wtorek, 19 listopada 2013

Imagine 33 Liam Part II



            Wysiadłaś z auta i od razu pobiegłaś do wieżowca, w którym mieściło się mieszkanie Liama. Jednak nawet to nie wystarczyło i do środka dotarłaś cała mokra. Takie ulewy jak dzisiaj były najgorszym wrogiem dobrego wyglądu. Wyglądałaś jakby ktoś wylał na Ciebie wiadro wody nie zapominając o żadnej części i nie pozostawiając na Tobie suchej nitki. Twoje dżinsy i koszulka przykleiły się do ciała. Zacisnęłaś zęby, żeby powstrzymać szczękę od drżenia. Wjechałaś windą na ostatnie piętro. Wysiadłaś i skręciłaś w prawo. Na samym końcu mieściły się drzwi do mieszkania Liama. Zapukałaś trzy razy i odczekałaś chwilę. Zirytowana powtórzyłaś czynność, gdy minął jakiś czas, a drzwi pozostawały zamknięte. W końcu usłyszałaś dźwięk otwieranego zamka i ujrzałaś Liama. Na Twój widok jego oczy nieco się rozszerzyły. Trzymał jedną z dłoni na ścianie i się nie ruszał. Jego wzrok powędrował z Twojej twarzy do samych stóp i z powrotem. Przełknęłaś ślinę. Zimno robiło się nieznośne, a on dalej nic nie mówił. Zaczęłaś się trząść.
            - Będziesz czekał aż zamarznę czy wpuścisz mnie łaskawie do środka?! - spytałaś pomiędzy pojedynczymi szczęknięcia zębów. Potrząsnął głową jakby się ocknął i zdjął rękę ze ściany. Wykonał zapraszający ruch. Z wdzięcznością weszłaś do mieszkania gdzie było odrobinę cieplej. - Dziękuje.
            - Co się stało? - spytał wydając się być trochę rozkojarzonym. Spiorunowałaś go spojrzeniem.
            - Deszcz się stał inteligencie - burknęłaś.
            Nie chciałaś nawet myśleć o tym jak musiałaś dla niego teraz wyglądać. Całkowicie przemoczona, z oklapniętymi włosami i marudną miną. Jak jedno wielkie nieszczęście.
            - Przepraszam, to było głupie pytanie. Chodź.
            Poszłaś za nim do salonu obserwując bezwstydnie jego tyłek w dżinsach, w których wyglądał nieprawdopodobnie dobrze. Ostatkami dobrej woli spojrzałaś wyżej nie chcąc być przyłapaną na złym uczynku. Nie moja wina, że nosi takie dżinsy!  
            - Zaraz będę gotowy i będziemy mogli jechać - powiedział po czym spojrzał na Ciebie i pokręcił głową.
            Jego wzrok zatrzymał się dłużej przy koronkowym biustonoszu prześwitującym zza przemoczonej koszulki. Przecież był gejem! Wolałaś nie wiedzieć co ten cały Jeff by Ci zrobił, gdyby się dowiedział co robisz z jego chłopakiem. Byłym chłopakiem.
            - Nie możesz jechać mokra. Przeziębisz się - stwierdził, a w jego głosie pojawił się ślad troski. Uniosłaś brwi.
            - Niby od kiedy Cie obchodzi czy będę chora czy nie? - prychnęłaś. Zbliżył się do Ciebie i podniósł szorstką dłonią Twoją brodę do góry.
            - Nie dyskutuj - powiedział wibrującym, niskim głosem. Przełknęłaś ślinę kompletnie zapominając o wszystkim, gdy uwięził Cie w brązowej głębinie swoich ciemnych tęczówek. - Znajdę Ci coś suchego do ubrania.
            - Liam... - zaczęłaś, ale ten natychmiast Ci przerwał.
            - Koniec rozmowy.
            Opuścił swoją dłoń i wyszedł z pokoju. Wypuściłaś powietrze z płuc. Dotknęłaś odruchowo miejsca gdzie wcześniej była jego ciepła dłoń i westchnęłaś. Cóż, przynajmniej byłaś bezpieczna. Raczej nie rzuci się na Ciebie co skutecznie powstrzyma Cie od rzucenia się na niego. To nawet nie on był zmorą Twojego życia, to jego orientacja. Był w Twoich myślach niemal w każdej sekundzie każdego dnia, ale wiedziałaś, że nie możesz go mieć. Prawie zaczęłaś żałować, że nie jesteś facetem. Ble. Twoje myśli schodziły na naprawdę chore tematy... Po chwili wrócił Liam niosąc coś w ręku. Wręczył Ci to z uniesioną wyzywająco brwią. Spojrzałaś na niego zmrużonymi oczami.
            - Gdzie łazienka?
            - Jeśli o mnie chodzi to możesz się przebrać tutaj - odparł z niegrzecznym uśmieszkiem. Zarumieniłaś się.
            - Zapomnij!
            - Dobra, dobra. Chyba mogę pomarzyć? - Wyszczerzył się. - To te drzwi zaraz obok wejściowych. Ja w tym czasie dokończę pakowanie.
            Bez słowa poszłaś we wskazanym kierunku. Gdy znalazłaś się w łazience przytłoczył Cie widok leżących w koszu na brudne rzeczy ubrań Liama. Bez trudu mogłaś powiedzieć, którą koszulę miał na sobie podczas każdego dnia ostatniego tygodnia. Czarne bokserki leżały na ziemi obok kosza. Odwróciłaś natychmiast od nich wzrok. Jednak było za późno. Wizje Liama w samej bieliźnie zalały Twój umysł, tworząc swego rodzaju powódź. Oparłaś dłonie na umywalce i odetchnęłaś parę razy. Musiałaś wyrzucić go ze swojego umysłu. To tylko głupie pożądanie. Twoje odbicie wydawało się patrzeć na Ciebie kpiąco jakby wiedziało coś czego Ty nie. Zmarszczyłaś brwi. Zaczynasz wariować. Zdjęłaś mokrą koszulkę i zastąpiłaś ją tą należącą do Liama. Była czarna i o wiele Ci za duża. W dodatku pachniała jego głębokim i drażniącym zmysły zapachem. Zostawiłaś mokre ubrania na suszarce. Zostawiłaś dżinsy, które bardzo powoli, ale jednak schły. Otworzyłaś drzwi i wpadłaś na Liama. Przytrzymał Cie w talii przyprawiając o natychmiastową falę gorąca. Spojrzałaś do góry i napotkałaś jego tętniące życiem tęczówki.
            - Ładnie Ci w mojej koszulce. Powinnaś częściej nosić moje ubrania. Wyglądasz w nich gorąco - mruknął ściskając Cie lekko w talii.
            Zaschło Ci w ustach. Liam był gejem...prawda?

