiem lub z grzeczności. Nie mogłam się powstrzymać i tym razem. Weszłam w rozmowę i przewinęłam ją na sam początek. I wtedy wszystko zaczęło się sypać.

J: ‘Masz przestać się z nią spotykać. Ona jest moja rozumiesz? Wybrała mnie, nie ciebie. Nie potrzebuje cię w swoim życiu.’
N: ‘Będę się spotykał z kim chcę. Ona nie jest twoją własnością. Znam ją całe swoje życie, nie odpuszczę sobie tak łatwo.’
J: ‘Jeśli kiedykolwiek ją dotkniesz zabije cię. Koniec przytulania się i trzymania za rączki jak w przedszkolu. Ona woli mnie.’
N: ‘Tak? Zawsze mogę jej pokazać twoje wiadomości. Jak myślisz, co wtedy zrobi? Będzie chciała być z kimś kto grozi jej najlepszemu przyjacielowi?’
J: ‘Jeśli kiedykolwiek jej powiesz… Lepiej dotrzymaj swojej obietnicy, a ja w zamian nic jej nie powiem o twoim sekrecie.’
N: ‘Pamiętaj, że to działa w obie strony. I nie waż się jej o tym nigdy powiedzieć.’


                Telefon wypadł z moich dłoni i roztrzaskał się na podłodze. O Boże. Teraz wszystko miało sens. To że Niall odsunął się ode mnie, przestał nawiązywać jakikolwiek kontakt cielesny ze mną, choćby głupi uścisk dłoni i… Boże James groził mu, że go zabije! On taki nie był, to niemożliwe. A jego słowa… Jakbym była jego trofeum, które należało tylko do niego. Nie znałam go od tej strony. Może wcale go nie znałam. Nie wiedziałam co mam zrobić. Chłopak zaraz tu przyjdzie, bo na pewno usłyszał hałas wywołany spadającym telefon, a ja nie miałam kompletnie żadnego planu. Nie mogłam udawać, że nic się nie stało i telefon po prostu spadł mi na ziemię kiedy przekładałam poduszki. Nie po tym wszystkim co przeczytałam. Ale jeśli zrobię mu awanturę to… Nigdy się nie kłóciliśmy. Skąd miałam wiedzieć jak się zachowa? Na litość boską on groził komuś, że go zabije! Nie miało już aż takiego znaczenia, że chodziło tu o Nialla, ale o samą deklarację! Czy przeoczyłam coś istotnego w jego zachowaniu? Nigdy nie był agresywny. Aż nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje.
                - (t.i.)?! Co tam się stało? - zawołał James z kuchni. - Mam do Ciebie przyjść?
                - Nie!! Wszystko jest okej! - krzyknęłam.
                Potrzebowałam jeszcze chwilę do namysłu. Wiedziałam co muszę zrobić. Po prostu to oznaczało, że podjęłam w końcu decyzję kogo wybieram. To było jasne od samego początku. Nie mogłam mieć ich obu. Wybrałam numer Nialla na swoim telefonie i modliłam się o to, żeby odebrać. Musiałam się dowiedzieć więcej. Może źle to wszystko zrozumiałam? Musiało być jakieś wytłumaczenie.
                - Halo? - usłyszałam głos Nialla w słuchawce. Poszłam na sam koniec pokoju, przymykając wcześniej drzwi. Nie zamykałam ich, bo bałam się, że James mógłby to usłyszeć i tutaj przyjść. Nie mogłabym mu teraz spojrzeć w oczy.
                - Niall, musisz mi powiedzieć coś bardzo ważnego - zaczęłam cicho.
                - Co się dzieje? Czemu mówisz tak cicho? - zmartwił się chłopak. Przełknęłam ślinę coraz bardziej nerwowa.
                - Niall czy Ty i James…czy on… Czy James kiedykolwiek Ci groził? Czy on Ci coś zrobił? – spytałam drżącym głosem. Po drugiej stronie zapadła całkowita cisza. Odczekałam chwilę, przez moment bałam się, że chłopak się rozłączył, ale połączenie wciąż trwało. - Niall?
                - Jesteś bezpieczna? Jesteś u niego prawda? Jak się dowiedziałaś? - pytał bardzo nerwowym tonem. Wydawało mi się, że w tle słyszę krzątanie. Przeszedł mnie dreszcz. To prawda. James groził Niallowi. Mojemu Niallowi. A teraz jestem z nim sama w domu. I przy okazji moje serce zdawało się rozpadać na miliony kawałków. Mimo wszystko wciąż go kochałam. Nie da się przestać kogoś kochać w ciągu kilku sekund.  Nawet tak okropnych jak te, w których przeczytałam jego smsy.
                - Jestem u niego. Przeczytałam jego smsy, Niall o co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego James Ci groził? Czy wiesz coś czego ja nie wiem?! Błagam powiedz mi, bo zaczynam się bać! - Byłam bliska histerii. Nic z tego wszystkiego nie rozumiałam.
                - Najlepiej jeśli pójdziesz stamtąd najszybciej jak możesz, nie wydaje mi się, żeby Tobie zrobił krzywdę, ale lepiej nie ryzykować… Wszystko Ci wytłumaczę, już po Ciebie jadę - powiedział, a ja poczułam się nieco pewniej.
                - Dobrze, będę czekać wymyślę coś, żeby… - Odwróciłam się gwałtownie i poczułam się tak jakby ktoś strzelił mi w policzek. James stał w drzwiach. A jego mina wskazywała na to, że wszystko słyszał. - J-ja muszę kończyć.  Przełknęłam głośno ślinę.
                - (t.i.)? Coś się dzieje? On tam jest? Uważaj na…
                Rozłączyłam się i schowałam telefon do tylnej kieszeni dżinsów. Przez chwilę tylko na siebie patrzyliśmy bez słowa. I ta cisza był o wiele gorsza niż każda możliwa kłótnia. A przynajmniej tak mi się wydawało.
                - James… - wydukałam.
