Ponieważ zbliżamy się do kolejnej pełnej dziesiątki to informuję, że imagine 30 z gwiazdką (czyli długi) będzie z Harrym ;)
Do sali
weszła pani dyrektor. Zaczęła gadać o jakiś nieistotnych pierdołach.
Zakończenie roku, podziękowania, gratulacje i inne głupoty. Słowa wlatywały mi
jednym uchem, a wylatywały drugim. Kompletnie nie obchodziło mnie to co mówiła.
Całą swoją uwagę skupiałem na dziewczynie w ostatniej ławce w środkowym
rzędzie. Spod blatu wystawały jej długie nogi w czarnych obcisłych dżinsach i
szpilkach. Włosy układały się swobodnie wokół jej twarzy kończąc się w
okolicach wciętej talii. Obserwowałem jak bardzo powoli przenosi na mnie swój
wzrok, żeby po chwili odwrócić go w zupełnie inną stronę przygryzając wargę.
Kusicielka. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że na nią patrzę. Zaśmiałem
się w myślach. Mimo swojej pozy pewnej siebie kobiety w środku była słodka i niewinna.
Cholernie niewinna. Dyrektorka wyszła rzucając mi oburzone spojrzenie, gdy nie
odpowiedziałem na jej 'do widzenia'. Musiałem się skupić. Świadomość tego, że
jutro o godzinie 10 (t.i.) nie będzie już moją uczennicą zdecydowanie źle
działała na moją psychikę. Tak samo jak jej wydekoltowana bluzka. Miałem 26
lat, a przy niej zachowywałem się jak oszalały przez hormony nastolatek. Nagły
impuls kazał mi powiedzieć słowa, których pożałowałem już sekundę po tym jak
wyszły z moich ust.
- (t.i.) do tablicy.
- Proszę pana, jest koniec roku, a w klasie jest może 10 osób. Naprawdę pan tego ode mnie wymaga? - zapytała marudnie.
Uniosłem brew i posłałem jej krzywy uśmieszek, który miał być odpowiedzią na jej pytanie. Skrzywiła się i wstała z gracją ze swojego miejsca. Przeszła przez całą salę przy akompaniamencie stukotu wysokich czarnych szpilek. Stanęła przed tablicą najpierw rzucając mi wrogie spojrzenie. Zakaszlałem próbując ukryć śmiech. Z irytacją zaczęła rozwiązywać przykład, który jej podyktowałem.
- Czekaj, pomyliłaś się - wtrąciłem w połowie.
Wstałem i stanąłem obok niej zmazując ostatnią linijkę nabazgranych przez nią cyfr. Skrzyżowała ręce w talii wypychając piersi do góry. Ze wszystkich sił starałem się nie patrzeć w tamtym kierunku. Zacząłem pisać kredą po tablicy. Nagle ta złamała się w pół i połowa odskoczyła na ziemię. Oboje kucnęliśmy w tym samym momencie, żeby ją podnieść. Byłem szybszy i podniosłem ją zanim ona zdążyła to zrobić. Mój wzrok bardzo powoli przesunął się od ziemi przez jej ciało zatrzymując się na dłużej przy biuście. Na jej policzkach wykwitły różowe plamy i gwałtownie podniosła się do pionu. To było dostatecznym dowodem jej niewinności. Wstałem chwilę po niej i wróciłem do pisania jakby nic się nie stało. A stało się. Straciłem nad sobą panowanie. Przełknęła ślinę, gdy podałem jej kredę i kiwnąłem głową, żeby dokończyła. Zanim skończyła przykład wiele razy się myliła, a ja znałem tego powód. To nie była nowość, napięcie między nami zaczęło się pierwszego dnia mojej pracy tutaj kiedy była w przedostatniej klasie. Pierwszy raz jednak któreś z nas okazało to w tak oczywisty sposób. Usiadła na swoje miejsce i starała się unikać mojego wzroku. Korzystając z tego obserwowałem każdy jej ruch. Prawdę mówiąc odliczałem godziny do końca szkoły. Wtedy przestanie być moją uczennicą. I będę mógł zrobić to na co mam ochotę. Dziewczyna przeczesała włosy i zamknęła na chwilę powieki, jakby chciała się uspokoić. Odetchnęła głęboko, gdy zadzwonił dzwonek, ostatni w tym roku. Zebrała swoje rzeczy i udałaś się do drzwi razem z resztą klasy.
