Zayn
otworzył usta, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. W końcu westchnął i
oparł swoje czoło o Twoje. Splótł swoje dłonie z Twoimi i delikatnie masował
kciukiem ich grzbiety, jakby chciał się uspokoić.
- (t.i.).. Nie możemy... Ja nie mogę...
- Dlaczego nie możesz?!
- To nie tak, że nie chcę... Nie mogę pozwolić, żebyś poczuła do mnie coś więcej. Skrzywdzę Cię. Prędzej czy później to zrobię. Nie mówię o sferze fizycznej, bo nigdy nie dotknąłbym Cię w taki sposób. Kiedyś w końcu zobaczysz jaki jestem naprawdę i mnie znienawidzisz, skrzywdzę kogoś na kim Ci zależy albo wybuchnę przy Twojej rodzinie. Jestem jak odbezpieczona mina. W końcu ktoś naruszy niebezpieczną część mojej osoby i wybuchnę. Już raz prawie kogoś zabiłem. Nie zniósłbym, gdybyś kiedykolwiek była świadkiem czegoś takiego. Jeśli pozwolę sobie się w Tobie zakochać, wkrótce stane się Twoim koszmarem. Wszystko będę uznawał jako zagrożenie dla Ciebie, będę jak Twój cień, taki właśnie jestem. Przerabiałem to już z Tracy. Nie mówiłem Ci, ale nawet ona po jakimś czasie zaczęła się mnie bać. Nic dziwnego, że mnie zdradziła. Jestem potworem.
- Zayn, przestań do cholery! Nie jestem Tracy, z nami będzie inaczej... Nie boje się Ciebie. Nie jesteś potworem, to nie Twoja wina, że masz ataki. To część Twojej osoby, ja ją akceptuje. Zdaje sobie sprawę z tego wszystkiego co wiązałoby się z naszym ewentualnym związkiem. Chyba...chyba, że jednak nie myślisz o mnie w ten sposób i szukasz wymówki - dokończyłaś przygryzając wargę z niepewności. Zayn sięgnął dłonią do Twojej brody i uniósł ją delikatnie.
- Myślę tak o Tobie od samego początku. Odkąd wszedłem do klasy i nauczyciel mnie z Tobą posadził. Nie mogłem przestać się na Ciebie gapić kiedy spałaś. Wyglądałaś tak spokojnie i pięknie... A kiedy dowiedziałem się jaki masz charakterek zafascynowałaś mnie jeszcze bardziej. Byłem wiecej niż nachalny, bo nie potrafiłem się powstrzymać od prób nawiązania z Tobą jakiegokolwiek kontaktu. Chciałem, żebyś na mnie patrzyła tymi oczami, kocham ich kolor. Jestem samolubny, bo naraziłem Cię na niechęć ze strony całej szkoły, nawet własna przyjaciółka się od Ciebie odwróciła. Widzisz? Potrafię tylko niszczyć...
- Gdyby tak było, nie miałbyś przyjaciół, którzy stoją za Tobą murem, oni wszyscy widzą w Tobie więcej niż Ty sam, dostrzegają to czego Ty nie widzisz. I ja też to widzę. Nie odtrącaj mnie, proszę - szepnęłaś.
- Jest już późno, powinienem Cię odprowadzić pod dom - powiedział poważnie.
- Nigdzie nie idę dopóki nie zrozumiesz, że jesteś wartościowym człowiekiem, Zayn.
- Dla Tracy nie byłem - burknął. Zacisnęłaś zęby na chwilę. Cały czas do niej wracaliście.
- Zayn... Nie chodzi przypadkiem o to, że wciąż kochasz Tracy? Jeśli tak to... - urwałaś. Tak bardzo jej nienawidziłaś. Jak mogła go tak zranić? Zayn może i był silny i zdolny by pobić kogoś do nieprzytomności bez mrugnięcia okiem, ale w środku był wrażliwy i uczuciowy. Nie zasługiwał na to, żeby zadać mu taki cios.
- Nie kocham jej już. Mówiłem Ci. Jesteś dla mnie ważniejsza niż ona kiedykolwiek mogłaby się stać - odparł szybko.
