Kolejna część zawieszonego wcześniej imagina z dedykacją dla Gosi :** <3
- Jesteś
okropna - burknął Zayn, gdy szliście brukowaną uliczką otoczoną z obu stron
kilkupiętrowymi kamienicami. Spojrzałaś na niego unosząc brwi.
- Dlaczego jestem okropna?
- Jak możesz kazać mi iść spokojnie ze świadomością, że masz na sobie moją bieliznę?! - wykrztusił kręcąc głową. Uśmiechnęłaś się delikatnie. - Jesteś wredna.
- Nie jestem wredna. Jestem urocza - powiedziałaś kiwając mądrze głową. Nie wytrzymał i parsknął śmiechem. Objął Cie swobodnie ramieniem cały czas się uśmiechając.
- Boże jak mi brakowało przebywania z kimś tak naturalnym - westchnął.
- Co masz na myśli? - Zmarszczyłaś brwi.
- Chodzi mi o to, że od trzech lat ludzie są przy mnie inni, spięci lub wręcz nachalni, bo mają cały czas w pamięci to kim jestem. A Ty nie wiesz i traktujesz mnie tak swobodnie, że aż mi się łezka kręci w oku - odparł udając, że ściera niewidzialną ciecz spod oczu. Przewróciłaś oczami.
- A może Ci się tylko wydaje, że jesteś taki sławny? - Spojrzał na Ciebie zaciskając usta, żeby się nie roześmiać. W końcu nie wytrzymał.
- Boże, kocham Cie - zaśmiał się i pocałował w czubek głowy.
- To idziemy na te Twoje gofry? - spytałaś wesoło.
- Myślałem, że nigdy nie zapytasz - wyszczerzył się.
Poszliście do najbliższej kawiarenki, która była prawie pusta, ale i tak wszystkie spojrzenia odwróciły się w waszą stronę. Poczułaś się nieco nieswojo, ale Zayn zdawał się nie zwracać na to uwagi. Może tylko Ci się wydawało.
- Dzień dobry, poproszę jednego firmowego gofra i... - Spojrzał na Ciebie pytająco.
- Jednego z cukrem pudrem - powiedziałaś.
- Właśnie. I jednego z podwójną porcją bitej śmietany i polewy czekoladowej - dokończył, a Ty spojrzałaś na niego wielkimi oczami.
- Co?!
- Em, zamówienie będzie gotowe w mniej niż 5 minut - wydukała niepewnie kelnerka.
Zayn posłał jej najszerszy uśmiech świata, który odsłaniał dosłownie wszystkie jego zęby i zaprowadził Cie do wolnego stolika w głębi lokalu. Po obu stronach podłużnego stolika stały dwie kanapy. Usiadłaś na jednej z nich spodziewając się, że Zayn usiądzie na przeciwko Ciebie, ale zamiast tego on usadowił się tuż obok Ciebie tak, że mimo że się nie dotykaliście czułaś promieniujące od niego ciepło.
- Dlaczego zamówiłeś mi tą bombę kaloryczną? - spytałaś oskarżająco mierząc w niego palcem.
- Bo jesteś tak chuda, że zaraz znikniesz. Powinnaś zjeść coś porządnego - powiedział poważnie. Odwróciłaś wzrok.
- Nie jestem chuda, a gofra nie zjem - burknęłaś krzyżując ręce pod biustem.
Chłopak delikatnie chwycił Twoją brodę i obrócił Twoją twarz przodem do siebie. Napotkałaś spojrzenie brązowych tęczówek i musiałaś aż wziąć głębszy wdech.
- Zjesz gofra, bo ja Cie o to ładnie proszę - stwierdził zwilżając końcem języka kącik ust.
Przełknęłaś ślinę. Myślałaś o czymś, czymkolwiek co mogłoby sprawić, że przestanie Cie więzić swoim spojrzeniem.
- Mam na sobie Twoje bokserki, pamiętasz?
Odskoczył jak oparzony z oczami dwa razy większymi niż zwykle. Potargał dłonią włosy biorąc głębszy wdech.
- Cholera, chcesz mnie zabić? Już o tym prawie zapomniałem, a Ty znowu...
- Gofry dla państwa - przerwała mu nieśmiało młodziutka kelnerka. Spojrzał na nią nieprzytomnie.
- Dziękujemy - mruknął nawet na nią nie patrząc.