- (t.i.)? Mogłabyś chwilkę zostać? - spytałem uśmiechając się w duchu.
Dziewczyna zamarła i odwróciła się powoli w moją stronę. Podeszła do mnie sztywnym krokiem i drgnęła, gdy drzwi do klasy zostały zamknięte z hukiem przez jakiegoś ucznia.
- Tak panie Tomlinson? - spytała ściskając pasek swojej torebki. Uśmiechnąłem się czarująco widząc jak jej klatka na chwilę przestaje się unosić, żeby po chwili przerwy robić to z podwojoną szybkością.
- Chciałem tylko życzyć Ci miłych wakacji przed studiami - powiedziałem opierając się o swoje biurko. Rozluźniłem krawat śmiejąc się w duchu na widok jej czujnego spojrzenia obserwującego z uwagą moje ruchy.
- Och, to... Dziękuje panie profesorze - bąknęła przygryzając wargę. Palcem wskazującym dotknąłem jej płaskiego brzucha, na co jej oczy leciutko się rozszerzyły.
- Teraz już nie jestem Twoim profesorem - odparłem sugestywnie podnosząc jedną brew. Jej niezawodna pewność siebie opuściła ją w jednej chwili. Łaskawie opuściłem dłoń przez co rozluźniła się odrobinę.
- Rzeczywiście. Ja też życzę miłych wakacji - odparła starannie omijając moje moje oczy.
- Oj będą miłe. Możesz być tego pewna - powiedziałem nisko. Dziewczyna przełknęła ślinę.
- To do widzenia panie Tomlinson - mruknęła kierując się w stronę wyjścia.
- Dla Ciebie Louis moja droga - powiedziałem, gdy była już przy drzwiach.
Dziewczyna nie odwróciła się tylko szybkim krokiem wyszła na korytarz pełen hałasujących uczniów cieszących się, że koszmar szkoły średniej dobiegł końca. Gdy zostałem w sali sam roześmiałem się głośno. O tak. Uwodzenie tej dziewczyny będzie czystą przyjemnością.
- (t.i.) do tablicy.
- Proszę pana, jest koniec roku, a w klasie jest może 10 osób. Naprawdę pan tego ode mnie wymaga? - zapytała marudnie.
Uniosłem brew i posłałem jej krzywy uśmieszek, który miał być odpowiedzią na jej pytanie. Skrzywiła się i wstała z gracją ze swojego miejsca. Przeszła przez całą salę przy akompaniamencie stukotu wysokich czarnych szpilek. Stanęła przed tablicą najpierw rzucając mi wrogie spojrzenie. Zakaszlałem próbując ukryć śmiech. Z irytacją zaczęła rozwiązywać przykład, który jej podyktowałem.
- Czekaj, pomyliłaś się - wtrąciłem w połowie.
