Kolejna część zawieszonego wcześniej
imagina na prośbę 'A.' ;)
- Wyglądam w tym grubo? - zapytałaś swoją przyjaciółkę. (I.t.p.) spojrzała na Ciebie i przewróciła oczami.
- Ale Ty głupia jesteś. Masz świetną figurę, a w tej sukience nie odpędzisz się od facetów - powiedziała stanowczo.
Wzniosłaś oczy do nieba. Przyjrzałaś się sobie dokładnie w dużym lustrze w przymierzalni. Miałaś na sobie czarną, obcisłą sukienkę do połowy ud z małym dekoltem, ale za to cudownie eksponującą nogi.
- Nie jestem pewna... - marudziłaś przyglądając się sobie z każdej strony.
- Bierz to kobieto i mnie nie denerwuj - prychnęła.
- Ale jesteś miła - odparłaś fałszywie słodkim głosem. Przyjaciółka pokazała Ci język i wyszła z przymierzalni.
Westchnęłaś i spojrzałaś jeszcze raz w lustro. Harremu by się spodobała. Zaczerwieniłaś się w chwili kiedy o tym pomyślałaś. Zaczęłaś nerwowo zdejmować sukienkę z ciała cały czas mając w głowie twarz chłopaka. Zielone oczy. Te oczy nawiedzały Cie od trzech dni w snach i nie dawały Ci spać. Przebrałaś się szybko w swoje dżinsy i podkoszulek, zarzuciłaś na sb skórzaną kurtkę i wyszłaś. Twoja przyjaciółka zajęła Ci już miejsce w kolejce do kasy.
- Jednak jej nie...
- Kupujesz i kropka. Skoro ja dla Ciebie chodzę do tych hałaśliwych klubów to się chociaż odwdzięcz i nie zrób mi wstydu swoją garderobą - powiedziała mierząc okulary 'kujonki'. Uniosłaś jedną brew.
- Ale jesteś milusia - zakpiłaś.
- Ja bym powiedziała zajebista - powiedziała skromnie wzruszając ramionami.
- Z kim ja żyję?
- Dzień dobry - przerwał wam rozbawiony sprzedawca.
Kupiłaś sukienkę, a (i.t.p.) okulary i wyszłyście ze sklepu. Poszłyście do Starbucksa i zamówiłyście kawę. Siedziałyście i gadałyście kiedy nagle zobaczyłaś z daleka znajomą sylwetkę. Zakrztusiłaś się i prawie wylałaś zawartość kubka.
- Nie wierzę - szepnęłaś.
Harry był jakieś 20 metrów od was i swobodnie szedł obok pięknej brunetki. Poczułaś małe ukłucie zazdrości. Nie. To nie była zazdrość. A przynajmniej to sobie wmawiałaś.
- Co się stało? - zapytała Twoja przyjaciółka marszcząc brwi.
- Harry się stał - powiedziałaś wpatrując się w swoją kawę.
- Gdzie?! - spytała niemal podskakując z ekscytacji. Ukryłaś twarz w dłoniach.
- Błagam nie wołaj go. Może nas nie zauważy - mruknęłaś.
- Żartujesz? Czekaj widzę go. Co to za laska?
- Nie wie...
- Kotek! - usłyszałaś ten onieśmielający ochrypły głos.
Podniosłaś wzrok. Harry szedł prosto do was zostawiając z tyłu swoją towarzyszkę. Wyglądał jak zwykle nieziemsko. Czarne spodnie, sweter, płaszcz i buty. Wyglądał mrocznie i pociągająco. Kolejne jego wcielenie i jak zwykle cholernie seksowne. Boże, za co? Pod koniec niemal biegł, a szeroki uśmiech na jego ustach przyprawiał Cie o dreszcze. Pochylił się i objął Cie swobodnie. Zaskoczona znieruchomiałaś i wstrzymałaś oddech. Wziął krzesło ze stolika obok, obrócił je tyłem i usiadł okrakiem kładąc skrzyżowane ręce na oparciu.
