Byłaś na
granicy snu i świadomości, nie pamiętając gdzie jesteś. Zatrzęsłaś się, gdy
Twoją sylwetkę owiał powiew chłodnego powietrza. Twoje ciało odruchowo przyjęło
skuloną pozycję, by zatrzymać jak najwięcej ciepła. Słyszałaś świst wiatru, ale
nie wiedziałaś skąd pochodzi. Nie do końca świadomie rejestrowałaś częścią
umysłu dźwięki czyjegoś krzątania. Przewróciłaś się na drugi bok, marszcząc
brwi z dezorientacji. Dźwięk wzmógł na sile, by po chwili całkowicie ucichnąć.
Poczułaś, że łóżko ugina się pod dodatkowym ciężarem, a Twoją lodowatą skórę
okrywa coś ciepłego i miękkiego. Odetchnęłaś z ulgą i usłyszałaś czyjś
melodyjny śmiech. Chciałaś zmienić pozycję, kiedy Twoja dłoń natrafiła na coś
twardego i zimnego. Odsunęłaś się gwałtownie i rozwarłaś oczy. W ciemności
zobaczyłaś zarysy mężczyzny leżącego obok Ciebie na łóżku.
- Liam? - szepnęłaś zaskoczona.
Mężczyzna podniósł się lekko i oparł na łokciach swój ciężar. Spojrzałaś w dół i zobaczyłaś, że jest bez koszulki. Twój wzrok natychmiast wrócił na jego twarz. Cieszyłaś się z otaczającej was ciemności, bo dzięki temu nie mógł zobaczyć Twoich zaróżowionych policzków.
- Taaak? - spytał, a w jego głosie pobrzmiewało rozbawienie.
- Czemu jesteś taki zimny...? - W porę ugryzłaś się w język i nie powiedziałaś 'i twardy'. To prawdopodobnie nie pozwoliłoby Ci spojrzeć mu nigdy więcej w oczy.
- Bo przed chwilą brałem prysznic - powiedział coraz bardziej rozbawiony. Miałaś okropne wrażenie, że on wie o czym myślałaś.
- Ale dlaczego lodowaty? - Zmarszczyłaś brwi.
W pokoju zapanowała cisza pełna niewypowiedzianych słów. Przykryłaś się kołdrą pod samą szyję jakby odgrodzenie się od Liama mogło pomóc w okiełznaniu targających Tobą uczuć. Wiedziałaś, że to nie podziała, ale to było lepsze niż nic. Twoje zmysły powoli wybudzały się z otępienia spowodowanego niespokojnym snem. Do Twoich nozdrzy dotarł męski zapach Liama. Nie do końca świadomie przymknęłaś powieki z przyjemności.
- Jesteś pewna, że chcesz wiedzieć? - odezwał się w końcu niskim głosem. Twoje milczenie uznał chyba za odpowiedź twierdzącą, bo po chwili kontynuował. - Cóż, skoro i tak nie podziałało to chyba mogę Ci powiedzieć. - Wzruszył ramionami.
- Ale co?
W jednej chwili znalazł się na Tobie i poczułaś na sobie jego ciężar. Powietrze uszło z Twoich ust, gdy poczułaś jak zjeżdża ustami w kierunku Twojego ucha. Zjechał na delikatną skórę za nim i drażnił ją swoim ciepłym oddechem. Przeszedł Cie dreszcz, a resztki zmęczenia zastąpiło pobudzenie. Jego miękkie wargi musnęły Twoją skórę, by po chwili delikatnie ją przygryźć.
- Leżenie z Tobą w jednym łóżku było dla mnie zbyt dużym...wyzwaniem - szepnął ochryple do Twojego ucha. Zacisnęłaś powieki, gdy Twoje serce całkowicie straciło swój zwykły rytm. – Niestety zimny prysznic nie pomógł. Dalej Cie pragnę.
Otworzyłaś gwałtownie oczy, gdy wszystko do Ciebie dotarło i próbowałaś go od siebie odsunąć, ale gdy tylko Twoje dłonie spotkały się z umięśnioną klatką Liam zdałaś sobie sprawę z tego, że jesteś na przegranej pozycji. Zjechałaś nieco w dół do mięśni jego brzucha napinających się przy Twoim dotyku. Liam oparł się na rękach i spojrzał na Ciebie z góry. Chciałaś widzieć jego twarz, ale równie mocno obawiałaś się tego co on mógłby wyczytać z Twojej. Byłaś pewna, że intensywność uczuć w Twoich oczach przeraziłaby go. Czekaliście aż któreś z was wykona w końcu ten ostatni ruch, który mógłby być początkiem czegoś co nie miało prawa bytu. Byłaś jego przełożoną, on Twoim pracownikiem, Ty wolałaś mężczyzn, a on...a on teoretycznie też.