- Więc czemu nie zaryzykujesz?! Każdy ma swoją ciemną stronę, nie możesz do końca życia uciekać tylko dlatego, że sądzisz, że wszystkich skrzywdzisz! Jestem silna pamiętasz? I nikt nie jest perfekcyjny. - Odsunęłaś się od niego mając dosyć tej rozmowy. Dlaczego nie rozumiał, że dla Ciebie to wszystko nie miało znaczenia? Tak rzadko otwierałaś się przed ludźmi i kiedy w końcu to zrobiłaś, wyznałaś komuś co czujesz, musiałaś spotkać się z odrzuceniem. Życie było niesprawiedliwe. - Nie możesz wiecznie uciekać. Ktoś kiedyś w końcu Cię złamię i nawet nie będziesz wiedzieć kiedy wpuścisz go do swojego życia i nie będziesz chciał wypuścić. Może ten ktoś w końcu uświadomi Ci, że jesteś w błędzie, Zayn. Nie musisz być ideałem, żeby ktoś Cię pokochał.
To mówiąc odwróciłaś się od niego i szybkim krokiem zaczęłaś się od niego oddalać. Stąpanie Twoich butów po chodniku, było jedynym dźwiękiem, który rozbrzmiewał w wieczornej ciszy. Włożyłaś ręce do kieszeni bluzy i spuściłaś głowę w dół na własne buty. Czułaś się słaba. Nienawidziłaś tego uczucia. Zawsze byłaś jedną z tych osób, które mają wszystko pod kontrolą i których nic nie rusza. Należałaś do tych silnych. Ale to było kiedyś. Zayn Cię zmienił. Przy nim pozwoliłaś sobie na to, żeby czuć. Bycie wredną i obojętną przestało być już zabawne. Ale po co Ci zmiany skoro zostałaś zupełnie sama? Cała szkoła się od Ciebie odsunęła, nawet najlepsza przyjaciółka, a Zayn... Przyspieszyłaś jeszcze bardziej. Każdy kolejny krok przynosił Ci jednocześnie ból i ulgę. Przewidywałaś, że dzisiaj pierwszy raz od czasów dzieciństwa schowasz się w swoim łóżku, nakryjesz kołdrą i przepłaczesz całą noc. Ta myśl przyniosła Ci pewną ulgę. W końcu pozbędziesz się tego wszystkiego ze swojego umysłu. To będzie Twoja regeneracja.
Nagle usłyszałaś za sobą dziwny dźwięk. Odwróciłaś się gwałtownie ze strachem. Byłaś zaledwie ulice od swojego domu, na oświetlonej drodze wśród normalnych domów, w których świeciło się światło, ale i tak przeszedł Cię nieprzyjemny dreszcz. Rozejrzałaś sie, ale nie zobaczyłaś nic podejrzanego. Obróciłaś się i niemal pobiegłaś w kierunku swojego domu. Wtedy znowu usłyszałaś ten dźwięk. Przyspieszyłaś i nieoczekiwanie poczułaś, że ktoś łapie Cię od tyłu przyciskając Cię do swojego ciała. Pisnęłaś, a wtedy ten ktoś obrócił Cię bez najmniejszego problemu, powstrzymując Twoje próby uwolnienia się. Nabierałaś już powietrza w płuca, żeby krzyknąć najgłośniej jak potrafisz, kiedy zdałaś sobie sprawę z tego, że patrzysz prosto w czarne oczy otoczone wachlarzem długich rzęs, należących do Zayna. Jego oddech był przyspieszony co świadczyło o tym, że biegł.
- Co Ty... - wydukałaś.
- Jeżeli ktoś ma mi udowodnić, że jestem w błędzie to możesz to być tylko Ty. Nie chce żeby ktoś inny mnie pokochał, słyszysz? Chce żebyś Ty mnie pokochała. Nikt inny - powiedział miedzy gwałtownymi wdechami. Poczułaś, że rozpływasz się w jego ramionach i cieszyłaś sie, że chłopak trzyma Cię tak mocno. - A teraz Cię pocałuje.
