wtorek, 29 grudnia 2015

Imagine 52 Harry Part XX

Myślałam, że nie dam rady jeszcze dzisiaj, ale jednak jest - przedostatnia część tego partowca. Powoli mam w głowie pomysły na kolejnego, ale jeszcze się nie mogę zdecydować z kim XD Dawno nie było czegoś dłuższego z Liamem albo Niallem, więc chętnie wysłucham Waszych opinii kogo byście chcieli widzieć w kolejnym może tym razem nie AŻ tak długim partowcu XD Miłego czytania i dziękuje za tak dużą ilość wyświetleń, ledwo wróciłam, a Wy potroiliście tę liczbę :') KC <3

________________________________________________________________________________

Firmowy sylwester miał odbyć się na dwóch ostatnich poziomach budynku Styles Enterprise Inc. Była to jedna z wielu części, których nigdy nie widziałam. Miałam wrażenie, że Harry też się denerwuje, a nie było to coś co jak sądziłam można było zobaczyć często. Jak dotąd nigdy nie sądziłam, że on w ogóle ma w swoim słowniku coś takiego jak stres. Widząc jak pobladł jeszcze bardziej, przeczuwałam, że musiało być coś więcej. Sam wieczór nie mógł wywoływać w kimś tak opanowanym takiej otwartej reakcji. Pewnie nie chciał mi czegoś powiedzieć. Zaparkował na swoim stałym miejscu. Wokół zgromadziło się już mnóstwo samochodów. Sama nigdy bym tutaj nie przyszła. Firmowe imprezy były okazją pokazania się, zdobycia sympatii wśród wyższych stanowiskiem i szansą na awans, jeśli było się odpowiednio zdeterminowanym i towarzyskim. Przed paroma tygodniami nie zależało mi ani na awansie ani na nowych znajomościach. Chciałam tylko zniknąć. Wzięłam gwałtowny wdech, przykuwając uwagę Harrgo, gdy otwierał mi drzwi.
- Wszystko w porządku? - spytał podając mi dłoń; chłodniejszą niż zwykle. Stanęłam obok niego i pogłaskałam jego policzek, lekko szorstki od zarostu, który zdążył się pojawić w ciągu dnia.
- Jak najbardziej - skłamałam gładko, odwracając jego uwagę krótkim pocałunkiem, żeby się nie zorientował.
Zamknął samochód i wziął mnie za rękę. Weszliśmy do windy, która prowadziła bezpośrednio z parkingu do poszczególnych pięter. Oparłam się o ścianę, obserwując jak Harry ze spokojem wciska guzik z największym numerem. Oblizał wargi i spojrzał na mnie twardo.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że wiem, że kłamałaś? - Spuściłam nerwowo wzrok. Jak mogłam w ogóle myśleć, że uda mi się go oszukać? Od początku przerażało mnie to jak doskonale potrafił przewidzieć każdy mój ruch, a nawet myśl. Nie stracił tej umiejętności przez chwilowe poddanie się nerwom. - Nie chcę, żebyś jeszcze kiedykolwiek to zrobiła. Chcę, żebyś była wobec mnie szczera.
- Bo co? Boisz się, że któregoś dnia nie rozpoznasz mojego kłamstwa i stracisz nade mną swoją chorą kontrolę? - wyrzuciłam mu gniewnie. Otworzył szerzej oczy.
- Pieprzyć kontrolę.
Nieoczekiwanie przyciągnął mnie z gwałtownością o którą bym go nie podejrzewała i namiętnie przywarł do moich ust. Zmiękłam w jego ramionach całkowicie zdana na niego. Chwycił mnie mocno jakbym była jego kołem ratunkowym, podczas gdy to właśnie ja czułam, że bez niego utonę i pogrążę się w mrocznych głębinach własnego umysłu. Wplotłam palce w jego włosy, wywołując w nim cichy pomruk przyjemności. Harry sprawiał, że coś co było niedorzeczne i w normalnych warunkach w życiu bym na to nie przystała, stawało się całkowicie normalne. A wręcz wyczekiwałam na kolejne jego kroki, doskonale wiedząc jak bardzo lubił ryzykować. Stawałam się plasteliną w jego rękach.
Winda zapiszczała, sygnalizując, że jesteśmy na miejscu. Odskoczyliśmy od siebie gwałtownie, a ja ekspresowo doprowadziłam się do porządku. Harry wziął mnie za rękę i weszliśmy do małego, skąpanego w bieli pomieszczenia. Wielkie przeszklone drzwi były otwarte, ukazując w środku dużą salę, wypełnioną ludźmi. Niektóre twarze rozpoznawałam już z daleka. Ścisnęła mocniej dłoń Harrego. Zatrzymałam się w pół kroku i spojrzałam na niego spanikowana.
- Harry… - Przełknęłam nerwowo ślinę. -  Kim my właściwie jesteśmy? Mam się przygotować na wredne komentarze i domysły, a sama muszę się domyślać jak mogę to w ogóle nazwać i…
- Ćśś - uciszył mnie pocałunkiem w czoło. - A jak chciałabyś to nazwać? - Zesztywniałam i zamknęłam oczy. Kiedy już miałam mu wszystko wyznać, pojawił się ktoś kto mnie powstrzymał.
- Dzień dobry panie Styles, czy mam zabrać płaszcze? - zapytał młody mężczyzna w czarnym garniturze, któremu oczy się zaświeciły na widok samego założyciela firmy.