Dziewczyna odeszła pospiesznie rzucając mu jeszcze jedno tęskne spojrzenie. Chłopak podsunął Ci tackę z gofrem.
- Jedz - powiedział tylko.
Miła atmosfera uleciała jak powietrze z pękniętego balonu. Zjedliście w milczeniu, przy czym Ty dałaś radę zjeść tylko połowę. Wymyślił se podwójną porcję bitej śmietany, prychnęłaś w myślach. Wyszliście z kawiarenki i bez słowa udaliście się w stronę parku. Usiedliście na ławce na przeciwko dużego stawu otoczonego z wszystkich stron niskimi drzewami. Wystawiłaś twarz do słońca i oparłaś głowę o oparcie. Miłe ciepło ogarnęło całe Twoje ciało, gdy promienie słoneczne dotarły na Twoją skórę. Zamknęłaś oczy i siedziałaś tak chwilę dopóki słońce nie przestało świecić. Otworzyłaś oczy, żeby upewnić się, że to chmura, ale zamiast skłębionej pierzyny daleko nad sobą zobaczyłaś oczy Zayna centymetry od siebie. Nie zauważyłaś kiedy wstał i pochylił się opierając dłonie z obu stron ławki tuż obok Twojej głowy. Odruchowo rozchyliłaś lekko wargi. Porażona jego spojrzeniem nie wiedziałaś co powiedzieć.
- Czemu uważasz, że jesteś gruba? - spytał nie odrywając wzroku od Twoich oczu. Poczułaś się tak osaczona, że nie potrafiłaś nawet odwrócić spojrzenia.
- Bo jestem - mruknęłaś.
- Nie jesteś i mogę Ci to powtarzać do końca swoich dni. Dla mnie jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie. Mówiłem Ci to już nie pamiętasz? - Musnął delikatnie swoim nosem Twój, a Ciebie poruszyła szczerość w jego oczach.
- Ale wtedy dopiero co się obudziłeś - powiedziałaś czując jak dreszcz przebiega przez Twój kark. Nieoczekiwanie roześmiał się.
- Ty naprawdę nie widzisz jak na mnie działasz prawda? - zakpił.
Spoważniał w sekundę. Wyprostował się i pociągnął Cie ze sobą do góry przez co stanęłaś tuż przy nim stykając się z nim ciałem.
- Nie...
- No to pozwól, że Ci pokaże.
Spragniony opadł na Twoje usta. Spodziewałaś się, że po takiej przemowie będzie niedelikatny i namiętny do bólu. Zamiast tego całował Cie czule, zaledwie muskając Twoje wargi i nie dotykając Cie wcale poza ustami. Nie spodziewałaś się, że to spodoba Ci się to tak bardzo, że wkrótce zarzucisz mu ramiona na szyję pragnąc więcej.
- Chce żebyś była moja słyszysz? Tylko moja - szepnął wysyłając przyjemny dreszcz przez całe Twoje ciało.
- Jak możesz mówić mi takie rzeczy skoro ledwo mnie znasz? - spytałaś wracając na ziemię. Westchnął, tak bardzo skupiony na Twoich oczach, że odpowiedź zajęła mu zdecydowanie za dużo czasu.
- Jesteś wyjątkowa. Nigdy nie poznałem kogoś takiego jak Ty. Chce Cie bliżej poznać. Chce, żebyś była częścią mojego życia. I mówię Ci to dlatego, że jeszcze nigdy nie byłem czegoś tak bardzo pewny. Chce żebyś była moja - powtórzył. W głowie miałaś kompletny mętlik.
- Zayn... Ja...
- Pojedź ze mną w trasę. Chcę, żeby nam się udało. Kwiatuszku - dokończył z rozbrajającym uśmieszkiem, a Ty nie mogłaś się nie roześmiać, gdy użył tego nieszczęsnego określenia.
- Dobrze. Mogę spróbować. Tydzień. Tyle jestem w stanie wygospodarować bez zawalania studiów.
- Dziękuje. Obiecuje, że...
- Och, przestań już słodzić.
Wspięłaś się na palce i ponownie złączyłaś wasze wargi. Zayn zaśmiał się cicho i objął Cie mocno w talii, całkowicie zatracając się w pocałunku.
- Dlaczego jestem okropna?
- Jak możesz kazać mi iść spokojnie ze świadomością, że masz na sobie moją bieliznę?! - wykrztusił kręcąc głową. Uśmiechnęłaś się delikatnie. - Jesteś wredna.
