poniedziałek, 2 września 2013

Imagine 13 Liam

Inspiracją do tego imagina jest One Direction Best Song Ever. Dedykuję go Pati :** <3


            Dźwięk tłuczonego szkła gwałtownie wyrwał Cie ze snu.
            - Sory! Tak się kończy mieszkanie z umysłową kaleką! - zawołała Twoja przyjaciółka prawdopodobnie z kuchni.
            - Ależ nie bądź dla siebie taka surowa - prychnęłaś.
            W życiu nie miałaś takiego kaca. Czułaś jakby głowę od środka rozsadzał Ci jakiś pieprzony dynamit. Było Ci niedobrze, a kawa wydawała Ci się w tej chwili jeszcze większym afrodyzjakiem niż zwykle.
            - Kawy... - mruknęłaś przecierając oczy. Światło dzienne zdawało się oślepiać Cie sto razy bardziej niż zwykle.
            - Wstań i se zrób, kotusiu - powiedziała (i.t.p) wchodząc do pokoju. W jednej ręce trzymała czarną, matową torbę, a w drugiej wielkiego pączka.
            - Zabierz to ode mnie - burknęłaś czując jak zapach sprawia, że wszystko w Twoim żołądku się przewraca.
            - To nie dla Ciebie - odparła i wgryzła się w niego. - Ktoś tu niezłe wczoraj zabalował, co? Raczej nie mam co liczyć na to, ze pojawisz się dzisiaj na uczelni?
            - Boże, dzisiaj poniedziałek!
              Zerwałaś się gwałtownie z łóżka co przepłaciłaś zawrotami głowy i nową falą mdłości. Przyjaciółka posadziła Cie z powrotem na łóżko.
            - Jak było?
            - Chujowo.
            - Nie pytam jak jest tylko jak było - powiedziała zniecierpliwiona.
            - Aaa, to... Nie wiem, chyba fajnie - mruknęłaś wytężając mózg.
            Twoja pamięć była porządnie podziurawiona. Jedynie jakieś średnio jasne przebłyski tego co się działo potrafiłaś wyłowić z ogarniającej ostatnią noc ciemności. Tańczyłaś, piłaś, dużo piłaś... Nie wiadomo dlaczego, ale cały czas powracała do Twoich myśli czerwono-czarna skórzana kurtka.
            - Nie wiesz? Boże, a myślałam, ze to ja jestem imprezowiczką. - Pokręciła głową. - Prześpij się jeszcze, a ja lecę.
            - Dobra, cześć.
            Po wyjściu przyjaciółki jeszcze długo zbierałaś siły żeby wstać. Gdy w końcu to zrobiłaś poszłaś do łazienki, a potem do kuchni. Zaparzyłaś sobie kubek czarnej kawy i oparłaś się o blat czekając aż trochę wystygnie. W pewnej chwili zdałaś sobie sprawę z tego, że nucisz jakaś piosenkę, ale nie możesz przypomnieć sobie słów. Zirytowana opiłaś łyk kawy zapominając, ze jest jeszcze gorąca i oparzyłaś sobie język. Cholera. Odstawiłaś ją i wkurzona poszłaś wziąć prysznic. Już miałaś wejść do kabiny kiedy coś czerwono - czarnego błysnęło Ci przed oczami. Kurwa. Skórzana kurtka w tych właśnie kolorach, która dręczyła twój umysł od rana niemal tak mocno jak melodia piosenki, której słów nie pamiętałaś, leżała sobie na pralce. Zamarłaś. Wzięłaś głębszy wdech próbując opanować galopujące serce. Wzięłaś do rąk ciężki materiał i dokładnie go obejrzałaś. Mimowolnie przybliżyłaś go do twarzy i głęboko wciągnęłaś powietrze do ust. Kurtka wydzielała niesamowicie męski, nieco korzenny zapach. W Twojej głowie pojawiły się nagle przebłyski wspomnień. Strzałki. Co do tego wszystkiego maja jakieś cholerne strzałki?! Bozeeee... Chyba postradałaś zmysły. Odrzuciłaś kurtkę na pralkę. Weszłaś do kabiny i wzięłaś gorący prysznic. Weszłaś z potworem do kuchni w satynowym szlafroczku do polowy ud. Wreszcie czułaś się świeża. Gdyby tylko głowy nie rozpierdzielał Ci od środka batalion igieł. Starałaś się nie myśleć o kurtce w Twojej łazience. Ha, łatwo pomyśleć trudniej zrobić. Wypiłaś kawę rozlewając polowe na podłogę przez to ze tak bardzo trzęsły