- Oczywiście, dziękuje.
Harry pomógł mi się rozebrać kiedy tylko chłopak zrobił pierwszy krok w moim kierunku. Zacisnęłam usta, żeby się nie uśmiechnąć. Wcisnął mu oba płaszcze w ręce i zmierzył wrogim spojrzeniem kiedy tamtemu zaświeciły się oczy na mój widok. Zaborczo chwycił mnie w talii i wprowadził do środka. Próbowałam sobie wmówić, że wcale wszystkie oczy nie były na nas skierowane i wcale rozmowy nie wydały się być nieco bardziej przyciszone i jakby wzmożone jednocześnie.
- Nie przejmuj się - powiedział cicho. Jednak nie był aż taki domyślny jak mu się wydawało. To nie ludzie byli przyczyną mojego stresu. Tylko on.
Przez pierwszą godzinę nie odezwałam się ani słowem. W środku cała się trzęsłam, ale na zewnątrz grałam twardą i nie przestawałam się uśmiechać. Wiedziałam, że Harry będzie jedyną osobą na sali, która będzie zdawała sobie sprawę z tego, że nie jest to szczery uśmiech. Cała reszta się nabierze. Tak jak moja rodzina, która nawet przez chwilę nie podejrzewała w jak głębokiej depresji byłam cały ten czas. Dopóki Harry nie wkroczył w moje życie… A raczej dosłownie porwał mnie i wprowadził do swojego.
- Szkoda tylko, że nikt nie tańczy - marudziła żona, któregoś z ważnych inwestorów. Harry spojrzał na mnie z błyskiem w oku.
- Mogę prosić?
Ukłonił się przede mną i wyciągnął rękę, którą bez zastanowienia chwyciłam. Poprowadził mnie na sam środek parkietu. Nawet nie zauważyłam momentu, w którym zaczęliśmy tańczyć. Cały czas byłam wpatrzona w jego oczy. Czułam tylko jak każdy jego ruch na zmianę oddala mnie i zbliża do niego. Wszystko zniknęło. Na ziemi trzymała mnie zieleń jego tęczówek, drgające wciąż kąciki ust, które świadczyły o tym, że walczył z uśmiechem, jego zapach, którym byłam otoczona i… lodowate dłonie. Nim zdążyłam zapytać, Harry w końcu uśmiechnął się tak szczerze jak nigdy, powodując głęboki dołeczki w policzkach i rozbłysk czegoś ulotnego i ciepłego w oczach. Wtedy zapomniałam o wszystkim.
- Kocham cię - wyznałam.
Reakcja nieco odbiegała nawet od najczarniejszego scenariusza. Jego oczy rozszerzyły się ze strachu, a usta rozwarły. To raczej nie oznaczało, że odwzajemniał moje uczucie. Krzyknął coś, ale nie zrozumiałam go, bo poczułam silne uderzenie w tył głowy, które zwaliłoby mnie z nóg, gdyby Harry szybko nie szarpnął mnie za siebie. W amoku poczułam tylko jak ktoś inny łapie mnie zanim zdążyłabym upaść na ziemię. Obróciłam się i zobaczyłam jak Tommy uderza w brzuch Harrego, a ten łamie się w pół. Wrzasnęłam i próbowałam się wyrwać, przerażona, że zrobi mu coś jeszcze. Dojrzałam z daleka dwóch ochroniarzy, którzy biegli przez tłum, ale ludzie byli rozproszeni i w za dużym szoku, aby ułatwić im dostanie się do centrum wydarzeń. Harry oddał cios prosto w szczękę Tommy’ego. Jego głowa odskoczyła na bok, ale nie przewrócił się tak jak podejrzewałam, że się stanie. Krzyczałam, żeby ktoś coś zrobił, ale goście wyraźnie nie przywykli do takich widoków i bali się cokolwiek zrobić. Mój były zaczął walić wściekle, gdzie tylko zdołał. Twarz Harrego pokryła się krwią. Moje wrzaski nic nie dawały, odciągali mnie coraz dalej od zagrożenia. Harry podniósł się i uderzył ostatni raz w brzuch przeciwnika, dopóki ochroniarze nie obezwładnili w końcu intruza.
- Zabierzcie tego śmiecia z dala od mojej kobiety, firmy i ludzi, którzy ją budowali zamiast okradać - warknął wściekle. 
Wyrwałam się w końcu i pobiegłam do niego, nie analizując zbytnio tego co krzyczał do mnie Tommy, o tym jak to go zdradziłam i że dostałam to czego chciałam. Wbiegłam prosto w ramiona Harrego, mocno się w niego wtulając.
- Już dobrze, tak strasznie cię przepraszam… Nie wiem jakim cudem on się tu dostał… - szeptał w ciężkim szoku, głaszcząc mnie po włosach i sprawdzając czy nic mi nie jest. Byłam tak odurzona adrenaliną, że nie czułam bólu. Widziałam tylko jego białą twarz pokrytą krwią. I wtedy to poczułam. Jego ręce oplecione wokół mojego ciała jakby osłabły, a jego oczy zrobiły się mętne. Zaczął upadać, a ja nie miałam dosyć siły, żeby go przytrzymać. Opadł na ziemię, z moją dłonią pod głową, którą próbowałam zamortyzować upadek.
- Harry co się dzieje?!
- Moja choroba… Ciśnienie spada…
Poczułam jakby moją pierś rozerwano. Spojrzał na mnie jeszcze raz i zamknął oczy.

