Serce biło Ci jak oszalałe. Siedziałaś pomiędzy jakąś dziewczyną i osobą nieokreślonej płci dokładnie po środku sali kinowej. Ekran wciąż ciemny, a wokół było jasno, bo wciąż nie zgasili lamp.
- Jak ja mam wytrzymać tyle czasu? - mruknęłaś pod nosem.
Usłyszałaś cichy śmiech po swojej prawej gdzie siedział(a?) zakapturzona osoba. Pomyślałaś, że może to jakaś dziewczyna, która wstydzi się, że jest na tym filmie. Prychnęłaś pogardliwe. Ty nigdy nie wstydziłaś się tego, że jesteś directionerką. Nagle zgasły światła. Na sali rozległy się radosne piski. Uśmiechnęłaś się szeroko mimo, że to tylko reklamy się zaczęły. Zsunęłaś się lekko w dół w fotelu, żeby było Ci wygodniej. Reklamy były krótkie. Już po paru minutach pojawiło się logo firmy, która wyprodukowała film. Po chwili wszystko się zaczęło. Łzy zaczęły lecieć w dół Twoich policzków już przy pierwszych sekundach. Jakaś dziewczyna rzuciła hasło, żeby chwycić się za ręce. Dziewczyna z lewej podała Ci dłoń. Obróciłaś głowę niepewnie w prawo i zobaczyłaś zarysy dłoni osoby z prawej. Ujęłaś ją zaskoczona tym, że była duża i szorstka. Czyli, że chłopak. Przeszedł Cie dziwny dreszcz. Oglądałaś dalej co chwilę wybuchając niekontrolowanym śmiechem. W pewnej chwili chłopak obok Ciebie splótł swoje palce z Twoimi. Byłaś zaskoczona. To było takie...intymne. Przełknęłaś ślinę i próbowałaś się skupić na filmie. Spojrzałaś w bok. W ciemnościach nie widziałaś zbyt wiele, poza tym, że chłopak trzymał tylko Ciebie za rękę. Przez to poczułaś się jeszcze dziwniej. Żałowałaś, że nie przyjrzałaś mu się lepiej zanim zgasły światła. Może to jakiś psychopata? Twoje myśli zagłuszały treść filmu i już od pięciu dobrych minut nie wiedziałaś co się dzieje na ekranie. Czułaś niepokój. A kiedy zaczął delikatnie głaskać Twoją dłoń kciukiem nie wytrzymałaś. Wstałaś puszczając ręce chłopaka i dziewczyny obok siebie i zaczęłaś się przepychać do wyjścia ignorując buczenie oglądających. Zeszłaś po schodach w dół, a pod koniec niemal biegłaś. Poszłaś do kinowej toalety i stanęłaś przed lustrem opierając się o umywalkę. W środku było całkowicie pusto. Miałaś ochotę krzyczeć ze złości. Przez tego dupka straciłaś premierę This Is Us! I po co się tak emocjonowałaś? Mogłaś zignorować jego dziwne zachowanie albo po prostu wyrwać dłoń z jego uścisku, ale nieee. Ty musiałaś myśleć o tym histerycznie i wyjść! Usłyszałaś jak drzwi łazienki się otwierają. Podniosłaś głowę i zobaczyłaś w lustrze, że za Tobą stoi zakapturzony chłopak obok, którego wcześniej siedziałaś. Obróciłaś się gwałtownie z sercem walącym mocno w piersi.
- To damska toaleta. Wyłaź stąd! - powiedziałaś starając się zabrzmieć pewnie.
Nie widziałaś jego twarzy. Miał na sobie ciemne dżinsy, czarną bluzę i trampki, a do tego niewiadomo po co okulary słoneczne.
- Nie chciałem Cie przestraszyć - odparł. Jak na psychopatę miał bardzo przyjemny głos. Niski i z nietypowym akcentem, a w dodatku dziwnie znajomy.
- Trzeba było pomyśleć zanim naruszyłeś moją przestrzeń i zacząłeś mnie nachodzić w toalecie - prychnęłaś krzyżując obronnie ręce pod biustem.
- Ponownie przepraszam - odpowiedział. - Mogę Ci to jakoś wynagrodzić?