                - Rozmawiałaś z nim prawda? Już wszystko wiesz? - powiedział smutno. Po chwili zaśmiał się ponuro. - Byłem głupi sądząc, że to się uda. Przecież Ty go kochasz. Prędzej czy później tak by się to skończyło. Myślałem, że jak go od Ciebie odsunę, jak zagrożę mu, że coś mu zrobię to wszystko się rozwiąże. Ale nie przemyślałem tego dokładnie. Nie jestem dobry w tych sprawach. - Parsknął niewesołym śmiechem. - Może to i lepiej. Inaczej byłbym psychopatą.
                - James… - powtórzyłam. Nie tego się spodziewałam. Myślałam, że James ma ze sobą jakieś problemy. Że teraz będzie chciał mnie skrzywdzić albo coś. Chyba za bardzo dramatyzowałam. - To nie tak ja…
                - Nic nie mów. Wiem, że zachowałem się okropnie. Przeze mnie prawie straciłaś najlepszego przyjaciela. A ja się jeszcze z tego cieszyłem. - Ukrył twarz w dłoniach. Poczułam łzy w oczach. Boże. Dopiero teraz zdałam sobie z czegoś sprawę. To wszystko powinno być na odwrót. Skrzywdziłam Jamesa i myślałam, że będę bezkarna. Ale on nie był ślepy. Widział jak bardzo kocham Nialla. Nigdy nie powinnam pozwolić, żeby ten związek miał miejsce. Podeszłam bliżej do chłopaka i chciałam go przytulić, ale on odepchnął mnie gwałtownie. - Nie! To jest zbyt chore. Nie możemy być razem, ale nie możemy być też przyjaciółmi, rozumiesz? To będzie złe dla nas obu. Oboje popełniliśmy błędy i oboje wiemy kogo kochasz naprawdę. A on też Cię kocha. Chyba wreszcie czas żebyście oboje to przyznali. I nie mieszali w to już nigdy nikogo więcej. Takie trójkątny miłosne są koszmarem.
                - James… - Dlaczego jedyne co potrafiłam wykrztusić to jego imię? Powinnam zaprzeczyć, powiedzieć, że nie musimy się rozstawać. Ale wtedy wrócilibyśmy do tego co było. James miał rację.  To był trójkąt. Toksyczny trójkąt. To musiało się w końcu skończyć. - Przepraszam. Mam nadzieję, że mi wybaczysz. - Chłopak spojrzał na mnie z góry, a ja mimo że protestował, stanęłam na palcach i mocno się do niego przytuliłam. Odwzajemnił uścisk dopiero po chwili.
                - Ja też przepraszam. I też mam nadzieje, że mi wybaczysz
                Wyszłam z jego domu nawet nie próbując powstrzymać łez. Nie tak to wszystko miało być. Nie chciałam nikogo skrzywdzić, a już na pewno nie Jamesa. Ale jak widać wszyscy krzywdziliśmy się nawzajem. A świadomość, że straciłam wszystko co budowałam z Jamesem przez rok była szczególnie bolesna. Przeszłam zaledwie kilka kroków kiedy zobaczyłam samochód Nialla. Chłopak zatrzymał się gwałtownie, a auta wydało głośny dźwięk na znak protestu. Niall wybiegł z samochodu i znalazł się tuż przede mną jednak zawahał się i nie przytulił mnie. A właśnie tego najbardziej potrzebowałam.
                - Wszystko w porządku? - zapytał niepewnie. Spojrzałam w jego niebieskie oczy i bez chwili wahania zarzuciłam mu ręce na szyję i wtuliłam twarz we wgłębienie pomiędzy jego barkiem a szyją. Chłopak objął mnie niezdarnie, ale jakby z ulgą.
                - Jestem okropną osobą - wydukałam przez łzy.
                - Co Ty mówisz? Jesteś najcudowniejszą osobą jaką znam - zaprzeczył Niall bez śladu wahania w głosie. - Co tam się stało?
                - Zerwaliśmy. To nie miało sensu. Tylko sprawialiśmy sobie ból. Nawet nie wiedziałam, że on o wszystkim wie. A on skrzywdził mnie grożąc najważniejszej osobie w moim życiu. Przez chwilę myślałam o tym co bym zrobiła, gdyby naprawdę to zrobił. Gdybym obudziła się następnego dnia w świecie, w którym Ciebie by nie było. I zrozumiałam coś. Życie jest za krótkie by tracić czas na kłamstwa i ukrywanie się.
                - Ale o czym wie? - spytał Niall jakby ignorując całą resztę mojej wypowiedzi. Spojrzałam w górę i zdobyłam się w końcu na słowa, które powinnam wypowiedzieć już dawno temu.
                - O tym, że Cię kocham Niall. Myślałam, że dobrze to ukrywam. W końcu robię to od zawsze, powinnam już nabrać wprawy. Wiem, kiepski żart. Wiem, że to niszczy naszą przyjaźń, bo ja chciałabym od Ciebie czegoś o wiele więcej, ale…
                - Kochasz mnie? Od tak dawna mnie kochasz i nic mi nie powiedziałaś?! - Niall był zszokowany. Poczułam gorąco na policzkach. Mówienie mu tego w twarz po tym wszystkim było zbyt surrealistyczne.
                - Tak. Nie zamierzam się już z tym dłużej kryć - powiedziałam pewnym głosem. Koniec kłamstw i udawania. Koniec. Niall przełknął ślinę i spojrzał na mnie z niedowierzaniem w oczach. Ale i czymś innym. Ale nie mogłam uwierzyć, że to naprawdę to, więc wmówiłam sobie, że się mylę. Ale Niall udowodnił mi, że tak nie jest.
                - James na pewno Ci to już powiedział. Ale chyba lepiej będzie jeśli powiem to sam. – Wziął głęboki wdech, który skończył się pięknym uśmiechem. – Ja też Cię kocham. Od tak dawna, że to niemożliwe, że dopiero teraz w końcu to wykrztusiłem. Kocham Cię. Całą, dokładnie taką jaka jesteś.
                Teraz wiedziałam, że to co zobaczyłam w jego oczach było prawdziwe. Miłość. To miłość była w jego oczach.
____________________________________________________________________

