- Kotku! Spóźnisz się do szkoły!
- zawołała Twoja rodzicielka.
Zakryłaś głowę poduszką i warknęłaś licząc na to, że zakopując się w pościeli, obowiązek chodzenia do tego koszmaru, w magiczny sposób zniknie. Ta. Tylko, że magia nie istnieje. Za to gniew Twojej mamy, gdy po raz kolejny raz musiała nawoływać Cie do wstania był jak najbardziej rzeczywisty. Przewróciłaś się na drugi bok i niefortunnie zrobiłaś to tak gwałtownie, że wylądowałaś na twardej podłodze, a cała pościel spadła na Ciebie, zakrywając Cie w całości. Westchnęłaś i jeszcze przez chwile leżałaś na zimnej podłodze, chcąc zniknąć. Poniedziałek. To słowo samo w sobie miało szatański posmak. Wyplątałaś się z pościeli i wstałaś rzucając tęskne spojrzenie swojemu łóżku.
- (T.I.)!!!
- Już wstałam!!! - wydarłaś się po czym dodałaś cichszym głosem ze wzrokiem wciąż utkwionym w miękkim, ciepłym łóżeczku. - Będę za Tobą tęsknić.
Mijając lustro w drodze do kuchni, musiałaś się powstrzymać, żeby nie parsknąć śmiechem. To się dopiero nazywa włosowa katastrofa... Weszłaś nieco nieprzytomnie do kuchni i wyjęłaś sok pomarańczowy z lodówki i napiłaś się prosto z butelki. Matka posłała Ci pełne dezaprobaty spojrzenie, ale powstrzymała się od komentarzy. Na ogół i tak nie dawały zbyt wiele. Wzięłaś sobie dużą miskę płatków z mlekiem i udałaś, że nie widzisz jak Twoja mama wznosi oczy do nieba.
- Może zjadłabyś chociaż raz coś pełnowartościowego? I nie tak kalorycznego... - zawiesiła głos. Wzięłaś do buzi łyżkę czekoladowych płatków i zaczęłaś przeżuwać z zastanowieniem.
- Dieta... Jest dla frajerów. Ja tam wole się najeść. - Wzruszyłaś ramionami. Do kuchni akurat wchodził Twój tata i parsknął śmiechem słysząc Twoje słowa. Przybiliście piątke przez co omal nie upuściłaś swojej miski.
- Tylko się nie spóźnij do szkoły. Jedzenie jest raczej marną wymówką - powiedział rozbawiony sięgając po kawę. Uśmiechnęłaś się tylko do ojca, który puścił Ci oczko. Twoja rodzicielka pokręciła głową zrezygnowana.
- Dlaczego mam wrażenie, że jestem jedyną normalną osobą w tym domu? - westchnęła.
- No właśnie też nie wiem - powiedziałaś i uciekłaś do siebie zanim dostałoby Ci się po głowie.
Dokończyłaś śniadanie i przebrałaś się szybko w swój zestaw 'zostaw mnie w spokoju', czyli ciemne dżinsy i ciepłą, niebieską bluzę z kapturem. Włosy doprowadziłaś do względnego porządku i wzięłaś swoją torebkę, pakując do niej kilka pierwszych lepszych zeszytów i książek, w ogóle nie myśląc o tym, czy któryś z tych przedmiotów jest dzisiaj w planie. Załapałaś się na podwózkę taty do szkoły, co przyjęłaś z ulgą, bo zaczęło padać. Pożegnałaś się z tatą na parkingu i pobiegłaś do szkoły, czując się jak skazaniec zmuszony wrócić do więzienia. Będąc w środku zostałaś zmuszona zdjąć kaptur z głowy, widząc spojrzenie dyrektorki, która przechodziła akurat obok. Ugh.
Byłaś tak zaspana i wciąż nieco nieprzytomna, że nawet nie pamiętałaś jaką masz teraz lekcje. Na Twoje szczęście dostrzegłaś dziewczynę, która chodziła z Tobą do klasy. Chyba. W obecnym stanie mogłabyś pomylić nauczyciela historii z przerośniętym grzybem. Chociaż szczerze mówiąc nawet będąc całkowicie trzeźwym i wybudzonym można było odnieść wrażenie, że owym grzybem jest. Gdy znalazłaś się pod klasą i dostrzegłaś swoją najlepszą przyjaciółkę, zyskałaś pewność, że jesteś we właściwym miejscu. Dziewczyna spojrzała na Ciebie z uśmiechem, który zaraz zgasł, zastąpiony ironicznym rozbawieniem.