- Nie jestem wredna. Jestem urocza - powiedziałaś kiwając mądrze głową. Nie wytrzymał i parsknął śmiechem. Objął Cie swobodnie ramieniem cały czas się uśmiechając.
- Boże jak mi brakowało przebywania z kimś tak naturalnym - westchnął.
- Co masz na myśli? - Zmarszczyłaś brwi.
- Chodzi mi o to, że od trzech lat ludzie są przy mnie inni, spięci lub wręcz nachalni, bo mają cały czas w pamięci to kim jestem. A Ty nie wiesz i traktujesz mnie tak swobodnie, że aż mi się łezka kręci w oku - odparł udając, że ściera niewidzialną ciecz spod oczu. Przewróciłaś oczami.
- A może Ci się tylko wydaje, że jesteś taki sławny? - Spojrzał na Ciebie zaciskając usta, żeby się nie roześmiać. W końcu nie wytrzymał.
- Boże, kocham Cie - zaśmiał się i pocałował w czubek głowy.
- To idziemy na te Twoje gofry? - spytałaś wesoło.
- Myślałem, że nigdy nie zapytasz - wyszczerzył się.
Poszliście do najbliższej kawiarenki, która była prawie pusta, ale i tak wszystkie spojrzenia odwróciły się w waszą stronę. Poczułaś się nieco nieswojo, ale Zayn zdawał się nie zwracać na to uwagi. Może tylko Ci się wydawało.
- Dzień dobry, poproszę jednego firmowego gofra i... - Spojrzał na Ciebie pytająco.
- Jednego z cukrem pudrem - powiedziałaś.
- Właśnie. I jednego z podwójną porcją bitej śmietany i polewy czekoladowej - dokończył, a Ty spojrzałaś na niego wielkimi oczami.
- Co?!
- Em, zamówienie będzie gotowe w mniej niż 5 minut - wydukała niepewnie kelnerka.
Zayn posłał jej najszerszy uśmiech świata, który odsłaniał dosłownie wszystkie jego zęby i zaprowadził Cie do wolnego stolika w głębi lokalu. Po obu stronach podłużnego stolika stały dwie kanapy. Usiadłaś na jednej z nich spodziewając się, że Zayn usiądzie na przeciwko Ciebie, ale zamiast tego on usadowił się tuż obok Ciebie tak, że mimo że się nie dotykaliście czułaś promieniujące od niego ciepło.
- Dlaczego zamówiłeś mi tą bombę kaloryczną? - spytałaś oskarżająco mierząc w niego palcem.
- Bo jesteś tak chuda, że zaraz znikniesz. Powinnaś zjeść coś porządnego - powiedział poważnie. Odwróciłaś wzrok.
- Nie jestem chuda, a gofra nie zjem - burknęłaś krzyżując ręce pod biustem.
Chłopak delikatnie chwycił Twoją brodę i obrócił Twoją twarz przodem do siebie. Napotkałaś spojrzenie brązowych tęczówek i musiałaś aż wziąć głębszy wdech.
- Zjesz gofra, bo ja Cie o to ładnie proszę - stwierdził zwilżając końcem języka kącik ust.
Przełknęłaś ślinę. Myślałaś o czymś, czymkolwiek co mogłoby sprawić, że przestanie Cie więzić swoim spojrzeniem.
- Mam na sobie Twoje bokserki, pamiętasz?
Odskoczył jak oparzony z oczami dwa razy większymi niż zwykle. Potargał dłonią włosy biorąc głębszy wdech.
- Cholera, chcesz mnie zabić? Już o tym prawie zapomniałem, a Ty znowu...
- Gofry dla państwa - przerwała mu nieśmiało młodziutka kelnerka. Spojrzał na nią nieprzytomnie.
- Dziękujemy - mruknął nawet na nią nie patrząc.
Dziewczyna odeszła pospiesznie rzucając mu jeszcze jedno tęskne spojrzenie. Chłopak podsunął Ci tackę z gofrem.
- Jedz - powiedział tylko.
