środa, 3 grudnia 2014

Imagine 51 Niall


             Za każdym razem jest to samo. Zawsze musze się nabrać na to słodkie spojrzenie mojej przyjaciółki z serii 'wiesz ile to dla mnie znaczy'. Kocham ją, ale jej obsesyjne pragnienie stania się popularną najzwyczajniej w świecie mnie denerwuje. Jakby nie mogło jej wystarczyć tych kilku prawdziwych przyjaciół i ja. Spojrzałam z niechęcią na duży dom z basenem w ogrodzie, który pewnie kosztował więcej niż mieszkanie moich rodziców. Cholerny basen. Jak typowo. Szczerze mówiąc nawet nie pamiętałam czyj to dom. Z niechęcią rzuciłam okiem na swoje stare dżinsy i najlepszą koszulę jaką miałam w szafie.
             - Jesteś kochana, że to dla mnie robisz - powiedziała moja przyjaciółka patrząc na mnie z wdzięcznością w oczach. Ona o wiele bardziej pasowała do tego świata niż ja, szczególnie kiedy wystroiła się jak bożonarodzeniowa choinka. Jeszcze jej tylko brakowało gwiazdki na czubku głowy. Ukryłam śmiech kaszlem.
             - Wiem, że jestem - mruknęłam ostentacyjnie odrzucając włosy za ramię tak jak to robiły te wszystkie głupiutkie nastolatki w serialach. Dziewczyna parsknęła śmiechem.
             - Idziemy głuptasie - odparła rozbawionym tonem.
             Drzwi otworzył nam jakiś chłopak, który wyglądał jakby właśnie skończył kręcić reklamę lakieru do włosów. Śmiać mi się chciało z przyjaciółki, bo mniej dyskretnie nie mogła się chyba ślinić. Weszłyśmy do środka, a ja natychmiast się skrzywiłam. Zapach alkoholu, papierosów i potu to była najbardziej obrzydzająca mieszanka jak dla mnie. Praktycznie w ciągu kilku sekund straciłam przyjaciółkę z oczu. Świetnie. Czułam się za nią odpowiedzialna, więc od razu zawzięłam się, żeby ją znaleźć. Ruszyłam gwałtownie w prawo i wpadłam na kogoś tak mocno, że cała zawartość jego kubka wylądowała na mnie. Przeklęłam pod nosem patrząc na swoją białą koszulę z dekoltem w kształcie serca, która zrobiła się przezroczysta przez co mój różowy stanik stał się idealnie widoczny. 
             - Ładny kolor. - Usłyszałam gdzieś w górze.  Spojrzałam na twarz nieszczęśnika, na którego wpadłam. Świetnie. Kolejny niedoszły model Calvina Kleina. Tym razem był to błękitnooki blondyn, który sprawiał wrażenie kogoś kto nasłuchał się zbyt wielu komplementów w życiu.
             - Możesz nie gapić mi się na biust? Od tego masz internet, żeby sobie popatrzeć - warknęłam wkurzona jego komentarzem. Chłopak uśmiechnął się tym swoim zniewalającym uśmiechem, który pewnie miał sprawić, że padnę mu do stop i spojrzał prosto na moją klatkę piersiową.
             - Po co mi internet skoro dziewczyny same pchają się na mnie, żeby zapewnić mi takie widoki? - zaśmiał się. Wzniosłam oczy do nieba.
             - Nie przesadzaj z samooceną, bo twoje ciało nie wytrzyma w sobie tyle samouwielbienia na raz - prychnęłam złośliwie próbując go wyminąć. Chłopak złapał mnie jednak za ramię i obrócił do siebie. Spojrzałam na niego z niechęcią.
             - Dam ci chociaż coś na przebranie, bo w takim stanie zaraz ktoś zaciągnie cię w jakieś ustronne miejsce - powiedział z asymetrycznym uśmieszkiem. Otworzyłam usta, żeby zaprotestować, ale chłopak uniósł brew i znowu spojrzał na moją klatkę piersiową. Podążyłam za jego wzrokiem. Dobra. Miał rację. W mokrej koszuli sama prosiłam się o nieprzyjemności. Westchnęłam z niechęcią.
             - Niech ci będzie - burknęłam.
             Usłyszałam tylko jego cichy śmiech i poczułam jak bierze mnie za rękę i ciągnie w kierunku schodów. Nie protestowałam, bo i tak nie dałabym rady się mu wyrwać. Nie wyglądał na takiego, ale był silny. Weszliśmy na drugie piętro, przepychając się przez ludzi, którzy tańczyli do fatalnej muzyki albo obmacywali się najwyraźniej nie potrzebując do tego 'ustronnego miejsca'. Przeszliśmy na sam koniec korytarza gdzie było już prawie całkowicie pusto. Chłopak przepuścił mnie w drzwiach co było chyba pierwszą rzeczą, która mnie w nim zaskoczyła, bo jak na razie był maksymalnie przewidywalny. Pomyślałabym, że może jest chociaż dobrze wychowany, gdyby chwilę wcześniej nie gapił mi się na biust.
             - Czyj to pokój?
             - Nialla - powiedział ze wzruszeniem ramion.
             - Kto to Niall? - Chłopak w pierwszej chwili parsknął śmiechem, myśląc chyba że żartuje. Uniosłam brew czekając aż się uspokoi i mi odpowie. 