- Em... Wychodząc stąd? - zakpiłaś nerwowo.
- Myślałem o czymś innym - zaśmiał się cicho. Przełknęłaś nerwowo ślinę. - Którego najbardziej lubisz?
- Co? - zapytałaś inteligentnie.
- Z tego zespołu, który Ci się najbardziej podoba? - Chłopak oparł się swobodnie o ścianę.
- Zayn - odparłaś bez zastanowienia.
- To się cholernie dobrze składa.
Zdjął okulary, a następnie kaptur i...oniemiałaś. Przed Tobą szczerząc się jak dziecko w Boże Narodzenie stał Zayn Malik. Nie mogłaś wykrztusić ani słowa ani się poruszyć. Cholera, nawet oddychać nie mogłaś!
- Przepraszam, że Cie przestraszyłem. I zepsułem premierę... - powiedział zawstydzony. Co? Co on mówi? Sory, ale Twoje walące serce zagłusza wszystko wokół.
- Ty... - Przełknęłaś głośno ślinę. Dobra. To jest ten moment, w którym się na niego rzucasz wyznając dozgonną miłość czy udajesz normalną i nawiązujesz rozmowę, o której marzą wszystkie dziewczyny świata? Trudny wybór...
- Jak masz na imię? - zapytał podchodząc trochę bliżej.
- (t.i.) - wydukałaś. Miałaś wrażenie, że jeszcze sekunda i zaczniesz hiperwentylować.
- Piękne imię - odparł po czym wziął Cie za ręke. - A więc czy mógłbym Ci jakoś wynagrodzić zepsutą premierę?
- Eee... - zawiesiłaś się rozkojarzona faktem, że Cie dotyka. Uśmiechnął się spoglądając na Ciebie z góry. Na ekranie nie wydawał się taki cholernie wysoki!
- Dałabyś się gdzieś zaprosić?
Zacisnęłaś zęby, żeby nie palnąć czegoś głupiego i słabo pokiwałaś głową. Na jego ustach znowu zagościł ten piękny uśmiech, od którego Twoje serce wykonywało potrójne salto ze szpagatem. Promieniował od niego oszałamiający zapach. Nie mogłaś uwierzyć, że to naprawdę on. Mimowolnie z Twoich oczu zaczęły lecieć łzy. Zayn wziął Twoją twarz w dłonie i starł kciukami łzy z Twoich policzków.
- Hej...nie płacz. Takie piękne dziewczyny jak Ty nie powinny marnować łez na kogoś takiego jak ja. Nie zasługuję na Twoje łzy.
- Ja po prostu... - Wzięłaś głęboki wdech. - Nie wierzę, że naprawdę tu jesteś.
Bez zastanowienia Cie przytulił. Wtuliłaś twarz w materiał jego bluzy przesiąknięty tym cudownym zapachem. W jego ramionach wydawałaś się tak drobna...albo to on był taki ogromny.
- Nie chciałem Cie doprowadzić do łez - szepnął w Twoje włosy. Zaśmiałaś się lekko.
- Tak czy siak bym się popłakała - powiedziałaś cicho z uśmiechem. Odchylił się lekko i spojrzał Ci w oczy.
- Naprawdę chce Ci wynagrodzić tą premierę - odparł.
Już miałaś odpowiedzieć kiedy drzwi toalety się otworzyły. Zayn ekspresowo założył kaptur i okulary, a do środka weszła cała gromada piszczących i płaczących dziewczyn, które widziałaś wcześniej na sali. Nawet was nie zauważyły, więc mogliście się swobodnie ulotnić. Gdy byliście już przed kinem owiał was zimny wiatr. Przeszedł Cie dreszcz.
- Zimno Ci? - zapytał Zayn zatroskanym głosem. Spuściłaś wzrok.
- Bywało gorzej - mruknęłaś niepewnie.
- Cholera. Oddałbym Ci bluzę, ale wtedy pewnie ktoś mnie rozpozna, więc... - urwał i po chwili uśmiechnął się szeroko sprawiając, że prawie się potknęłaś. - Zgodzisz się na podwózkę?
