niedziela, 13 października 2013

Imagine 22 Niall Part IV (The end)



            Okej, na początek chce taaaaaak bardzo podziękować za 7 tysięcy wyświetleń, nawet nie wiecie ile to daje człowiekowi radości! Po drugie dziękuje za to, że jest coraz więcej komentarzy. Pewnie zapytacie - ‘jak to dużo?’ No cóż, dla mnie gdy pod imagiem z Niallem i Louisem pojawiła się cyferka ‘6’ obok ‘komentarzy’ to naprawdę dużo i bardzo bardzo bardzo się z tego powodu cieszę. Kocham was wszystkich, a teraz zapraszam na lekturę tego oto krótkiego pisanego pod wpływem całodniowej weny imagina.

            Nie dam rady. Słowa te krążyły po Twojej głowie nie dając o sobie zapomnieć. Wbiły się w Twoją czaszkę jak cierń. Gorset sukni mocno ściskał Twoje ciało sprawiając, że oddychanie stało się wyzwaniem. Nie mogę. Spojrzałaś zza kurtyny na tłum na widowni. Jednak ludzie obserwujący przedstawienie nie stresowali Cie nawet w połowie tak bardzo jak chłopak ubrany w czarny płaszcz wyrwany rodem z czasów romantyzmu. Niall. Samo jego imię wywoływało rozkoszny dreszcz przebiegający po całym Twoim ciele. Co się z wami stało? Ktoś wypowiedział kiedyś bardzo mądre słowa. ‘Od nienawiści jest tylko jeden krok do miłości’. Od kiedy to wszystko się zaczęło pierwszy raz zrozumiałaś te słowa. Nienawidziłaś tego co do niego czułaś i kochałaś to co kiedyś w nim nienawidziłaś. Cały świat wywrócił się do góry nogami w dniu kiedy na scenie przez chwilę byłaś Julią, a on Romeo. Miesiąc. Miesiąc minął odkąd pierwszy raz poczułaś to dziwne uczucie. To uczucie, że mogłabyś go pokochać. Nic z tego nie miało sensu. Byliście wrogami. Tak jak wrogie rody w sztuce. Do niczego nie powinno nigdy między wami dojść. Więc dlaczego? Dlaczego, gdy patrzyłaś w jego oczy dostrzegałaś coś czego nigdy wcześniej nie widziałaś? Co się zmieniło? Wargi paliły Cie na wspomnienie waszego pocałunku. Jeszcze to dokończymy. Słowa te tłukły się po Twoim umyśle wprawiając w nieokreślony stan pomiędzy ekscytacją a przerażeniem. Kolejny akt dobiegł końca. Kurtyna opadła po ostatnich słowach wysokiego bruneta grającego jednego z muzykantów. Zrobiło się zamieszanie kiedy zaczęło się ustalanie kto teraz wchodzi na scenę, które dekoracje trzeba ustawić i kto podarł kostium. Stałaś spokojnie z boku i przyglądałaś się zestresowanym ludziom biegającym tam i z powrotem. Poczułaś na sobie czyjeś spojrzenie. Wiedziałaś kto patrzy. Zawsze Cie obserwował. Chyba nawet zanim to się zaczęło. Twój wzrok napotkał jego błękitne jak otchłań głębin oczy. Nic nie mówiliście. Tylko patrzyliście. Zaraz ostatni akt i oboje umrzecie. Przedstawienie się skończy. I co będzie dalej? Powrócicie do tego co było? Odwróciłaś wzrok i wzięłaś głęboki wdech. Kurtyna podniosła się i aktorzy wyszli na scenę. Romeo przemawiał z rozpaczą na wieść o śmierci Julii. A czy Niall rozpaczałby na wieść o Twojej śmierci? Odsunęłaś od siebie jak najszybciej te myśli. Zmieniłaś się. Kolejni aktorzy, kolejne sceny. Wchodzi Parys i Romeo. Ty leżysz w letargu. Uchylasz lekko powieki tak, żeby nikt nie zauważył. Mięśnie Nialla napinają się pod koszulą, gdy zadaje ostateczny cios. Słyszysz kolejne słowa i gdy Niall pada jak martwy powstrzymujesz łzy, które napłynęły Ci do oczu. Budzisz się i podnosisz.
            - O pocieszycielu!
Gdzie mój kochanek? Wiem, gdzie być powinnam
I tam też jestem; lecz gdzie mój Romeo?
            Gdy padają kolejne słowa chłopaka grającego Ojca Laurentego serce zaczyna Ci szybciej bić. Zaraz nastąpi ta chwila.
            - Idź z Bogiem, starcze; idź, ja tu zostanę.
Pocałunek, Trucizna Cóż to jest? Czara w zaciśniętej dłoni
Mego kochanka? Skąpiec Truciznę więc zażył!
O skąpiec! Wypił wszystko; ani kropli
Nie pozostawił dla mnie! Przytknę usta
Do twych kochanych ust, może tam jeszcze
Znajdzie się jaka odrobina jadu,
Co mię zabije w upojeniu błogim.
Twe usta ciepłe.