Przeczytałam wszystkie Wasze komentarze i zdecydowałam, że zmienię formę na pierwszoosobową. Mam nadzieje, że będziecie wyrozumiali jeśli gdzieś zrobię błąd, bo nie łatwo mi będzie się przerzucić :) Przepraszam Was bardzo za wygląd tego posta, ale w moim domu wszystko postanowiło się jebać i to jest naprawdę bradzo długa historia, której na pewno nie chcecie słuchać ;p
Chciałam Wam również powiedzieć, że XIX część imagina z Zaynem była ostatnią, bo nie wszyscy się zorientowali, wiem że będziecie tęsknić za tym imaginem, ja także, ale wszystko ma swój koniec. To chyba najlepsze co w życiu napisałam i chcę Wam podziękować za wszystkie 14 505 wyświetleń łącznie wszystkich części tego imagina, to niesamowite ile z Was go przeczytało. Wciąż nie moge się przyzwyczaić, że jeden mój imagine ma średnio 700-1000 wyświetleń... A rekordzistą jest +18 z Louisem (5,5 tysiąca xD)...  Kocham Was aniołki moje, módlmy się, żeby w Bułgarii gdzie jadę na obóz znalazło sie gdzieś wi-fi, żebym mogła wstawiać imaginy i rozdziały, bo zbzikuje! :D