             - Nikt szczególny, to jego impreza - powiedział, a ja odchrząknęłam z dumą. Co z tego że nawet nie wiem u kogo w domu jestem? To nie moje towarzystwo. Ci ludzie nie mają w sobie nawet odrobiny głębi. Są tak płytcy, że bez problemu można zobaczyć ich dno.
             - Tak właściwie to mało przydatna informacja. Mogę prosić o tę koszulkę i wynieść się stąd? - spytałam zniecierpliwiona.
             Chłopak cały czas uśmiechał się głupio. Był dokładnie taki jaki może być jeden z popularnych chłopaków - całkowicie pusty i nieinteresujący na dłuższy czas. Spojrzałam na niego wyczekująco. Dopiero wtedy sięgnął do szafy i wyjął z niej zwykłą czarną koszulkę, która prawdopodobnie będzie mi sięgać do kolan. Rzucił mi ją bez ostrzeżenia przez co złapałam ją w ostatniej chwili na swojej twarzy. 
             - Dzięki. - Skrzywiłam się. Moj brak sympatii do niego wydawał się go bardzo bawić. Szkoda. Miałam nadzieje, że może urażę jego drogocenne ego. Marzyłam o tym, żeby być teraz wśród swoich znajomych, którzy mieli jakieś aspiracje w życiu, a nie oczekiwali, że rodzice wszystko im załatwią. - Tak właściwie to on nie będzie miał nic przeciwko? - zapytałam z grzeczności.
             - Nie sądzę. Myślę wręcz, że spodobałby mu się ten widok. - Dodał opierając się bokiem o szafę.
             - Mnie w jego koszulce? - prychnęłam.
             - Myślę że wystarczyłby ten teraz. Ale w jego koszulce pewnie też byś się mu spodobała. Facetów kręci widok kobiet w ich ubraniach. I bez nich - dodał z zawadiackim uśmieszkiem. Wzniosłam oczy do nieba. Co za dupek. - Ja w każdy razie czekam na razie aż się przebierzesz.
             - Myślę że ktoś taki jak Ty widział już dziewczynę bez koszulki, więc nie ekscytuj się tak bardzo - parsknęłam. Odwróciłam się tyłem i bez zastanowienia ściągnęłam swoją bluzkę i cisnęłam ją na łóżko. Włożyłam koszulkę właściciela domu, topiąc się w niej przez chwile zanim znalazłam otwory na ręce i głowę. Usłyszałam za sobą wesoły śmiech blondyna, w który wyczułam jakąś dziwną nutę. Odwróciłam się i uniosłam brew, posyłając mu wyzywające spojrzenie.
             - Odważnie - powiedział mrużąc lekko oczy. Prychnęłam i skierowałam się ku drzwiom. Nacisnęłam na klamkę, czując na sobie wzrok chłopaka.
             - Coś jeszcze?
             - Niall to wielki szczęściarz, że jego koszulkę ma na sobie taka dziewczyna - powiedział z asymetrycznym uśmieszkiem. Wzniosłam oczy do nieba.
             - Pozdrów go ode mnie, jestem doskonale pewna, że będzie wiedział kim jestem - odparłam głosem przesyconym sarkazmem. Chłopak zaśmiał się lekko kręcąc z rozbawieniem głową ze wzrokiem skierowanym na ziemię. Chwilę później spojrzał mi powoli w oczy, sprawiając że poczułam się nieco niekomfortowo.
             - Też tak myślę.
             Wyszłam stamtąd jak najszybciej. Było w nim coś dziwnego i te jego dwuznaczne słowa, jakby wiedział coś czego nie ja wiedziałam, strasznie mnie irytowały. Kilka osób spojrzało na mnie dziwnie. Cholera. Wychodziłam z czyjegoś pokoju w męskiej koszulce. To się dało odebrać tylko w jeden sposób.
             - Na co się gapicie?! - warknęłam, uderzając kogoś ramieniem, gdy przeciskałam się między ludźmi.
             Zeszłam na dół, tutaj już nikt na mnie nie patrzył co uznałam za błogosławieństwo. To miejsce zaczynało mnie poważnie wkurzać, a byłam tu może od 20 minut. Podczas tego czasu zdążyłam zgubić swoją przyjaciółkę, poznać dupka, który podrywał chyba wszystko co się rusza i zostać uznaną za tanią przez osoby, które miały okazję zobaczyć mnie wychodzącą z pokoju tego Nialla czy jak on się tam nazywał. Świadomość, że miałam na sobie koszulkę obcego chłopaka była dla mnie dziwna i niezbyt przyjemna. Chociaż koszulka pachniała dobrze. Nawet bardzo. Musiała być wcześniej przez niego noszona, bo wyczuwałam typowo męski zapach, to zdecydowanie nie był proszek do prania.
             Dostrzegłam przyjaciółkę rozmawiającą z jakimś chłopakiem pod ścianą. Wyraźnie się do siebie nachylali i dobrze czuli w swoim towarzystwie. Nie wyglądali na upitych, więc stwierdziłam, że nic się nie stanie jak ją tu zostawię.
             Kiedy opuściłam to miejsce i znalazłam się w domu, w końcu mój humor się poprawił. I zdałam sobie sprawę z tego, że bez przerwy wącham tą nieszczęsna koszulkę.

