Wsiadłaś do pociągu z głową zwieszoną w dół. Dlaczego zawsze jest tak, że gdy coś się spieprzy to od razu wszystko musi się zawalić? Nie wystarczyło, że straciłaś stypendium, a Twój chłopak zdradził Cie z pierwszą lepszą dziewczyną poznaną na imprezie, którą w dodatku Ty urządzałaś. Nie. Żebyś przypadkiem nie pomyślała, że los się odwrócił to Twoja mama wylądowała w szpitalu. Szukałaś wolnych miejsc ciągnąc za sobą małą walizkę, ale wszędzie był tłok. Czekała Cie 3-godzinna jazda pociągiem do Londynu, a potem musiałaś się jeszcze tłuc komunikacją miejską do szpitala. Czułaś, że tego wszystkiego jest dla Ciebie po prostu za dużo. W końcu dostrzegłaś, że w jednym z 6-osobowych przedziałów jest tylko jedna osoba. Rozsunęłaś drzwi i weszłaś do środka. Przy oknie spał jakiś chłopak w ciemno-bordowym płaszczu z głową spuszczoną w dół przez co nie widziałaś jego twarzy. Z niemałym trudem położyłaś walizkę na półce nad siedzeniami. Usiadłaś przy oknie na przeciwko chłopaka. Oparłaś głowę o szybę i przymknęłaś powieki. Kilka minut później pociąg ruszył, a Ty usnęłaś.
***
Powoli
zaczynałem się wybudzać. Ziewnąłem i parę razy mrugnąłem. Gdy obraz stał się ostrzejszy
otworzyłem szeroko oczy. Na przeciwko mnie siedziała najpiękniejsza dziewczyna
jaką w życiu widziałem. Była głęboko pogrążona we śnie, a kąciki jej różowych
ust wygięte były w nieświadomym uśmiechu. Przyglądałem się jak oczarowany jej
długim rzęsom i pięknej skórze. Jej włosy delikatnie otulały jej twarz. Nawet
nie zauważyłem, że pochyliłem się lekko odruchowo pragnąc być bliżej
dziewczyny. Nagle jej powieki zaczęły niemal niezauważalnie drgać, a jej oddech
przyspieszył. Zacisnęła dłonie w pięści przez co domyśliłem się, że ma zły sen.
Na jej twarzy pojawił się ból. Delikatnie dotknąłem jej dłoni chcąc ją
uspokoić. Odskoczyła i wybudziła się gwałtownie.
***
Ocknęłaś
się, gdy poczułaś czyjś dotyk na dłoni. Otworzyłaś szeroko oczy i pisnęłaś, gdy
zobaczyłaś nachylonego nad sobą mulata.
- Matko jak mnie przestraszyłeś! - wydukałaś chwytając się za serce. Chłopak poprawił się nerwowo na siedzeniu.
- Przepraszam. Miałaś zły sen, więc... - zawiesił.
Teraz, gdy chłopak siedział prosto mogłaś w pełni podziwiać jego przystojną twarz. Jego gęste rzęsy otaczały piękne brązowe oczy. Uśmiechnął się delikatnie, a Ty poczułaś jak serce zaczyna Ci szybciej bić. To niemożliwe, żeby chłopak wywoływał taką reakcję samym spojrzeniem!
- W takim razie chyba dziękuję - odparłaś unosząc jeden kącik ust ku górze.
- Co Ci się śniło jeśli można wiedzieć? - zapytał uśmiechając się delikatnie.
- Szczerze? Nie pamiętam. - Zmarszczyłaś czoło. Chłopak zaśmiał się lekko, a Ty poczułaś dreszcz na dźwięk jego śmiechu.
- Jestem Zayn - przedstawił się i wyciągnął w Twoim kierunku rękę. Ujęłaś ją czując przyjemne mrowienie, gdy wasze dłonie się zetknęły.
- (t.i.).
- Pięknie - powiedział z błyskiem w oczach. Odchrząknęłaś i z całych sił próbowałaś się nie zarumienić. - Gdzie wysiadasz?
- Na ostatnim przystanku - mruknęłaś spoglądając przez okno i podziwiając krajobraz.
- Londyn? Ja tak samo. Co Cie kieruję w tamte strony? - zapytał swobodnie. Przełknęłaś nerwowo ślinę, gdy wszystko do Ciebie wróciło.
- Rodzic w szpitalu - powiedziałaś nie patrząc mu w oczy. - A Ciebie?
- Mieszkam w Londynie. Wracam z delegacji. - Spojrzałaś na niego zdziwiona. Chłopak wyglądał na 19 lat!