25 komentarzy:

  1. jejku, jak ja kocham twoje imaginy...są niesamowite...jedziesz do Bułgarii? w jakie miejsce?

    OdpowiedzUsuń
  2. Imagin jest świetny, zresztą jak zwykle. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś napiszesz tak świetnego i wieloczęściowego imagina również z Zaynem :) Błagam <3 Ja też mam nadzieję, że znajdziesz w tej Bułgarii wi-fi, ale, też, że będzie się tam świetnie bawić i opowiesz jak było ;)
    A solenizantce życzę wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń i spotkania z idolami <3

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo słodki imagin czekam na nn:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki cudowny imagin. Jejku. Serio, zakochałam się haha!
    Pozdrawiam,
    @ilypena

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten imagin z Zaynem był BOSKI, więc może taki kilku(nasto)-partowiec jeszcze raz, tylko z kimś innym? Btw fajna ta nowa narracja, ja osobiście wolę pierwszoosobową (; baw się dobrze na obozie, szukaj wi-fi, tylko nie zapomnij o nas :D powyższe z Niallem... Zajebiste to mało powiedziane! Jeden z Twoich naj! P.S. sorry że tu ale jestem za leniwa xD --> te imaginy specjalne to świetny pomysł! Pozdraśki xxx ~Mania JustMe

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny imagin podobał mi się chociaż zazwyczaj nie lubie takich trojkatow ;) Narracja też mi się podobala :) Mam ogromną nadzieję ze bedziesz miala wi-fi na tym obozie choć w sumie każdy potrzebuje odpoczynku i ty też masz swoje życie :) Pozdrawiam i czekam na nowe imaginy :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Super!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudny *,* Tyle wyświetleń bo jesteś najlepsza!!!! A. ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. zajebisty imagin ten i wszystkie inne
    <3 kocham jesteś najlepsza i twoje imaginy też są naj

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny ! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  11. super ! ;))

    zapraszam do mnie majkka72.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale słodziak *-*
    Powodzenia z Wi-Fi :)
    Kocham i zapraszam do sb, Ola :$

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję<3333 najlepszy imagin;* pisz dalej c: kocham cię<33

    OdpowiedzUsuń
  14. Boże !!!!!!! *.*

    OdpowiedzUsuń
  15. Jaaaaki cudowny *.* jesteś genialna i czekam na kolejne <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Genialny ♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Z.A.J.E.B.I.S.T.E.! masz dziewczyno taaaaki talent! Sorki ze mnie nie bylo, ale nadrobię, spokojnie ;* imagin jak zwykle genialny. Życzę weny! <3/ ~ Oliv ~

    OdpowiedzUsuń