13 komentarzy:

  1. O jeju, ale zwrot akcji. Oby wszystko skończyło się dobrze :D tak poza tym genialny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że on nie umrze.
    Boska część ♥
    ~Asia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten wzrost wyświetleń to pewnie dlatego, że od 22 co 5 minut sprawdzam czy nie dodałas czegoś nowego. Tak mnie rozpuscilas. Kompletnie nie spodziewałam się Tommy'ego i mam tylko nadzieję, że następny rozdział nie będzie opowiadał o tym, jak pogrąża się w ciemności bo zabrano jej jedyne światełko. Myślę że następny powinien być Li, dostrzegany, mam wrażenie, tylko kiedy doda zdjęcie bez koszulki, a imaginy z Niallem zalewają cały internet.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może być imagin z Niallem.






    OdpowiedzUsuń
  5. Masakra ale akcja aż się ptzestraszylam że on umrze ale i tak rozdział genialny :)
    Następny mógłby być z niallem
    A.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak możesz mi to robić?! Najpierw fundujesz mi zawał, a potem przerywasz w TAKIM momencie! I błagam Cię na kolanach. Zrób wszystko, ale nie zabijaj Harry'ego. Jeśli go ukatrupisz ja się chyba załamię!
    I wolałabym opowiadanie z Niallem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, nie spodziewałam się tego. Możesz napisać coś z Liamem. Plosie ( oczy kota)

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę Cię tylko nie uśmiercaj Harrego! Kocham tego partowca jest genialny :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Błagam CIę to jest genialny partowiec i musi skończyć się happy endem, błagam! Kocham Twój charakter pisania ^^
    Następny partowiec proponuję z Niallem ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG! Początek czytałam z u śmiechem na ustach :) A później z otwartymi ustami :o Niecierpliwie czekam na ostatnią część <3

    Chętnie poczytałabym imagin z Liamem <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Czy codziennie będą się pojawiały rozdziały? :) =^.^=

    OdpowiedzUsuń
  12. Cały 30 grudzień siedzę na kompie czekając na rozdział 21. Uparłam się, że będę czekał na rozdział, choćbyś go dodała o 4 nad ranem!

    OdpowiedzUsuń
  13. Pierwsze co, to...witam z powrotem! Jakie było moje zaskoczenie(pozytywne oczywiście), kiedy dziś w przypływie chwili sprawdziłam, czy pojawiło się coś interesującego. Niestety w natłoku obowiązków i zajęć nawet nie mam ostatnio czasu sprawdzać wszystkie nowinki, więc powiadomienia z bloggera również poszły w odstawkę. Dziś miałam co nadrabiać, tyle tego dodałaś! Bardzo ciesze się, że ruszyłaś z tym blogiem ponownie. Szczerze przyznam, że przestałam ogólnie odwiedzać polskie strony, bo nadzwyczajnej w świecie taki booom na to wszystko minął, nikt nic nie dodaje, a jak już, to tego po prostu nie chce się czytać. Ale(!)tego bloga nie mogę sobie odpuścić, od początku byłam zaintrygowana twoim pisaniem. Cieszę się, że będę mieć, co czytać, bo czasami oderwanie od rzeczywistości jest zbawienne. Naprawdę super, że piszesz dalej, bo znakomicie Ci to idzie i za każdym razem wciągam się w twoje historie tak samo ;) Druga sprawa jest taka, że życzę Ci szczęśliwego nowego roku! Dużo szczęścia, uśmiechu, samych szczęśliwych chwil, spełnienia marzeń i weny♥
    Oby ten rok było lepszy od poprzedniego xx
    Fajnie, że wróciłaś, naprawdę ;)

    OdpowiedzUsuń