Dosłownie wryło Cie w łóżko. Czy on właśnie powiedział to co
powiedział?! Cholera, spójne myślenie było w tej chwili prawdziwym wyzwaniem. W
dodatku czułaś każdym centymetrem swojego ciała jak sylwetka Liama na Ciebie
napiera co nie pomagało w próbach skupienia się.
- O czym Ty mówisz? - zapytałaś w końcu. Liam położył się obok i zamknął oczy krzyżując ręce pod głową.
- Chodziłem do tego samego gimnazjum co Ty - mruknął. Otworzyłaś szerzej oczy.
- Nie pamiętam Cie - powiedziałaś marszcząc brwi. Zaśmiał się ponuro.
- To dlatego, że nie byłem wtedy chłopakiem, którego warto zapamiętać. Nie miałem przyjaciół, a koledzy z klasy mnie prześladowali - odparł głosem wyprutym z emocji. Usiadłaś krzyżując nogi na środku łóżka przodem do Liama.
- Nie wiedziałam - odezwałaś się niepewnie.
- Gdy poszedłem do nowej szkoły postanowiłem, że się zmienie. Cóż, to że mój wygląd bardzo się zmienił dużo mi pomogło, ale to by nie wystarczyło na dłuższą mete. Dlatego...
- Zachowywałeś się jak pajac, żeby ludzi Cie lubili? - dokończyłaś cicho. Oblizał wargi.
- Dokładnie.
- A... - odchrząknęłaś. - Nie powiedziałeś jaka jest moja rola w tym wszystkim.
- Wiem.
- Więc...?
- Cóż... Zakochałem się w Tobie w drugiej klasie. Nie zdawałaś sobie sprawy z tego, że istnieje. Jedyny raz kiedy zwróciłaś na mnie uwagę to wtedy kiedy przypadkowo na Ciebie wpadłem i wylałem na Ciebie Pepsi - odparł po krótkiej chwili ciszy.
- To byłeś Ty?!
Dokładnie pamiętałaś tamten dzień.
Schodziłaś ze schodów kierując się w stronę pracowni chemicznej. Na samym dole stał jakiś chłopak i siłował się z butelką napoju. Jego oczy spotkały się z Twoimi dokładnie w momencie kiedy butelka zaskoczyła i uwolniony płyn zaczął pryskać na wszystkie strony. W mniej niż dwie sekundy Twoja bluzka pokryła się klejącą cieczą. Spojrzałaś z szokiem na chłopaka, na którego twarzy wymalował się ogromny wstyd. Nim zdążyłaś coś powiedzieć ten uciekł bez słowa.
- Miałeś wtedy inną fryzurę - zauważyłaś.
To niemożliwe, że Ci dwaj chłopacy to ta sama osoba. Tamten był średniego wzrostu, miał dłuższe włosy i lekko dziecięcą, chociaż przystojną twarz i był okropnie nieśmiały. A ten przed Tobą? Był ogromny, umięśniony, krótkie włosy miał postawione do góry, miał onieśmielające męskie rysy, zarost, a nawet kilka tatuaży i daleko mu było do nieśmiałego.
- Byłem frajerem - burknął. Uniosłaś brew. - Ale to się zmieniło. Już nikt nigdy mnie tak nie nazwie.
- Mam wrażenie, że lekko schodzimy z tematu. Mówiłeś, że kochałeś się we mnie kiedyś - powiedziałaś nieśmiało. Liam spojrzał na Ciebie i olizał kącik ust.
- Błędnie użyty czas przeszły słonko - odparł z zabójczym uśmieszkiem. Serce podskoczyło Ci w piersi. Miałaś problemy z uspokojeniem oddechu.
- Masz na myśli...
- Tak - powiedział patrząc na Ciebie swobodnie pobłażliwym wzrokiem. - To znaczy, że dalej jestem w Tobie zakochany. A wszystko co robiłem od początku roku było po to, żebyś wreszcie zwróciła na mnie uwagę. A sądząc po tym, że to już nasza drufa randka...
- Druga? - spytałaś tępo. Zachichotał.
- Wyjście do dyra było pierwszą pamiętasz? - Przygryzłaś wargę.
- Niedoczekanie Twoje!
- To samo powiedziałaś wtedy, a zobacz ile się od tamtego czasu wydarzyło. Leżę na Twoim łóżku w Twoim domu i cholernie dobrze się bawie widząc jak rumienisz się co trzy sekundy - odpowiedział spokojnym głosem.