- To ile Ty masz lat?
- 23 - odparł z krzywym uśmieszkiem. Otworzyłaś szerzej oczy.
- Nie wyglądasz na starszego ode mnie...
- A Ty ile masz lat? - zapytał wpatrując się w Ciebie intensywnie. Zarumieniłaś się mimowolnie.
- 19.
- A nie wyglądasz. Dałbym Ci 16 - zaśmiał się wesoło.
- Hej! No bez przesady! - Skrzyżowałaś ręce pod biustem udając obrażoną.
- Tak tylko mówię.
Uśmiechnął się delikatnie i podniósł ręce do góry jakby chcąc udowodnić, że jest niewinny. Przewróciłaś oczami. Zostało wam pół godziny drogi podczas których rozmawialiście jak dobrzy znajomi. Zayn miał wyjątkowe poczucie humoru i przez większość czasu starałaś nie popłakać się ze śmiechu. Za każdym razem, gdy w Twoich oczach pojawiały się łzy chłopak posyłał Ci taki uśmiech, że w Twoim sercu zbierało się niesamowite ciepło. Gdy pociąg w końcu zatrzymał się na stacji poczułaś się niebywale dobrze. Zapomniałaś o całej krzywdzie, którą wyrządził Ci Twój były. A to wszystko dzięki Zaynowi. Wyszliście z pociągu. Dopiero, gdy stanęliście na peronie i spojrzałaś na chłopaka zdałaś sobie sprawę z tego jaki jest wysoki. Jego brązowe tęczówki wpatrywały się w Ciebie z góry.
- To... - zaczęliście w tym samym momencie. Uśmiech rozlał się po waszych twarzach.
- Miło było Cie poznać, Zayn - powiedziałaś trochę smutnym głosem.
- Czemu jesteś taka smutna? - zapytał przybliżając się do Ciebie. Spuściłaś wzrok.
- Żałuję po prostu, że się już nie spotkamy - mruknęłaś patrząc na swoje dłonie.
Chłopak całkowicie zaskoczył Cie obejmując Cie mocno. Wtuliłaś się w niego rozkoszując się jego męskim zapachem.
- Skąd wiesz? - szepnął Ci do ucha. Uśmiechnęłaś się pod nosem. Chciałaś wierzyć, że nie będzie tak jak przewidziałaś. Rozstaliście się po długim pożegnaniu.
- Matko jak mnie przestraszyłeś! - wydukałaś chwytając się za serce. Chłopak poprawił się nerwowo na siedzeniu.
- Przepraszam. Miałaś zły sen, więc... - zawiesił.
Teraz, gdy chłopak siedział prosto mogłaś w pełni podziwiać jego przystojną twarz. Jego gęste rzęsy otaczały piękne brązowe oczy. Uśmiechnął się delikatnie, a Ty poczułaś jak serce zaczyna Ci szybciej bić. To niemożliwe, żeby chłopak wywoływał taką reakcję samym spojrzeniem!
- W takim razie chyba dziękuję - odparłaś unosząc jeden kącik ust ku górze.
- Co Ci się śniło jeśli można wiedzieć? - zapytał uśmiechając się delikatnie.
- Szczerze? Nie pamiętam. - Zmarszczyłaś czoło. Chłopak zaśmiał się lekko, a Ty poczułaś dreszcz na dźwięk jego śmiechu.
- Jestem Zayn - przedstawił się i wyciągnął w Twoim kierunku rękę. Ujęłaś ją czując przyjemne mrowienie, gdy wasze dłonie się zetknęły.
- (t.i.).
- Pięknie - powiedział z błyskiem w oczach. Odchrząknęłaś i z całych sił próbowałaś się nie zarumienić. - Gdzie wysiadasz?
- Na ostatnim przystanku - mruknęłaś spoglądając przez okno i podziwiając krajobraz.
- Londyn? Ja tak samo. Co Cie kieruję w tamte strony? - zapytał swobodnie. Przełknęłaś nerwowo ślinę, gdy wszystko do Ciebie wróciło.
- Rodzic w szpitalu - powiedziałaś nie patrząc mu w oczy. - A Ciebie?
- Mieszkam w Londynie. Wracam z delegacji. - Spojrzałaś na niego zdziwiona. Chłopak wyglądał na 19 lat!
- To ile Ty masz lat?
- 23 - odparł z krzywym uśmieszkiem. Otworzyłaś szerzej oczy.
- Nie wyglądasz na starszego ode mnie...