***


             Najdziwniejsze było chyba to, że kiedy w poniedziałek pojawiłam się w szkole wszyscy zaczęli się ze mną witać i rzucać mi ukradkowe spojrzenia. Wątpiłam, żeby pójście na jedną imprezę mogło tak bardzo zmienić mój statut społeczny. Coś tu nie grało. Zaczęłam się zastanawiać czy ten blondyn nie nagadał przypadkiem jakiś głupot o mnie. Chociaż dlaczego miałby to robić? Usiadłam na stołówce przy swoim stałym stole wśród starych znajomych, którzy wydawali się podejrzanie zdystansowani od rana. W końcu nie wytrzymałam spojrzenia jednej z dziewczyn i przesiadłam się obok. Moja przyjaciółka poszła za mną automatycznie nawet nie pytając dlaczego się przesiadam. Przygryzłam wargę i spojrzałam na nią niepewnie.
             - Moge cię o coś zapytać? - Dziewczyna uniosła brew i pokiwała głową. - Znasz jakiegoś Nialla? - Jej oczy się rozszerzyły.
             - Czyli to prawda?!
             - Co? - Zmarszczyłam brwi.
             - Że ty i on… No wiesz. - Jej oczy się zaświeciły.
             - Ja nawet nie wiem kto to… - mruknęłam. Dziewczyna spojrzała na mnie jak na kretynkę. Stuknęła mnie łokciem w żebra i kiwnęła głową w kierunku popularnych dzieciaków z naszej szkoły.
             - Blondyn, niebieskie oczy, uśmiech anioła i absolutnie najcudowniejszy akcent świata - szepnęła.
             - Pieprzysz - powiedziałam czując jak z moje twarzy odpływa cała krew.
             W tym momencie nasze spojrzenia się spotkały. Niall. Tamten chłopak miał na imię Niall co oznaczało, że to była jego impreza i robił sobie ze mnie jaja, bo zorientował się, że jestem zapewne jedyną osobą w szkole, która nie wie kim on jest. A no i spędziłam weekend na wąchaniu jego koszulki. Wydaje mi się, że mnie rozpoznał. Wtedy jego twarz rozświetlił ten uśmiech, o którym tyle mówiła moja przyjaciółka. Miała rację. Rzeczywiście był anielski. Ostatnio byłam zbyt wkurzona, żeby to zauważyć. Nagle chłopak podniósł rękę i pomachał. Do mnie. Jestem cholernie pewna, że to było do mnie. Przełknęłam ślinę i zwiesiłam brodę w dół zasłaniając się włosami przed całym światem. Dlaczego on do mnie macha? Znowu chce się ze mnie pośmiać? Moja przyjaciółka milczała, ale usłyszałam kiedy się zapowietrzyła i po chwili przestała oddychać. Podniosłam głowę i wtedy zobaczyłam, że Niall idzie w naszą stronę. Rozejrzałam się dookoła, ale większość miejsc wokół nas była pusta. Więc szedł do mnie.
             - Cześć. - Usłyszałam. Spojrzałam na niego spod uniesionych brwi.
             - Czego chcesz? - spytałam bez ogródek. Chłopak uniósł kącik ust ku górze.
             - Chciałbym odzyskać swoją koszulkę - powiedział mrugając do mnie kiedy dziewczyna obok mnie ponownie wciągnęła do płuc powietrze z głośnym świstem.
             - Wiesz to ciekawe, że jest twoja, nie przedstawiłeś mi się - odparłam znacząco.
             - Więc zrobię to teraz. Niall Horan, cholernie miło cię poznać (t.i.), a teraz czy mógłbym dostać swoją koszulkę z powrotem? - spytał, ale ja nie usłyszałam nic poza swoim imieniem.
             - Skąd wiesz jak się nazywam? - Zmarszczyłam brwi. Chłopak zaczął się nerwowo kręcić.
             - Rok temu mieliśmy razem biologię - mruknął.
             - Nie pamiętam cię.
             - Możemy porozmawiać gdzie indziej? Proszę - dodał, gdy zobaczył moją niechętną minę.