Nie pytając Cię o zgodę, pochylił się lekko patrząc Ci prosto w oczy i delikatnie dotknął Twoich ust. Przymknęłaś powieki zaskoczona przyjemnym uczuciem. Zayn wplótł dłoń w Twoje włosy, a drugą objął Cię w talii. Czułaś jakby dotykał najcenniejszy skarb, jakbyś była zrobiona ze szkła. Objęłaś go będąc coraz bardziej oszołomiona, że pocałunek może być tak przyjemny. Zayn się nie śpieszył ani nie pogłębiał pocałunku, wszystko było idealne dokładnie w takim tempie w jakim się działo. Do czasu. W momencie kiedy Zayn zaledwie odrobine pogłębił pocałunek poczułaś, że ogarnia Cię gorąco, którego jeszcze nigdy nie czułaś. Wspięłaś się na palce i zarzuciłaś chłopakowi ręce na szyje. Usłyszałaś cichy, przytłumiony śmiech Zayna i poczułaś, że on również przywiera do Ciebie mocniej jakby to, że stykaliście się ciałami było za mało. Czułaś się bezpieczna w jego ramionach, wiedziałaś, że chłopak zawsze Cię obroni, a Tobie nigdy nie zrobiłby krzywdy. Gdy tylko sie od siebie oderwaliście, oboje oddychaliście jak po maratonie. Patrzyliście sobie w oczy z uśmiechami na twarzach.
- Miło, że zapytałeś - wysapałaś wpatrzona w jego oczy. Zdziwiło Cię to, że teraz miał swój właściwy kolor. Zupełnie wolne od trosk i gniewu.
- Co? - spytał mało inteligentnie. Zaśmiałaś się wesoło.
- 'A teraz Cię pocałuję'? - Wyszczerzyłaś się, a chłopak przygryzł wargę zawstydzony. - Wiesz co? Nigdy nie pytaj - mruknęłaś muskając ponownie jego usta. Czułaś, że się uśmiecha.
- Uwierz mi, że nie będę... - powiedział rozbawiony. - Wiesz, że to na co się piszesz to nie jest normalny związek, prawda?
- Zdaje sobie z tego sprawę Zayn. Ale nie zamierzam sobie Ciebie odpuścić - oznajmiłaś najzupełniej poważnie. Stanęłaś z powrotem na ziemi całymi stopami, a Zayn znowu wydał Ci się piekielnie wysoki. Lubiłaś tą jego cechę. Sprawiała że czułaś się przy nim jeszcze bezpieczniej. - Odprowadzisz mnie do domu?
- Jasne. Twoi rodzice będą bardzo źli? - spytał zmartwiony. Zaśmiałaś się ponuro.
- Źli? Prawdopodobnie urządzą mi długą na pół nocy awanturę, która skończy się dożywotnim szlabanem i ograniczeniem wszystkiego co sprawia przyjemność - skrzywiłaś się. Zayn objął Cie w talii i ruszył z Tobą w kierunku Twojego domu.
- Przepraszam, to moja wina - powiedział smutno.
- Wiesz, nie żebym narzekała - zaśmiałaś się, a chłopak dołączył do Ciebie po chwili.
- Będzie dobrze - mruknął całując czubek Twojej głowy.
- (t.i.).. Nie możemy... Ja nie mogę...
- Dlaczego nie możesz?!
- To nie tak, że nie chcę... Nie mogę pozwolić, żebyś poczuła do mnie coś więcej. Skrzywdzę Cię. Prędzej czy później to zrobię. Nie mówię o sferze fizycznej, bo nigdy nie dotknąłbym Cię w taki sposób. Kiedyś w końcu zobaczysz jaki jestem naprawdę i mnie znienawidzisz, skrzywdzę kogoś na kim Ci zależy albo wybuchnę przy Twojej rodzinie. Jestem jak odbezpieczona mina. W końcu ktoś naruszy niebezpieczną część mojej osoby i wybuchnę. Już raz prawie kogoś zabiłem. Nie zniósłbym, gdybyś kiedykolwiek była świadkiem czegoś takiego. Jeśli pozwolę sobie się w Tobie zakochać, wkrótce stane się Twoim koszmarem. Wszystko będę uznawał jako zagrożenie dla Ciebie, będę jak Twój cień, taki właśnie jestem. Przerabiałem to już z Tracy. Nie mówiłem Ci, ale nawet ona po jakimś czasie zaczęła się mnie bać. Nic dziwnego, że mnie zdradziła. Jestem potworem.
