sobota, 26 grudnia 2015

Imagine 57 Niall

Święta to piękny czas... bo można cały dzień pisać :') Technikum to kupa, a egzaminy zawodowe w 2 klasie już wgl, ale ehh nwm po co Wam to mówię, po prostu mi źle na myśl o nauce, ale postanowiłam sobie, że w tym roku już książek nie tknę! Może w przyszłym. Wiem. Suche XD Miłej lektury misie, ponad 2 200 wyrazów specjalnie dla Was w II dzień świąt <3

________________________________________________________________________


Bal w ostatniej klasie powinien być czymś bajkowym i niezapomnianym. Miałam go zapamiętać do końca życia jako najlepszą noc moich nastoletnich lat. Pociągnęłam nosem. Zamiast tego będzie to zapewne najgorsza noc mojego życia. Nic nie układało się tak jak powinno. Powoli traciłam nadzieję, że będę w ogóle w stanie tam pójść. Siedziałam na łóżku wpatrując się załzawionymi oczami w swoją piękną, kremową sukienkę, która teraz potargana leżała na moich kolanach. Makijaż tak starannie zrobiony przez kosmetyczkę spływał mi po policzkach, zostawiając zapewne po sobie ciemne smugi. Trzeba być mną, żeby mieć aż takiego pecha, żeby własna przyjaciółka tak bardzo cie znienawidziła, żeby podrzeć twoją sukienkę, która była opłacona z pieniędzy zarobionych przez całe wakacje. Gdybym jeszcze wiedziała co takiego jej zrobiłam. Ale dziewczyna nie odbierała, nie odpisywała na moje wiadomości… Zanosiłam się coraz głośniejszym szlochem.
- Na litość boską co to za… dźwięki. Kochanie co się stało?! - Moja mama wparowała do pokoju w szoku, przykładając dłoń do ust, gdy zobaczyła w jakim stanie się znajdowałam. - Boże sukienka!
- Czy ona coś mówiła kiedy ją tutaj wpuszczałaś? - wydukałam.
- Twoja przyjaciółka? To ona to zrobiła? Powiedziała tylko, że wpadła szybko oddać ci coś ważnego i leci się szykować na bal. Przepraszam, gdybym tylko wiedziała, że się pokłóciłyście i mogłaby zrobić coś takiego…
- To nie twoja wina. Nawet nie wiem co jej zrobiłam - powiedziałam pusto wpatrując się w podłogę. - Bez znaczenia. Mój partner złamał nogę, moja sukienka i makijaż są do niczego… A na samym balu czeka na mnie ktoś kto najwyraźniej mnie nienawidzi. Nigdzie nie idę.
- Nie ma mowy! A Greg? Przyjaźnicie się przecież, nie możesz iść z nim? Jego mama jest krawcową jestem pewna, że coś szybko wymyśli! A makijaż jest w dobrym stanie, byłaś u profesjonalistki jest wodoodporny kotku!
- Ehh mamo nie mam siły już walczyć… Może to znak, że nie powinnam tam iść? – westchnęłam zrezygnowana.
- Nie ma mowy. Masz jeszcze całe 2 godziny, a w razie czego możesz się jeszcze spóźnić. Greg na pewno uratuje sytuację. - Mama przytuliła mnie do siebie i pogłaskała po włosach. – Pójdziesz tam i jej pokażesz, że jesteś silniejsza od niej i jej tanie zagrywki cie nie pokonają. Chyba, że chcesz jej dać wygrać?
- W życiu! - Uśmiechnęłam się przez łzy. Mama powycierała swoim rękawem moje łzy. – Dziękuje.
- Nie dziękuj tylko leć do Grega!
***
Zapukałam kilka razy nerwowym ruchem. Stałam przed drzwiami domu swojego przyjaciela, czując się nieco głupio, mimo że byłam tutaj przynajmniej 3 razy w tygodniu. Greg był ode mnie kilka lat starszy i czasami był nadopiekuńczy, ale poza tym był najlepszym przyjacielem jakiego mogłam sobie wyobrazić. I… zdecydowanie nie był blondynem, który właśnie otworzył mi drzwi i patrzył na mnie niebieskimi oczami, które były niemal identyczne jak Grega, ale jednak troszkę inne. Zdawały się promieniować kiedy usta chłopaka wygięły się w uśmiechu.
- Cześć - odparł opierając się swobodnie o framugę z szelmowskim uśmieszkiem.
- Niall kto to? - Usłyszałam głos swojego przyjaciela wydobywający się z wnętrza domu.