Miła atmosfera uleciała jak powietrze z pękniętego balonu. Zjedliście w milczeniu, przy czym Ty dałaś radę zjeść tylko połowę. Wymyślił se podwójną porcję bitej śmietany, prychnęłaś w myślach. Wyszliście z kawiarenki i bez słowa udaliście się w stronę parku. Usiedliście na ławce na przeciwko dużego stawu otoczonego z wszystkich stron niskimi drzewami. Wystawiłaś twarz do słońca i oparłaś głowę o oparcie. Miłe ciepło ogarnęło całe Twoje ciało, gdy promienie słoneczne dotarły na Twoją skórę. Zamknęłaś oczy i siedziałaś tak chwilę dopóki słońce nie przestało świecić. Otworzyłaś oczy, żeby upewnić się, że to chmura, ale zamiast skłębionej pierzyny daleko nad sobą zobaczyłaś oczy Zayna centymetry od siebie. Nie zauważyłaś kiedy wstał i pochylił się opierając dłonie z obu stron ławki tuż obok Twojej głowy. Odruchowo rozchyliłaś lekko wargi. Porażona jego spojrzeniem nie wiedziałaś co powiedzieć.
- Czemu uważasz, że jesteś gruba? - spytał nie odrywając wzroku od Twoich oczu. Poczułaś się tak osaczona, że nie potrafiłaś nawet odwrócić spojrzenia.
- Bo jestem - mruknęłaś.
- Nie jesteś i mogę Ci to powtarzać do końca swoich dni. Dla mnie jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie. Mówiłem Ci to już nie pamiętasz? - Musnął delikatnie swoim nosem Twój, a Ciebie poruszyła szczerość w jego oczach.
- Ale wtedy dopiero co się obudziłeś - powiedziałaś czując jak dreszcz przebiega przez Twój kark. Nieoczekiwanie roześmiał się.
- Ty naprawdę nie widzisz jak na mnie działasz prawda? - zakpił.
Spoważniał w sekundę. Wyprostował się i pociągnął Cie ze sobą do góry przez co stanęłaś tuż przy nim stykając się z nim ciałem.
- Nie...
- No to pozwól, że Ci pokaże.
Spragniony opadł na Twoje usta. Spodziewałaś się, że po takiej przemowie będzie niedelikatny i namiętny do bólu. Zamiast tego całował Cie czule, zaledwie muskając Twoje wargi i nie dotykając Cie wcale poza ustami. Nie spodziewałaś się, że to spodoba Ci się to tak bardzo, że wkrótce zarzucisz mu ramiona na szyję pragnąc więcej.
- Chce żebyś była moja słyszysz? Tylko moja - szepnął wysyłając przyjemny dreszcz przez całe Twoje ciało.
- Jak możesz mówić mi takie rzeczy skoro ledwo mnie znasz? - spytałaś wracając na ziemię. Westchnął, tak bardzo skupiony na Twoich oczach, że odpowiedź zajęła mu zdecydowanie za dużo czasu.
- Jesteś wyjątkowa. Nigdy nie poznałem kogoś takiego jak Ty. Chce Cie bliżej poznać. Chce, żebyś była częścią mojego życia. I mówię Ci to dlatego, że jeszcze nigdy nie byłem czegoś tak bardzo pewny. Chce żebyś była moja - powtórzył. W głowie miałaś kompletny mętlik.
- Zayn... Ja...
- Pojedź ze mną w trasę. Chcę, żeby nam się udało. Kwiatuszku - dokończył z rozbrajającym uśmieszkiem, a Ty nie mogłaś się nie roześmiać, gdy użył tego nieszczęsnego określenia.
- Dobrze. Mogę spróbować. Tydzień. Tyle jestem w stanie wygospodarować bez zawalania studiów.
- Dziękuje. Obiecuje, że...
- Och, przestań już słodzić.
Wspięłaś się na palce i ponownie złączyłaś wasze wargi. Zayn zaśmiał się cicho i objął Cie mocno w talii, całkowicie zatracając się w pocałunku.
Awww <3 jakie to urocze ;3 pewnie, że mnie obchodzi to, że wstawiłaś imagina i bardzo dziękuję za wiadomość, niestety nie mogę Ci odpisać bo nie mam nic na koncie ;_; Patu aka biedne dziecko ;c
OdpowiedzUsuń~Mam nadzieję, że wiesz kto :D
Oo piękne,słodkie aww *,* A.
OdpowiedzUsuńawwwwww boskie czekam na next *.*
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedyk kochana ! ;** jesteś mistrzynią w pisaniu <3 jedyne co mogę powiedzieć to: więcej, więcej i jeszcze raz więcej ! ;)) kocham Twoje opowiadania ;*
OdpowiedzUsuń~G