- Na...cooo... - Wzięłaś głęboki wdech i dokończyłaś słabym, załamującym się głosem. - Z przyjemnością.
Potem wziął Cie pod ramię i poprowadził na parking. Zatrzymał się przed niewyróżniającym się czarnym samochodem z przyciemnianymi szybami. Zapukał w szybę. Na siedzeniu kierowcy siedział jakiś facet po trzydziestce, który kiwnął Zaynowi i odblokował samochód. Chłopak otworzył jedne z tylnych drzwi i kiwnął Ci żebyś wsiadła. Zrobiłaś to z zarumienioną twarzą. Zayn usiadł obok Ciebie zdjął okulary i bluzę zostając w czarnym podkoszulku. Starałaś się nie patrzeć na jego pokryte tatuażami ciało, które normalnie mogłaś oglądać tylko w telewizji, ale to było silniejsze od Ciebie. Napotkałaś rozbawione spojrzenie ciemnych tęczówek Zayna. Poczułaś gorąco na policzkach.
- Gdzie mieszkasz? - zapytał obracając się przodem do Ciebie. Podałaś mu adres, którego przypomnienie zabrało Ci stanowczo za dużo czasu. Chłopak powtórzył adres kierowcy i już po chwili wyjeżdżaliście na główną drogę.
- Jest Ci ciepło? - spytał sprawdzając czy dobrze zapiął pas.
- Eee...
- Bo możemy podkręcić ogrzewanie jak chcesz - powiedział z uśmiechem. Pokiwałaś nieśmiało głową, a Zayn kiwnął mężczyźnie. Niemal natychmiast w aucie zrobiło się cieplej i odetchnęłaś z przyjemności. Rozluźniłaś się odrobinkę i zdobyłaś nawet na lekki uśmiech.
- Dlaczego przyszedłeś na premierę własnego filmu w jakimś podrzędnym kinie? - zapytałaś zaciekawiona. Zmarszczył zabawnie nos.
- Wiedziałem, że o to zapytasz - westchnął teatralnie. Powstrzymałaś śmiech.
Stwierdziłaś, że może jak potraktujesz go jak normalnego
chłopaka będzie Ci łatwiej. Bo część Ciebie miała ochotę piszczeć i
podskakiwać, ale druga... Druga chciała poznać Zayna od tej strony, od której
nie był znany światu.
- No więc? - zachęciłaś go patrząc mu głęboko w oczy. Coś w jego twarzy się zmieniło. Nie potrafiłaś określić co i dlaczego, ale nagle stał się jakby...swobodniejszy.
- Chciałem wejść w sam środek tego szaleństwa i zobaczyć to wszystko z waszej strony. A poza tym założyłem się z Paulem, że nikt mnie nie rozpozna - dokończył z uśmiechem niegrzecznego chłopca. Uniosłaś jedną brew.
- Miałeś dosyć marne przebranie wiesz? - zaśmiałaś się lekko.
- Tak, ale wy wszystkie byłyście tak zaaferowane filmem, że nie przyszło wam do głowy, że dziwny typek w kapturze i kij wie po co okularach słonecznych to... - zrobił komicznie zszokowaną minę. - ...Zayn Malik!
Zaśmiałaś się głośno.
- Ja przez chwilę...dłuższą chwilę myślałam, że jesteś psychopatą. Szczególnie jak wszedłeś do toalety. I że chcesz mnie zabić - dokończyłaś mrużąc oczy i kręcąc głową jak na nieposłuszne dziecko. Zayn zachichotał.
- Znalazłoby się parę innych, ciekawszych rzeczy, które można robić w dwójkę w takim pomieszczeniu. - Poruszył zabawnie brwiami.
- Zboczeniec - prychnęłaś rozbawiona. Złapał się za serce.
- Myślałem o myciu rąk! - powiedział ze sztucznym oburzeniem.
- Jaaasne. - Przewróciłaś oczami. Odwzajemnił Twój uśmiech.
- Mogę na chwilę Twój telefon? - zapytał niewinnie. Uniosłaś podejrzliwie jedną brew, ale bez słowa podałaś mu swojego białego iphone'a. - Dziękuje.