Wstałem i stanąłem obok niej zmazując ostatnią linijkę nabazgranych przez nią cyfr. Skrzyżowała ręce w talii wypychając piersi do góry. Ze wszystkich sił starałem się nie patrzeć w tamtym kierunku. Zacząłem pisać kredą po tablicy. Nagle ta złamała się w pół i połowa odskoczyła na ziemię. Oboje kucnęliśmy w tym samym momencie, żeby ją podnieść. Byłem szybszy i podniosłem ją zanim ona zdążyła to zrobić. Mój wzrok bardzo powoli przesunął się od ziemi przez jej ciało zatrzymując się na dłużej przy biuście. Na jej policzkach wykwitły różowe plamy i gwałtownie podniosła się do pionu. To było dostatecznym dowodem jej niewinności. Wstałem chwilę po niej i wróciłem do pisania jakby nic się nie stało. A stało się. Straciłem nad sobą panowanie. Przełknęła ślinę, gdy podałem jej kredę i kiwnąłem głową, żeby dokończyła. Zanim skończyła przykład wiele razy się myliła, a ja znałem tego powód. To nie była nowość, napięcie między nami zaczęło się pierwszego dnia mojej pracy tutaj kiedy była w przedostatniej klasie. Pierwszy raz jednak któreś z nas okazało to w tak oczywisty sposób. Usiadła na swoje miejsce i starała się unikać mojego wzroku. Korzystając z tego obserwowałem każdy jej ruch. Prawdę mówiąc odliczałem godziny do końca szkoły. Wtedy przestanie być moją uczennicą. I będę mógł zrobić to na co mam ochotę. Dziewczyna przeczesała włosy i zamknęła na chwilę powieki, jakby chciała się uspokoić. Odetchnęła głęboko, gdy zadzwonił dzwonek, ostatni w tym roku. Zebrała swoje rzeczy i udałaś się do drzwi razem z resztą klasy.
- (t.i.)? Mogłabyś chwilkę zostać? - spytałem uśmiechając się w duchu.
Dziewczyna zamarła i odwróciła się powoli w moją stronę. Podeszła do mnie sztywnym krokiem i drgnęła, gdy drzwi do klasy zostały zamknięte z hukiem przez jakiegoś ucznia.
- Tak panie Tomlinson? - spytała ściskając pasek swojej torebki. Uśmiechnąłem się czarująco widząc jak jej klatka na chwilę przestaje się unosić, żeby po chwili przerwy robić to z podwojoną szybkością.
- Chciałem tylko życzyć Ci miłych wakacji przed studiami - powiedziałem opierając się o swoje biurko. Rozluźniłem krawat śmiejąc się w duchu na widok jej czujnego spojrzenia obserwującego z uwagą moje ruchy.
- Och, to... Dziękuje panie profesorze - bąknęła przygryzając wargę. Palcem wskazującym dotknąłem jej płaskiego brzucha, na co jej oczy leciutko się rozszerzyły.
- Teraz już nie jestem Twoim profesorem - odparłem sugestywnie podnosząc jedną brew. Jej niezawodna pewność siebie opuściła ją w jednej chwili. Łaskawie opuściłem dłoń przez co rozluźniła się odrobinę.
- Rzeczywiście. Ja też życzę miłych wakacji - odparła starannie omijając moje moje oczy.
- Oj będą miłe. Możesz być tego pewna - powiedziałem nisko. Dziewczyna przełknęła ślinę.
- To do widzenia panie Tomlinson - mruknęła kierując się w stronę wyjścia.
- Dla Ciebie Louis moja droga - powiedziałem, gdy była już przy drzwiach.
Dziewczyna nie odwróciła się tylko szybkim krokiem wyszła na korytarz pełen hałasujących uczniów cieszących się, że koszmar szkoły średniej dobiegł końca. Gdy zostałem w sali sam roześmiałem się głośno. O tak. Uwodzenie tej dziewczyny będzie czystą przyjemnością.
Juz sie nie moge doczekac dalszych czesci! ;D czuje ze to bedzie zjebiste! A ten wstep to mnie rozwalil :P i to zdjecie *.* (sie o dziwo zaladowalo! ;o) to ja czekam na nastepna czesc! ;D
OdpowiedzUsuń~ CarCar ;D
Oby takich więcej i ten o Hazzie - detektywie jest spoko <3 Zrobisz mi takiego jak z Hazzą lub Lou o Niallu? <3 Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń~ Julie x