No i gdzie się podział tamten nieśmiały chłopak? A no tak. Teraz zastąpił go niesamowicie atrakcyjny i pewny siebie mężczyzna. Zdecydowanie potrzebowałaś w tej chwili odrobiny powietrza, które nie chciało wtłoczyć się do Twoich płuc przez to, że byłaś tak bardzo spięta w jego towarzystwie.
- Wcale się nie rumienię, a już na pewno nie co trzy sekundy! - Rzuciłaś w niego poduszką. Przez chwilę siedział w bezruchu patrząc to na Ciebie to na poduszkę. Potem na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, który sprawił, że zaschło Ci w ustach.
- Gramy ostro (t.n.)? - zakpił.
Po chwili okładaliście się poduszkami śmiejąc się przy tym tak głośno, że prawdopodobnie słyszeli was w stolicy. Skończyło się tak, że wylądowałaś w kącie łóżka przykryta wszystkimi poduszkami, kołdrą i dwoma kocami tak, że wystawało tylko pół Twojej twarzy. Uniosłaś ręce wygrzebując je spod pościeli.
- Poddaje się - sapnęłaś.
- Co tu się dzieje?! - zawołała Twoja mama wchodząc do Twojego pokoju. Spojrzałaś na nią jednym okiem, bo drugie było zasłonięte.
- My...
- Motywowaliśmy się nawzajem do nauki prosze pani - powiedział Liam z niewinnym uśmiechem na ustach. Siedział spokojnie na łóżku z rozczochranymi włosami. Miałaś ochotę zanurzyć dłoń w jego włosach. Ta myśl przyprawiła Cie o rumieńce. Cholera. Payne miał rację, że robisz się czerwona co trzy sekundy. Ale w życiu nie powiesz tego na głos!
- A możecie robić to trochę ciszej? - Posłała wam podejrzliwe spojrzenie.
- Nie ma problemu proszę pani - powiedział Liam takim uroczym głosem, że Twoja mama spojrzała na niego z oczarowanym uśmiechem. A po chwili wyszła.
- Jak Ty to zrobiłeś? - spytałaś oszołomiona. - Normalnie skróciłaby mnie o głowę za takie coś, a Ciebie wywaliła za drzwi.
- Cóż... To chyba ten mój urok bad boya. - Wzruszył niewinnie ramionami. Odkopałaś się z poduszek i innych podobnych rzeczy i spojrzałaś na niego unosząc jedną brew.
- Ty? Bad boyem? Proszsz... - zakpiłaś.
W jednej sekundzie znalazłaś się pod Liamem, a Twoje nadgarstki były przytrzymywane po obu stronach głowy przez szostkie dłonie.
- Sugerujesz coś? - droczył się przybliżając się tak bardzo, że niemal stykaliście się nosami. Zmrużyłaś oczy.
- Ty! Bo nie będzie trzeciej randki - powiedziałaś z krzywym uśmieszkiem próbując nie myśleć o tym jak ciężar Liama na Ciebie działał. Liam uniósł jeden kącik ust.
- I tak będzie. Bo nie dam Ci spokoju i będę Cie tak długo męczył aż ulegniesz mojemu urokowi - odparł szczerząc się szeroko.
- Kiedy zrobiłeś się taki pewny siebie?
- Kiedy Ty zrobiłaś się seksowna. - To nie było pytanie. Przełknęłaś głośno ślinę. - Chociaż nie. Ty byłaś seksowna już w drugiej klasie.
Matko niech on nie mówi takich rzeczy! Gorąco wypłynęło na Twoją twarz.
- Jesteś okropnie bezpośredni - mruknęłaś.
- A dopiero się rozgrzewam - zaśmiał się wesoło.
- Czemu masz taki dobry humor? - zapytałaś. Zwilżył końcem języka dolną wargę.
- Szczerze? - Pokiwałaś głową. - Nigdy nie sądziłem, że odważe się z Tobą rozmawiać, a co dopiero... No wiesz - zawiesił głos, a Ty nagle zdałaś sobie sprawę z tego, że wasze ciała były splecione w dosyć dwuznacznej pozycji. - Jestem po prostu cholernie tym faktem nakręcony.
- Teraz to Ty onieśmielasz mnie - mruknęłaś zgodnie z prawdą. Uniósł brwi.
