poniedziałek, 23 września 2013

Imagine 18 Liam Part III (The end)



             Dosłownie wryło Cie w łóżko. Czy on właśnie powiedział to co powiedział?! Cholera, spójne myślenie było w tej chwili prawdziwym wyzwaniem. W dodatku czułaś każdym centymetrem swojego ciała jak sylwetka Liama na Ciebie napiera co nie pomagało w próbach skupienia się.
            - O czym Ty mówisz? - zapytałaś w końcu. Liam położył się obok i zamknął oczy krzyżując ręce pod głową.
            - Chodziłem do tego samego gimnazjum co Ty - mruknął. Otworzyłaś szerzej oczy.
            - Nie pamiętam Cie - powiedziałaś marszcząc brwi. Zaśmiał się ponuro.
            - To dlatego, że nie byłem wtedy chłopakiem, którego warto zapamiętać. Nie miałem przyjaciół, a koledzy z klasy mnie prześladowali - odparł głosem wyprutym z emocji.  Usiadłaś krzyżując nogi na środku łóżka przodem do Liama.
            - Nie wiedziałam - odezwałaś się niepewnie.
            - Gdy poszedłem do nowej szkoły postanowiłem, że się zmienie. Cóż, to że mój wygląd bardzo się zmienił dużo mi pomogło, ale to by nie wystarczyło na dłuższą mete. Dlatego...
            - Zachowywałeś się jak pajac, żeby ludzi Cie lubili? - dokończyłaś cicho. Oblizał wargi.
            - Dokładnie.
            - A... - odchrząknęłaś. - Nie powiedziałeś jaka jest moja rola w tym wszystkim.
            - Wiem.
            - Więc...?
            - Cóż... Zakochałem się w Tobie w drugiej klasie. Nie zdawałaś sobie sprawy z tego, że istnieje. Jedyny raz kiedy zwróciłaś na mnie uwagę to wtedy kiedy przypadkowo na Ciebie wpadłem i wylałem na Ciebie Pepsi - odparł po krótkiej chwili ciszy.
            - To byłeś Ty?!
            Dokładnie pamiętałaś tamten dzień.
            Schodziłaś ze schodów kierując się w stronę pracowni chemicznej. Na samym dole stał jakiś chłopak i siłował się z butelką napoju. Jego oczy spotkały się z Twoimi dokładnie w momencie kiedy butelka zaskoczyła i uwolniony płyn zaczął pryskać na wszystkie strony. W mniej niż dwie sekundy Twoja bluzka pokryła się klejącą cieczą. Spojrzałaś z szokiem na chłopaka, na którego twarzy wymalował się ogromny wstyd. Nim zdążyłaś coś powiedzieć ten uciekł bez słowa.
           