- Niall? - Powtórzyłam. Młodszy brat Grega. Nigdy go nie widziałam, bo wyjechał do szkoły prywatnej kilka miesięcy przed moją przeprowadzką tutaj. To ma być brat Grega? Wyobrażałam go sobie jako dzieciaka, w końcu był ode mnie rok młodszy. A nie… tak. Przełknęłam ślinę.
- Jakaś dama w potrzebie zapewne do ciebie! Nie mówiłeś, że masz dziewczynę! - zawołał chłopak.
- Bo nie mam! - wrzasnął Greg i po chwili pojawił się za ramieniem blondyna.
- Tym lepiej dla mnie - zachichotał Niall, a ja przewróciłam oczami. Moim przyjacielem wyraźnie wstrząsnął mój widok. Starałam się doprowadzić do porządku, ale on znał mnie na wylot. Wiedział, że coś jest nie tak.
- Wchodź do środka - nakazał i trzasnął ręką po głowie swojego brata. Mimowolny śmiech wyrwał się z mojej piersi i nawet kaszel nie dał rady go zatuszować.
Opowiedziałam mu wszystko co się stało, znowu o mało się nie rozklejając. Pani Horan natychmiast wzięła się za moją sukienkę. Absolutnie kocham tę kobietę, ale nie wiem czy da radę coś z niej jeszcze wyciągnąć. Cały dół był w strzępach. Bolało mnie samo patrzenie na nią. Trochę przybiło mnie kiedy Greg powiedział, że nie wpuszczą go ze względu na wiek, bo partnerowi mogli mieć góra 23 lata. Dopiero teraz to sobie uświadomiłam. Nawet na biletach było to napisane. Ale w tym wszystkim zupełnie wypadło mi z głowy. Zaproponował, żebym poszła z jego bratem, ale odmówiłam gorąco. Sama nie wiem dlaczego, ale jakoś mnie ta myśl zbyt… burzyła. Był rok młodszy i wiem, że nie powinnam się przejmować wiekiem, ale… To raczej fakt, że przyjście z kimś młodszym da mojej byłej przyjaciółce da jeszcze większą satysfakcję. No i zapewne i tak by mi go odbiła. Przyjście samotnie było bezpieczniejsze. A przynajmniej to próbowałam sobie wmówić.
Poszłam do łazienki poprawić makijaż i fryzurę i właściwie zaczęłam się cieszyć, że idę, bo inaczej pieniądze, które na nie wydałam by się zmarnowały. Kiedy próbowałam poprawić jedną z malutkich spineczek, które trzymały upięte w luźnego, eleganckiego koka loki, do środka wszedł Niall. Nieco się speszyłam. Wydawał się taki pewny siebie. Pewnie była to kwestia prywatnej szkoły, może wydawało mu się, że należy do jakiejś elity. Albo po prostu zdawał sobie sprawę z tego jakie robi wrażenie. Bo o Boże mi to naprawdę nie pomagało. Chłopak złożył ręce na klatce piersiowej i oparł się biodrem o szafkę, wpatrując się we mnie uważnie.
- Słyszałem, że nie jestem dla ciebie wystarczająco dobry, żeby zastąpić ci partnera - powiedział wpatrując się we mnie uważnie. Przełknęłam ślinę i obróciłam się w jego stronę. - Wiesz zawsze myślałem, że jestem dosyć dobrą partią - zachichotał. Mogłam się założyć, że wiele dziewczyn uległo temu pięknemu uśmiechowi. I czułam się okropnie z faktem, że też miałam ochotę to zrobić.
- Wybacz, ale po prostu nie chciałam iść z kimś obcym - zaprzeczyłam. Schowałam ręce za sobą, bo z niewiadomych mi przyczyn zaczęły się lekko trząść.
- Mamy jeszcze całe pół godziny, żeby się poznać. - Wyszczerzył się. - A tak szczerze, opowiedz mi co się stało, że posypało ci się wszystko co mogło? - Westchnęłam i spojrzałam na własne stopy.  Jakoś nie miałam ochoty tego wszystkiego kolejny raz opowiadać.
- Powiedzmy, że to najgorszy dzień mojego życia - mruknęłam.
Chłopak podszedł bliżej i podniósł moją brodę palcem, żebym na niego spojrzała. Z bliska był jeszcze przystojniejszy. Nie rozumiałam dlaczego nie odrzucał mnie ze względu na swoje podobieństwo do Grega. Zawsze wydawało mi się, że mój przyjaciel jest atrakcyjny, ale był dla mnie jak brat. Może świadomość, że chłopaka przed sobą nie muszę traktować w ten sposób tak na mnie działała.
- To będzie słabe pocieszenie, ale uwierz mi, będą gorsze. - Uśmiechnął się nieco smutno.