- Tęskniłem - powiedział nisko.
- (t.i.) też - wtrąciła Twoja przyjaciółka. Zaczerwieniłaś się i spiorunowałaś ją spojrzeniem.
- Nieprawda. W ogóle o Tobie nie myślałam - skłamałaś.
- Kolejna cecha, którą w Tobie lubie. Nie umiesz kłamać - odparł uśmiechając się niebezpiecznie.
- Jak mnie znalazłeś? - zażądałaś odpowiedzi.
- Lekcja trzecia - nie zadawaj mi pytań na które nie chcesz znać odpowiedzi - powiedział zniżając groźnie głos. Przełknęłaś nerwowo ślinę. (i.t.p.) patrzyła to na Ciebie to na Harrego z wielkim zacieszem na ustach. Zaczęłaś się poważnie zastanawiać nad jej zdrowiem psychicznym.
- Kim jest ta brunetka? - Zmieniłaś temat.
- Zazdrosna? - Poruszył brwiami, a w jego oczach pojawił się błysk triumfu.
- Nie! - zaprzeczyłaś szybko.
- To moja siostra - powiedział zadowolony.
- Cudownie - prychnęłaś.
- Co tam kupiłaś? - zapytał wskazując na torby leżące u Twoich stóp. Spuściłaś wzrok przypominając sobie czarną sukienkę, która była zdecydowanie w typie Harrego.
- Szlafrok - odpowiedziałaś udając szczerość. (i.t.p.) spojrzała na Ciebie zdziwiona.
- Podobał mi się ten w hotelu - odparł, a na jego usta wypłynął krzywy uśmieszek. Wzięłaś głęboki wdech.
- My już chyba pójdziemy - powiedziałaś wstając gwałtownie.
- Boisz się przebywać w moim towarzystwie? - zapytał ze śmiechem.
Zacisnęłaś usta w wąską linię i bez słowa zostawiłaś ich biorąc swoje rzeczy. Okropne było to, że chłopak miał rację. Przerażał Cie. Ale gorsze było to...że Ci się to podobało.
- Wyglądam w tym grubo? - zapytałaś swoją przyjaciółkę. (I.t.p.) spojrzała na Ciebie i przewróciła oczami.
- Ale Ty głupia jesteś. Masz świetną figurę, a w tej sukience nie odpędzisz się od facetów - powiedziała stanowczo.
Wzniosłaś oczy do nieba. Przyjrzałaś się sobie dokładnie w dużym lustrze w przymierzalni. Miałaś na sobie czarną, obcisłą sukienkę do połowy ud z małym dekoltem, ale za to cudownie eksponującą nogi.
- Nie jestem pewna... - marudziłaś przyglądając się sobie z każdej strony.
- Bierz to kobieto i mnie nie denerwuj - prychnęła.
- Ale jesteś miła - odparłaś fałszywie słodkim głosem. Przyjaciółka pokazała Ci język i wyszła z przymierzalni.
Westchnęłaś i spojrzałaś jeszcze raz w lustro. Harremu by się spodobała. Zaczerwieniłaś się w chwili kiedy o tym pomyślałaś. Zaczęłaś nerwowo zdejmować sukienkę z ciała cały czas mając w głowie twarz chłopaka. Zielone oczy. Te oczy nawiedzały Cie od trzech dni w snach i nie dawały Ci spać. Przebrałaś się szybko w swoje dżinsy i podkoszulek, zarzuciłaś na sb skórzaną kurtkę i wyszłaś. Twoja przyjaciółka zajęła Ci już miejsce w kolejce do kasy.
- Jednak jej nie...
- Kupujesz i kropka. Skoro ja dla Ciebie chodzę do tych hałaśliwych klubów to się chociaż odwdzięcz i nie zrób mi wstydu swoją garderobą - powiedziała mierząc okulary 'kujonki'. Uniosłaś jedną brew.
- Ale jesteś milusia - zakpiłaś.
- Ja bym powiedziała zajebista - powiedziała skromnie wzruszając ramionami.