- Miałeś wtedy inną fryzurę - zauważyłaś.
            To niemożliwe, że Ci dwaj chłopacy to ta sama osoba. Tamten był średniego wzrostu, miał dłuższe włosy i lekko dziecięcą, chociaż przystojną twarz i był okropnie nieśmiały. A ten przed Tobą? Był ogromny, umięśniony, krótkie włosy miał postawione do góry, miał onieśmielające męskie rysy, zarost, a nawet kilka tatuaży i daleko mu było do nieśmiałego.
            - Byłem frajerem - burknął. Uniosłaś brew. - Ale to się zmieniło. Już nikt nigdy mnie tak nie nazwie.
            - Mam wrażenie, że lekko schodzimy z tematu. Mówiłeś, że kochałeś się we mnie kiedyś - powiedziałaś nieśmiało. Liam spojrzał na Ciebie i olizał kącik ust.
            - Błędnie użyty czas przeszły słonko - odparł z zabójczym uśmieszkiem. Serce podskoczyło Ci w piersi. Miałaś problemy z uspokojeniem oddechu.
            - Masz na myśli...
            - Tak - powiedział patrząc na Ciebie swobodnie pobłażliwym wzrokiem. - To znaczy, że dalej jestem w Tobie zakochany. A wszystko co robiłem od początku roku było po to, żebyś wreszcie zwróciła na mnie uwagę. A sądząc po tym, że to już nasza drufa randka...
            - Druga? - spytałaś tępo. Zachichotał.
            - Wyjście do dyra było pierwszą pamiętasz? - Przygryzłaś wargę.
            - Niedoczekanie Twoje!
            - To samo powiedziałaś wtedy, a zobacz ile się od tamtego czasu wydarzyło. Leżę na Twoim łóżku w Twoim domu i cholernie dobrze się bawie widząc jak rumienisz się co trzy sekundy - odpowiedział spokojnym głosem.
            No i gdzie się podział tamten nieśmiały chłopak? A no tak. Teraz zastąpił go niesamowicie atrakcyjny i pewny siebie mężczyzna. Zdecydowanie potrzebowałaś w tej chwili odrobiny powietrza, które nie chciało wtłoczyć się do Twoich płuc przez to, że byłaś tak bardzo spięta w jego towarzystwie.
            - Wcale się nie rumienię, a już na pewno nie co trzy sekundy! - Rzuciłaś w niego poduszką. Przez chwilę siedział w bezruchu patrząc to na Ciebie to na poduszkę. Potem na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, który sprawił, że zaschło Ci w ustach.
            - Gramy ostro (t.n.)? - zakpił.
            Po chwili okładaliście się poduszkami śmiejąc się przy tym tak głośno, że prawdopodobnie słyszeli was w stolicy. Skończyło się tak, że wylądowałaś w kącie łóżka przykryta wszystkimi poduszkami, kołdrą i dwoma kocami tak, że wystawało tylko pół Twojej twarzy. Uniosłaś ręce wygrzebując je spod pościeli.
            - Poddaje się - sapnęłaś.
            - Co tu się dzieje?! - zawołała Twoja mama wchodząc do Twojego pokoju. Spojrzałaś na nią jednym okiem, bo drugie było zasłonięte.
            - My...
            - Motywowaliśmy się nawzajem do nauki prosze pani - powiedział Liam z niewinnym uśmiechem na ustach. Siedział spokojnie na łóżku z rozczochranymi włosami. Miałaś ochotę zanurzyć dłoń w jego włosach. Ta myśl przyprawiła Cie o rumieńce. Cholera. Payne miał rację, że robisz się czerwona co trzy sekundy. Ale w życiu nie powiesz tego na głos!
            - A możecie robić to trochę ciszej? - Posłała wam podejrzliwe spojrzenie.
            - Nie ma problemu proszę pani - powiedział Liam takim uroczym głosem, że Twoja mama spojrzała na niego z oczarowanym uśmiechem. A po chwili wyszła.
            - Jak Ty to zrobiłeś? - spytałaś oszołomiona. - Normalnie skróciłaby mnie o głowę za takie coś, a Ciebie wywaliła za drzwi.
            - Cóż... To chyba ten mój urok bad boya. - Wzruszył niewinnie ramionami. Odkopałaś się z poduszek i innych podobnych rzeczy i spojrzałaś na niego unosząc jedną brew.
            - Ty? Bad boyem? Proszsz... - zakpiłaś.
            W jednej sekundzie znalazłaś się pod Liamem, a Twoje nadgarstki były przytrzymywane po obu stronach głowy przez szostkie dłonie.