- A co może być gorsze od zdrady ze strony własnej przyjaciółki? - spytałam bardziej retorycznie niż naprawdę odczekując odpowiedzi.
- Na pewno poddanie się. Ale ty tego nie zrobiłaś i chwytasz się każdej brzytwy, żeby tylko wyjść na powierzchnię i jej udowodnić, że wyszłaś z tego z koroną na głowie. I wiesz, jestem dobry w pokazywaniu zawistnym i pełnym nienawiści ludziom gdzie ich miejsce. Z chęcią pomógłbym ci udowodnić, że wygrałaś ten pojedynek. - Spojrzał na mnie tymi niebieskimi oczami i poczułam, że topnieje. Ale nie chciałam się od tak poddać. Nie byłam typem uległej dziewczyny, miałam swój charakter.
- A może ja nie chcę z tobą pójść?
- To było pytanie? - zakpił.
- Nie! Zdanie oznajmiające. Tak, zdecydowanie - odparłam mocno gestykulując.
Złapał moje nadgarstki i zbliżył się do mnie, przez co uderzył we mnie jego zapach, nieco ostry, ale przyjemny. Odchrząknęłam nerwowo. Już miał coś powiedzieć kiedy usłyszałam jak jego mama woła mnie, że sukienka skończona. Wyrwałam się szybko i uciekłam z łazienki jakby w obawie, że mnie dogoni i… Sama nie wiem czego mogłabym się spodziewać. Weszłam do salonu i praktycznie wrosłam w ziemię na widok sukienki, którą pani Horan trzymała w rękach.
- Jakim cudem? - wydukałam podchodząc do niej i gładząc materiał. Sukienka została skrócona bo zapewne całego długiego i pięknego dołu nie dało się uratować, ale góra przeżyła i została ozdobiona drobnymi kryształkami w miejscach, gdzie nie dało się naprawić rozerwanego materiału. Właściwie wyglądała teraz nawet lepiej, marzyłam o długiej sukience księżniczki, bo tak sobie zawsze wyobrażałam ten dzień, ale w tej wersji wiedziałam, że będę wyglądać dobrze i będzie mi wygodnie. Nie mogłam się napatrzeć na to jak teraz mieniła się przy każdym ruchu przez kryształki.
- Jest pani niesamowita. - Przytuliłam ją mocno z łzami w oczach.
***
Spojrzałam na siebie w lustrze i obróciłam się wokół własnej osi. Nie wygrasz ze mną. Nie wiem co zrobiłam swojej przyjaciółce, ale pokażę jej, że to co ona zrobiła, było dziecinne i nie zniszczy mi mojej wyczekiwanej nocy. Zasłużyłam na to, żeby się dobrze bawić. Zeszłam ostrożnie na wysokich szpilkach po schodach. Zatrzymałam się na dole, czując jak gorąco wypływa na moje policzki i dekolt. Na dole czekał Niall, ubrany w czarny garnitur z krawatem, który pasował odcieniem do mojej sukienki. Włosy postawił do góry, wyglądając przez to jeszcze lepiej o ile to w ogóle możliwe. Ale to jego zachwycone spojrzenie i wielki uśmiech sprawiły, że spuściłam nieśmiało wzrok.
- Postanowiłem, ze spróbuję jeszcze raz. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i pozwolisz mi zostać twoim partnerem na balu? - spytał wyciągając w moim kierunku dłoń.
- Ok - szepnęłam.
- Co? Bo nie dosłyszałem. - Przewróciłam oczami. Wróciła mi odwaga.
- Tak idioto.
- To było niemiłe - zaśmiał się, biorąc mnie w końcu za rękę, nie czekając na moją reakcję. – Greg bardzo się zdziwił, że jednak się zgodziłaś. Pożyczył nam swój samochód, więc nie będzie problemu z transportem.
- Ale przecież dopiero się… Założyłeś z góry, że się zgodzę prawda? – Zmarszczyłam brwi. Nie zdążyłam zareagować kiedy pocałował mnie szybko w policzek i pociągnął do przedpokoju.
- Nie marudź tylko chodź udowodnić swojej przyjaciółce, że jesteś ponad jej tanie zagrywki.
To ucięło wszystkie moje argumenty przeciwko niemu jakie miałam. Niall miał rację. Najważniejszy był ten wieczór. Pokazanie jej, że mi go nie zniszczy. Poza tym on był bratem Grega. Wiedziałam, że się mną zaopiekuje i nie pozwoli, żebym chociaż przez chwilę była smutna. Horanowie to najbardziej pozytywne istoty na świecie. Uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam mocno do chłopaka. Poczułam jak sztywnieje zapewne z zaskoczenia i niezdarne obejmuje moje plecy.