- Z kim ja żyję?
- Dzień dobry - przerwał wam rozbawiony sprzedawca.
Kupiłaś sukienkę, a (i.t.p.) okulary i wyszłyście ze sklepu. Poszłyście do Starbucksa i zamówiłyście kawę. Siedziałyście i gadałyście kiedy nagle zobaczyłaś z daleka znajomą sylwetkę. Zakrztusiłaś się i prawie wylałaś zawartość kubka.
- Nie wierzę - szepnęłaś.
Harry był jakieś 20 metrów od was i swobodnie szedł obok pięknej brunetki. Poczułaś małe ukłucie zazdrości. Nie. To nie była zazdrość. A przynajmniej to sobie wmawiałaś.
- Co się stało? - zapytała Twoja przyjaciółka marszcząc brwi.
- Harry się stał - powiedziałaś wpatrując się w swoją kawę.
- Gdzie?! - spytała niemal podskakując z ekscytacji. Ukryłaś twarz w dłoniach.
- Błagam nie wołaj go. Może nas nie zauważy - mruknęłaś.
- Żartujesz? Czekaj widzę go. Co to za laska?
- Nie wie...
- Kotek! - usłyszałaś ten onieśmielający ochrypły głos.
Podniosłaś wzrok. Harry szedł prosto do was zostawiając z tyłu swoją towarzyszkę. Wyglądał jak zwykle nieziemsko. Czarne spodnie, sweter, płaszcz i buty. Wyglądał mrocznie i pociągająco. Kolejne jego wcielenie i jak zwykle cholernie seksowne. Boże, za co? Pod koniec niemal biegł, a szeroki uśmiech na jego ustach przyprawiał Cie o dreszcze. Pochylił się i objął Cie swobodnie. Zaskoczona znieruchomiałaś i wstrzymałaś oddech. Wziął krzesło ze stolika obok, obrócił je tyłem i usiadł okrakiem kładąc skrzyżowane ręce na oparciu.
- Tęskniłem - powiedział nisko.
- (t.i.) też - wtrąciła Twoja przyjaciółka. Zaczerwieniłaś się i spiorunowałaś ją spojrzeniem.
- Nieprawda. W ogóle o Tobie nie myślałam - skłamałaś.
- Kolejna cecha, którą w Tobie lubie. Nie umiesz kłamać - odparł uśmiechając się niebezpiecznie.
- Jak mnie znalazłeś? - zażądałaś odpowiedzi.
- Lekcja trzecia - nie zadawaj mi pytań na które nie chcesz znać odpowiedzi - powiedział zniżając groźnie głos. Przełknęłaś nerwowo ślinę. (i.t.p.) patrzyła to na Ciebie to na Harrego z wielkim zacieszem na ustach. Zaczęłaś się poważnie zastanawiać nad jej zdrowiem psychicznym.
- Kim jest ta brunetka? - Zmieniłaś temat.
- Zazdrosna? - Poruszył brwiami, a w jego oczach pojawił się błysk triumfu.
- Nie! - zaprzeczyłaś szybko.
- To moja siostra - powiedział zadowolony.
- Cudownie - prychnęłaś.
- Co tam kupiłaś? - zapytał wskazując na torby leżące u Twoich stóp. Spuściłaś wzrok przypominając sobie czarną sukienkę, która była zdecydowanie w typie Harrego.
- Szlafrok - odpowiedziałaś udając szczerość. (i.t.p.) spojrzała na Ciebie zdziwiona.
- Podobał mi się ten w hotelu - odparł, a na jego usta wypłynął krzywy uśmieszek. Wzięłaś głęboki wdech.
- My już chyba pójdziemy - powiedziałaś wstając gwałtownie.
- Boisz się przebywać w moim towarzystwie? - zapytał ze śmiechem.
Zacisnęłaś usta w wąską linię i bez słowa zostawiłaś ich biorąc swoje rzeczy. Okropne było to, że chłopak miał rację. Przerażał Cie. Ale gorsze było to...że Ci się to podobało.