             Wstałam od stołu i poszłam razem z nim, strzepując jego rękę ze swoich pleców, przez co dane mi było usłyszeć jego wesoły śmiech. Przełknęłam ślinę. Czemu byłam zdenerwowana? Stanęliśmy w końcu na korytarzu i jakoś tak wyszło, że ja byłam przy ścianie, a chłopak przede mną i… Nie czułam się z tym zbyt komfortowo.
             - O czym chcesz porozmawiać…Niall. - Specjalnie podkreśliłam jego imię. Zrobił ze mnie idiotkę ostatnim razem i jakoś nie potrafiłam mu tego wybaczyć. Chłopak zamyślił się na chwilę.
             - Po szkole chodzą plotki, że jesteśmy parą - powiedział w końcu.
             - To przynajmniej wyjaśnia dlaczego moi znajomi tak dziwnie na mnie patrzą - mruknęłam w niedowierzaniu. Chłopak uśmiechnął się lekko. Myślałam, że będzie raczej wkurzony. W końcu nie byłam w jego lidze według powszechnego zdania.
             - Powinniśmy coś z tym zrobić prawda?
             - Co masz na myśli? Przecież to ucichnie jak po prostu nie będziemy się do siebie odzywać co nie będzie takie trudne - stwierdziłam.
             - W takim razie oddaj mi moją koszulkę.
             - Nie mogę. - Nie przyznam się mu, że musiałabym ją najpierw wyprać, bo przez ostatnie dni w niej spałam. Spaliłabym się ze wstydu zwłaszcza, że sama nie rozumiałam dlaczego to zrobiłam. I dlaczego myśl, że należała do niego, a nie jakiegoś innego chłopaka była tak przyjemna.
             - Dlaczego nie możesz?
             - Bo nie mogę. - Chłopak złapał moją brodę i podniósł ją tak, żebym na niego spojrzała. Oparł rękę o ścianę tuż obok mojej głowy, więżąc mnie swoim ciałem przy ścianie. - Co ty robisz?
             - Molestuje cię żebyś powiedziała mi dlaczego nie oddasz mi koszulki - odparł, a ja parsknęłam.
             - Jesteś nienormalny!
             - To nie ja trzymam czyjąś koszulkę i nie chce jej oddać. - Wzruszył ramionami.
             - Dałeś mi ją.
             - Pożyczyłem.
             - Nie oddam ci jej,
             - Dlaczego? - spytał powoli się irytując.
             - Bo… Bo w niej śpię.
             Oczy chłopaka się rozszerzyły i spojrzał w dół taksując wzrokiem moją sylwetkę. Przez chwilę milczał, patrząc mi prosto w oczy. Ludzie zaczynali wychodzić ze stołówki i każdy spojrzał na nas nawet się z tym nie kryjąc. Pieprzona sensacja. Próbowałam się wyswobodzić z dziwnego uścisku chłopaka, ale wtedy dołożył drugą dłoń na ścianę i zniżył je na wysokość moich ramion.
             - Czemu nic nie mówisz?
             - Wiesz, dla chłopaka świadomość, że super gorąca dziewczyna spała w jego koszulce może trochę namieszać w głowie i zwolnić myślenie. - Serce zabiło mi mocniej w piersi. Przełknęłam nerwowo ślinę. Wow. Dlaczego mi się to podoba?
             - Uważasz, że jestem gorąca? - spytałam sceptycznie, dopiero po chwili wstydząc się swojej otwartości. Chłopak przybliżył się lekko, jakby z wahaniem.
             - Możemy zawrzeć umowę?
             - Jaką znowu umowę? - Spojrzałam w górę, żeby spotkać jego błękitne oczy. Chłopak oblizał kącik ust.
             - Zatrzymasz koszulkę…ale nie zaprzeczymy plotkom, że jesteśmy parą. Co ty na to?
             - Czy ty właśnie poprosiłeś mnie o chodzenie? - wydukałam. Chłopak wziął głęboki wdech.
             - Chyba tak.
             - W takim razie chyba się zgadzam.
             - A ja chyba cię pocałuje.
             - A ja chyba nie będę miała nic przeciwko.
             - Chyba? - Uniósł brew.
             - Chyba to cofam. - Zaraz po tym jak to powiedziałam, jego oczy troche przygasły. - Zdecydowanie nie będę miała nic przeciwko.
             I wtedy mnie pocałował.