- Dziękuje.
***
- Dlaczego wszyscy się gapią? - wymamrotałam nerwowo do ucha Nialla kiedy weszliśmy na salę ustrojoną milionem odbijających światło elementów, przez co wszystko się błyszczało, cała reszta utrzymana była w srebrno białych kolorach. Chłopak ścisnął mocniej moją dłoń.
- Bo jesteś tu najpiękniejsza - szepnął. Spojrzałam w górę, prosto w jego niebieskie tęczówki. Chciałam coś powiedzieć, ale nie potrafiłam wydobyć z siebie głosu. Chłopak pogłaskał mnie delikatnie po policzku. - Chodź znajdziemy sobie miejsce. - Rozejrzałam się dookoła.
- Tam siedzą moi znajomi i… ona. – Zacisnęłam zęby. Siedziała tam i śmiała się z innymi jakby nic się nie stało. Pewnie wymyśliła jakąś wredną wymówkę dlaczego mnie nie ma. O nie. Nie ukradniesz mi tego wieczoru. - Chodźmy.
- Jesteś pewna?
- Zdecydowanie.
Obecność chłopaka dodała mi pewności siebie. Zauważyła nas już z daleka. Szok widoczny na jej twarzy był wszystkim czego potrzebowałam w tym momencie. Uśmiechnęłam się szeroko. Przywitałam z każdym, nawet z jej partnerem, ale jej posłałam tylko szeroki uśmiech.
- Myśleliśmy, że…
- Miałam tylko problemy z partnerem, bo Tom złamał nogę. Ale Niall akurat wrócił z Dublina, więc problem rozwiązany. Wszystkie właściwie. - Zerknęłam z wyższością na swoją przyjaciółkę.
- Możemy pogadać? - Chciałam zaprzeczyć, ale na widok jej determinacji odpuściłam. - Proszę.
- Niech będzie. Niall poczekaj tutaj okej? - Chłopak spojrzał na mnie niepewnie, ale pokiwał głową. Chwyciłam jego twarz w dłonie i pocałowałam go w policzek. Jego oczy zabłyszczały.
Wyszłam z sali na korytarz, który prowadził do toalet i innych pomieszczeń. Słyszałam stukot szpilek, który świadczył o tym, że dziewczyna idzie za mną. Przystanęłam w końcu i obróciłam się. Spojrzałam na nią z wyczekiwaniem.
- Słuchaj wiem, że to co zrobiłam było niedojrzałym i głupim posunięciem, ale musiałam to zrobić! Ty się wykazałaś równą dziecinnością co ja podbijając do mojego chłopaka! – burknęła. Otworzyłam szerzej oczy.
- Słucham?!
- Sally powiedziała, że próbujesz mi go odbić i…
- Czekaj, a więc uwierzyłaś najwredniejszej dziewczynie w całej naszej szkole, a nie spytałaś swojej wieloletniej przyjaciółki o to jaka jest prawda? Ani swojego chłopaka? Widzę, że na nim się nie zemściłaś skoro z nim przyszłaś. Wiesz co? Jeśli jej uwierzyłaś to chyba nie mamy o czym rozmawiać. Wybrałaś już swoją przyjaciółkę. Żal mi ciebie. Ufasz złym ludziom. Moja mama miała ogromne wyrzuty sumienia, że to przez nią moja sukienka została zniszczona, bo cię wpuściła. Spróbuj wmieszać moją mamę jeszcze raz w coś takiego. Masz ją przeprosić osobiście. A teraz wybacz, ale idę się bawić z Niallem i prawdziwymi przyjaciółmi. Powodzenia w życiu.
Wyminęłam ją zanim zdążyła odpowiedzieć. Uśmiechnęłam się szeroko i przyspieszyłam widząc Nialla, który rozmawiał z moim przyjacielem z ławki. Podeszłam do nich i objęłam Nialla od tyłu. Obkręcił się zaskoczony i uśmiechnął na mój widok. Odgarnął mi kosmyk włosów z twarzy.
- Pójdziemy zatańczyć? - spytałam.
- Z przyjemnością.
Byłam więcej w powietrzu niż na ziemi, kiedy Niall zaczął mną obracać, przyciągać do siebie, a potem odchylać do tyłu, aż prawie dotykałam ziemi. Sprawiał, że ta noc naprawdę była spełnieniem moich marzeń. Byłam szczęśliwa, że poszłam. Może nawet zadowolona z tego co się stało. Odkryłam kto nie jest moim prawdziwym przyjacielem i jestem tu dzisiaj z Niallem. Nie mogłam bardziej wygrać.
Chłopak przytulił mnie do siebie i jedną rękę przyłożył do twarzy, po czym musnął policzek kciukiem. Kiedy się pochylił, wiedziałam co zamierzał zrobić. I przyjęłam jego pocałunek z przyjemnym ciepłem rozchodzącym się w sercu.