***

            Droga do Twojego rodzinnego miasta upływała jak na razie w ciszy. Twoje dłonie trzymały kurczowo kierownicę. Nawet nie musiałaś patrzeć na Liama, żeby wiedzieć, że na Ciebie patrzył. Przygryzłaś wargę, gdy skręciłaś zbyt gwałtownie na skrzyżowaniu.
            - Mam coś na twarzy? - spytałaś nie wytrzymując dłużej.
            - Nie.
            - To czemu się na mnie gapisz?!
            - Bo lubię.
            - Ale ja nie lubię. Dekoncentrujesz mnie.
            - A więc tak na Ciebie działam kochanie? Czujesz się niepewnie w moim towarzystwie? - Czułaś, że zaczyna się pochylać w Twoim kierunku. Zagryzłaś dolną wargę jeszcze mocniej. - A może Cie osaczam... - szepnął nagle tuż przy Twoim uchu. Podskoczyłaś na siedzeniu i zjechałaś na sąsiedni pas. Szybko powróciłaś na swoją stronę z szybko bijącym sercem. Spojrzałaś na chwilę na Liama.
            - Jeszcze raz tak zrobisz to zabije nie tylko Ciebie, ale też siebie przy okazji kretynie! - warknęłaś. Liam zaśmiał się wesoło.
            - Ja sadzę, że to kwestia płci - stwierdził mądrym tonem.
            - O czym Ty zaś pieprzysz?
            - Kotku, jeszcze nie pieprzę - odparł niskim głosem kładąc dłoń na Twoim kolanie. Powtórzyła się sytuacja sprzed chwili i tym razem prawie zaliczyliście zderzenie czołowe.
            - LIAM!!!
            - Dobra, zanotowałem. Nie podrywać Cie kiedy prowadzisz - zachichotał. Spiorunowałaś go spojrzeniem.
            - Debil. I o co Ci chodziło z tą płcią?
            - Nie od dziś wiadome jest, że kobiety są gorszymi kierowcami - zaśmiał się.
            - Jeszcze słowo, a zatrzymam się na środku drogi i kopnę Ci w pewne miejsce między nogami - burknęłaś przez zaciśnięte zęby.
            - W takim razie cukiereczku, sądzę że jesteś świetnym kierowcą - powiedział spiętym głosem. Zaśmiałaś się.
            - A Ty beznadziejnym kłamcą Payne.

 _____________________________________________________________

No! Udało mi się wyrobić na czas ;D Dziękuje, że komentujecie, każdy nawet najkrótszy komentarz sprawia mi ogromną radość i przyjemność <3 Następna część pojawi się niedługo, kocham Was miśki :**

7 komentarzy:

  1. To bylo zajebiste! I takie... Brak mi kuzwa slow i sie boje co bd dalej ;o Zle dzislasz na moja psychike... Ale to bylo takie aiewghjndsbltwhajnbfdhj *.*

    ~ Car ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebioza czekam na dalsze częsci
    UFO :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha kocham to . Mr ;** uzależniam się od twoich imagiów !!ten jest mega dobry :D A. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaa! Dzięki! Przynajmniej na koniec dnia mi sie humor poprawił :* GENIALLNY ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty! Tyle powiem ;D
    ~Patu ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Znowu miałam mnóstwo do nadrobienia i od razu przepraszam, że nie komentuję każdego posta, ale po prostu mam bardzo mało czasu na wszystko. Ale wiedz, że czytam, za każdym razem. I coraz bardziej podobają mi się te imaginy. Mi już dawno wyczerpałyby się pomysły, żeby stworzyć jakąś różnorodność tych krótkich historii, a tu? Idealnie. Naprawdę, jestem pod wrażeniem.
    Czekam na kolejną część. <3

    OdpowiedzUsuń