- A Ty ile masz lat? - zapytał wpatrując się w Ciebie intensywnie. Zarumieniłaś się mimowolnie.
- 19.
- A nie wyglądasz. Dałbym Ci 16 - zaśmiał się wesoło.
- Hej! No bez przesady! - Skrzyżowałaś ręce pod biustem udając obrażoną.
- Tak tylko mówię.
Uśmiechnął się delikatnie i podniósł ręce do góry jakby chcąc udowodnić, że jest niewinny. Przewróciłaś oczami. Zostało wam pół godziny drogi podczas których rozmawialiście jak dobrzy znajomi. Zayn miał wyjątkowe poczucie humoru i przez większość czasu starałaś nie popłakać się ze śmiechu. Za każdym razem, gdy w Twoich oczach pojawiały się łzy chłopak posyłał Ci taki uśmiech, że w Twoim sercu zbierało się niesamowite ciepło. Gdy pociąg w końcu zatrzymał się na stacji poczułaś się niebywale dobrze. Zapomniałaś o całej krzywdzie, którą wyrządził Ci Twój były. A to wszystko dzięki Zaynowi. Wyszliście z pociągu. Dopiero, gdy stanęliście na peronie i spojrzałaś na chłopaka zdałaś sobie sprawę z tego jaki jest wysoki. Jego brązowe tęczówki wpatrywały się w Ciebie z góry.
- To... - zaczęliście w tym samym momencie. Uśmiech rozlał się po waszych twarzach.
- Miło było Cie poznać, Zayn - powiedziałaś trochę smutnym głosem.
- Czemu jesteś taka smutna? - zapytał przybliżając się do Ciebie. Spuściłaś wzrok.
- Żałuję po prostu, że się już nie spotkamy - mruknęłaś patrząc na swoje dłonie.
Chłopak całkowicie zaskoczył Cie obejmując Cie mocno. Wtuliłaś się w niego rozkoszując się jego męskim zapachem.
- Skąd wiesz? - szepnął Ci do ucha. Uśmiechnęłaś się pod nosem. Chciałaś wierzyć, że nie będzie tak jak przewidziałaś. Rozstaliście się po długim pożegnaniu.
***Tydzień później***
Siedziałaś
na wykładzie i próbowałaś nie usnąć. Facet tak przynudzał, że robiło się aż
niedobrze. Twój telefon zawibrował, a na ekranie wyświetlił się jeden krótki
wyraz. 'Mama'. Odczytałaś wiadomość z uśmiechem. Cieszyłaś się, że pobyt mamy w
szpitalu okazał się fałszywym alarmem, a ona tylko zasłabła i nic jej nie było.
Wypuścili ją już następnego dnia. Ale nie żałowałaś, że pojechałaś do swojego
rodzinnego miasta. Miło było pobyć te dwa dni z rodziną. A poza tym... Gdyby
nie to, nie poznałabyś Zayna. Chłopak całkowicie opanował Twój umysł. Gdy tylko
zamykałaś powieki widziałaś jego brązowe oczy i słodki uśmiech. Żałowałaś, że
dzieli was tak wielka odległość. Obróciłaś głowę nie przejmując się tym, że
wyglądało to na ostentacyjne ignorowanie wykładowcy. Spojrzałaś przez okno. Wydawało
Ci się, że przy wejściu do szkoły mignęło coś bordowego. Zmarszczyłaś brwi, ale
zignorowałaś to. Myślałaś, że zaraz zaśniesz, gdy mężczyzna w końcu powiedział
jedno zbawienne słowo. 'Przerwa'. Zerwałaś się z miejsca i zaczęłaś się pchać
wraz z tłumem innych uczniów do wyjścia. Oczywiście skończyło się tak, że
wyszłaś ostatnia. Oddaliłaś się na inny korytarz, żeby pobyć chociaż przez
chwilę sama. Szłaś prosto kiedy nagle coś pociągnęło Cie w bok. Zamarłaś, gdy
przed sobą zobaczyłaś sylwetkę w ciemno-bordowym płaszczu. Spojrzałaś w górę i
napotkałaś roześmiane brązowe tęczówki.
- Zayn! Co Ty tu robisz? - zapytałaś prawie rzucając mu się w ramiona.
- Postanowiłem, że Cie odwiedzę - powiedział z onieśmielającym uśmiechem.
Wyciągnął zza pleców pojedynczą czerwoną różę. Na jej widok Twoje oczy otworzyły się nieco szerzej. Podał Ci ją unosząc seksownie jedną brew i przygryzając wargę.
- Dziękuję - odparłaś czerwieniąc się jak piwonia.