- Liam... - wydukałaś. Miałaś kompletny mętlik w głowie.
- Tak? - Jego głos był napięty jak nigdy wcześniej. Wydawał się walczyć sam ze sobą. Jego nogi były szeroko rozstawione wokół Twoich bioder.
- Przecież Ty... - urwałaś.
- Ja, co? - spytał.
Wewnętrznie zawyłaś z własnej bezsilności. Musiałaś to przerwać. Tak bardzo jak chciałaś tu zostać i pokazać mu jak bardzo go pragnęłaś odkąd tylko zobaczyłaś go po raz pierwszy przekraczającego próg Twojego gabinetu, tak wiedziałaś, że to źle by się skończyło dla was obu. Zainteresowanie Liama było chwilowe, co do tego nie miałaś wątpliwości. Bałaś się, że jakiekolwiek zbliżenie mogłoby Cie przywiązać do niego jeszcze bardziej niż teraz. Odepchnęłaś go i wstałaś gwałtownie z łóżka. Wyszłaś z pokoju zostawiając go zapewne zszokowanego pośród pościeli. Zbiegłaś po schodach czując łzy w oczach. Powstrzymałaś je zanim mogłyby zmoczyć Twoje policzki. Zorientowałaś się, że jedyne co masz na sobie to za dużą koszulkę Liama. Robiłaś wszystko, żeby tylko nie myśleć o tym, że zdjął z Ciebie spodnie, gdy byłaś w najbardziej bezbronnym stanie - we śnie. Weszłaś do kuchni stąpając cicho po drewnianej podłodze bosymi stopami. Sięgnęłaś ręką po sok stojący na blacie kiedy poczułaś czyjąś obecność. Odwróciłaś się szybko i zobaczyłaś męską sylwetkę.
- Zostaw mnie Li... - urwałaś czując jak Twoje serce zamiera, a umysł wypełnia znajome uczucie bólu. - Josh?
- Liam? - szepnęłaś zaskoczona.
Mężczyzna podniósł się lekko i oparł na łokciach swój ciężar. Spojrzałaś w dół i zobaczyłaś, że jest bez koszulki. Twój wzrok natychmiast wrócił na jego twarz. Cieszyłaś się z otaczającej was ciemności, bo dzięki temu nie mógł zobaczyć Twoich zaróżowionych policzków.
- Taaak? - spytał, a w jego głosie pobrzmiewało rozbawienie.
- Czemu jesteś taki zimny...? - W porę ugryzłaś się w język i nie powiedziałaś 'i twardy'. To prawdopodobnie nie pozwoliłoby Ci spojrzeć mu nigdy więcej w oczy.
- Bo przed chwilą brałem prysznic - powiedział coraz bardziej rozbawiony. Miałaś okropne wrażenie, że on wie o czym myślałaś.
- Ale dlaczego lodowaty? - Zmarszczyłaś brwi.
W pokoju zapanowała cisza pełna niewypowiedzianych słów. Przykryłaś się kołdrą pod samą szyję jakby odgrodzenie się od Liama mogło pomóc w okiełznaniu targających Tobą uczuć. Wiedziałaś, że to nie podziała, ale to było lepsze niż nic. Twoje zmysły powoli wybudzały się z otępienia spowodowanego niespokojnym snem. Do Twoich nozdrzy dotarł męski zapach Liama. Nie do końca świadomie przymknęłaś powieki z przyjemności.
- Jesteś pewna, że chcesz wiedzieć? - odezwał się w końcu niskim głosem. Twoje milczenie uznał chyba za odpowiedź twierdzącą, bo po chwili kontynuował. - Cóż, skoro i tak nie podziałało to chyba mogę Ci powiedzieć. - Wzruszył ramionami.
- Ale co?
W jednej chwili znalazł się na Tobie i poczułaś na sobie jego ciężar. Powietrze uszło z Twoich ust, gdy poczułaś jak zjeżdża ustami w kierunku Twojego ucha. Zjechał na delikatną skórę za nim i drażnił ją swoim ciepłym oddechem. Przeszedł Cie dreszcz, a resztki zmęczenia zastąpiło pobudzenie. Jego miękkie wargi musnęły Twoją skórę, by po chwili delikatnie ją przygryźć.