***
Gdy tylko
weszłyście do klubu zalała was głośna muzyka wnikając we wszystkie komórki i
wprawiając w podekscytowanie. Chciałaś już wejść na parkiet. Najpierw jednak
trzeba było rozruszać trochę Twojego osobistego mola książkowego. Cóż, molem to
ona i może była. Ale patrząc na to, że jej ulubione książki znajdowały się na
tej samej półce co '50 Twarzy Greya'... Poszłyście do baru i zamówiłyście
drinki. Alkohol przyjemnie rozgrzał Cie od środka i niemal wprawił w trans.
Pociągnęłaś swoją przyjaciółkę na parkiet i już po chwili tańczyłyście między
tłumem. Muzyka przenikała Twoje ciało, byłaś w swoim żywiole. Kilku chłopaków
wyraźnie dało Ci do zrozumienia, że są Tobą zainteresowani, ale nie miałaś
dzisiaj ochoty na flirt. Ten wieczór należał tylko do Ciebie i Twojej
przyjaciółki. Przynajmniej tak myślałaś dopóki nie poczułaś męskich dłoni na
swojej talii i ciepłego oddechu na szyi. Po wcale nie nieprzyjemnym dreszczu,
który Cie przeszedł poznałaś z kim masz do czynienia jeszcze zanim się
obróciłaś. Harry. Spojrzałaś w górę i napotkałaś jego roziskrzone zielenią
tęczówki. Nie byłaś w stanie się ruszyć. Jego wzrok przewiercał Cie na wskroś.
Powoli, ale stanowczo przyciągnął Cie do siebie. Zderzyłaś się z jego twardym
ciałem, a Twoje usta rozchyliły się bezwiednie. Zapomniałaś o całym świecie
kiedy chłopak zaczął z Tobą tańczyć. Obkręcał Cie i utrzymywał cały czas z dala
od siebie sprawiając, że wybuchło w Tobie pragnienie. W końcu przyciągnął Cie
do siebie i z drapieżnym uśmieszkiem dotknął Twojego policzka.
- Wygrałem - powiedział bezgłośnie.
Wtedy oprzytomniałaś i wyrwałaś się gwałtownie z jego objęć. Zaczęłaś przeciskać się przez pogrążone w tańcu ciała z szybko bijącym sercem. Nie obracałaś się za siebie i wyszłaś z klubu zostawiając Harrego, a nawet swoją przyjaciółkę w środku. Lodowate powietrze otrzeźwiło Cie natychmiast, a skóra pokryła się gęsią skórką. Przeszłaś parę kroków nie zauważając, że w ślad za Tobą idzie dwóch mężczyzn. Zdałaś sobie z tego sprawę dopiero kiedy umięśnione ramiona owinęły się wokół Twojego ciała i wepchnęły w zaułek. Ale wtedy było już za późno.
- Wygrałem - powiedział bezgłośnie.
Wtedy oprzytomniałaś i wyrwałaś się gwałtownie z jego objęć. Zaczęłaś przeciskać się przez pogrążone w tańcu ciała z szybko bijącym sercem. Nie obracałaś się za siebie i wyszłaś z klubu zostawiając Harrego, a nawet swoją przyjaciółkę w środku. Lodowate powietrze otrzeźwiło Cie natychmiast, a skóra pokryła się gęsią skórką. Przeszłaś parę kroków nie zauważając, że w ślad za Tobą idzie dwóch mężczyzn. Zdałaś sobie z tego sprawę dopiero kiedy umięśnione ramiona owinęły się wokół Twojego ciała i wepchnęły w zaułek. Ale wtedy było już za późno.
O matko, Ewa! To jest hkkpvcgzfj! ;* kiedy następna część? ;D ~Pati ;*
OdpowiedzUsuńJak się postaram to nawet jutro ;D
UsuńZABIJE CIE ZA KONJCZENIE W TAKIM MOMENCIE EWULINO!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń~JuzTyWieszKto!!!
Podaba mi sie;)
OdpowiedzUsuń