- Zayn, przestań do cholery! Nie jestem Tracy, z nami będzie inaczej... Nie boje się Ciebie. Nie jesteś potworem, to nie Twoja wina, że masz ataki. To część Twojej osoby, ja ją akceptuje. Zdaje sobie sprawę z tego wszystkiego co wiązałoby się z naszym ewentualnym związkiem. Chyba...chyba, że jednak nie myślisz o mnie w ten sposób i szukasz wymówki - dokończyłaś przygryzając wargę z niepewności. Zayn sięgnął dłonią do Twojej brody i uniósł ją delikatnie.
- Myślę tak o Tobie od samego początku. Odkąd wszedłem do klasy i nauczyciel mnie z Tobą posadził. Nie mogłem przestać się na Ciebie gapić kiedy spałaś. Wyglądałaś tak spokojnie i pięknie... A kiedy dowiedziałem się jaki masz charakterek zafascynowałaś mnie jeszcze bardziej. Byłem wiecej niż nachalny, bo nie potrafiłem się powstrzymać od prób nawiązania z Tobą jakiegokolwiek kontaktu. Chciałem, żebyś na mnie patrzyła tymi oczami, kocham ich kolor. Jestem samolubny, bo naraziłem Cię na niechęć ze strony całej szkoły, nawet własna przyjaciółka się od Ciebie odwróciła. Widzisz? Potrafię tylko niszczyć...
- Gdyby tak było, nie miałbyś przyjaciół, którzy stoją za Tobą murem, oni wszyscy widzą w Tobie więcej niż Ty sam, dostrzegają to czego Ty nie widzisz. I ja też to widzę. Nie odtrącaj mnie, proszę - szepnęłaś.
- Jest już późno, powinienem Cię odprowadzić pod dom - powiedział poważnie.
- Nigdzie nie idę dopóki nie zrozumiesz, że jesteś wartościowym człowiekiem, Zayn.
- Dla Tracy nie byłem - burknął. Zacisnęłaś zęby na chwilę. Cały czas do niej wracaliście.
- Zayn... Nie chodzi przypadkiem o to, że wciąż kochasz Tracy? Jeśli tak to... - urwałaś. Tak bardzo jej nienawidziłaś. Jak mogła go tak zranić? Zayn może i był silny i zdolny by pobić kogoś do nieprzytomności bez mrugnięcia okiem, ale w środku był wrażliwy i uczuciowy. Nie zasługiwał na to, żeby zadać mu taki cios.
- Nie kocham jej już. Mówiłem Ci. Jesteś dla mnie ważniejsza niż ona kiedykolwiek mogłaby się stać - odparł szybko.
- Więc czemu nie zaryzykujesz?! Każdy ma swoją ciemną stronę, nie możesz do końca życia uciekać tylko dlatego, że sądzisz, że wszystkich skrzywdzisz! Jestem silna pamiętasz? I nikt nie jest perfekcyjny. - Odsunęłaś się od niego mając dosyć tej rozmowy. Dlaczego nie rozumiał, że dla Ciebie to wszystko nie miało znaczenia? Tak rzadko otwierałaś się przed ludźmi i kiedy w końcu to zrobiłaś, wyznałaś komuś co czujesz, musiałaś spotkać się z odrzuceniem. Życie było niesprawiedliwe. - Nie możesz wiecznie uciekać. Ktoś kiedyś w końcu Cię złamię i nawet nie będziesz wiedzieć kiedy wpuścisz go do swojego życia i nie będziesz chciał wypuścić. Może ten ktoś w końcu uświadomi Ci, że jesteś w błędzie, Zayn. Nie musisz być ideałem, żeby ktoś Cię pokochał.