Odwróciłaś głowę, żeby spojrzeć przez okno. Byliście jeszcze jakieś 5 minut drogi od Twojego domu. Żałowałaś, że to wszystko tak szybko się skończy. Jakoś nie wydawało Ci się, żeby zamierzał wypełnić swoją obietnicę wynagrodzenia Ci zepsucia premiery. Chociaż czy 'zepsucie' to odpowiednie słowo w tym przypadku? Spędziłaś pół godziny z chłopakiem, którego sądziłaś, że nigdy nie zobaczysz. I rozmawialiście jak dobrzy znajomi! Spojrzałaś na Zayna. Ze skupieniem klikał coś na Twoim telefonie.
- (t.i.)? - powiedział nie podnosząc wzroku znad ekranu.
- Taaak? - zapytałaś niedowierzając, że mówienie w jego towarzystwie przychodzi Ci o wiele łatwiej niż na początku.
- Gapisz się na mnie - dokończył z krzywym uśmieszkiem.
Gwałtownie odwróciłaś głowę i oblałaś się rumieńcem.
- Wcale nie - odparłaś zawstydzona.
- Wcale tak - powiedział ze słodkim uśmiechem podając Ci z powrotem telefon. - Fajna tapeta.
Cholera. Znacie to uczucie kiedy chłopak, który wam się podoba orientuje się, że macie go na tapecie? Nie? No widzicie, a Ty tak!
- Dzięki - powiedziałaś przez zaciśnięte zęby.
- Zabawna jesteś - wyszczerzył się.
Chciałaś już coś odpowiedzieć, ale w tym momencie samochód się zatrzymał. Byliście na miejscu. Zayn uśmiechnął się trochę smutno. Czułaś, że masz na twarzy taki sam uśmiech.
- Dziękuję - powiedziałaś. Pochylił się i objął umięśnionymi ramionami. Miałaś wrażenie, że wdycha zapach Twoich włosów, gdy tak tkwiłaś wtulona w chłopaka.
- To ja dziękuję.
Odsunęłaś się i już miałaś dłoń na klamce kiedy coś Cie powstrzymało.
- Mogę Cie spytać jeszcze tylko o jedną rzecz?
- Jasne - odparł swobodnie.
- Dlaczego ja? Dlaczego tylko mnie trzymałeś za rękę na filmie?
Oblizał usta jakby starając się przedłużyć czas namysłu nad odpowiedzią.
- Bo tylko Ciebie chciałem trzymać za rękę - odpowiedział w końcu.
Z szalejącym sercem wyszłaś z auta. Otworzyłaś furtkę i w tym samym momencie usłyszałaś dźwięk odjeżdżającego auta. Spojrzałaś ostatni raz na czarny samochód. Weszłaś do domu odpowiadając zdawkowo na pytania rodziców. Wbiegłaś po schodach i poszłaś do swojego pokoju. Położyłaś się na łóżku i zaczęłaś płakać w poduszkę. Nie wiedziałaś czy to ze szczęścia czy smutku, że to wszystko tak szybko się skończyło. Nagle poczułaś brzęczenie w tylnej kieszeni dżinsów. Wyciągnęłaś telefon. Na ekranie wyświetliła się wiadomość od...co? 'Zayn'?!
Od: Zayn
Do: (t.i.)
Myślałem, że zdobycie Twojego numeru będzie trudniejsze. Czy powinienem czuć się zawiedziony?
Zaczęłaś piszczeć i skakać po całym pokoju jak wariatka. Uspokoiłaś się dopiero, kiedy Twój ojciec nawrzeszczał na Ciebie z dołu. Walnęłaś się na łóżko i odpisałaś.
Do: Zayn
Od: (t.i.)
Zależy jak bardzo chciałeś zdobyć mój numer. Powinnam czuć się zagrożona?
Od: Zayn
Do: (t.i.)
Słowa nie wyrażą jak bardzo:D Myślę, że tak...w dobrym tego słowa znaczeniu. Spotkasz się ze mną?
Pamiętacie o takie czynności, którą wykonujecie całe życie? Tak mowa o oddychaniu. Bo zdaje się, że Ty zapomniałaś.
Do: Zayn
Od: (t.i.)
Gdzie i kiedy?