- Leżenie z Tobą w jednym łóżku było dla mnie zbyt dużym...wyzwaniem - szepnął ochryple do Twojego ucha. Zacisnęłaś powieki, gdy Twoje serce całkowicie straciło swój zwykły rytm. – Niestety zimny prysznic nie pomógł. Dalej Cie pragnę.
Otworzyłaś gwałtownie oczy, gdy wszystko do Ciebie dotarło i próbowałaś go od siebie odsunąć, ale gdy tylko Twoje dłonie spotkały się z umięśnioną klatką Liam zdałaś sobie sprawę z tego, że jesteś na przegranej pozycji. Zjechałaś nieco w dół do mięśni jego brzucha napinających się przy Twoim dotyku. Liam oparł się na rękach i spojrzał na Ciebie z góry. Chciałaś widzieć jego twarz, ale równie mocno obawiałaś się tego co on mógłby wyczytać z Twojej. Byłaś pewna, że intensywność uczuć w Twoich oczach przeraziłaby go. Czekaliście aż któreś z was wykona w końcu ten ostatni ruch, który mógłby być początkiem czegoś co nie miało prawa bytu. Byłaś jego przełożoną, on Twoim pracownikiem, Ty wolałaś mężczyzn, a on...a on teoretycznie też.
- Liam... - wydukałaś. Miałaś kompletny mętlik w głowie.
- Tak? - Jego głos był napięty jak nigdy wcześniej. Wydawał się walczyć sam ze sobą. Jego nogi były szeroko rozstawione wokół Twoich bioder.
- Przecież Ty... - urwałaś.
- Ja, co? - spytał.
Wewnętrznie zawyłaś z własnej bezsilności. Musiałaś to przerwać. Tak bardzo jak chciałaś tu zostać i pokazać mu jak bardzo go pragnęłaś odkąd tylko zobaczyłaś go po raz pierwszy przekraczającego próg Twojego gabinetu, tak wiedziałaś, że to źle by się skończyło dla was obu. Zainteresowanie Liama było chwilowe, co do tego nie miałaś wątpliwości. Bałaś się, że jakiekolwiek zbliżenie mogłoby Cie przywiązać do niego jeszcze bardziej niż teraz. Odepchnęłaś go i wstałaś gwałtownie z łóżka. Wyszłaś z pokoju zostawiając go zapewne zszokowanego pośród pościeli. Zbiegłaś po schodach czując łzy w oczach. Powstrzymałaś je zanim mogłyby zmoczyć Twoje policzki. Zorientowałaś się, że jedyne co masz na sobie to za dużą koszulkę Liama. Robiłaś wszystko, żeby tylko nie myśleć o tym, że zdjął z Ciebie spodnie, gdy byłaś w najbardziej bezbronnym stanie - we śnie. Weszłaś do kuchni stąpając cicho po drewnianej podłodze bosymi stopami. Sięgnęłaś ręką po sok stojący na blacie kiedy poczułaś czyjąś obecność. Odwróciłaś się szybko i zobaczyłaś męską sylwetkę.
- Zostaw mnie Li... - urwałaś czując jak Twoje serce zamiera, a umysł wypełnia znajome uczucie bólu. - Josh?
_______________________________________________________________________
Na początek chcę Wam podziękować za 15 000 wyświetleń, wciąż nie wierzę, że codziennie tak dużo osób odwiedza mój blog! W końcu pojawił się Josh, akcja się rozwija, co sądzicie? ;) Niedługo kolejna część, tym razem dłuższa, bo bd miała więcej czasu na pisanie ;)
Nexta chce szybko . Kocha kocham kocham to . To jest takie mega , awww . Tylko nastpne dluzsze , ok ? Boskie no boskie . Brak slow normalnie :-)
OdpowiedzUsuńach, ciekawe co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńBorussia mecz wygrała, ty dodajesz imagina! CUDOWNE ZAKOŃCZENIE DNIA <3
OdpowiedzUsuńKocham.!!! Ciekawe co będzie z Joshem,? *_* NEEEXT. <3
OdpowiedzUsuńŚwietny , chcem następny <33
OdpowiedzUsuńO w mordeczkę.Genialny :D Teraz się będzie dziać..
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;D
O ja cięę, ŚWIETNY *.* CZAKAM NA NASTĘPNĄ CZEŚĆ
OdpowiedzUsuńILY xx
Znowu to robisz!zakończenie w takim momencie?! Aaaa ,nie moge doczekać się kolejnej części .<3 A. ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny! Jak zawsze zresztą :D czekam na next'a :D
OdpowiedzUsuń~Patu <3
*o* mam nadzieje ze szybko dodasz nast. cz.!!!!!! <3 *-*
OdpowiedzUsuń