Ci się ręce. Nagle usłyszałaś ze ktoś puka. Bez zastanowienia poszłaś otworzyć drzwi kompletnie zapominając, ze poza cieniutkim materiałem nic na sobie nie masz. Otworzyłaś zamaszyście drzwi i zamarłaś. Przed Tobą stal najprzystojniejszy chłopak jakiego w życiu widziałaś. Miał ciemne oczy intensywnie wpatrujące się w Ciebie z góry, męskie rysy i lekki zarost na twarzy, a brązowe włosy miał postawione do góry. Stałaś tam z mentalnie rozdziawioną buzią nie potrafiąc wykrztusić słowa. A to przez to, ze w dłoni trzymał bukiet czerwonych róż. Przełknęłaś głośno ślinę.
            - (i.t.p) nie ma - powiedziałaś slabu. Chłopak uśmiechnął się krzywo jakby to było niewiadomo jak zabawne.
            - Śmieszna jesteś.
            Nim zdałaś sobie sprawę z tego co się właściwie dzieje chłopak pochylił się i musnął delikatnie twoje wargi. Odruchowo przymknęłaś powieki, ale zaraz oprzytomniałaś i odepchnęłaś go zszokowana.
            - Zrobiłem coś nie tak? - zapytał zdezorientowany.
            - Nie tak?! Obcy chłopak przychodzi do mojego domu, całuje mnie i jeszcze się pyta czy zrobi coś nie tak. Nie wierze kurwa...
              Zaczęłaś zamykać drzwi, ale chłopak powstrzymał Cie zdziwiony.
            - Nie wiesz kim jestem? - Jego głos brzmiał na lekko spanikowany. Pokręciłaś głową poprawiając szlafrok. Nerwowo przejechał ręką po swoich włosach. - Żartujesz (t.i.)?
            - Skąd znasz moje imię? - zapytałaś oszołomiona.
            - Okej, to co Ci teraz powiem pewnie Ci się nie spodoba, ale no cóż... Nazywam się Liam i spędziłem z Tobą ostatnią noc.
           O ile pierwsza część jego wypowiedzi dotarła do Ciebie natychmiastowo ta druga...
            - Chyba sobie ze mnie kurwa żartujesz - odparłaś krzyżując ręce na żebrach. Uniósł brew.
            - Na całe szczęście nie - powiedział spokojnie, ominął Cie i wszedł do mieszkania. - Dziwne, że nic nie pamiętasz.
            - Przestań mnie wkurzać i się stąd wynoś. Nie byłam aż tak pijana. Jestem pewna, że zapamiętałabym wysokiego, cholernie przystojnego chłopaka, z którym to się niby przespałam - burknęłaś idąc za nim aż do salonu. Wydawał się bardzo dobrze poinformowany o rozkładzie mieszkania co wywołało nieprzyjemny dreszcz na Twoim karku.
            - Cholernie przystojnego powiadasz? - Obrócił się z szerokim uśmiechem.
            Zapewne spaliłabyś się teraz ze wstydu, gdyby nie to, że w tym momencie błysnęło Ci coś w głowie, krótki urywek, wspomnienie.
            Silne ręce przytrzymujące Cie w talii sprawiły, że przylgnęłaś do niego całym ciałem. Kołysaliście się w takt wolnej melodii. Twoja głowa oparta o jego pierś, jego wtulona w Twoje włosy i ten zniewalający zapach. Bardzo męski i nieco korzenny...
            Serce zaczęło Ci szybciej bić. Nie, nie, nie! Byłaś pewna, że gdyby coś takiego się wydarzyło to byś pamiętała. Prawda?
            - Wyjaśnij mi proszę wszystko po kolei. I mam nadzieję, że masz cholernie dobre wytłumaczenie na to dlaczego obudziłam się sama w swoim domu skoro twierdzisz, że spędziliśmy razem noc - burknęłaś przez zaciśnięte zęby. Na widok jego zamyślonego uśmiechu poczułaś, że kolana Ci miękną. - Poczekaj tu i spróbuj się chociaż ruszyć, a zapewniam Cie, że wrócisz do domu pozbawiony bardzo ważnej rzeczy umiejscowionej między Twoimi cholernymi nogami.