Od: Zayn
Do: (t.i.)
Wow, rzeczowa z Ciebie kobieta;D Może jutro u mnie w domu? Nie chcę Cie narażać na niepotrzebne zamieszanie. xx
Do: Zayn
Od: (t.i.)
Jak mam się tam dostać?
Od: Zayn
Do: (t.i.)
Przyjadę po Ciebie. 19?
Do: Zayn
Od: (t.i.)
Do zobaczenia.
Od: Zayn
Do: (t.i.)
Już nie moge się doczekać. Xx
- No więc? - zachęciłaś go patrząc mu głęboko w oczy. Coś w jego twarzy się zmieniło. Nie potrafiłaś określić co i dlaczego, ale nagle stał się jakby...swobodniejszy.
- Chciałem wejść w sam środek tego szaleństwa i zobaczyć to wszystko z waszej strony. A poza tym założyłem się z Paulem, że nikt mnie nie rozpozna - dokończył z uśmiechem niegrzecznego chłopca. Uniosłaś jedną brew.
- Miałeś dosyć marne przebranie wiesz? - zaśmiałaś się lekko.
- Tak, ale wy wszystkie byłyście tak zaaferowane filmem, że nie przyszło wam do głowy, że dziwny typek w kapturze i kij wie po co okularach słonecznych to... - zrobił komicznie zszokowaną minę. - ...Zayn Malik!
Zaśmiałaś się głośno.
- Ja przez chwilę...dłuższą chwilę myślałam, że jesteś psychopatą. Szczególnie jak wszedłeś do toalety. I że chcesz mnie zabić - dokończyłaś mrużąc oczy i kręcąc głową jak na nieposłuszne dziecko. Zayn zachichotał.
- Znalazłoby się parę innych, ciekawszych rzeczy, które można robić w dwójkę w takim pomieszczeniu. - Poruszył zabawnie brwiami.
- Zboczeniec - prychnęłaś rozbawiona. Złapał się za serce.
- Myślałem o myciu rąk! - powiedział ze sztucznym oburzeniem.
- Jaaasne. - Przewróciłaś oczami. Odwzajemnił Twój uśmiech.
- Mogę na chwilę Twój telefon? - zapytał niewinnie. Uniosłaś podejrzliwie jedną brew, ale bez słowa podałaś mu swojego białego iphone'a. - Dziękuje.
Odwróciłaś głowę, żeby spojrzeć przez okno. Byliście jeszcze jakieś 5 minut drogi od Twojego domu. Żałowałaś, że to wszystko tak szybko się skończy. Jakoś nie wydawało Ci się, żeby zamierzał wypełnić swoją obietnicę wynagrodzenia Ci zepsucia premiery. Chociaż czy 'zepsucie' to odpowiednie słowo w tym przypadku? Spędziłaś pół godziny z chłopakiem, którego sądziłaś, że nigdy nie zobaczysz. I rozmawialiście jak dobrzy znajomi! Spojrzałaś na Zayna. Ze skupieniem klikał coś na Twoim telefonie.
- (t.i.)? - powiedział nie podnosząc wzroku znad ekranu.
- Taaak? - zapytałaś niedowierzając, że mówienie w jego towarzystwie przychodzi Ci o wiele łatwiej niż na początku.
- Gapisz się na mnie - dokończył z krzywym uśmieszkiem.
Gwałtownie odwróciłaś głowę i oblałaś się rumieńcem.
- Wcale nie - odparłaś zawstydzona.
- Wcale tak - powiedział ze słodkim uśmiechem podając Ci z powrotem telefon. - Fajna tapeta.
Cholera. Znacie to uczucie kiedy chłopak, który wam się podoba orientuje się, że macie go na tapecie? Nie? No widzicie, a Ty tak!
- Dzięki - powiedziałaś przez zaciśnięte zęby.
- Zabawna jesteś - wyszczerzył się.
Chciałaś już coś odpowiedzieć, ale w tym momencie samochód się zatrzymał. Byliście na miejscu. Zayn uśmiechnął się trochę smutno. Czułaś, że masz na twarzy taki sam uśmiech.