- Powiem prawdę i mam nadzieję, że Cie nie przestraszę...
- Czym? - Zmarszczyłaś brwi. Położył dłoń na krańcu Twoich pleców.
- Intensywnością moich uczuć.
Przełknęłaś ślinę i czekałaś z szybko bijącym sercem na to co powie.
- Nie będę owijał w bawełnę (t.i.). Zakochałem się w Tobie. I zamierzam o Ciebie walczyć - powiedział niskim głosem.
Oszołomiona przypatrywałaś mu się z dołu. Zayn czekał cierpliwie na Twoją odpowiedź. W końcu wspięłaś się na palce, żeby być bliżej.
- W takim razie ja się chyba poddaję - mruknęłaś.
Musnęłaś jego wargi. Chłopak objął Cie w talii, a Ty zarzuciłaś mu ręce na szyję. Wasz pocałunek zmieniał się z każdą sekundą w coraz bardziej czuły. Wplotłaś dłonie w jego miękkie włosy, a on zjechał ustami na delikatną skórę za Twoim uchem. Zaczerpnęłaś powietrza i zachichotałaś, gdy chłopak lekko uszczypnął Cie w bok. Odsunęliście się od siebie i spojrzeliście głęboko w oczy.
- Ja też się w Tobie zakochałam - powiedziałaś z uśmiechem. Oczy Zayna błyszczały, gdy na Ciebie patrzył.
- Wszystko robimy na odwrót. Najpierw się zakochujemy...
- ...a dopiero później poznajemy - dokończyłaś gładząc skórę na jego karku.
- Już się nie mogę doczekać tego poznawania...
- Zayn! Co Ty tu robisz? - zapytałaś prawie rzucając mu się w ramiona.
- Postanowiłem, że Cie odwiedzę - powiedział z onieśmielającym uśmiechem.
Wyciągnął zza pleców pojedynczą czerwoną różę. Na jej widok Twoje oczy otworzyły się nieco szerzej. Podał Ci ją unosząc seksownie jedną brew i przygryzając wargę.
- Dziękuję - odparłaś czerwieniąc się jak piwonia.
- Powiem prawdę i mam nadzieję, że Cie nie przestraszę...
- Czym? - Zmarszczyłaś brwi. Położył dłoń na krańcu Twoich pleców.
- Intensywnością moich uczuć.
Przełknęłaś ślinę i czekałaś z szybko bijącym sercem na to co powie.
- Nie będę owijał w bawełnę (t.i.). Zakochałem się w Tobie. I zamierzam o Ciebie walczyć - powiedział niskim głosem.
Oszołomiona przypatrywałaś mu się z dołu. Zayn czekał cierpliwie na Twoją odpowiedź. W końcu wspięłaś się na palce, żeby być bliżej.
- W takim razie ja się chyba poddaję - mruknęłaś.
Musnęłaś jego wargi. Chłopak objął Cie w talii, a Ty zarzuciłaś mu ręce na szyję. Wasz pocałunek zmieniał się z każdą sekundą w coraz bardziej czuły. Wplotłaś dłonie w jego miękkie włosy, a on zjechał ustami na delikatną skórę za Twoim uchem. Zaczerpnęłaś powietrza i zachichotałaś, gdy chłopak lekko uszczypnął Cie w bok. Odsunęliście się od siebie i spojrzeliście głęboko w oczy.
- Ja też się w Tobie zakochałam - powiedziałaś z uśmiechem. Oczy Zayna błyszczały, gdy na Ciebie patrzył.
- Wszystko robimy na odwrót. Najpierw się zakochujemy...
- ...a dopiero później poznajemy - dokończyłaś gładząc skórę na jego karku.
- Już się nie mogę doczekać tego poznawania...
czytasz = komentujesz
;)
Oo jak słodko *,* A.
OdpowiedzUsuńAww... Urocze ;* ~Patu <3
OdpowiedzUsuńideał... przepraszam, ale zapomniałam wczoraj zajrzeć na twojego bloga :c głupia, głupia, głupia ja! przepraszam, jeszcze raz. Ev, twoje imaginy są perfekcyjne. uwielbiam je tak bardzo, bardzo! i baaaaaaaardzo dziękuje za dedykacje <3 love! you are the best! <3
OdpowiedzUsuńBoski :-)
OdpowiedzUsuńSuper:*
OdpowiedzUsuńCudowny, idealny :*
OdpowiedzUsuńOmg *.* jaki piękny ...
OdpowiedzUsuńŚwietne:)
OdpowiedzUsuń