            - Sugerujesz coś? - droczył się przybliżając się tak bardzo, że niemal stykaliście się nosami. Zmrużyłaś oczy.
            - Ty! Bo nie będzie trzeciej randki - powiedziałaś z krzywym uśmieszkiem próbując nie myśleć o tym jak ciężar Liama na Ciebie działał. Liam uniósł jeden kącik ust.
            - I tak będzie. Bo nie dam Ci spokoju i będę Cie tak długo męczył aż ulegniesz mojemu urokowi - odparł szczerząc się szeroko.
            - Kiedy zrobiłeś się taki pewny siebie?
            - Kiedy Ty zrobiłaś się seksowna. - To nie było pytanie. Przełknęłaś głośno ślinę. - Chociaż nie. Ty byłaś seksowna już w drugiej klasie.
            Matko niech on nie mówi takich rzeczy! Gorąco wypłynęło na Twoją twarz.
            - Jesteś okropnie bezpośredni - mruknęłaś.
            - A dopiero się rozgrzewam - zaśmiał się wesoło.
            - Czemu masz taki dobry humor? - zapytałaś. Zwilżył końcem języka dolną wargę.
            - Szczerze? - Pokiwałaś głową. - Nigdy nie sądziłem, że odważe się z Tobą rozmawiać, a co dopiero... No wiesz - zawiesił głos, a Ty nagle zdałaś sobie sprawę z tego, że wasze ciała były splecione w dosyć dwuznacznej pozycji. - Jestem po prostu cholernie tym faktem nakręcony.
            - Teraz to Ty onieśmielasz mnie - mruknęłaś zgodnie z prawdą. Uniósł brwi.
            - Naprawdę? Chyba coraz bardziej zaczynam lubić swoje nowe wcielenie - wyszczerzył się po czym pocałował Cie w nos. Zachichotałaś.
            - Lubie Cie wiesz? Jesteś pokręcony, ale... W dobrym tego słowa znaczeniu - dokończyłaś z uśmiechem.
            - Też Cie lubie. Nawet bardzo. A nauka z Tobą to czysta przyjemność.
Przewróciłaś oczami, a on zaśmiał się cicho.
            - Pomyśl co by było gdybyśmy tak robili na lekcjach - wyszczerzył się. Wzniosłaś oczy do nieba.
            - Masz zbyt kosmate myśli Payne - prychnęłaś.
            - Nawet nie wiesz jak bardzo. - Poruszył zabawnie brwiami. - Mam pytanie.
            - Dajesz.
            - Co byś powiedziała na...prawdziwą randkę?
            -  Z kim? - udałaś wielce podekscytowaną. Liam przewrócił oczami.
            - Ze mną głuptasie - zakpił szturchając Cie nosem.
            - Hmm... Musiałabym to przemyśleć...
            - A co pomogłoby Ci podjąć decyzję? Nie odpowiadaj, chyba już wiem.
            Delikatnie musnął wargami Twoje usta wzbudzając w Tobie dreszcz przyjemności. Poczułaś jak stado motyli zrywa się do lotu w Twoim brzuchu, gdy Liam kontynuował pocałunek. Chłopak uwolnił Twoje nadgarstki i ujął Twoją twarz w dłonie. Korzystając z odzyskanej swobody zanurzyłaś dłoń w jedwabistych i mocno potarganych włosach Liama. W końcu oderwaliście się od siebie z ciężkimi oddechami. Liam cmoknął Cie jeszcze raz w usta z uśmiechem rozjaśniającym całą jego twarz. Zatonęłaś w jego oczach.
            - Nawet nie wiesz jak długo na to czekałem...

czytasz = komentujesz



6 komentarzy:

  1. Awwww *.* jakie to slodkie! ;D
    A teraz niestety musze zaliczyc powrot do rzeczywistosci i kwasu deoksyrybonukleinowego... -,- Jeeej! Napisalam to poprawnie! ;P

    ~ Car ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww! Ewa! *.* To jest genialne! Laska kocham cię za te twoje pomysły! Jesteś najlepsza! ;* A i wracaj do zdrowia! <3 ~Patu ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajekurwabiste^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Cuuudny <3333 , kocham Twoje imaginy

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże on jest superr !! Zakochłam sie w nim i mialam motylki oo♥
    Proszę napisz dla mnie imagina o Liamie ♥ ! Kocham cię za tego co napisałaś !

    OdpowiedzUsuń
  6. piszesz świetne imaginy :))
    aż chce się czytać
    masz ogromny talent
    żadne imaginy mnie tak nie zaciekawiły jak twoje!
    tak trzymaj!!!

    OdpowiedzUsuń