- Naprawdę? Chyba coraz bardziej zaczynam lubić swoje nowe wcielenie - wyszczerzył się po czym pocałował Cie w nos. Zachichotałaś.
- Lubie Cie wiesz? Jesteś pokręcony, ale... W dobrym tego słowa znaczeniu - dokończyłaś z uśmiechem.
- Też Cie lubie. Nawet bardzo. A nauka z Tobą to czysta przyjemność.
Przewróciłaś oczami, a on zaśmiał się cicho.
- Pomyśl co by było gdybyśmy tak robili na lekcjach - wyszczerzył się. Wzniosłaś oczy do nieba.
- Masz zbyt kosmate myśli Payne - prychnęłaś.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - Poruszył zabawnie brwiami. - Mam pytanie.
- Dajesz.
- Co byś powiedziała na...prawdziwą randkę?
- Z kim? - udałaś wielce podekscytowaną. Liam przewrócił oczami.
- Ze mną głuptasie - zakpił szturchając Cie nosem.
- Hmm... Musiałabym to przemyśleć...
- A co pomogłoby Ci podjąć decyzję? Nie odpowiadaj, chyba już wiem.
Delikatnie musnął wargami Twoje usta wzbudzając w Tobie dreszcz przyjemności. Poczułaś jak stado motyli zrywa się do lotu w Twoim brzuchu, gdy Liam kontynuował pocałunek. Chłopak uwolnił Twoje nadgarstki i ujął Twoją twarz w dłonie. Korzystając z odzyskanej swobody zanurzyłaś dłoń w jedwabistych i mocno potarganych włosach Liama. W końcu oderwaliście się od siebie z ciężkimi oddechami. Liam cmoknął Cie jeszcze raz w usta z uśmiechem rozjaśniającym całą jego twarz. Zatonęłaś w jego oczach.
- Nawet nie wiesz jak długo na to czekałem...
- O czym Ty mówisz? - zapytałaś w końcu. Liam położył się obok i zamknął oczy krzyżując ręce pod głową.
- Chodziłem do tego samego gimnazjum co Ty - mruknął. Otworzyłaś szerzej oczy.
- Nie pamiętam Cie - powiedziałaś marszcząc brwi. Zaśmiał się ponuro.
- To dlatego, że nie byłem wtedy chłopakiem, którego warto zapamiętać. Nie miałem przyjaciół, a koledzy z klasy mnie prześladowali - odparł głosem wyprutym z emocji. Usiadłaś krzyżując nogi na środku łóżka przodem do Liama.
- Nie wiedziałam - odezwałaś się niepewnie.
- Gdy poszedłem do nowej szkoły postanowiłem, że się zmienie. Cóż, to że mój wygląd bardzo się zmienił dużo mi pomogło, ale to by nie wystarczyło na dłuższą mete. Dlatego...
- Zachowywałeś się jak pajac, żeby ludzi Cie lubili? - dokończyłaś cicho. Oblizał wargi.
- Dokładnie.
- A... - odchrząknęłaś. - Nie powiedziałeś jaka jest moja rola w tym wszystkim.
- Wiem.
- Więc...?
- Cóż... Zakochałem się w Tobie w drugiej klasie. Nie zdawałaś sobie sprawy z tego, że istnieje. Jedyny raz kiedy zwróciłaś na mnie uwagę to wtedy kiedy przypadkowo na Ciebie wpadłem i wylałem na Ciebie Pepsi - odparł po krótkiej chwili ciszy.
- To byłeś Ty?!
Dokładnie pamiętałaś tamten dzień.
Schodziłaś ze schodów kierując się w stronę pracowni chemicznej. Na samym dole stał jakiś chłopak i siłował się z butelką napoju. Jego oczy spotkały się z Twoimi dokładnie w momencie kiedy butelka zaskoczyła i uwolniony płyn zaczął pryskać na wszystkie strony. W mniej niż dwie sekundy Twoja bluzka pokryła się klejącą cieczą. Spojrzałaś z szokiem na chłopaka, na którego twarzy wymalował się ogromny wstyd. Nim zdążyłaś coś powiedzieć ten uciekł bez słowa.
- Miałeś wtedy inną fryzurę - zauważyłaś.
To niemożliwe, że Ci dwaj chłopacy to ta sama osoba. Tamten był średniego wzrostu, miał dłuższe włosy i lekko dziecięcą, chociaż przystojną twarz i był okropnie nieśmiały. A ten przed Tobą? Był ogromny, umięśniony, krótkie włosy miał postawione do góry, miał onieśmielające męskie rysy, zarost, a nawet kilka tatuaży i daleko mu było do nieśmiałego.