7 komentarzy:

  1. Omg zakochałam się w tym opowiadaniu jest boski więcej takich :*** <3
    A.

    OdpowiedzUsuń
  2. KOCHAM TO >>>>>>>> <3 :***
    masz genialny styl pisania :D :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mi się mordka cieszy! :D Co tu napisać? Sprawiasz mi ogromną radość dodając codziennie rozdziały! Jestem twoją wielką fanką i wieloletnią czytelniczką. Twój talent mnie powala. Serio powinnaś coś wydać. Mówię poważnie. Wybiłabyś się na pierwsze miejsca list bestselerów, a ja cieszyłabym się jak idiotka z Twojego sukcesu :D <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku jejku jejku to jest CUDOWNEEE ��

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny :) tak jak poprzedni z Zayn'em :*
    Do następnego ♥
    ~Asia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jabzhzhdhejjshsjajiajajaisbbsjsjsbsjajajajbajasbbdbsjja wrocilas... Dopiero dzisiaj zauwazylam... Ja i moja spostrzegawczosc << imagin z niallem jest zajebisty wiecej z nim poprosze hahahah taka zachlanna ja xD mam nadzieje ze wrocilas i nie zostawisz nas juz wiecej :) tak wgl w 2 technikum sa egzaminy zawodowe juz?;o Ja Bede miec w 3 i 4 klasie

    OdpowiedzUsuń