- Kto umarł? - spytała ściągając Ci kaptur, który zdążyłaś na powrót założyć.
- Jeszcze nikt - mruknęłaś, a dziewczyna zaśmiała się przyzwyczajona do Twojego zachowania. Rozejrzałaś się dookoła i zauważyłaś, że wszyscy wydawali się trochę zbyt ożywieni jak na cholerny poniedziałek i obecną godzinę. - Coś się stało? - Oczy dziewczyny natychmiast się zaświeciły.
- Podobno do naszej klasy ma dojść ktoś nowy - powiedziała konspiracyjnym szeptem. Przyjęłaś tę wiadomość z umiarkowanym zainteresowaniem.
- Taaak? Fajnie - odparłaś chociaż w Twoim głosie było tyle entuzjazmu co w świątecznym karpiu. Dziewczyna przewróciła oczami.
- No prosze Cie, nie ciekawi Cie kto to będzie? Może to jakiś przystojniak? - rozmarzyła się.
- Jaaasne. W naszej szkole wyrażenie 'nieurodziwy' nabiera zupełnie nowego znaczenia. Nie ma szans by ktoś o przyzwoitym wyglądzie do nas dołączył - powiedziałaś ze znudzeniem.
- Ja tam pozostanę przy nadziei, że to jakiś niebieskooki blondyn o niebiańskim uśmiechu - odparła poruszając brwiami.
- Który zapała do Ciebie miłością po pierwszym spojrzeniu w Twoje oczy? - dokończyłaś za nią z kpiącym uśmieszkiem, który bynajmniej wcale jej nie obraził.
- Mniej więcej. - Wzruszyła ramionami. Pokręciłaś głową z rozbawieniem.
- Jesteś chora.
- Yhym. Możliwe. Ale to nie moja wina, że praktycznie wszystkie osobniki rodzaju męskiego w tej szkole to nędzne karykatury mężczyzn. Potrzebuje nasycić oczy kimś nowym. Kimś kto nie ma dziewiczego wąsika najlepiej - dokończyła z miną znawcy, a Ty parsknęłaś śmiechem.
Po chwili zadzwonił dzwonek, a Ty przeklęłaś w duchu, że stałyście najbliżej tej kupy żelastwa. Nauczyciel wpuścił was do klasy z miną prawie tak samo znudzoną ja Twoja. Zajęłaś swoje wyznaczone miejsce w ostatniej ławce, bo wieki temu nauczyciele rozsiadli Ciebie i Twoją przyjaciółkę po tym jak przez pół lekcji śmiałyście się z jego 'nowej' marynarki. Teraz miałyście zakaz siedzenia w pobliżu siebie. Założyłaś kaptur na głowę i położyłaś głowę na rozłożonych na ławce rękach. Zamknęłaś oczy i nawet nie wiesz kiedy usnęłaś ukołysana monotonnym głosem nauczyciela.
Zakryłaś głowę poduszką i warknęłaś licząc na to, że zakopując się w pościeli, obowiązek chodzenia do tego koszmaru, w magiczny sposób zniknie. Ta. Tylko, że magia nie istnieje. Za to gniew Twojej mamy, gdy po raz kolejny raz musiała nawoływać Cie do wstania był jak najbardziej rzeczywisty. Przewróciłaś się na drugi bok i niefortunnie zrobiłaś to tak gwałtownie, że wylądowałaś na twardej podłodze, a cała pościel spadła na Ciebie, zakrywając Cie w całości. Westchnęłaś i jeszcze przez chwile leżałaś na zimnej podłodze, chcąc zniknąć. Poniedziałek. To słowo samo w sobie miało szatański posmak. Wyplątałaś się z pościeli i wstałaś rzucając tęskne spojrzenie swojemu łóżku.
- (T.I.)!!!
- Już wstałam!!! - wydarłaś się po czym dodałaś cichszym głosem ze wzrokiem wciąż utkwionym w miękkim, ciepłym łóżeczku. - Będę za Tobą tęsknić.
Mijając lustro w drodze do kuchni, musiałaś się powstrzymać, żeby nie parsknąć śmiechem. To się dopiero nazywa włosowa katastrofa... Weszłaś nieco nieprzytomnie do kuchni i wyjęłaś sok pomarańczowy z lodówki i napiłaś się prosto z butelki. Matka posłała Ci pełne dezaprobaty spojrzenie, ale powstrzymała się od komentarzy. Na ogół i tak nie dawały zbyt wiele. Wzięłaś sobie dużą miskę płatków z mlekiem i udałaś, że nie widzisz jak Twoja mama wznosi oczy do nieba.