- Byłem frajerem - burknął. Uniosłaś brew. - Ale to się zmieniło. Już nikt nigdy mnie tak nie nazwie.
- Mam wrażenie, że lekko schodzimy z tematu. Mówiłeś, że kochałeś się we mnie kiedyś - powiedziałaś nieśmiało. Liam spojrzał na Ciebie i olizał kącik ust.
- Błędnie użyty czas przeszły słonko - odparł z zabójczym uśmieszkiem. Serce podskoczyło Ci w piersi. Miałaś problemy z uspokojeniem oddechu.
- Masz na myśli...
- Tak - powiedział patrząc na Ciebie swobodnie pobłażliwym wzrokiem. - To znaczy, że dalej jestem w Tobie zakochany. A wszystko co robiłem od początku roku było po to, żebyś wreszcie zwróciła na mnie uwagę. A sądząc po tym, że to już nasza drufa randka...
- Druga? - spytałaś tępo. Zachichotał.
- Wyjście do dyra było pierwszą pamiętasz? - Przygryzłaś wargę.
- Niedoczekanie Twoje!
- To samo powiedziałaś wtedy, a zobacz ile się od tamtego czasu wydarzyło. Leżę na Twoim łóżku w Twoim domu i cholernie dobrze się bawie widząc jak rumienisz się co trzy sekundy - odpowiedział spokojnym głosem.
No i gdzie się podział tamten nieśmiały chłopak? A no tak. Teraz zastąpił go niesamowicie atrakcyjny i pewny siebie mężczyzna. Zdecydowanie potrzebowałaś w tej chwili odrobiny powietrza, które nie chciało wtłoczyć się do Twoich płuc przez to, że byłaś tak bardzo spięta w jego towarzystwie.
- Wcale się nie rumienię, a już na pewno nie co trzy sekundy! - Rzuciłaś w niego poduszką. Przez chwilę siedział w bezruchu patrząc to na Ciebie to na poduszkę. Potem na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, który sprawił, że zaschło Ci w ustach.
- Gramy ostro (t.n.)? - zakpił.
Po chwili okładaliście się poduszkami śmiejąc się przy tym tak głośno, że prawdopodobnie słyszeli was w stolicy. Skończyło się tak, że wylądowałaś w kącie łóżka przykryta wszystkimi poduszkami, kołdrą i dwoma kocami tak, że wystawało tylko pół Twojej twarzy. Uniosłaś ręce wygrzebując je spod pościeli.
- Poddaje się - sapnęłaś.
- Co tu się dzieje?! - zawołała Twoja mama wchodząc do Twojego pokoju. Spojrzałaś na nią jednym okiem, bo drugie było zasłonięte.
- My...
- Motywowaliśmy się nawzajem do nauki prosze pani - powiedział Liam z niewinnym uśmiechem na ustach. Siedział spokojnie na łóżku z rozczochranymi włosami. Miałaś ochotę zanurzyć dłoń w jego włosach. Ta myśl przyprawiła Cie o rumieńce. Cholera. Payne miał rację, że robisz się czerwona co trzy sekundy. Ale w życiu nie powiesz tego na głos!
- A możecie robić to trochę ciszej? - Posłała wam podejrzliwe spojrzenie.
- Nie ma problemu proszę pani - powiedział Liam takim uroczym głosem, że Twoja mama spojrzała na niego z oczarowanym uśmiechem. A po chwili wyszła.
- Jak Ty to zrobiłeś? - spytałaś oszołomiona. - Normalnie skróciłaby mnie o głowę za takie coś, a Ciebie wywaliła za drzwi.
- Cóż... To chyba ten mój urok bad boya. - Wzruszył niewinnie ramionami. Odkopałaś się z poduszek i innych podobnych rzeczy i spojrzałaś na niego unosząc jedną brew.
- Ty? Bad boyem? Proszsz... - zakpiłaś.
W jednej sekundzie znalazłaś się pod Liamem, a Twoje nadgarstki były przytrzymywane po obu stronach głowy przez szostkie dłonie.
- Sugerujesz coś? - droczył się przybliżając się tak bardzo, że niemal stykaliście się nosami. Zmrużyłaś oczy.