To mówiąc odwróciłaś się od niego i szybkim krokiem zaczęłaś się od niego oddalać. Stąpanie Twoich butów po chodniku, było jedynym dźwiękiem, który rozbrzmiewał w wieczornej ciszy. Włożyłaś ręce do kieszeni bluzy i spuściłaś głowę w dół na własne buty. Czułaś się słaba. Nienawidziłaś tego uczucia. Zawsze byłaś jedną z tych osób, które mają wszystko pod kontrolą i których nic nie rusza. Należałaś do tych silnych. Ale to było kiedyś. Zayn Cię zmienił. Przy nim pozwoliłaś sobie na to, żeby czuć. Bycie wredną i obojętną przestało być już zabawne. Ale po co Ci zmiany skoro zostałaś zupełnie sama? Cała szkoła się od Ciebie odsunęła, nawet najlepsza przyjaciółka, a Zayn... Przyspieszyłaś jeszcze bardziej. Każdy kolejny krok przynosił Ci jednocześnie ból i ulgę. Przewidywałaś, że dzisiaj pierwszy raz od czasów dzieciństwa schowasz się w swoim łóżku, nakryjesz kołdrą i przepłaczesz całą noc. Ta myśl przyniosła Ci pewną ulgę. W końcu pozbędziesz się tego wszystkiego ze swojego umysłu. To będzie Twoja regeneracja.
Nagle usłyszałaś za sobą dziwny dźwięk. Odwróciłaś się gwałtownie ze strachem. Byłaś zaledwie ulice od swojego domu, na oświetlonej drodze wśród normalnych domów, w których świeciło się światło, ale i tak przeszedł Cię nieprzyjemny dreszcz. Rozejrzałaś sie, ale nie zobaczyłaś nic podejrzanego. Obróciłaś się i niemal pobiegłaś w kierunku swojego domu. Wtedy znowu usłyszałaś ten dźwięk. Przyspieszyłaś i nieoczekiwanie poczułaś, że ktoś łapie Cię od tyłu przyciskając Cię do swojego ciała. Pisnęłaś, a wtedy ten ktoś obrócił Cię bez najmniejszego problemu, powstrzymując Twoje próby uwolnienia się. Nabierałaś już powietrza w płuca, żeby krzyknąć najgłośniej jak potrafisz, kiedy zdałaś sobie sprawę z tego, że patrzysz prosto w czarne oczy otoczone wachlarzem długich rzęs, należących do Zayna. Jego oddech był przyspieszony co świadczyło o tym, że biegł.
- Co Ty... - wydukałaś.
- Jeżeli ktoś ma mi udowodnić, że jestem w błędzie to możesz to być tylko Ty. Nie chce żeby ktoś inny mnie pokochał, słyszysz? Chce żebyś Ty mnie pokochała. Nikt inny - powiedział miedzy gwałtownymi wdechami. Poczułaś, że rozpływasz się w jego ramionach i cieszyłaś sie, że chłopak trzyma Cię tak mocno. - A teraz Cię pocałuje.
Nie pytając Cię o zgodę, pochylił się lekko patrząc Ci prosto w oczy i delikatnie dotknął Twoich ust. Przymknęłaś powieki zaskoczona przyjemnym uczuciem. Zayn wplótł dłoń w Twoje włosy, a drugą objął Cię w talii. Czułaś jakby dotykał najcenniejszy skarb, jakbyś była zrobiona ze szkła. Objęłaś go będąc coraz bardziej oszołomiona, że pocałunek może być tak przyjemny. Zayn się nie śpieszył ani nie pogłębiał pocałunku, wszystko było idealne dokładnie w takim tempie w jakim się działo. Do czasu. W momencie kiedy Zayn zaledwie odrobine pogłębił pocałunek poczułaś, że ogarnia Cię gorąco, którego jeszcze nigdy nie czułaś. Wspięłaś się na palce i zarzuciłaś chłopakowi ręce na szyje. Usłyszałaś cichy, przytłumiony śmiech Zayna i poczułaś, że on również przywiera do Ciebie mocniej jakby to, że stykaliście się ciałami było za mało. Czułaś się bezpieczna w jego ramionach, wiedziałaś, że chłopak zawsze Cię obroni, a Tobie nigdy nie zrobiłby krzywdy. Gdy tylko sie od siebie oderwaliście, oboje oddychaliście jak po maratonie. Patrzyliście sobie w oczy z uśmiechami na twarzach.
- Miło, że zapytałeś - wysapałaś wpatrzona w jego oczy. Zdziwiło Cię to, że teraz miał swój właściwy kolor. Zupełnie wolne od trosk i gniewu.
- Co? - spytał mało inteligentnie. Zaśmiałaś się wesoło.