___________________________________________________________________

Przybywam do Was punktualnie z nowym imaginkiem, wow niesamowite, dopiero co odwiesiłam bloga, a wyświetlenia już wzrosły o około 200 dziennie :D jesteście najlepsi <3 jeszcze trochę i będzie 300 tysięcy! Dziękuje Wam za to ogromnie ;** Ciesze się, że na razie mogę dodawać imaginy tak szybko i mam nadzieje, że ten stan utrzyma się jak najdłużej, ale z doświadczenia wiem, żeby niczego nie obiecywać (y) Miałam opowiedzieć co tam u mnie, więc zacznę od tego, że ekonomia w technikum to prawdopodobnie najlepszy i najgorszy wybór mojego życia (y) Najlepszy, bo naprawdę uważam, że ta wiedza jest pożyteczna a w dodatku sama szkoła jest świetna i daje dużo możliwości,  co chwilę coś się dzieje, gdzieś jedziemy, albo ktoś przyjeżdża do nas, więc to jest super...ale z drugiej strony kiedy robimy faktury, czeki, sreki i inne rzeczy podczas, których zastanawiam się co ja tu kuźwa robię... To wtedy jest gorzej ;p Ale jak na razie sobie radzę, tylko moja wychowawczyni to durna perfekcjonistka z dziwną mimiką twarzy, więc powoli dostaje przez nią szału... A jak u Was ze szkołą? Mam nadzieje, że sobie jakoś radzicie <3