            Spojrzał na Ciebie z nutką wątpliwości jakby nie był pewny czy żartujesz. Posłałaś mu takie spojrzenie, że usiadł i odchrząknął nerwowo. Wychodząc z salonu ledwo powstrzymałaś wredny uśmieszek cisnący Ci się na usta. Poszłaś do swojego pokoju i ubrałaś się w dźinsy i szarą bluzę wkładaną przez głowę, która była Ci zdecydowanie za duża, ale i tak ją uwielbiałaś. Związałaś włosy w kucyk i już się chciałaś pomalować kiedy pewna myśl sprawiła, że odrzuciłaś tusz do kosmetyczki. To by wyglądało jakbyś chciała wyglądać lepiej dla niego. A nie miałaś na to pieprzonej ochoty. Wróciłaś do salonu i usiadłaś w fotelu wyraźnie wyznaczając granicę pomiędzy Tobą a nim.
            - Streszczaj się - mruknęłaś zakładając nogę na nogę.
            Chłopak pochylił się lekko i oparł łokcie na kolanach. Splótł dłonie, na nich położył brodę. I patrzył. Tak po prostu bez słowa, bezkarnie się na Ciebie gapił!
            - No? - powiedziałaś wyczekująco. Westchnął.
            - Lubię Twój głos.
            Gorąco wypłynęło na Twoją twarz. Odchrząknęłaś znacząco.
            - Zamierzasz mi w końcu to wszystko wyjaśnić?
            Zaczął delikatnie dotykać płatki róż leżących obok niego z zamyśloną miną. Zrobił ruch jakby chciał oderwać kilka. Odruchowo pochyliłaś się i położyłaś dłoń na jego, żeby go powstrzymać. Nagle znaleźliście się niebezpiecznie blisko siebie. Przez chwilę zatonęłaś w jego oczach. Ocknęłaś się dopiero wtedy, gdy poczułaś, że chcę Cie wziąć za ręke. Odsunęłaś się od niego jak oparzona i spiorunowałaś go spojrzeniem. Na jego twarzy odmalował się smutek. Poczułaś silny impuls, żeby mu jednak pozwolić trzymać się za rękę tylko po to, żeby nie cierpiał. Czy to naprawdę możliwe, że wszystko o czym on mówi jest prawdą? I że jest tego jeszcze więcej? Nie mogłaś wybaczyć sobie tego, że niczego nie pamiętasz. Niczego poza tym zapachem. Tym samym, który promieniował teraz od chłopaka obok Ciebie.
            - To było niespodziewane, przysięgam, że tego nie planowałem. Po prostu... Widziałem jak tańczyłaś. Najpierw z przyjaciółkami, a potem sama jakbyś miała własny świat. I wtedy spojrzałaś mi w oczy i...
            Nie czułaś zmęczenia, a muzyka szumiała Ci w uszach wprawiając Twoje ciało w ruch. Odwróciłaś się czując na sobie czyjeś spojrzenie. Zobaczyłaś przed sobą niesamowicie przystojnego chłopaka. Intensywność jego spojrzenia poraziła Cie i nim zdałaś sobie sprawę z tego co się właściwie dzieje tańczyliście razem. Silne ręce przytrzymujące Cie w talii sprawiły, że przylgnęłaś do niego całym ciałem. Kołysaliście się w takt wolnej melodii. Twoja głowa oparta o jego pierś, jego wtulona w Twoje włosy i ten zniewalający zapach. Bardzo męski i nieco korzenny. Chłopak zaczął bardzo cicho śpiewać wraz z wokalistą. Czułaś jego ciepły oddech. Kołysaliście się w rytm piosenki i paru następnych dopóki nie poleciało coś szybszego. Wtedy bez słowa wyszliście z klubu na zimną noc.
            - Jestem Liam - powiedział wpatrując się w Ciebie z góry.
            - (t.i.).
            Było w tej chwili coś tak magicznego, że żadne z was nie śmiało się odezwać. Chłopak zauważył jak drżysz i zdjął swoją czerwono-czarną skórzaną kurtkę i założył na Twoje ramiona. Pod spodem miał tylko zwykłą koszulkę, ale zimno zdawało mu się kompletnie nie przeszkadzać. Położył palec pod Twoją brodę i podniósł ją delikatnie. Pochylił się lekko przez co wasze oddechy zaczęły się mieszać. Przez krótki moment wydawało Ci się, że w jego oczach odbijają się gwiazdy, ale to było tylko złudzenie. Gdy jego wargi delikatnie dotknęły Twoich nie mogłaś powstrzymać myśli, że było w tym coś właściwego. Pocałunek rozwijał się powoli, ale Tobie takie tempo odpowiadało. Następne co pamiętałaś to gorączkowe ściąganie z siebie poszczególnych warstw stroju, a potem... A potem było już tylko lepiej.