- Może zjadłabyś chociaż raz coś pełnowartościowego? I nie tak kalorycznego... - zawiesiła głos. Wzięłaś do buzi łyżkę czekoladowych płatków i zaczęłaś przeżuwać z zastanowieniem.
- Dieta... Jest dla frajerów. Ja tam wole się najeść. - Wzruszyłaś ramionami. Do kuchni akurat wchodził Twój tata i parsknął śmiechem słysząc Twoje słowa. Przybiliście piątke przez co omal nie upuściłaś swojej miski.
- Tylko się nie spóźnij do szkoły. Jedzenie jest raczej marną wymówką - powiedział rozbawiony sięgając po kawę. Uśmiechnęłaś się tylko do ojca, który puścił Ci oczko. Twoja rodzicielka pokręciła głową zrezygnowana.
- Dlaczego mam wrażenie, że jestem jedyną normalną osobą w tym domu? - westchnęła.
- No właśnie też nie wiem - powiedziałaś i uciekłaś do siebie zanim dostałoby Ci się po głowie.
Dokończyłaś śniadanie i przebrałaś się szybko w swój zestaw 'zostaw mnie w spokoju', czyli ciemne dżinsy i ciepłą, niebieską bluzę z kapturem. Włosy doprowadziłaś do względnego porządku i wzięłaś swoją torebkę, pakując do niej kilka pierwszych lepszych zeszytów i książek, w ogóle nie myśląc o tym, czy któryś z tych przedmiotów jest dzisiaj w planie. Załapałaś się na podwózkę taty do szkoły, co przyjęłaś z ulgą, bo zaczęło padać. Pożegnałaś się z tatą na parkingu i pobiegłaś do szkoły, czując się jak skazaniec zmuszony wrócić do więzienia. Będąc w środku zostałaś zmuszona zdjąć kaptur z głowy, widząc spojrzenie dyrektorki, która przechodziła akurat obok. Ugh.
Byłaś tak zaspana i wciąż nieco nieprzytomna, że nawet nie pamiętałaś jaką masz teraz lekcje. Na Twoje szczęście dostrzegłaś dziewczynę, która chodziła z Tobą do klasy. Chyba. W obecnym stanie mogłabyś pomylić nauczyciela historii z przerośniętym grzybem. Chociaż szczerze mówiąc nawet będąc całkowicie trzeźwym i wybudzonym można było odnieść wrażenie, że owym grzybem jest. Gdy znalazłaś się pod klasą i dostrzegłaś swoją najlepszą przyjaciółkę, zyskałaś pewność, że jesteś we właściwym miejscu. Dziewczyna spojrzała na Ciebie z uśmiechem, który zaraz zgasł, zastąpiony ironicznym rozbawieniem.
- Kto umarł? - spytała ściągając Ci kaptur, który zdążyłaś na powrót założyć.
- Jeszcze nikt - mruknęłaś, a dziewczyna zaśmiała się przyzwyczajona do Twojego zachowania. Rozejrzałaś się dookoła i zauważyłaś, że wszyscy wydawali się trochę zbyt ożywieni jak na cholerny poniedziałek i obecną godzinę. - Coś się stało? - Oczy dziewczyny natychmiast się zaświeciły.
- Podobno do naszej klasy ma dojść ktoś nowy - powiedziała konspiracyjnym szeptem. Przyjęłaś tę wiadomość z umiarkowanym zainteresowaniem.
- Taaak? Fajnie - odparłaś chociaż w Twoim głosie było tyle entuzjazmu co w świątecznym karpiu. Dziewczyna przewróciła oczami.
- No prosze Cie, nie ciekawi Cie kto to będzie? Może to jakiś przystojniak? - rozmarzyła się.
- Jaaasne. W naszej szkole wyrażenie 'nieurodziwy' nabiera zupełnie nowego znaczenia. Nie ma szans by ktoś o przyzwoitym wyglądzie do nas dołączył - powiedziałaś ze znudzeniem.
- Ja tam pozostanę przy nadziei, że to jakiś niebieskooki blondyn o niebiańskim uśmiechu - odparła poruszając brwiami.
- Który zapała do Ciebie miłością po pierwszym spojrzeniu w Twoje oczy? - dokończyłaś za nią z kpiącym uśmieszkiem, który bynajmniej wcale jej nie obraził.
- Mniej więcej. - Wzruszyła ramionami. Pokręciłaś głową z rozbawieniem.