            Pochylasz się i delikatnie muskasz wargami jego usta.
           
***

            - Matko, byłaś cudowna! – powiedziała Twoja przyjaciółka ściskając Cie mocno. Uśmiechnęłaś się delikatnie.
            - Mówisz tak, bo się przyjaźnimy. – Pokazałaś jej język. Uniosła jedną brew.
            - E e. Mówię tak ponieważ jestem całkowicie zakręcona na punkcie Nialla i Ciebie całujących się na oczach całej szkoły! – pisnęła. – Wszyscy wiedzą jak się nienawidzicie, więc podejrzewam, że przyszły takie tłumy po to, żeby zobaczyć czy go przypadkiem na końcu nie zarżniesz tym sztyletem!
            - Jakoś tak nie miałam ochoty – mruknęłaś.
            Rozejrzałaś się za Niallem. Nigdzie go nie było. Byłaś trochę zawiedziona. Twoja przyjaciółka odjechała ze swoim chłopakiem, a Ty w tym czasie poszłaś przebrać się w normalne ubrania. Wyszłaś z łazienki i wpadłaś prosto na Nialla. Podtrzymał Cie w talii, żebyś nie upadła. Wypuściłaś z dłoni torbę z kostiumem.
            - Mamy niedokończone sprawy, pamiętasz? – powiedział niskim głosem przyprawiającym Cie o dreszcze. Spojrzałaś na niego próbując zachować trzeźwość umysłu.
            - Pamiętam. – Chłopak pochylił się jakby chciał Cie pocałować. Położyłaś mu dłonie na piersi i odsunęłaś lekko. Spojrzał na Ciebie pytająco. – Ale najpierw chcę wiedzieć dlaczego mnie nienawidzisz.
            Zamknął oczy i wziął głęboki oddech jakby się uspokajał. Zaczął delikatnie gładzić Twoją talię palcami, ale wydawał się robić to nieświadomie. Otworzył oczy w tym samym momencie, w którym światła w szkole zgasły i zalała was ciemność. Twoje serce przyspieszyło w oczekiwaniu.
            - Nigdy nie zamierzałem Ci tego powiedzieć. Ale po tym wszystkim co Ci zrobiłem, zasługujesz na to, żeby wiedzieć – odparł. Szukałaś w ciemności jego niebieskich tęczówek jednak widziałaś jedynie zarysy jego twarzy.
            - Powiedz mi – szepnęłaś zaciskając palce na jego koszulce.
            - To najprawdopodobniej najgłupszy powód świata, ale…
            - Po prostu mi powiedz – poprosiłaś cicho. Usłyszałaś, że wzdycha.
            - Chodziliśmy razem do przedszkola, pamiętasz? – Pokręciłaś przecząco głową. – No cóż, jak to w przedszkolu, dzieciaki ze sobą ‘chodzą’. No i… - uciął. Odchrząknął nieco nerwowo. – Wiem, że to głupie tak to rozpamiętywać, ale… Jednego dnia poprosiło Cie dwóch chłopaków o chodzenie.
            Wspomnienia rozbłysły w Twojej głowie. Stali przed Tobą dwaj chłopcy, jeden wysoki blondyn z dołeczkami, drugi niski brunet wpatrzony w Ciebie niebieskimi oczami. Patrzyłaś na nich obu ubrana w czerwoną sukienkę z kokardką na plecach. Wyciągnęłaś przed siebie delikatnie dłoń i wskazałaś palcem jednego z nich. Brunet uciekł i usiadł podkurczając pod siebie nogi w kącie. A Ty zaczęłaś bawić się z tym drugim.
            - To byłeś Ty? – niedowierzałaś. Pokiwał twierdząco głową. – Więc nienawidzisz mnie, bo…
            - …mnie wtedy odrzuciłaś – dokończył zawstydzonym głosem.
            - Ale to było wieki temu! Nawet tego nie pamiętałam!
            - Ale ja pamiętam. Zawsze czułem się z tego powodu gorszy. Byłem niski i nijaki. Pofarbowałem włosy, bo wolałaś blondyna. I robiłem wszystko, żeby być lepszym. Wiesz kto grał dzisiaj Parysa? Ten sam chłopak, którego wybrałaś kilkanaście lat temu.