- 'A teraz Cię pocałuję'? - Wyszczerzyłaś się, a chłopak przygryzł wargę zawstydzony. - Wiesz co? Nigdy nie pytaj - mruknęłaś muskając ponownie jego usta. Czułaś, że się uśmiecha.
- Uwierz mi, że nie będę... - powiedział rozbawiony. - Wiesz, że to na co się piszesz to nie jest normalny związek, prawda?
- Zdaje sobie z tego sprawę Zayn. Ale nie zamierzam sobie Ciebie odpuścić - oznajmiłaś najzupełniej poważnie. Stanęłaś z powrotem na ziemi całymi stopami, a Zayn znowu wydał Ci się piekielnie wysoki. Lubiłaś tą jego cechę. Sprawiała że czułaś się przy nim jeszcze bezpieczniej. - Odprowadzisz mnie do domu?
- Jasne. Twoi rodzice będą bardzo źli? - spytał zmartwiony. Zaśmiałaś się ponuro.
- Źli? Prawdopodobnie urządzą mi długą na pół nocy awanturę, która skończy się dożywotnim szlabanem i ograniczeniem wszystkiego co sprawia przyjemność - skrzywiłaś się. Zayn objął Cie w talii i ruszył z Tobą w kierunku Twojego domu.
- Przepraszam, to moja wina - powiedział smutno.
- Wiesz, nie żebym narzekała - zaśmiałaś się, a chłopak dołączył do Ciebie po chwili.
- Będzie dobrze - mruknął całując czubek Twojej głowy.
____________________________________________________________
W końcu się pocałowali :') Ale to jeszcze nie koniec, wiecie, że ja lubię komplikować sprawy xD Jest troszkę dłuższy, ale wiem, że mógłby być jeszcze bardziej, winna przyznaje się :o Dziękuje Wam za tyle przemiłych komentarzy do poprzedniej części, aż nie wierzyłam, że tak szybko doszliśmy do takiej dużej liczby :'))
Super, piszesz po prostu genialbue juz czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuńCudo :-)
OdpowiedzUsuńNie no zajebiste, nie liczyłam że coś się pojawi a tu proszę. Wchodzę i już mogę poczytać :)/ To chyba najlepsza część tego imagina.
OdpowiedzUsuńJest zupełnie inny od wszystkich. Najlepszy :)))
OdpowiedzUsuńBoże *.* Juz myślałam, ze Zayn odpuści i nie będzie o nią walczył a tu takie TAKATAKTAKTAK <333 Jejku, taki kochany <3 Tylko teraz się boję, bo skoro mówisz że lubisz mieszać to boje się że coś się zepsuje i to będzie koniec :c
OdpowiedzUsuńWIĘC BŁAGAM NA KOLANACH O JAKIŚ SZCZĘŚLIWY KONIEC BŁAGAM
Uuuh czekam z niecierpliwością <3
Cudowny, czekam na nastepna czesc :*
OdpowiedzUsuńCudownie :* Słodko ♥
OdpowiedzUsuńPocałował ją!!! Okurwa. Umieram. Serio.
OdpowiedzUsuńCo Ty mi tu chcesz komplikować, ja chce happy end, nie znęcaj się nade mną!
Czekam na ciąg dalszy.
@ilypena
Wspaniały :) Jak dla mnie to ten imagin może mieć nieskończenie wiele części i itak mi się nie znudzi :) Niecierpliwie czekam na kolejną <3
OdpowiedzUsuńcuuuuudny ;D czekam na nexta ;p
OdpowiedzUsuńpozdrawiam @Oliczkaaa
Powiem ci ze to było przecudowne *.* jestem juz w pewnym stopniu uzależniona od tego bloga :) czekam na nn :* życzę weny i zdrówka :* A.
OdpowiedzUsuńaxzvxasgfdcfdwkdka hkgydlfaduhd boskie ! ♥
OdpowiedzUsuńNapiszę w gimbusiarskim stylu:
OdpowiedzUsuńaxbdnvxmbcwuiefhgq cudo ♥
A normalnie:
No w końcu!
Teraz tylko szlabanik...
Ciekawe jak skomplikujesz sprawę...Nie chcę kończyć tej historii ;C
No i kiedy pojawi się ta małpa Tracy? :D
Chcę jeszcze no....