8 komentarzy:

  1. Hej!
    Cieszę się, że u Ciebie w szkole jest ok i z tą ekonomią Cię podziwiam, bo ja modlę się o 2 z matmy :/ U mnie nie jest źle, ale właśnie ta piekielna matma mnie dobija, a matura już za rok...
    Imagin jest naprawdę super, a końcówka po prostu boska <3 W sumie to nie wiem co mogłabym napisać, bo dzisiaj jestem jakaś taka nieogarnięta ;D Naprawdę bardzo mi się podoba i jeszcze raz powtórzę, że potwornie się cieszę, że już jesteś...
    Buziaki i do następnego :*
    Doma

    OdpowiedzUsuń
  2. Z początku nie zaczaiłam, że to Niall i jakoś mi to wszystko nie pasowało, ale później zrozumiałam i szczerze mówiąc bardzo mi się podobało :) Świetny imagin <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopiero teraz zauwazyłam że wróciłaś ! Nie wiesz jak bardzo się ciesze ! Po tym "odpoczynku" imaginy są nadal świetne i ten z Zaynem i tym z Niallem :D Brakowało mi czytania tego bloga :D Mam nadzieje że wróciłaś z weną i że znów nas nie zostawisz . A ;*;*;*

    OdpowiedzUsuń
  4. hahaha kochana też jestem w 1 klasie technikum na ekonomii i mam bardzo podobne odczucia jak ty :D
    Ale moja absolutnie najlepsza klasa wszystko mi rekompensuje, nawet prawie codziennie 9 godzin spędzanych w szkole :)
    Co do imagina- JEJU BOSKI, TAKI NIALL <3
    tęskniłam za twoją wyobraźnią i sposobem pisania tak bardzo ♥
    Od ostatniego imagina, który napisałaś z niecierpliwością czekałam na następny i o Niall`u *>*
    I naprawdę się nie zawiodłam, jest świetny :3

    Pozdrawiam kochana i wracam do wypełniania faktur, umów i wz :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietny.:D moze druga czesc.?;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo się cieszę, że wróciłaś!
    Niestety nie miałam okazji napisać komentarza pod ostatnią notką...
    Niemniej jednak wchodząc na bloggera zdziwiłam się nową notką, oczywiście od razu miałam wejść i przeczytać ^^ Miałam nadzieję, że nie skończysz swojej przygody z pisaniem i naprawdę super, że do nas powróciłaś! xx Czasami brakowało mi czegoś nowego do poczytania :D Widzę, że miałaś wejście w wielkim stylu, imaginy jak zawsze są świetne, bardzo lubię twój styl pisania. Kiedy czytam twoje historie, to czasami mam takie coś, że siedzę i szczerzę się do monitora. Potrafisz poprawić humor muszę Ci powiedzieć ;)
    Co do szkoły...Moja wychowawczyni jest...ugh! Aż szkoda słów, nie będę się denerwować ;) Aktualnie II klasa liceum daje mi ostro popalić, szczerze mówiąc nie wiem czasami, w co mam ręce włożyć. 3/4 mojego czasu pochłania szkoła, a pozostałą część sen, więc od razu zaznaczam, iż może się tak zdarzyć, że nie będę na bieżąco z twoimi imaginami i komentarzami, niestety.
    Ale w miarę możliwości będę się jakoś udzielać, w każdym razie czytać nie zaprzestaję.
    Świetnie, że jesteś xx Powodzenia w szkole i życzę weny! ;)
    Lots of love xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Cię ❤ tyle w temacie jesteś NAJLEPSZA ��

    OdpowiedzUsuń