- Jesteś chora.
- Yhym. Możliwe. Ale to nie moja wina, że praktycznie wszystkie osobniki rodzaju męskiego w tej szkole to nędzne karykatury mężczyzn. Potrzebuje nasycić oczy kimś nowym. Kimś kto nie ma dziewiczego wąsika najlepiej - dokończyła z miną znawcy, a Ty parsknęłaś śmiechem.
Po chwili zadzwonił dzwonek, a Ty przeklęłaś w duchu, że stałyście najbliżej tej kupy żelastwa. Nauczyciel wpuścił was do klasy z miną prawie tak samo znudzoną ja Twoja. Zajęłaś swoje wyznaczone miejsce w ostatniej ławce, bo wieki temu nauczyciele rozsiadli Ciebie i Twoją przyjaciółkę po tym jak przez pół lekcji śmiałyście się z jego 'nowej' marynarki. Teraz miałyście zakaz siedzenia w pobliżu siebie. Założyłaś kaptur na głowę i położyłaś głowę na rozłożonych na ławce rękach. Zamknęłaś oczy i nawet nie wiesz kiedy usnęłaś ukołysana monotonnym głosem nauczyciela.
***
Zmarszczyłaś czoło, gdy do
Twojej świadomości przebił się czyjś głośny głos. Rozpoznałaś w nim
nauczyciela, który musiał chyba upominać klasę sądząc po zaawansowaniu jego
wkurzenia. Otworzyłaś niechętnie oczy i krzyknęłaś przeraźliwie we wrodzonym
odruchu. Na sali zapanowała cisza, a po chwili rozległo się kilka śmiechów.
Spojrzałaś na nieco zdziwionego Twoim zachowaniem mulata o brązowych oczach,
który siedział obok Ciebie.
- Kim jesteś i co robisz w MOJEJ ławce?! - zapytałaś podniesionym tonem, trzymając się za galopujące w piersi serce. Chłopak uniósł brew.
- Twojej ławce? Przyniosłaś ją z domu czy jak? - spytał nonszalancko, a w Tobie obudziły się najgorsze cechy Twojego charakteru.
- Wydupiaj!
- Panno (t.n.)! Słownictwo! Nie tak wita się nowych uczniów o ile pamiętam. I nie myśl, że nie wiem o Twojej drzemce! Zachowuj się, bo znowu wylądujesz u dyrektora - powiedział nauczyciel oburzonym tonem. Spojrzałaś jeszcze raz na chłopak całkowicie ignorując to co powiedział mężczyzna. Klasa czekała na dalszą akcje, spragniona sensacji. Banda kretynów, skwitowałaś w myślach.
- Nie będę z nim siedzieć - burknęłaś buntowniczo. Nauczyciel uderzył dłonią w biurko, a chłopak spojrzał na Ciebie nieco urażony.
- Dosyć tego! Wyjdź na korytarz! - zagrzmiał.
- A mogę do domu? - spytałaś posyłając chłopakowi mordercze spojrzenie. Ten wydawał się być rozbawiony całą sytuacją.
- Nie! - powiedział zdenerwowany mężczyzna.
Zebrałaś swoje rzeczy z ławki i pewnym siebie krokiem wymaszerowałaś z sali. Usiadłaś na ławce na korytarzu i ze złością rzuciłaś swoją torbę na ziemie. To zdecydowanie nie był niebieskooki blondyn o niebiańskim uśmiechu. Tylko zło wcielone, które odważyło się zająć połowę Twojej ławki.
- Kim jesteś i co robisz w MOJEJ ławce?! - zapytałaś podniesionym tonem, trzymając się za galopujące w piersi serce. Chłopak uniósł brew.
- Twojej ławce? Przyniosłaś ją z domu czy jak? - spytał nonszalancko, a w Tobie obudziły się najgorsze cechy Twojego charakteru.
- Wydupiaj!
- Panno (t.n.)! Słownictwo! Nie tak wita się nowych uczniów o ile pamiętam. I nie myśl, że nie wiem o Twojej drzemce! Zachowuj się, bo znowu wylądujesz u dyrektora - powiedział nauczyciel oburzonym tonem. Spojrzałaś jeszcze raz na chłopak całkowicie ignorując to co powiedział mężczyzna. Klasa czekała na dalszą akcje, spragniona sensacji. Banda kretynów, skwitowałaś w myślach.
- Nie będę z nim siedzieć - burknęłaś buntowniczo. Nauczyciel uderzył dłonią w biurko, a chłopak spojrzał na Ciebie nieco urażony.