- Ty! Bo nie będzie trzeciej randki - powiedziałaś z krzywym uśmieszkiem próbując nie myśleć o tym jak ciężar Liama na Ciebie działał. Liam uniósł jeden kącik ust.
- I tak będzie. Bo nie dam Ci spokoju i będę Cie tak długo męczył aż ulegniesz mojemu urokowi - odparł szczerząc się szeroko.
- Kiedy zrobiłeś się taki pewny siebie?
- Kiedy Ty zrobiłaś się seksowna. - To nie było pytanie. Przełknęłaś głośno ślinę. - Chociaż nie. Ty byłaś seksowna już w drugiej klasie.
Matko niech on nie mówi takich rzeczy! Gorąco wypłynęło na Twoją twarz.
- Jesteś okropnie bezpośredni - mruknęłaś.
- A dopiero się rozgrzewam - zaśmiał się wesoło.
- Czemu masz taki dobry humor? - zapytałaś. Zwilżył końcem języka dolną wargę.
- Szczerze? - Pokiwałaś głową. - Nigdy nie sądziłem, że odważe się z Tobą rozmawiać, a co dopiero... No wiesz - zawiesił głos, a Ty nagle zdałaś sobie sprawę z tego, że wasze ciała były splecione w dosyć dwuznacznej pozycji. - Jestem po prostu cholernie tym faktem nakręcony.
- Teraz to Ty onieśmielasz mnie - mruknęłaś zgodnie z prawdą. Uniósł brwi.
- Naprawdę? Chyba coraz bardziej zaczynam lubić swoje nowe wcielenie - wyszczerzył się po czym pocałował Cie w nos. Zachichotałaś.
- Lubie Cie wiesz? Jesteś pokręcony, ale... W dobrym tego słowa znaczeniu - dokończyłaś z uśmiechem.
- Też Cie lubie. Nawet bardzo. A nauka z Tobą to czysta przyjemność.
Przewróciłaś oczami, a on zaśmiał się cicho.
- Pomyśl co by było gdybyśmy tak robili na lekcjach - wyszczerzył się. Wzniosłaś oczy do nieba.
- Masz zbyt kosmate myśli Payne - prychnęłaś.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - Poruszył zabawnie brwiami. - Mam pytanie.
- Dajesz.
- Co byś powiedziała na...prawdziwą randkę?
- Z kim? - udałaś wielce podekscytowaną. Liam przewrócił oczami.
- Ze mną głuptasie - zakpił szturchając Cie nosem.
- Hmm... Musiałabym to przemyśleć...
- A co pomogłoby Ci podjąć decyzję? Nie odpowiadaj, chyba już wiem.
Delikatnie musnął wargami Twoje usta wzbudzając w Tobie dreszcz przyjemności. Poczułaś jak stado motyli zrywa się do lotu w Twoim brzuchu, gdy Liam kontynuował pocałunek. Chłopak uwolnił Twoje nadgarstki i ujął Twoją twarz w dłonie. Korzystając z odzyskanej swobody zanurzyłaś dłoń w jedwabistych i mocno potarganych włosach Liama. W końcu oderwaliście się od siebie z ciężkimi oddechami. Liam cmoknął Cie jeszcze raz w usta z uśmiechem rozjaśniającym całą jego twarz. Zatonęłaś w jego oczach.
- Nawet nie wiesz jak długo na to czekałem...
czytasz = komentujesz
Awwww *.* jakie to slodkie! ;D
OdpowiedzUsuńA teraz niestety musze zaliczyc powrot do rzeczywistosci i kwasu deoksyrybonukleinowego... -,- Jeeej! Napisalam to poprawnie! ;P
~ Car ;D
Awww! Ewa! *.* To jest genialne! Laska kocham cię za te twoje pomysły! Jesteś najlepsza! ;* A i wracaj do zdrowia! <3 ~Patu ;*
OdpowiedzUsuńZajekurwabiste^^
OdpowiedzUsuńCuuudny <3333 , kocham Twoje imaginy
OdpowiedzUsuńBoże on jest superr !! Zakochłam sie w nim i mialam motylki oo♥
OdpowiedzUsuńProszę napisz dla mnie imagina o Liamie ♥ ! Kocham cię za tego co napisałaś !
piszesz świetne imaginy :))
OdpowiedzUsuńaż chce się czytać
masz ogromny talent
żadne imaginy mnie tak nie zaciekawiły jak twoje!
tak trzymaj!!!