- Dziękuję - powiedziałaś. Pochylił się i objął umięśnionymi ramionami. Miałaś wrażenie, że wdycha zapach Twoich włosów, gdy tak tkwiłaś wtulona w chłopaka.
- To ja dziękuję.
Odsunęłaś się i już miałaś dłoń na klamce kiedy coś Cie powstrzymało.
- Mogę Cie spytać jeszcze tylko o jedną rzecz?
- Jasne - odparł swobodnie.
- Dlaczego ja? Dlaczego tylko mnie trzymałeś za rękę na filmie?
Oblizał usta jakby starając się przedłużyć czas namysłu nad odpowiedzią.
- Bo tylko Ciebie chciałem trzymać za rękę - odpowiedział w końcu.
Z szalejącym sercem wyszłaś z auta. Otworzyłaś furtkę i w tym samym momencie usłyszałaś dźwięk odjeżdżającego auta. Spojrzałaś ostatni raz na czarny samochód. Weszłaś do domu odpowiadając zdawkowo na pytania rodziców. Wbiegłaś po schodach i poszłaś do swojego pokoju. Położyłaś się na łóżku i zaczęłaś płakać w poduszkę. Nie wiedziałaś czy to ze szczęścia czy smutku, że to wszystko tak szybko się skończyło. Nagle poczułaś brzęczenie w tylnej kieszeni dżinsów. Wyciągnęłaś telefon. Na ekranie wyświetliła się wiadomość od...co? 'Zayn'?!
Od: Zayn
Do: (t.i.)
Myślałem, że zdobycie Twojego numeru będzie trudniejsze. Czy powinienem czuć się zawiedziony?
Zaczęłaś piszczeć i skakać po całym pokoju jak wariatka. Uspokoiłaś się dopiero, kiedy Twój ojciec nawrzeszczał na Ciebie z dołu. Walnęłaś się na łóżko i odpisałaś.
Do: Zayn
Od: (t.i.)
Zależy jak bardzo chciałeś zdobyć mój numer. Powinnam czuć się zagrożona?
Od: Zayn
Do: (t.i.)
Słowa nie wyrażą jak bardzo:D Myślę, że tak...w dobrym tego słowa znaczeniu. Spotkasz się ze mną?
Pamiętacie o takie czynności, którą wykonujecie całe życie? Tak mowa o oddychaniu. Bo zdaje się, że Ty zapomniałaś.
Do: Zayn
Od: (t.i.)
Gdzie i kiedy?
Od: Zayn
Do: (t.i.)
Wow, rzeczowa z Ciebie kobieta;D Może jutro u mnie w domu? Nie chcę Cie narażać na niepotrzebne zamieszanie. xx
Do: Zayn
Od: (t.i.)
Jak mam się tam dostać?
Od: Zayn
Do: (t.i.)
Przyjadę po Ciebie. 19?
Do: Zayn
Od: (t.i.)
Do zobaczenia.
Od: Zayn
Do: (t.i.)
Już nie moge się doczekać. Xx
***
- Wyglądasz pięknie - powiedziała Twoja mama, gdy zeszłaś na dół.
I tak się właśnie czułaś. Miałaś na sobie pudrową sukienkę do połowy ud z delikatnym dekoltem, koronkowymi zdobieniami i czarne baleriny. Przyjaciółka zrobiła Ci niesamowity makijaż, a włosy skręciłaś w naturalnie wyglądające fale. Powiedziałaś rodzicom, że idziesz na randkę, ale nie powiedziałaś z kim. Z resztą, Zayn mieszkał w Londynie, a to tylko pół godziny drogi od Twojego domu. Wzięłaś swoją małą torebkę i wyszłaś przed dom. Od razu zobaczyłaś Zayna opartego o błyszczący czarny samochód. Zaparło Ci dech w piersiach na jego widok. Miał na sobie czarny garnitur, a włosy roztrzepał tak jak lubiłaś najbardziej. Czerń bardzo do niego pasowała.
- Hej - powiedziałaś cicho podchodząc do niego niepewnie.
Jego oczy błądziły to po Twojej twarzy to po sylwetce. Wziął głęboki wdech.
- Jesteś piękna - odparł patrząc na Ciebie z góry. Zarumieniłaś się.
- Dziękuje.