            - Ale czy Ty dalej…no wiesz… - zawiesiłaś głos nie potrafiąc dokończyć.
            - Nie wiem. Naprawdę nie wiem. To głupie, bo każdą swoją dziewczynę porównuję do Ciebie. I z każdą jest coś nie tak. Nie ten kolor oczu, nie ten wzrost, nie ten…śmiech. Za to właśnie Cie nienawidzę. Bo mnie blokujesz. Nie mogę pójść dalej. A teraz do tego wszystkiego jeszcze doszły te uczucia.
            - Ja… Dziękuje, że mi powiedziałeś – mruknęłaś próbując uspokoić oddech. Niemożliwe, żeby to wszystko było prawdą. Bo to by znaczyło, że Niall naprawdę coś do Ciebie czuje.
            - Już tego żałuję – burknął.
            - A co sprawi, że przestaniesz?
            - To.
            Pochylił się i delikatnie musnął Twoje wargi. Nie spieszył się. Powoli badał Twoje usta nadając temu pocałunkowi niemal prawdziwej czułości. A może naprawdę prawdziwej? Pogubiłaś się. Zamknęłaś oczy i pozwoliłaś, żeby pozostałe zmysły się wyostrzyły. Więcej Nialla. Jego męskiego zapachu, silnych dłoni, miękkich warg, ciepłego oddechu i twardego ciała. Czułaś jak jego serce galopuję pod Twoimi dłońmi. Twoje własne biło chyba jeszcze szybciej. To było takie inne od tego co zdarzyło się ostatnim razem. Wtedy to było gwałtowne  i brutalne. Teraz czułaś jakby Twoje stopy miały się zaraz oderwać od ziemi. Ogarnęło Cie dziwne uczucie błogości. Niall wziął Twoją twarz w swoje dłonie. Otworzyłaś oczy chociaż wiedziałaś, że i tak go nie zobaczysz.
            - Przepraszam za to co robiłem – szepnął.
            - A ja przepraszam, że wybrałam złego chłopaka. To od początku powinieneś być Ty.
            - Oszczędzilibyśmy sobie wiele bólu.
            - Nie chcę już o tym mówić.
            Nagle coś Ci się przypomniało. To były jego słowa.
            -‘Od nienawiści jest tylko jeden krok do miłości’ – powiedziałaś.
            - To Szekspira? – zapytał. Uśmiechnęłaś się i wtuliłaś w jego ciepłe ciało.
            - Nie. To Nialla.

7 komentarzy:

  1. Ojejku ;3 jakie to słodkie ;* jesteś najlepsza! Kocham cię <3
    ~Patu ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie to slodkie i geniallne i... Kuzwa mac kobieto rujnujesz mi psychike! Ja zaraz zwariuje... Ale i tak Cie kocham! I te Twoje imaginy!

    ~ Car ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak widzisz poprzez moje komentarze i innych twoje imaginy bardzo wciągają.Poprostu je kocham :D Czytałam już duźoo blogów ale ten ma coś w sobie. Piszesz tak dobrze że nie zdziwie się jak kiedyś znajde gdzieś książkę ,artykuł twojego autorstwa <3 Wiem co pisze ! Pisz dalej ;* A. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki słodki, Boże. Ten imagin jest cudowny. Ja sama nie mam w zwyczaju czytać czegoś takiego, ale trafiłam na ten adres na innym blogu i bardzo mi się spodobało. Dlatego pewnie zostanę na dłużej. Powodzenia w dalszym pisaniu. :)

    http://undead-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham twoje imaginy. Umiesz dobierać słowa, tak idealnie wszystko opisujesz.. Kocham cię kobieto ;) /Pani karawka

    OdpowiedzUsuń