- Dosyć tego! Wyjdź na korytarz! - zagrzmiał.
- A mogę do domu? - spytałaś posyłając chłopakowi mordercze spojrzenie. Ten wydawał się być rozbawiony całą sytuacją.
- Nie! - powiedział zdenerwowany mężczyzna.
Zebrałaś swoje rzeczy z ławki i pewnym siebie krokiem wymaszerowałaś z sali. Usiadłaś na ławce na korytarzu i ze złością rzuciłaś swoją torbę na ziemie. To zdecydowanie nie był niebieskooki blondyn o niebiańskim uśmiechu. Tylko zło wcielone, które odważyło się zająć połowę Twojej ławki.
________________________________________________________________
A więc podjęłam wyzwanie mojej kochanej Earnest, napisać imagina
o bogini sarkazmu i ciętej riposty. Od początku ten imagine miał być o silnym
charakterze tylko, że w pierwowzorze był nim Zayn;D Jak Wam się podoba taki
imagine? Od razu uprzedzam, że podeszłam do niego ze specyficznym poczuciem
humoru, więc nie złośćcie się, że bohaterka może być troszkę... Nadpobudliwa ;D
Zauważyłam, że najbardziej lubicie partowce dlatego przybyłam do Was z kolejnym
dłuuugim opowiadaniem, którym zapewne zanudzę Was na śmierć ;P Buziaki:**
Hahaha po pierwsze imagin bardzo fajny i śmieszny a pp drugie wkońcy zayn! <3
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale strasznie przypomina mi Zmierch. <3
OdpowiedzUsuńDzieło sztuki<33 , jak się super zaczyna i jak zwykle nie mogę się doczekać dalszego przebiegu akcji , czekam niecierpliwie <3333
OdpowiedzUsuńKasiula
Boże leżę i kwicze! :D
OdpowiedzUsuńKto podarował ci taki talent?! *.*
Znalazłam właśnie swoją bratnią duszę w bohaterce ~.~
Nie zanudzisz mnie tym opowiadaniem bo jest niepowtarzalne i zabawne :P
Kocham i całuje, Ola :$
ahh tak! genialny !
OdpowiedzUsuńCiekawy :)
OdpowiedzUsuńNiesamowity! ♥♥♥ Po prostu woooow *-*
OdpowiedzUsuńPolecam! Dziewczyna naprawdę nieziemsko pisze :
http://through-the-dark-1d.blogspot.com/
Zajebisty czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńjeeeej cudowny !
OdpowiedzUsuńW trakcie czytania dusiłam się ze śmiechu xD
OdpowiedzUsuń"Dieta... Jest dla frajerów. Ja tam wole się najeść"
" przebrałaś się szybko w swój zestaw 'zostaw mnie w spokoju'"
"Chociaż szczerze mówiąc nawet będąc całkowicie trzeźwym i wybudzonym można było odnieść wrażenie, że owym grzybem jest"
"Kto umarł?"
" praktycznie wszystkie osobniki rodzaju męskiego w tej szkole to nędzne karykatury mężczyzn"
Natomiast "Wydupiaj!" wygrało wszystko wszystko! Mój psychiczny śmiech zwrócił uwagę wszystkich domowników xD
Ciesze się, że przyjęłaś moje wyzwanie :) i to Twoje "Mojej kochanej Earnest". Czyżbym była Twoja? Czyżbyś mnie kochała? xD
Przy okazji, jeśli zamierzasz napisać jednopartowiec to ŻADNEGO pocałunku ani żadnych kizi mizi xD
UsuńNo chyba, że rozłożysz to na kilka części, to EWENTUALNIE możesz coś takiego dodać :)
Ale pamiętaj, to nie ma być w stylu: "Cześć" "Jestem .." "Jesteś ładna" "Kocham cię".
Pokaż, że bohaterka jest suką, ale nie dziwką xD
Cudo ;3 Czekam na nexta !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
fajnie się zapowiada kiedy next? ;D
OdpowiedzUsuńtaak partowce <3 haha no i dobrze że pojawił się mocny charakterek :D nie moge doczekać się nexta ;*;* A. ;*
OdpowiedzUsuńSuper <3 czekam na next
OdpowiedzUsuń♥ cudo ♥
OdpowiedzUsuńBosze ale boski , a jak usmiac sie mozna ?? Dlaczego dziewczyno ja cie wczesniej nie znalazlam ?!!
OdpowiedzUsuń