Zayn otworzył Ci drzwi, a nawet zapiął pas nachylając się bardzo blisko Ciebie. Po chwili mknęliście autostradą w zupełnej ciszy. Wkrótce zajechaliście na miejsce. Spodziewałaś się wielkiej willi, a zastałaś...nieduży, przytulny dom z czerwonej cegły. Weszliście do środka. Zayn poprowadził Cie do jadalni. Powiedział, że zaraz wróci. Siedząc przy stole rozglądałaś się po otoczeniu niedowierzając, że ktoś taki jak on może tak skromnie mieszkać. Podobało Ci się to. Wydawał się przez to bardziej ludzki i...prawdziwy. Wrócił po chwili z pięknie pachnącym jedzeniem.
- Sam gotowałeś? - zapytałaś zaciekawiona. Uśmiechnął się dumnie.
- Sam. Z książką kucharską...ale sam - wyszczerzył się. Odwzajemniłaś jego uśmiech.
Po kolacji poszliście przed ogromny telewizor, właściwie już bardziej mini kino. Usiedliście na kanapie. Zayn miał na twarzy tajemniczy uśmieszek.
- O co chodzi? - zapytałaś. Objął Cie ramieniem i zrobił coś pilotem.
- Mówiłem, że Ci to wynagrodzę - szepnął.
W pokoju zrobiło się zupełnie ciemno, a na ekranie pojawił się... O mój Boże.
- Zayn!
Pocałowałaś go w policzek z zachwytem. Na ekranie wyświetlił się film 'This Is Us'. Wtuliłaś się swobodnie w chłopaka obok siebie i oglądałaś. Co jakiś czas chłopak zatrzymywał film, bo śmialście się tak bardzo, że nic nie słyszeliście. Czasami też zaczynał Ci coś opowiadać. Po jakimś czasie przestaliście całkowicie zwrać uwagę na film, bo byliście zbyt przejęci rozmową. To niesamowite, ale całkiem zapomniałaś kim on jest. Dla Ciebie liczył się tylko ten Zayn, którego poznawałaś coraz lepiej. W pewnym momencie wyciągnął powoli dłoń i pogłaskał Cie po policzku.
- Nie wierzę, że tu jesteś - wyszeptał.
- Dlaczego?
- Bałem się, że jesteś inna. A Ty... Przy Tobie czuje się znowu jak normalny chłopak. Mam wrażenie, że lubisz mnie przez to jak się ze mną czujesz, a nie kim jestem - powiedział zamyślony. Złapał kosmyk Twoich włosów między dwa palce.
- Ja też myślałam, że jesteś inny. A Ty...
Nie dokończyłaś, bo pochylił się lekko w Twoją stronę. Wasze twarze dzieliły milimetry, a oddechy zmieszały się w jeden. Po krótkiej chwili wachania delikatnie musnął wargami Twoje usta. Westchnęłaś i przysunęłaś się bliżej. Miałaś wrażenie, że cały świat ograniczył się do Ciebie i jego. Jego dotyku, zapachu i smaku. W Twoim brzuchu szalało stado motyli, a przed oczami wybuchnęły fajerweki. Nie sądziłaś, że można się tak czuć. W końcu po paru minutach odsunęliście się od siebie. Zayn pocałował Cie jeszcze raz lekko w czoło. Osunęłaś się na jego klatkę piersiową i wtuliłaś w jego twarde ciało. Chłopak okrył Cie kocem i zanurzył twarz w Twoich włosach.
- Uwielbiam ich zapach - szepnął. - Uwielbiam Ciebie.
Boże czy ja płacze? Jezusie Ewa, jesteś niesamowita! I dziękuje kochanie za kolejne życzenia! ♥ Boże, kocham Twoje imaginy, kocham całą Ciebie ♡♡♡
OdpowiedzUsuńAż się poryczałam *.* Świetnie napisany imagin. Przyznam, że nie spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń. Masz świetnie rozbudowaną wyobraźnie, dzięki czemu przyjemnie czytało się twój jednopart. Nie musiałam ślęczeć przed ekranem i czekać, kiedy to się skończy. Jesteś genialna ;)
OdpowiedzUsuń