            - Kurwa.
            - Co? - zapytał Liam zdziwiony, że mu przerywasz.
            - Nie musisz się już produkować. Przypomniałam sobie - odparłaś zszokowana.
            - Wszystko? - spytał radośnie.
            Spojrzałaś na niego wilkiem. On zdawał się tego nie zauważać i po chwili przytulał Cie klękając na ziemi. Odepchnęłaś go chociaż brakowało w tym przekonania.
            - Mówiłaś, że sobie przypomniałaś - powiedział niepewnie.
            - Tak, ale... Ja Cie nie znam! Ty mnie z resztą też! Jesteśmy sobie obcy i nie możemy tak po prostu udawać, że...
            - Ja Cie znam. Wiem, że uwielbiasz, gdy całuję Cie po szyi. I przymykasz powieki zanim Cie pocałuję w usta. Wiem, że kochasz swoją przyjaciółkę jak siostrę i martwisz się o nią, gdy tylko pojawia się z nowym chłopakiem. Że tęsknisz za rodzicami, ale wmawiasz sobie, że będziesz silna i nie wrócisz do domu. Że boisz się, że Twój szef wywali Cie z pracy jeśli jeszcze raz się spóźnisz i wyobrażasz sobie jak tłuczesz go młotkiem. - Tu zaśmiał się delikatnie wprawiając Twoje serce w szybsze bicie. - Wiem także, że w nocy kulisz się na jednym boku i masz okropny zwyczaj zabierania całej kołdry, a Twoje oczy błyszczą, gdy się śmiejesz.
            - Skąd to wszystko wiesz? - zapytałaś skołowana. Chłopak wciąż klęczał będąc tak blisko Ciebie, że czułaś bijące od niego ciepło.
            - Powiedziałaś mi wczoraj - odparł chwytając Cie powoli za dłoń jakby bał się odtrącenia. Tym razem jednak tego nie zrobiłaś.
            - Nie podejrzewałam się o taką gadatliwość - powiedziałaś marszcząc brwi. Zaśmiał się, a Twoje serce podskoczyło. Był taki przystojny, gdy to robił!
            - I to w Tobie lubię. Daj mi szansę - poprosił poważniejąc w jedną sekundę. Westchnęłaś.
            - Ale...
            Spojrzałaś mu w oczy. Dlaczego to dzieje się właśnie Tobie? Wszystko to stało się tak szybko i niespodziewanie. Nic wciąż nie miało dla Ciebie sensu. Byłaś zbyt oszołomiona, żeby myśleć racjonalnie.
            - Cholera. Naprawdę mi na Tobie zależy. Nie chcę zapomnieć o tej nocy. Nigdy nie spotkałem kogoś takiego jak Ty.
            Ukrył twarz w dłoniach. Wyglądał tak bezbronnie i podatnie na zranienia w tej chwili. Może popełniam w tej chwili największy błąd swojego życia, ale... Kim byłabym, żeby zignorować uczucie, którym nieświadomie obdarowałam tego chłopaka? - pomyślałaś. Odciągnęłaś jego ręce od twarzy łapiąc go za nadgarstki. Uśmiechnęłaś się lekko, a po chwili jego zapach, dotyk i smak zawładnął Tobą jak najmocniejszy narkotyk. I coś mówiło Ci, że podjęłaś słuszną decyzję.



2 komentarze:

  1. jdhfhdkfkjdklsjfioekofituypyjkhkgfdjxhgkdhjhruwqhrjuwef OMGF! jejku Ewa, świetny imagin <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko cudo *.* Prawie płacze ♥

    OdpowiedzUsuń