*.*
OdpowiedzUsuńŚwietny ale skoro to jeszcze nie koniec czekam na next !!!A. ;*;*
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że się nie pocałują i będę planowała twoje porwanie lub coś żebyś to zmieniła, ale pocałowali się - masz szczęście!
OdpowiedzUsuńNie no żartuje, choć miałam stresa, no ale... W KOŃCU SIĘ POCAŁOWALI!!!
Teraz powinni żyć razem w wiecznej miłości, długo i szczęśliwie, choć ktoś mógłby jeszcze trochę namieszać, ALE żeby później do siebie wrócili.
Co do tego parta to jak zawsze cudo, laska masz OGROMNY TALENT!
Całusy i do następnego :*
P.S. Będzie z nich przesłodka parka <3
UsuńA tak wgl to tak słodko z tym kiss B-) I niech Zayn przestanie w końcu marudzić i niech żyją długo i szczęśliwie, a reszte masz wyżej.
UsuńChyba skończyłam ;-)
Buźka :-* (again XD)
Jejku, jest wspaniały <3 mam nadzieję że szybko pojawi się następny xoxo
OdpowiedzUsuńNie no boski <33 ma sie zakonczyc happy endem błagam cie !!' czekam na nexta :** // Aga
OdpowiedzUsuńSuper :D Ja również cieszę się, że w końcu doszło do pocałunku ;) Mam nadzieję, że następna część pojawi się jak najszybciej. Do następnego <3
OdpowiedzUsuńZajebiste czekam na nastepny :*
OdpowiedzUsuńGenialny. Czekam na kolejny :) B.
OdpowiedzUsuńTen imagin to miód na moje serce po wczorajszym lost in your eyes, w którym zirytował mnie mój ukochany Liam ^ω^
OdpowiedzUsuń*rozmarzone westchnieńcie xD
Kocham to uczucie po przeczytaniu twoich opowiadań *-*
Kocham i zapraszam do sb, Ola :$
Zajebiste! Nareszcie pocałunek*-*
OdpowiedzUsuńAle, że jak skomplikuje? Ciekawe w takim razie kto lub co stanie na drodze... Czekam na kolejną część, to było jak zwykle świetne, bez dwóch zdań :) xx
OdpowiedzUsuńW końcu ujuz zaczęłam się bać ze im coś prprzeszkodzi ;) Świetny rozdział i proszę nie komplikuj wszystkiego za bardzo ;)
OdpowiedzUsuńcudowny ♥♥♥
OdpowiedzUsuńczekam na kolejną część
Doczekałam się tego pocałunku <33 Ciekawe co dalej ... :D Pozdrowionka :D
OdpowiedzUsuńKasiula
kocham :*
OdpowiedzUsuńcudowny :)
OdpowiedzUsuńTen partowiec zaskakuje mnie bardziej z każdą częścią! Cudny jest xxx Pozdrowionka i weny życzę na kolejne części xxx ~Mania JustMe
OdpowiedzUsuńWspaniały ;***
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadania są genialne !!!!! Jesteś CUDOWNA ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny :* kocham to. Kocham wszystkie twoje imaginy i ogólnie kocjam cały ten blog i ciebie :* hahaa DUŻO MIŁOŚCI XD. CZEKAM NA NASTĘPNU WCHODZE TU CHYBA Z 15 RAZY DZIENNIE HAHAHAH XD KC MOCNO POZDRAWIAM WSZYSTKICH XD/Dosia
OdpowiedzUsuńSzczerze? To jest tak genialne że powinnaś zrobić z tego ff na innej stronce *.*
OdpowiedzUsuńMATKO jakie zajebiste!! wow naprawdę, to jest jesyny partowiec, na ktorego czekam i czekam i czekam i zawsze mnie rozwala swoją zajebistością! Gratulacje
OdpowiedzUsuńBałam się, że Zayn nigdy nie pocałuje TI. A jednak! Ta czcigodna chwila nadeszła i było tak, jak sobie wyobrażałam :) późno wieczorem i tak z zaskoczenia ❤ uroczo ;3
OdpowiedzUsuńA w ogóle to kocham twój blog <3 będę wpadać częściej *m*
Czemu to o Zaynie musiało się tak koszmarnie skończyć?
OdpowiedzUsuń